Co to znaczy: moralnie dobry?

18 maja

Co to jest dobro? Upraszczając, powiemy, że dobro „pociąga”, właśnie swą dobrocią. Od czasów nieboszczyka Arystotelesa, od IV wieku przed Chrystusem – oczywiście, kiedy żył i mówił nie był jeszcze nieboszczykiem – przyjęło się odróżniać trzy zasadnicze rodzaje dóbr: 1. Pożyteczne, 2. Przyjemne i 3. Godziwe.

  1. Dobro pożyteczne, to dobro – środek do osiągnięcia jakiegoś celu. Pożyteczne może być coś jedynie ze względu na coś innego. Obiad może być dobry, bo jest pożywny czyli dlatego, że daje człowiekowi siły. A te człowiek zużywa na inne cele, więc i one dla niego są dobrem użytecznym. To typowe dla dóbr użytecznych, że zwykle układają się w piętrową hierarchię, piramidę: jedne są pożyteczne ze względu na inne, te z kolei służą do osiągnięcia następnych. W końcu musi pojawić się jakieś dobro –cel, a więc dobro nie mieszczące się w kategorii dobra użytecznego, bo inaczej całe nasze działanie byłoby pozbawione sensu.
  2. Dobro przyjemne, ma już charakter dobra – celu, a przynajmniej może mieć. Na koniec obiadu zamawiamy deser i czynimy to nie ze względów zdrowotnych, ale dla przyjemności. Dobrem zaś jest właściwie nie przedmiot, czyli deser, lecz jego spożywanie (według zasady: „lubię lody” oznacza, że „lubię jeść lody”).

Już wiemy, że ostatecznym kryterium oceny naszych czynów nie może być ani pożytek, bo odwołuje się do celu, ani tym bardziej przyjemność – życie nie toczy się tylko po to, aby było przyjemne. Czyli musi być jakaś wyższa wartość , dla której warto się trudzić. Tu pojawia się inne dobro.

  1. Dobro godziwe. Godziwe, czyli takie, które godzi się człowiekowi wykonać, przyjąć, darować. Kiedy określamy pewne czyny jako niegodziwe, to nie tylko dajemy wyraz dezaprobaty wobec nich czy negatywnie je oceniamy. Ale wskazuję też, dlaczego ich nie akceptujemy. Czyny niegodziwe to te, które są złe, ponieważ nie odpowiadają człowiekowi i jakoś mu szkodzą. Można uznać jakieś działanie za użyteczne lub przyjemne, ale niegodziwe. Wtedy trudno nam jest powiedzieć sensownie, że czyn jest moralnie dobry. Moralnie dobry to taki, który jest dobry dla człowieka. A to oznacza, że potrzeba dowiedzieć się, co dla tego konkretnego człowieka jest dobre. Zdobywanie takiej wiedzy jest długofalowe i niekiedy niezmiernie wymagające, bo ostatecznie każdy człowiek jest tajemnicą. Któż z ludzi może powiedzieć, że już wie, co jest dla niego i innych dobre. Owszem, czasem wydaje się to oczywiste, ale czasem nie. Gdy dziecko wybiega pod nadjeżdżający samochód, a ja mogę zapobiec wypadkowi, to wiem co powinienem czynić. Ale, co powiedzieć śmiertelnie choremu przyjacielowi, który pyta o stan swojego zdrowia? Chronić go przed zwątpieniem i kolejnymi cierpieniami, tym razem wewnętrznymi, utrzymywać go w złudzeniu i nie pozwolić przygotować się na śmierć? Czy powiedzieć pełną prawdę, co będzie potęgować ból i cierpienia? Problem jest trudny, ale w obu sytuacjach (dziecka i chorego) kryterium oceny moralnej czynu jest takie samo: dobro człowieka. Brać pod uwagę dobro człowieka, to znaczy tyle, co chronić lub udzielać mu tych dóbr, które w danej sytuacji są mu prawdziwie potrzebne. Działać na rzecz prawdziwego dobra człowieka, nie pozornego. Ratując dziecko chronimy jego życie. Dobro dziecka nie jest tym samym, co wartość jego życia. Raczej życie dlatego jest dobre, że jest życiem człowieka. Także prawda jest dobrem, a cierpienie złem przez odniesienie do człowieka. Trzeba więc odróżnić dobro człowieka od dóbr dla człowieka, takich jak życie i prawda. Odróżnić, ale nie oddzielać. Działamy bowiem na rzecz dobra człowieka właśnie przysparzając mu lub chroniąc potrzebne mu w danej sytuacji szczegółowe dobra.