Chrześcijaństwo jest religią trynitarną

9 maja

Chrześcijaństwo jest religią trynitarną. Warto nauczyć się, zapamiętać ten przymiotnik. Nie tylko w tym celu, aby nabrać ogłady w języku katolickim i umieć przedstawić prawdy naszej wiary innym, ale przede wszystkim dlatego, że to wyrażenie w jasny sposób kieruje nasze myśli ku Trójedynemu Bogu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu.

  1. Chrześcijaństwo jest religią trynitarną jako nauka, doktryna i prawda wiary. Za wszystkim stoi Bóg Jeden, ale w Trzech Osobach, Ojciec, Syn i Duch święty. Możemy to zauważyć już w wyznaniach wiary Kościoła: „Wierzę w Boga Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi. Wierzę w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana naszego. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela.
  2. Chrześcijaństwo jest religią trynitarną jako kult (pobożność). Jezus w rozmowie z Samarytanką, w Ewangelii św. Jana – J 4,23-24 – powiedział: „Wierz Mi niewiasto, nadchodzi godzina i już jest, że prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Bogu, w Duchu i Prawdzie, a takich czcicieli chce mieć Ojciec”. Sens wypowiedzi jest następujący: prawdziwy kult jest kultem Ojca w Duchu Świętym, to znaczy z inspiracji Ducha Świętego. On kształtuje naszą wiarę. Bez pomocy Ducha świętego nikt nie może powiedzieć „Panem jest Jezus”, bez Jego pomocy niemożliwa jest więc modlitwa. Nasza wiara rodzi się ze słuchania Słowa, a rozumienie Tego słowa zapewnia Duch Święty, który był inspiratorem i towarzyszył autorom biblijnym, gdy pisali poszczególne księgi Pisma Świętego. Kiedy więc my czytamy Biblię – powinniśmy robić to codziennie – towarzyszy nam ten sam Duch. On powoli, cierpliwie i wiernie kształtuje nasz rozum i wiarę. Z tego rodzi się prawdziwa modlitwa. Słowo Boże i zawarty w Niej Duch Święty inspiruje naszą modlitwę. Gdy bowiem nie wiemy jak się modlić, to On w nas i z nami się modli (Rz 8,26n). „I w Prawdzie” czyli w Jezusie Chrystusie, który z „Prawdą”. Nie wolno więc czcić Matki Pana, a Osoby Trójcy Świętej usuwać poza nawias, jako zbędny dodatek.
  3. Chrześcijaństwo jest religią trynitarną jako życie wewnętrzne, jako życie w wierze, nadziei i miłości. Zgodnie z nakazem Jezusa i Kościoła, który kontynuuje misję Zbawiciela, chrzcimy „w Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Oznacza to, że neofita (tak się nazywa nowo ochrzczonego chrześcijanina) wchodzi w szczególny związek i pokrewieństwo z Osobami Trójcy Świętej. W momencie chrztu przyoblekamy się w Chrystusa, Jedynego Syna Ojca i dzięki temu stajemy się przybranymi synami w Jezusie Chrystusie. Nabywamy prawa nazywania Boga Ojcem. Święty Jan (1 J 3,2) podkreśla to słowami: „Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.” Jesteśmy więc braćmi Chrystusa. Tego przedziwnego usynowienia dokonał w nas Duch Święty w momencie chrztu, a tego nam już nic i nikt nie odbierze. On, Duch Święty stworzył nas jako dzieci Boże, On, wycisnął na nas pieczęć przynależności do Boga. Dlatego święty Paweł słusznie nazywa to duchem przebrania za synów.
  4. Chrześcijaństwo jest religią trynitarną i objawia się to najwyraźniej w Eucharystii. Mszę świętą rozpoczynamy „w imię Ojca i Syna, i Ducha świętego” – kończymy błogosławieństwem: „niech was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn, i Duch Święty”. Jesteśmy zanurzeni w Trójjedymym Bogu. W miłości Ojca i Syna, i Ducha Świętego „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”. Oddajemy chwałę Ojcu, przez Jezusa Chrystusa, w Duchu Świętym. W każdej chwili misterium eucharystycznego potwierdzamy to słowami i znakami. Msza święta jest pamiątką śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. „To czyńcie na moją pamiątkę”. „Pamiątka” ma tu sens biblijny. Oznacza upamiętnienie – aktualizację męki, śmierci i zmartwychwstania. Nie jest powtórzeniem, ponieważ Jezus raz cierpiał, raz umarli i raz zmartwychwstał oraz zawsze żyje jako ofiara przebłagalna za nasze grzechy. Żyje, aby się wstawiać za nami. W czasie Mszy świętej więc, nie tylko wspominamy śmierci i zmartwychwstanie, ale spotkamy się z żyjącym Panem, który składa wraz z nami ofiarę uwielbienia, swojemu i naszemu Ojcu. O tym wszystkim przekonuje nas Duch Święty. Ten sam, który przychodzi, wzywany przez kapłana wyciągającego ręce i proszącego o Jego zstąpienie. W modlitwie nad chlebem i winem, kapłan prosi, by Duch Święty przemienił dary ofiarne, prosi o nową Pięćdziesiątnicę. I stają się chleb i wino, Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa. Tę modlitwę do Duch Świętego, która konsekruje postaci eucharystyczne nazywamy epiklezą.
  5. Chrześcijaństwo jest religią trynitarną i praktycznie możemy to zrozumieć stając do modlitwy, gdy czynimy znak krzyża i wzywamy Trójjedynego Boga. Wyrażenie „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” nie jest zwykłą formułką, lecz stwierdzeniem faktu Bożej obecności, która nas wypełnia. Modlitwa nie wyłącza nas na krótki czas z naszego życia, z „normalności”, ale uświadamia, że uświęcająca moc Trójjedynego Boga stale nam towarzyszy, w każdym ludzkim działaniu.

Gdybyśmy w naszej wierze, w naszej pobożności (kulcie) lub w życiu chrześcijańskim zagubili Ojca lub Ducha, wtedy dryfujemy ku herezji, ku kłamstwie. A wiemy doskonale, że tylko Prawda jest życiem. Prawdy o Trójjedynym Bogu, wynikającej z Bożego Słowa, nie zastąpią najbardziej czułe nabożeństwa do Matki Najświętszej i wszystkich świętych. Bóg Ojciec bowiem chce czci, kultu w Duchu Świętym i Prawdzie, to jest, w Jezusie.

Skąd bierze się trudność w takim pojmowaniu chrześcijaństwa? Wiara rodzi się ze słuchania. Prawdę o Bogu można usłyszeć tylko z ust Tego, którego świadectwo jest prawdziwe. A Boga nikt nigdy nie widział. Jedynie Jednorodzony Syn, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył (J 1,18). Dlatego tak ważna jest codzienna lektura Pisma Świętego. Rozpoczynajmy zatem codzienne nasze modlitwy „trzystusekundowym” czytaniem Ewangelii (bez rozważania, tak po kolei).

Ze strony: https://jastkow.org/aktualnosci/mysli-na-dobry-poczatek/