Poniedziałek, 9 maja 2021 r.

Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika, głównego Patrona Polski

Najdawniejszym i pierwszym źródłem do żywota św. Stanisława są roczniki, czyli notatki według kolejności lat o najdawniejszych wydarzeniach, które za czasów arcybiskupa Arona (+ 1059) zostały przywiezione do Krakowa i które dalej uzupełniano, oraz Katalog biskupów krakowskich. W obu tych dokumentach znajdują się daty rządów św. Stanisława i wiadomość o translacji (przeniesieniu) jego ciała. O św. Stanisławie pisze pierwszy historyk polski, Anonim, zwany potocznie Gallem (ok. 1112), i – obszernie – bł. Wincenty Kadłubek (+ 1223), który jako biskup krakowski mógł mieć szersze informacje o swoim poprzedniku. Pierwszy, właściwy żywot św. Stanisława napisał dominikanin, Wincenty z Kielc, ok. 1240 roku. Żywot ten posłużył jako podstawa do kanonizacji męczennika.

Stanisław urodził się w Szczepanowie prawdopodobnie około 1030 r. Podawane imiona rodziców: Wielisław i Małgorzata lub Bogna nie są pewne. Stanisław miał pochodzić z rodu Turzynów, mieszkających we wsi Raba i Szczepanów koło Bochni w ziemi krakowskiej. Wioska Szczepanów miała być własnością jego rodziny. Swoje pierwsze studia Stanisław odbył zapewne w domu rodzinnym, potem być może w Tyńcu w klasztorze benedyktyńskim. Nie jest wykluczone, że dalsze studia odbywał zgodnie z ówczesnym zwyczajem za granicą. Wskazuje się najczęściej na słynną wówczas szkołę katedralną w Leodium (Liege w Belgii) lub Paryż. Święcenia kapłańskie otrzymał ok. roku 1060. Biskup krakowski, Lambert Suła, mianował Stanisława kanonikiem katedry. Na zlecenie biskupa Stanisław założył, jak się przypuszcza, Rocznik krakowski, czyli rodzaj kroniki katedralnej, w której notował ważniejsze wydarzenia z życia diecezji. Po śmierci Lamberta (1070) Stanisław został wybrany jego następcą. Wybór ten zatwierdził papież Aleksander II. Konsekracja odbyła się jednak dopiero w roku 1072. Dwa lata przerwy wskazywałyby, że mogło chodzić w tym wypadku o jakieś przetargi, których okoliczności bliżej nie znamy. O samej działalności duszpasterskiej Stanisława wiemy niewiele. Dał się poznać jako pasterz gorliwy, ale i bezkompromisowy. Pewnym jest, że w swojej rodzinnej wiosce wystawił drewniany kościół pod wezwaniem św. Marii Magdaleny, który dotrwał do XVIII wieku. Dla biskupstwa nabył wieś Piotrawin na prawym brzegu Wisły. Jest bardzo prawdopodobne, że wygrał przed sądem książęcym spór o tę wieś ze spadkobiercami jej zmarłego właściciela. Opowieść o wskrzeszeniu Piotra jest legendą.

Na pierwszym miejscu jednak największą zasługą Stanisława było to, że dzięki poparciu króla Bolesława Śmiałego, który go protegował na stolicę krakowską, udał się do papieża Grzegorza VII wyjednać wskrzeszenie metropolii gnieźnieńskiej. W ten sposób raz na zawsze ustały automatycznie pretensje metropolii magdeburskiej do zwierzchnictwa nad diecezjami polskimi. Św. Grzegorz VII przysłał do Polski 25 kwietnia 1075 r. swoich legatów, którzy orzekli prawomocność erygowania metropolii gnieźnieńskiej z roku 999/1000 oraz jej praw. Prawdopodobnie ustanowili też oni na stolicy arcybiskupiej św. Wojciecha nowego metropolitę, którego jednak imienia nie znamy. W centrum zainteresowania kronikarzy znalazł się przede wszystkim fakt zatargu Stanisława z królem Bolesławem Śmiałym, który zadecydował o chwale pierwszego, a tragicznym końcu drugiego. Trzeba bowiem przyznać, że Bolesław Śmiały, zwany również Szczodrym, należał do postaci wybitnych. Popierał gorliwie reformy Grzegorza VII. Po zawierusze pogańskiej odbudował wiele kościołów i klasztorów. Sprowadzał chętnie nowych duchownych do kraju. Koronował się na króla i przywrócił Polsce suwerenną powagę.

Gall Anonim tak opisuje morderstwo Stanisława: „Jak zaś król Bolesław został z Polski wyrzucony, długo byłoby opowiadać. Lecz to wolno powiedzieć, że nie powinien pomazaniec na pomazańcu jakiegokolwiek grzechu cieleśnie mścić. Tym bowiem sobie wiele zaszkodził, że do grzechu grzech dodał; że za bunt skazał biskupa na obcięcie członków. Ani więc biskupa-buntownika nie uniewinniamy, ani króla mszczącego się tak szpetnie nie zalecamy”. Z tekstu wynika, że Gall sympatyzuje z królem, a biskupowi krakowskiemu przypisuje wyraźnie zdradę. Nie można się temu dziwić, skoro kronikarz żył z łaski książęcej. Pisał bowiem swoją historię na dworze Bolesława Krzywoustego, bratanka Bolesława Śmiałego.

Mamy jeszcze jedną kronikę, napisaną przez bł. Wincentego Kadłubka, który był kolejnym biskupem krakowskim – a więc miał dostęp do źródeł bezpośrednich, których my dziś nie posiadamy. Według jego relacji sprawy miały przedstawiać się w sposób następujący: „Bolesław był prawie zawsze w kraju nieobecny, gdyż nieustannie brał udział w zbrojnych wyprawach. Historia to potwierdza faktycznie. I tak zaraz na początku swoich rządów (1058) udaje się do Czech, gdzie ponosi klęskę. Z kolei dwa razy wyrusza na Węgry, aby poprzeć króla Belę I przeciwko Niemcom (1060 i 1063). W roku 1069 wyruszył do Kijowa, aby tam poprzeć księcia Izasława, swojego krewnego, w zatargu z jego braćmi. W latach 1070-1072 widzimy znowu króla Bolesława w Czechach. Podobnie w latach 1075-1076. Po śmierci Beli I w roku 1077 Bolesław wprowadza na tron węgierski jego brata, św. Władysława. Wreszcie wyprawa druga do Kijowa (1077) przypieczętowała wszystko”. Wincenty Kadłubek pisze, że te wyprawy były powodem, że w kraju szerzył się rozbój i wiarołomstwo żon, a przez to rozbicie małżeństw i zamęt. Kiedy podczas ostatniej wyprawy na Ruś rycerze błagali króla, aby powracał do kraju, ten w najlepsze całymi tygodniami się bawił. Wtedy rycerze zaczęli go potajemnie opuszczać. Kiedy Bolesław wrócił do kraju, zaczął się okrutnie na nich mścić. Fakt targnięcia się na św. Stanisława w kościele, w czasie odprawiania Mszy świętej, świadczy najlepiej o tym, jak nieopanowany był jego tyrański charakter. Wincenty Kadłubek przytacza ponadto, że Bolesław nakazywał wiarołomnym żonom karmić piersiami swymi szczenięta.

Kiedy król szalał, aby złamać opór, Stanisław jako jedyny – według kroniki Kadłubka – miał odwagę upomnieć króla. Kiedy zaś ten nic sobie z upomnienia nie czynił i dalej szalał, biskup rzucił na niego klątwę, czyli wyłączył króla ze społeczności Kościoła, a przez to samo zwolnił od posłuszeństwa poddanych. To zapewne Gall nazywa buntem i zdradą. Ze strony Stanisława był to akt niezwykłej odwagi pasterza, ujmującego się za swoją owczarnią, chociaż zdawał sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogą go za to spotkać.

Autorytet Stanisława musiał być w Polsce ogromny, skoro według podania nawet najbliżsi stronnicy króla Bolesława nie śmieli targnąć się na jego życie. Król miał to uczynić sam. 11 kwietnia 1079 roku Bolesław udał się na Skałkę i w czasie Mszy świętej zarąbał biskupa uderzeniem w głowę. Potem kazał poćwiartować jego ciało. Ówczesnym zwyczajem bowiem ciało skazańca niszczono. Duchowni ze czcią pochowali je w kościele św. Michała na Skałce. Fakt ten jest dowodem czci, jakiej wtedy męczennik zażywał. Czaszka Stanisława posiada wszystkie zęby. To by świadczyło, że biskup zginął w pełni sił męskich. Mógł mieć ok. 40 lat. Na czaszce widać ślady 7 uderzeń ostrego żelaza, co potwierdza rodzaj śmierci, przekazany przez tradycję. Największe cięcie ma 45 mm długości i ok. 6 mm głębokości. Stanisław został uderzony z tyłu czaszki. Na wiadomość o dokonanym w tak ohydny sposób mordzie na biskupie, przy ołtarzu, w czasie sprawowania Najświętszej Ofiary, cały naród stanął przeciwko królowi. Opuszczony przez wszystkich, musiał udać się na banicję. Bolesław Śmiały usiłował jeszcze szukać dla siebie poparcia na Węgrzech u św. Władysława. Ten mu jednak odmówił. Zmarł tamże zapewne w 1081 roku. Istnieje podanie, że dwa ostatnie lata król spędził na ostrej pokucie w klasztorze benedyktyńskim w Osjaku, gdzie też miał być pochowany.

W 1088 roku dokonano przeniesienia relikwii św. Stanisława do katedry krakowskiej. Kadłubek przytacza legendę, że ciała strzegły orły, wspomina też o cudownym zrośnięciu się porąbanych części ciała.

Pierwsze starania o kanonizację św. Stanisława podjął już św. Grzegorz VII. Sam jednak papież musiał wkrótce opuścić Rzym i iść na dobrowolną banicję. Potem Polska została podzielona na dzielnice (1138). Tak więc chociaż kult św. Stanisława istniał od dawna, to jego kanonizacją zajął się formalnie dopiero biskup krakowski Iwo Odrowąż w 1229 r. On to polecił dominikaninowi Wincentemu z Kielc, aby napisał żywot Stanisława. Tego bowiem przede wszystkim żądał Rzym do kanonizacji. Sam biskup, bawiąc w Rzymie, gdzie starał się o wznowienie metropolii krakowskiej, poczynił pierwsze starania w sprawie kanonizacji Stanisława. Nie mniej energicznie sprawą kanonizacji zajął się kolejny biskup krakowski, Prandota. Zaprowadzono wówczas księgę cudów. W roku 1250 papież Innocenty IV wyznaczył do przeprowadzenia procesu specjalną komisję. Wynikiem jej pracy był sporządzony protokół, z którym w roku 1251 zostali wysłani do Rzymu mistrz Jakub ze Skarszewa, doktor dekretów, i mistrz Gerard, w towarzystwie franciszkanów i dominikanów. Wyniki komisji nie zadowoliły papieża. Wysłał do Polski franciszkanina, Jakuba z Velletri, aby ponownie zbadał księgę cudów i sprawdził, czy Świętemu cześć była oddawana nieprzerwanie. Po dokonaniu rewizji procesu w roku 1253 wyruszyło do Rzymu nowe poselstwo, do którego dołączono świadków cudów, zdziałanych za przyczyną św. Stanisława. Z nieznanych nam bliżej przyczyn stanowczy opór stawił kardynał Rinaldo Conti, późniejszy papież Aleksander IV (1254-1261). Właśnie od procesu Stanisława wprowadzona została praktyka „adwokata diabła” (łac. advocatus diaboli), którego zadaniem było wyciąganie na jaw wszystkich niejasności i zarzutów przeciw kanonizacji. Opór kardynała ostatecznie przełamano i dnia 8 września 1253 roku w kościele św. Franciszka z Asyżu papież Innocenty IV dokonał kanonizacji. Na ręce dostojników Kościoła w Polsce papież wręczył bullę kanonizacyjną. Wracających z Italii posłów Kraków powitał uroczystą procesją ze wszystkich kościołów. Na następny rok biskup Prandota wyznaczył uroczystość podniesienia relikwii Stanisława i ogłoszenia jego kanonizacji w Polsce. Uroczystość odbyła się dnia 8 maja 1254 roku. Stąd liturgiczny obchód ku czci Stanisława w Polsce przypada właśnie na 8 maja (w Kościele powszechnym na 11 kwietnia – dzień męczeńskiej śmierci).

Św. Stanisław jest głównym patronem Polski (obok NMP Królowej Polski i św. Wojciecha, biskupa i męczennika); ponadto także archidiecezji gdańskiej, gnieźnieńskiej, krakowskiej, lubelskiej, poznańskiej i warszawskiej oraz diecezji: płockiej, sandomierskiej i tarnowskiej. Św. Jan Paweł II nazwał go „patronem chrześcijańskiego ładu moralnego”. W ciągu wieków przywoływano legendę o zrośnięciu się rozsieczonego ciała św. Stanisława. Kult Świętego odegrał w XIII i XIV wieku ważną rolę historyczną jako czynnik kształtowania się myśli o zjednoczeniu Polski. Wierzono, że w ten sam sposób – jak ciało św. Stanisława – połączy się i zjednoczy podzielone wówczas na księstwa dzielnicowe Królestwo Polskie.

 

 

1.czytanie (Dz 20, 17-18a. 28-32. 36)

Duch Święty ustanowił biskupów, aby kierowali Kościołem Bożym

Czytanie z Dziejów Apostolskich

Paweł, posławszy z Miletu do Efezu, wezwał starszych Kościoła.

A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: «Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.

Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi».

Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi.

Komentarz

O Księdze:

  1. Od II wieku po Chrystusie księga nosi nazwę Dzieje Apostolskie (dosł. Czyny Apostołów). Tytuł nie odzwierciedla jednak w sposób pełny zawartej w niej treści. Opowiada ona bowiem nie tyle historię apostołów, ile raczej opisuje ich świadectwo o Jezusie Zmartwychwstałym oraz życie pierwszych wspólnot chrześcijańskich, zrodzonych z tego świadectwa (Dz 1,8). Jeśli chodzi o apostołów, księga skupia się na Piotrze i Pawle.
  2. Powszechnie uważa się, że Ewangelia według św. Łukasza i Dzieje Apostolskie stanowią dwie części jednego dzieła, których autorem jest Łukasz, chrześcijanin wywodzący się ze środowiska pogańskiego. Obie księgi są podobne pod względem języka, stylu i sposobu korzystania ze źródeł. Widoczny kunszt pisarski świadczy o tym, że Łukasz był człowiekiem wykształconym i biegle posługiwał się językiem greckim. Pisząc Dzieje Apostolskie, korzystał ze źródeł, jak również opierał się na własnym doświadczeniu. Sposób opowiadania i żywość opisu wskazują na to, że autor znał i dobrze pamiętał relacjonowane wydarzenia, sam bowiem był naocznym świadkiem wielu z nich.
  3. Dzieło Łukasza wzorowane jest głównie na starożytnym pisarstwie historycznym. Przemówienia przytaczane w dziełach historycznych nie były wtedy stenogramami, lecz autorskimi syntezami i komentarzami do wydarzeń. Mowy, zajmujące około jednej trzeciej tekstu Dziejów Apostolskich, są więc podsumowaniem katechezy wczesnochrześcijańskiej. Zróżnicowano w nich nauczanie do Żydów i pogan.
  4. Łukasz nie skupia się tylko na dokumentowaniu przeszłości, ale przez ukazanie faktów dokonuje swoistej obrony chrześcijaństwa przed fałszywymi zarzutami. Do tych treści dołącza także pouczenia, jak w codziennym życiu należy wypełniać Ewangelię. Swoje dzieło kieruje do chrześcijan nawróconych z pogaństwa i do ludzi, którzy jeszcze nie należą do wspólnoty Kościoła. Dzieje Apostolskie zostały napisane w latach 80-90 po Chr. najprawdopodobniej w Rzymie.
  5. Zgodnie z treścią Dz 1,1-4, autor zgromadził różnorodny materiał i ułożył z niego jednolite opowiadanie. U podstaw kompozycji tego dzieła stoi zamysł Łukasza, by opisać proces rozszerzania się Ewangelii po całym świecie. Pisał on bowiem tę księgę w okresie dynamicznego rozwoju misji ewangelizacyjnej, prowadzonej przez starożytną wspólnotę chrześcijańską. Powstanie licznych wspólnot złożonych z nawróconych pogan utwierdziło go w przekonaniu, że głoszenie Ewangelii o zbawieniu przekroczyło granice judaizmu. Przedstawienie biografii apostołów, organizacji struktury kościelnej, historii Kościoła jako takiej czy roli Ducha Świętego w procesie ewangelizacji, nie było celem powstania tej księgi ani też jej istotą. Dla Łukasza kluczowym tematem jest rozszerzanie się Ewangelii z Jerozolimy na cały świat pogański.
  6. Zapowiedziany w Pismach plan zbawczy obejmuje więc nie tylko Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa, ale również głoszenie zbawienia poganom. Rozpoczyna się ono od Jerozolimy i stopniowo będzie się rozprzestrzeniać przez Judeę i Samarię aż po krańce ziemi. Nie należy jednak rozumieć tych kolejnych etapów wyłącznie w sensie geograficznym, gdyż dla Łukasza są one wyznacznikami jego teologii zbawienia. Wyrażenie aż po krańce ziemi (Dz 1,8) wskazuje nie tyle Rzym czy inne odległe regiony (jak u pisarzy greckich), lecz swoim znaczeniem obejmuje całą ludzkość.
  7. Przedstawiając ideę powszechności zbawienia, Łukasz nie zadowalał się opisywaniem wydarzeń i okoliczności towarzyszących szerzeniu się Ewangelii wśród pogan, ale pragnął wykazać, że fakt ten jest wyrazem woli Bożej zapowiedzianej w Pismach i realizowanej mocą Ducha Świętego. Męka Jezusa, Jego Śmierć i Zmartwychwstanie, a także ewangelizacja pogan są więc wypełnieniem proroctw mesjańskich.
  8. Łukasz znał tradycje mówiące o Piotrze. Dotarł do nich być może za pośrednictwem Marka w Rzymie lub w Antiochii. Miał również do dyspozycji przekazy mówiące o Pawle. Część materiału dotyczącego Pawła pochodzi prawdopodobnie od samego Łukasza, który mógł być naocznym świadkiem podróży apostoła (Dz 16,10-17; 20,5-15; 21,1-18; 27,1 – 28,16).
  9. Wykorzystanie różnych źródeł i złączenie ich w jedno opowiadanie potwierdza, że Łukasz, pisząc Dzieje Apostolskie, miał określony zamysł teologiczny, o czym mówi w prologu do swego dwutomowego dzieła (Łk 1,1-4). Sygnalizowany tam temat słowa Bożego i jego sług w sposób zasadniczy zostaje rozwinięty właśnie w Dziejach Apostolskich. Teofil został pouczony nie tylko o wydarzeniach z ziemskiego życia Jezusa, ale również o tym, co miało miejsce po Jego Wniebowstąpieniu. Mimo odejścia do Ojca Chrystus nadal kontynuuje swoją misję na ziemi poprzez Kościół, który głosi Ewangelię wszystkim narodom (Dz 26,23).
  10. Przez całą księgę przewija się także temat drogi. Podobnie jak w Ewangelii Jezus jest w podróży z Galilei do Jerozolimy (Łk 9,51), tak w Dziejach Apostolskich Kościół kontynuuje tę drogę, rozpoczynając ją właśnie od Jerozolimy.
  11. Rozpoznając w kolejnych wydarzeniach realizację planu zbawienia, autor widzi to wszystko w kluczu teologicznym. Taki zamysł wynikał z sytuacji wspólnoty, do której Łukasz należał, złożonej głównie z chrześcijan pochodzenia pogańskiego. Jej członkowie, będąc świadkami szerzenia się Kościoła i rozdziału między nim a judaizmem, mogli stawiać pytanie o własne związki z Bożymi obietnicami zawartymi w Starym Testamencie. Z kolei chrześcijanie wywodzący się z judaizmu byli pod presją swoich rodaków, którzy chcieli wymóc na nich odejście od chrześcijaństwa. Potrzebowali więc utwierdzenia się w przekonaniu, że ich decyzja o pozostaniu we wspólnocie chrześcijan jest właściwa. Łukasz, biorąc te kwestie pod uwagę, ukazuje ciągłość między Izraelem a Jezusem, między Jezusem a Kościołem, między Starym a Nowym Przymierzem.

O czytaniu:

  1. Przemówienie Pawła do starszych Kościoła w Efezie jest jedyną w Dziejach Apostolskich mową skierowaną do chrześcijan. W niej, zostawiając się nad przeszłością, Paweł podkreśla swoją wierność otrzymanej misji głoszenie Ewangelii oraz uniwersalny wymiar swojego przepowiadania skierowanego do Żydów i pogan. Kierując myśl ku przyszłości, Apostoł zapowiada swoją podróż do Jerozolimy. Jest przekonany, że to Duch Święty pragnie tej podróży, ale on sam w żaden sposób nie czuje się przez niego zniewolony. Świadom tego, co go czeka, podejmuje tę drogę z własnej woli, która jest zgodna z wolą Boga. Dla Jezusa gotowy jest nawet umrzeć. Przeczuwając bliską śmierć, Apostoł definitywnie żegna się ze wspólnotami w Azji Mniejszej.
  2. Święty Paweł jest świadomy wypełnienia swojej misji i przekazuje odpowiedzialność za przyszłość wspólnoty na ręce przełożonych efeskiego Kościoła. Apostoł uświadamia im ciężar odpowiedzialności. Mają kierować Kościołem przez nauczanie słowem i przykładem oraz wytrwale dbać o czystość głoszonej nauki.
  3. W zakończeniu mowy Paweł zawierza starszych, czyli odpowiedzialnych za wspólnotę, „Bogu i Jego słowu łaski”. Apostoł wierzy nie tyle w skuteczność ludzkiego działania, ile raczej w nadprzyrodzoną moc słowa Bożego, którego ludzie są jedynie przekazicielami. Paweł nie tyle więc powierza słabym ludziom słowo Boże, ile raczej słabych ludzi powierza boskiej mocy Ewangelii.
  4. Chociaż Paweł omija Efez, ponieważ pragnie śpiesznie dotrzeć do Jerozolimy (zob. Dz 20,16), to wygłoszenie mowy do przełożonych Kościoła – jak sądzi, zapewne po raz ostatni – ma dla niego ważne znaczenie (Dz 20,25). Dlatego wzywa starszych, by spotkali się z nim w Milecie, ważnym porcie morskim leżącym około sześćdziesięciu kilometrów na południe od Efezu. Podobnie Mojżesz zwołał przed śmiercią starszych Izraela, by wysłuchali mowy pożegnalnej i uroczystego ostrzeżenia (Pwt 31,28). Mowa Pawła wskazuje moment przejścia od apostołów, to znaczy pierwszego pokolenia przełożonych Kościoła, którzy zostali wyznaczeni bezpośrednio przez Jezusa, do ich następców: biskupów. Paweł powołuje się najpierw na własny dobry przykład jako wzór przywództwa w Kościele: „Wiecie, jaki byłem z wami”. Starożytni nauczyciele – w tym prorocy biblijni, greccy filozofowie i sam Jezus – doskonale wiedzieli, że swoim sposobem życia nauczają uczniów na równi z treścią swych nauk. Paweł twierdzi, że jego sposób życia i model posługiwania był niezachwiany od pierwszej chwili, kiedy stanąłem w Azji – rzymskiej prowincji, której stolicą był Efez. Daje do zrozumienia, że konsekwentnie praktykował to, co głosił; a słuchacze mogli zweryfikować to twierdzenie w oparciu o własne doświadczenia.
  5. Jeśli Paweł jest stróżem, to są nimi także i starsi, więc apostoł radzi im, od czego mają zacząć wypełnianie obowiązków strażnika: „Uważajcie na samych siebie”. Przełożeni nie będą potrafili pomóc innym, dopóki sami nie będą prowadzić pobożnego życia. Jezus uczynił podobną uwagę o usunięciu belki z własnego oka, by widzieć wystarczająco wyraźnie, aby móc usunąć drzazgę z oka bliźniego (Łk 6,41). Starsi mają troszczyć się o całe stado, w którym są biskupami (greckie episkopoi, od którego pochodzi słowo biskupi”). Łukasz używa terminów „biskupi” i „starsi” wymiennie.
  6. Biskupi nie są ustanawiani przełożonymi na mocy ludzkich decyzji, lecz czyni to Duch Święty, który powołuje ich, aby kierowali Kościołem Boga. Objaśnienie: który On nabył własną krwią, może brzmieć dziwnie, bo zdaje się sugerować, że Bóg Ojciec ma krew. Dlatego w części rękopisów występują słowa „Kościół Pana”, gdyż jaśniej wskazują one na Jezusa, który nabył Kościół, wylewając krew na krzyżu. Jeśli jednak oryginalne sformułowanie to „Kościół Boga”, to jest to wyraźny przypadek stwierdzenia bóstwa Jezusa.
  7. Typową cechą mów pożegnalnych są ostrzeżenia przed przyszłymi zagrożeniami. Zatem Paweł, ciągnąc metaforę pasterza, ostrzega, że po jego odejściu do Kościoła wkradną się wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Fałszywi nauczyciele spoza Kościoła zaczną dla własnej korzyści polować na jego bezbronnych członków. Jednak Paweł zapowiada też niebezpieczeństwo czyhające od wewnątrz: spośród was samych wyjdą fałszywi nauczyciele, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Prawdziwi nauczyciele prowadzą lud ku wierności wobec osoby i nauczania Jezusa, natomiast fałszywi zmieniają to orędzie, by poszerzyć własne wpływy, podważając wiarę i jedność. Nowy Testament zawiera liczne ostrzeżenia przed fałszywymi nauczycielami.
  8. Dlatego Paweł ostrzega ich: „Czuwajcie” – dosłownie „patrzcie”’ – i bądźcie gotowi na pojawienie się fałszywych nauczycieli z zewnątrz i od środka. Paweł wyjaśnia, jak zachowywać czujność, powołując się na własny przykład: nie przestawał ze łzami upominać każdego z nich. Greckie słowo przełożone jako „upominać” znaczy: „ostrzegać”, „zachęcać” lub „pouczać”. Jako duszpasterz, Paweł głęboko angażował się na rzecz każdego członka swej owczarni.
  9. Paweł poleca ich – to znaczy powierza ich Jego opiece – Bogu i słowu Jego łaski. Apostoł uznaje, że w Ewangelii obecna jest dynamiczna moc (zob. Rz 1,16). Może ich ona zbudować; grecki czasownik znaczy: budować dom, i w tym wypadku chodzi o dom Boga, to znaczy wspólnotę chrześcijańską. Słowo Bożej łaski może im też dać dziedzictwo, przeznaczone im przez Boga. W Starym Testamencie dziedzictwem ludu Bożego była Ziemia Obiecana, Kanaan (Lb 34,2), a teraz w Chrystusie jest nim życie wieczne (Hbr 9,15; 1 P 1,4). Dziedzictwo to jest prze-znaczone dla wszystkich świętych, to znaczy wszystkich, którzy zostali uświęceni dzięki włączeniu przez chrzest w Chrystusa.
  10. Mowy pożegnalne odgrywają ważną rolę socjokulturową, umożliwiając kontynuowanie drogi jakiejś szanowanej postaci (w tym wypadku Pawła) przez młodsze pokolenie, które będzie podążało jej śladami (efescy prezbiterzy/starsi). Dzięki mowom przywódca może wyrazić swoją miłość do uczniów. Zapewniają też one płynną zmianę przywództwa na rzecz kolejnej osoby i podsumowują najważniejsze nauki. Mowa Pawła mieści się w biblijnej tradycji uroczystych mów pożegnalnych, takich jak mowy Mojżesza (Pwt 31-34), Jozuego (Joz 23-24), Samuela (1 Sm 12), Dawida (1 Krn 28-29) i Matatiasza (1 Mch 2,49-70). Jeśli chodzi o Nowy Testament, to w J 13-17 opisane jest pożegnanie Jezusa z uczniami przed męką.

 

Psalm (Ps 100, 1-2. 3. 4b-5ab (R.: por. 3c))

My ludem Pana i Jego owcami

Wykrzykujcie na cześć Pana, wszystkie ziemie, *
służcie Panu z weselem.
Stawajcie przed obliczem Pana *
z okrzykami radości.

My ludem Pana i Jego owcami

Wiedzcie, że Pan jest Bogiem, *
On sam nas stworzył,
jesteśmy Jego własnością, *
Jego ludem, owcami Jego pastwiska.

My ludem Pana i Jego owcami

W Jego bramy wstępujcie wśród dziękczynienia, *
z hymnami w Jego przedsionki.
Albowiem Pan jest dobry, *
Jego łaska trwa na wieki.

My ludem Pana i Jego owcami

Komentarz

Psalm należy do psalmów pielgrzymkowych, śpiewanych w drodze do Jerozolimy na święta upamiętniające Przymierze zawarte z Bogiem. Zawsze, kiedy pojawiało się jakieś zagrożenie dla narodu, niebezpieczeństwo ze strony wrogów czy nieurodzaj, Izraelici odwoływali się do Boga Przymierza, w Nim szukając ratunku. Także wówczas, kiedy naród zapominał o Bogu i dopuszczał się wielkich przewinień, obchodzenie święta Przymierza miało nakłonić Izraelitów do pokuty i nawrócenia. Toteż Przymierze z Bogiem, dobrodziejstwa Przymierza i zobowiązania znajdowały się w centrum obchodów, na które przybywali do świątyni pielgrzymi. Z przypominania Przymierza wynikały zobowiązania dla świętujących. W okolicznościowych pieśniach liturgicznych nie zapominano przypominania o tym. Choć Przymierze dotyczyło bezpośrednio tylko Izraela, to jednak psalmista zdaje sobie sprawę, że cała ludzkość jest beneficjentem Przymierza i że zostało ono zawarte z Izraelem w imieniu i dla dobra całej ludzkości. Psalm rozpoczyna się słowami: Wykrzykujcie na cześć Pana wszystkie ziemie! To wołanie przedłuża się w kolejnych siedmiu wezwaniach skierowanych do wszystkich ludzi. Słyszymy bowiem: wykrzykujcie…, służcie…, stańcie przed obliczem Pana…, wiedzcie…, w Jego bramy wstępujcie…, chwalcie…, błogosławcie…

Spośród siedmiu wezwań – liczba siedem z pewnością nie jest tutaj przypadkowa – trzy z nich są wezwaniem do wielbienia Boga. Pierwsze pojawia się na początku psalmu. Wezwanie wielbienia Boga skierowane jest nie tylko do Izraela, ale do wszystkich ludów: Wykrzykujcie na cześć Pana wszystkie ziemie. Pielgrzymi wielbiący dobroć Boga Przymierza czują się reprezentantami całej ludzkości. Wezwanie skierowane do całej ziemi nie jest poetycką przenośnią, ale wyraża przekonanie psalmisty, że wszystkie ludy mają wielbić Boga. Dwa pozostałe wezwania znajdują się przy końcu psalmu: W jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem, z hymnami w jego przedsionki (Ps 110, 4). Psalmista wzywa pielgrzymów, by weszli do miejsca świętego, pozostawiając za sobą świat spraw codziennych. Pielgrzymi mają zbliżyć się nie tylko fizycznie, ale niejako zamienić się zupełnie w dziękczynienie i uwielbienie dobrego Boga. Dlatego psalmista zobowiązuje: Wiedzcie, że Pan jest Bogiem… Nie jest to tylko intelektualne poznanie, ale doświadczenie całym życiem, że Bóg jest stworzycielem i przewodnikiem, że swą pasterską opieką otacza tych, którzy się Jemu polecają. Zauważmy: wiara, uwielbienie, pielgrzymowanie, kult – w tym wszystkim zawiera się nie tylko pobożność starotestamentalnego ludu Bożego, ale również kult nowego ludu Bożego.

Dzisiaj każda Msza św. jest odpowiedzią na wezwania psalmu. Nawet jeśli uczestniczy w niej niewielka grupa chrześcijan, występują oni w imieniu ludzi ze wszystkich ziem, są przedstawicielami ludzi, którzy służą Panu z weselem, stają przed obliczem Pana, przekonani, że laska Jego na trwa wieki.

 

 

2.czytanie (Rz 8, 31b-39)

Nic nas nie odłączy od miłości Chrystusa

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:

Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej, zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: «Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź».

Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

Komentarz

O księdze:

  1. Rzym jako stolica Imperium był miejscem, do którego przybywali ludzie ze wszystkich stron cesarstwa. Znaczną część mieszkańców miasta stanowili przybysze ze Wschodu, a wśród nich liczni Żydzi. Zaistniała w ten sposób społeczność żydowska stała się z czasem miejscem narodzin wspólnoty chrześcijańskiej. Fakt ten wywołał jednak gwałtowne spory wśród samych Żydów i w wyniku tych nieporozumień cesarz Klaudiusz wydał w 49  edykt nakazujący Żydom opuszczenie Rzymu. Kościołowi rzymskiemu groził więc rozpad. W mieście pozostali jednak chrześcijanie pogańskiego pochodzenia, niezwiązani z żydowską synagogą. Dzięki nim Kościół w Rzymie nie przestał istnieć. Kiedy 5 lat później pozwolono Żydom wrócić do Rzymu, przybyli wśród nich chrześcijanie żydowskiego pochodzenia. Zastali oni zorganizowaną wspólnotę kościelną, która nawet znacznie się powiększyła. W momencie, gdy Paweł wysyłał list do rzymskiego Kościoła, w skład wspólnoty wchodzili zarówno chrześcijanie wywodzący się spośród pogan, jak i pochodzenia żydowskiego.
  2. List do rzymskiego Kościoła Paweł pisał w Koryncie pod koniec trzeciej podróży misyjnej (lata 52-56), korzystając z gościnności niejakiego Gajusa (Rz 16,23), którego – jak sam mówił – osobiście ochrzcił (1Kor 1,14). Patrząc na swoją dotychczasową działalność, stwierdził, że od Jerozolimy, we wszystkich kierunkach, aż do Ilirii dopełnił głoszenia Ewangelii (Rz 15,19). To skłoniło go do szukania nowego zadania, które byłoby godne otrzymanego powołania. Apostoł postanawia więc udać się najpierw do Rzymu (Rz 1,13; 15,22nn), a stamtąd do Hiszpanii, gdzie jeszcze nikt nie głosił Ewangelii (Rz 15,21.24). Zanim to jednak uczyni, pragnie za pośrednictwem listu nawiązać osobisty kontakt z Rzymianami. Z ich pomocą będzie mu łatwiej zrealizować zamiar ewangelizacji zachodnich krańców Imperium. List do Rzymian, w odróżnieniu od listów napisanych poprzednio przez apostoła, został więc napisany do wspólnoty, której Paweł nie znał osobiście.
  3. Wpływ na decyzję napisania listu miała także wcześniejsza polemika apostoła z jego przeciwnikami, zawarta w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian. Ludzie ci wywodzili się z kręgów żydowskich i robili wszystko, żeby wzbudzić wśród słuchaczy Pawła nieufność do niego i do orędzia, które głosił. Apostoł przedstawia więc w liście również obronę głoszonej Ewangelii. Bardzo wyraźnie podkreśla wolność od Prawa, ukazując zarazem przywileje Izraela i świętość Prawa. Czyni tak, aby przeciwnikom wytrącić argumenty z ręki. W Liście do Rzymian Paweł wypowiada się spokojnie na te same tematy, które w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian zostały przedstawione w nieco gwałtowny, emocjonalny sposób.
  4. W Liscie do Rzymian wyróżniamy dwie zasadnicze części. Pierwsza, doktrynalna (Rz 1,16 – 11,36), sprowadza się do obszernego dowodzenia postawionej w wersecie Rz 1,16 tezy o zbawieniu, które Bóg ofiaruje w Jezusie Chrystusie tak Żydom, jak i poganom. Druga część (Rz 12,1 – 15,13) zawiera zachęty i napomnienia dotyczące ogółu wiernych (Rz 12 – 13) oraz bardziej szczegółowe wskazania dotyczące zachowań w ramach chrześcijańskiej wspólnoty (Rz 14 – 15).
  5. W Liście do Rzymian Paweł dzieli całą ludzkość na dwie grupy: Żydów i pogan. Jedni i drudzy sądzili, że usprawiedliwienie przed Bogiem, a w konsekwencji zbawienie, znajduje się w ich zasięgu. W rzeczywistości jedni i drudzy pobłądzili. Błąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu Boga. Pogan, szczególnie Greków, zgubił ich zachwyt nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich postępowaniem. Paweł stwierdza, że zarówno do Żydów, jak i do pogan przychodzi Chrystus, aby wyzwolić ich z zagubienia. Wiara w Ewangelię, którą On ogłosił, jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi i wszyscy zyskują równość przed Bogiem. Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach Bożych dających zbawienie.

O czytaniu:

  1. Problem cierpienia , który kilka wersetów wcześniej Paweł przedstawił (zobacz Rz 8,18-20), nie daje się zbyt łatwo wyjaśnić, ponieważ obecne życie bywa bardzo trudne, a zapowiedź przyszłej chwały może wydawać się tylko iluzoryczną obietnicą. Wbrew takim obawom Apostoł wykazuje, że szczęśliwą przyszłość mamy już zapewnioną, ponieważ sam Bóg stanął po naszej stronie. Dzięki miłości Boga, objawionej w Chrystusie, stale realizuje się tajemnica zbawienia i żadne obecne cierpienia nie mogą temu przeszkodzić.
  2. Aby lepiej wyjaśnić poruszany problem, Apostoł posługuje się obrazem procesu sądowego, w którym przeciwnicy prawdy i nadziei występują jako oskarżyciele tych, którzy w Bogu złożyli nadzieję. Bóg jednak unicestwia swoich przeciwników. Pierwszym dowodem decydującego opowiedzenia się Boga po naszej stronie jest śmierć Jego syna za nas. Poza tym Bóg wydał wyrok usprawiedliwiający, zanim wniesiono oskarżenie. Nie mają więc znaczenia żadne zarzuty, ponieważ decyzja Boga już wcześniej została ogłoszona – jest nią zbawienie. Pewność, że obecne cierpienie zostanie uwieńczone radością i chwałą, wynika także z tego, że w życiu każdego chrześcijanina znajduje odzwierciedlenie życie Chrystusa. On natomiast zanim został otoczony przez Boga chwalą i zmartwychwstał, wiele wycierpiał, był umęczony i umarł. Wszystko jednak, co stało się z Chrystusem, jest wyrazem miłości Boga wobec każdego człowieka. Bóg poniósł najwyższą ofiarę, aby miłość mogła triumfować. Moc tej miłości jest w stanie przeprowadzić również każdego człowieka przez wszystkie przeciwności, utrapienia i prześladowania ku wiecznemu wyzwoleniu (2Kor 4,8-10; 12,10). Paweł doznał w swoim życiu tej zwycięskiej mocy miłości Boga i nikt nie może zaprzeczyć prawdziwość jego świadectwa.

 

 

Aklamacja (J 10, 14)

Alleluja, alleluja, alleluja

Ja jestem dobrym pasterzem
i znam owce moje, a moje Mnie znają.

Alleluja, alleluja, alleluja

 

 

Ewangelia (J 10, 11-16)

Dobry pasterz oddaje życie za owce

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Jezus powiedział:

«Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.

Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz».

Komentarz

O księdze:

  1. Kościelna tradycja, sięgająca końca II w., stwierdza, że autorem czwartej Ewangelii jest św. Jan Apostoł. Przyjmuje się, że powstała ona około 90 r.
  2. Ewangelia według św. Jana jest relacją o Jezusie Chrystusie, napisaną z wielkim talentem literackim i teologiczną głębią. Znacznie odbiega ona od Ewangelii synoptycznych napisanych przez Mateusza, Marka i Łukasza. Ma inny styl, ponieważ posługuje się często wypowiedziami dialogowymi, rozbudowanymi opowiadaniami, ironią i nieporozumieniem. Nadaje to Ewangelii specyficzny rytm, wolniejszy niż w posługujących się krótkimi opowiadaniami Ewangeliach synoptycznych. Brak natomiast w niej przypowieści, formy bardzo charakterystycznej dla trzech poprzednich Ewangelii.
  3. Można jednak wskazać w czwartej Ewangelii na punkty zbieżne z opowieściami innych ewangelistów. Wszyscy czterej ewangeliści piszą o świadectwie Jana Chrzciciela (J 1,26; por. Mt 3,11; Mk 1,7-8; Łk 3,16); chrzcie Jezusa (J 1,29-34; por. Mt 3,13-17; Mk 1,9-11; Łk 3,21n); oczyszczeniu świątyni (J 2,14-22; por. Mt 21,12n; Mk 11,15-17; Łk 19,45n); rozmnożeniu chlebów (J 6,1-15, por. Mt 14,13-21; Mk 6,34-44; Łk 9,12-17); wjeździe do Jerozolimy (J 12,12-19; por. Mt 21,1-10.14-16; Mk 11,1-11; Łk 19,29-44). Wiele wspólnych elementów występuje w opowieści o Męce i Zmartwychwstaniu Jezusa.
  4. Ewangelia dzieli się na dwie zasadnicze części: 1) opowiadanie o objawieniu się Jezusa Żydom poprzez znaki (J 1,19 – 12,50); 2) nauczanie skierowane do uczniów (J 13,1 – 20,31). Księgę rozpoczyna prolog (J 1,1-18), a rozdz. 21 jest dodanym do opowiadania epilogiem. Pierwsza część dzieli się na dwa etapy. Najpierw Jezus często zmienia miejsce pobytu (Galilea – Jerozolima). Etap ten kończy się mową o chlebie życia i opisem następujących po niej wydarzeń (J 1,19 – 7,9). Czas Jezusa jeszcze się nie wypełnił, dlatego Jego objawienie nie budzi sprzeciwów. Drugi etap pierwszej części (J 7,10 – 12,50) rozgrywa się w Jerozolimie i jej najbliższych okolicach (Betania). Naznaczony jest zaostrzającym się konfliktem między Jezusem a przywódcami religijnymi z Jerozolimy. Część ta dzieli się na czas nauczania (J 7,10 – 10,42) oraz bezpośredniego przygotowania do dramatycznych wydarzeń ostatniej Paschy Jezusa w Jerozolimie (J 11,1 – 12,50). Pierwsza część Ewangelii relacjonuje wydarzenia rozgrywające się w ciągu ponad dwóch lat, co można wywnioskować z aluzji do święta Paschy (J 2,13). Druga część Ewangelii (J 13,1 – 20,31) jest relacją obejmującą bardzo krótki okres: od dnia, w którym Jezus spożył Ostatnią Wieczerzę z uczniami, do dnia po szabacie, gdy Jezus Zmartwychwstał. Wydarzenia podczas Ostatniej Wieczerzy (J 13,1 – 14,31) oraz obszerna mowa Jezusa (J 15,1 – 17,26) poprzedzają opis Męki (J 18,1 – 19,42) i Zmartwychwstania Jezusa (J 20,1-31).
  5. Czwarta Ewangelia jest skupiona na problemie, który miał zasadnicze znaczenie w misji Jezusa: Bóg z miłości do świata dokonuje zbawienia, którego Syn Boży – Słowo Boga jest jednocześnie głosicielem i wykonawcą (J 3,16). Przedwieczne Słowo Boże w Jezusie objawiło się światu. Wielu ludzi uwierzyło w Bóstwo Jezusa i przyjęło Jego posłannictwo, ale częściej spotykał się On z niezrozumieniem, a nawet z wrogością. Jezus w Ewangelii według św. Jana jest przede wszystkim ukazany jako Syn Boży (J 20,31). Godność Jezusa już na początku Jego publicznej działalności została rozpoznana przez Jana Chrzciciela (J 1,34) i Natanaela (J 1,49). Sam Jezus użył tego określenia wobec siebie dopiero pod koniec swojego posługiwania wśród ludzi (J 10,36). Ogłoszenie wprost tej prawdy stało się powodem skazania i śmierci Jezusa (J 19,7). Śmierć na krzyżu stała się jednocześnie Jego wywyższeniem (J 3,14; 8,12; 12,32.34). Jezus przyniósł ludziom wierzącym w Niego (J 3,15.36; 6,40) i w Tego, który Go posłał (J 5,24), nadzieję życia wiecznego. Woda (J 4,14) i pokarm (J 6,27), pochodzące od Jezusa, dają życie wieczne, ale źródłem życia jest On sam (J 11,25). Jezus jest także światłem (J 8,12; 12,46), które sprawia, że rozpraszają się ciemności zła i grzechu.

O czytaniu:

  1. Jezus jest pasterzem ponieważ prowadzi wiernych do Ojca, karmi ich swoim słowem, opiekuje się nimi, a nawet naraża swoje życie w obronie swoich uczniów.
  2. Zaskakująco nowością na tym etapie życia i działalności Jezusa, jest wzmianka o oddaniu życia. W Ewangelii jest ona rozwijana stopniowo, najpierw w obrazie pasterza oddającego życie za owce, następnie przez utożsamienie się Jezusa z tym obrazem, by dojść do podkreślenia całkowitej dobrowolność jego decyzji o swoim życiu. Wreszcie temat ten pojawia się w odniesieniu do uczniów. Piotr chce oddać życie za Jezusa, ale przeszkadza mu w tym słabość (J 13,37n). Oddanie życia jest ideałem miłości, która powinna łączyć uczniów Jezusa miedzy sobą (J 15,13), tak jak łączy Jezusa z uczniami (J 17,19). Komentarz do obrazu pasterza przewodzącego owcom ma więc charakter przede wszystkim etyczny i mówi o tym, jaka powinna być postawa uczniów, którzy poszli za Jezusem dobrym pasterzem.
  3. Jezus przedstawia swój tytuł: Ja jestem dobrym pasterzem – i objawia, w jaki sposób daje nam życie w obfitości: Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Powinniśmy uświadomić sobie, jak porażające jest to zdanie. Jakiż to pasterz oddałby swoje życie za zwierzęta, które hoduje? Owiec do zdobycia jest wiele, a życie ma się tylko jedno. Jezus mówi jednak wyraźnie, że to właśnie robi dla swoich owiec, dla nas. Złodziej szuka osobistego celu kosztem owiec (zob. Jr 23,1-8; Ez 34), dobry pasterz, przeciwnie, dla dobra owiec pozwala się skrzywdzić. I właśnie to czyni pasterza „dobrym”. Greckie wyrażenie brzmi dosłownie: „szlachetny pasterz”. Skrywa ono heroiczny i chwalebny wymiar działań Jezusa. Jezus w pełni swojej wolności, dobrowolnie czyni ze swego życia dar – na krzyżu – dzięki czemu Jego owce zostają obdarowane życiem w obfitości (zob. Hbr 13,20-21). Dar z siebie złożony na krzyżu to doskonały akt miłości, doskonały przykład wypełnienia Jezusowej nauki o tym, że oddanie własnego życia za życie drugiego jest najwyższym wyrazem miłości (J 15,13). Samoofiarowująca się miłość to wzorzec dla wszystkich uczniów Jezusa (J 15,12-14.17), przede wszystkim zaś dla tych, którzy zostali wyznaczeni na pasterzy Jego trzody (J 21,15-19).
  4. Jezus dobremu pasterzowi przeciwstawia najemnika. Inaczej niż dobry pasterz który „woła swoje owce po imieniu” (J 10,3), najemnik nie jest pasterzem i owce nie są jego własnością. Z trzodą łączy go interes. Tym samym dobry pasterz i najemnik działają inaczej, gdy trzoda jest w niebezpieczeństwie. Niebezpieczeństwo to wilk – typowe zagrożenie dla owiec (Syr 13,16; Mt 7,15; 10,16). Pierwszy przeciwnik Jezusa to diabeł; to on jest „władcą tego świata”, który „zostanie wyrzucony precz (J 12,31), gdy Jezus odda swoje życie. Tradycja chrześcijańska zawsze interpretowała wilka z J 10,12 jako diabła, wroga, który chce doprowadzić ludzkość do całkowitego upadku. Postawiony wobec niebezpieczeństwa, najemnik opuszcza owce i ucieka a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik jest skoncentrowanym na sobie tchórzem i nie zależy mu na owcach. Dobry pasterz nie dba o siebie i jest odważny, ponieważ oddaje życie za swoje owce.
  5. Osobista relacja wiążąca dobrego pasterza z owcami ma mistyczną głębię. Jezus porównuje wzajemne poznanie pasterza i owiec (znam [owce] moje, a moje Mnie znają) do wzajemnego poznania Boga (podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca). Odwiecznie, od zawsze i na zawsze Ojciec daje wszystko, czym sam jest. Synowi (J 5,26) i „ukazuje Mu to wszystko” (J 5,20). Syn, który sam widział i widzi Ojca i zna Go, objawia Ojca i wypełnia Jego dzieło w świecie (J 1,18; 8,38; zob. Mt 11,25-27) Więź łącząca Ojca i Syna to jedność (J 10,30) i wieczna miłość (J 5,20; 17,24), która jest najradykalniejszym darem z siebie (J 3,35;17,10). Podobnie Jezus zna swoich uczniów w najbardziej osobisty i intymny sposób. On swoje życie oddaje za owce w akcie doskonałej miłości i włącza je w komunię ze sobą, a tym samym z Ojcem (15,1-8; 17,22-23).
  6. Całe grono uczniów Jezusa będzie liczniejsze niż Jego obecna trzódka. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. Wyrażenie „inne owce” odnosi się w sensie ogólnym do późniejszych pokoleń wierzących (J 20,29-31), na które składają się w głównej mierze narody pogańskie, zebrane jako trzoda Boga Izraela dzięki wierze w Jezusa. Jezus przyprowadzi te owce, i podobnie jak teraźniejsza trzoda słucha Go i podąża za Nim (J 10,4), owi przyszli wierzący także będą słuchać Jego głosu. Tuż przed męką Jezus modli się za nich, prosząc „za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno” (J 17,20-21). Ostateczny rezultat wydarzeń zbawczych ma być: jedność wierzących zgromadzonych razem z Jezusem – pasterzem (jeden pasterz) i ze sobą nawzajem (jedna owczarnia).