Poniedziałek, 28 lutego 2022 r.

1.czytanie (1 P 1, 3-9)

Radość płynąca z wiary

Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Piotra Apostoła

Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym.

Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od niezniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa. Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary – zbawienie dusz.

Komentarz

O Księdze:

  1. Pierwszy List św. Piotra powstał we wspólnocie chrześcijan mieszkających w Rzymie. Jego autorem jest prawdopodobnie Sylwan (1P 5,12), sekretarz Piotra. Powołując się na autorytet apostolski Piotra, sięgający daleko poza stolicę Cesarstwa Rzymskiego, zawarł on w liście syntezę jego nauczania.
  2. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Pierwszy List św. Piotra powstał jeszcze za życia Piotra Apostoła, czy już po jego śmierci (ok. 64 r.). Adresatami pisma są chrześcijanie rozproszeni w rzymskich prowincjach Azji Mniejszej (1P 1,1). Ich obecność w wielu rejonach Imperium Rzymskiego może przemawiać za późniejszą datą powstania pisma.
  3. Pierwszy List św. Piotra został napisany, aby dodać odwagi chrześcijanom żyjącym we wrogim środowisku pogańskim. List zawiera słowa zachęty dla chrześcijan, którzy z powodu wyznawanej wiary i obyczajów spotykali się z brakiem akceptacji ze strony pogan (1P 4,3n), co wywoływało w nich poczucie wyobcowania (1P 1,1; 2,11). Zdaniem autora listu wierni, którzy musieli znosić zniewagi ze strony wrogo nastawionego otoczenia (1P 2,12.19; 3,9.16; 4,14), powinni pokornie znosić tę trudną sytuację, nie szukając zemsty. Wzorem dla nich ma być Chrystus, który cierpliwie znosił wszelkie zniewagi podczas swojej Męki (1P 2,21nn). Za doznane cierpienia został nagrodzony przez Boga chwałą Zmartwychwstania. W ten sposób stał się dla chrześcijan znakiem nadziei (1P 1,21), że również i oni otrzymają od Boga nagrodę i zostaną wywyższeni (1P 1,7; 5,6).
  4. Podobnie jak Jezus został odrzucony przez ludzi, tak i chrześcijanie zostali wypchnięci na margines społeczności zdominowanej przez pogan. Aby ich pocieszyć i umocnić, autor listu przypomina im fakt, że zostali wybrani przez Boga (1P 1,1; 5,13). Odnosi do nich tytuły, które w czasach Starego Testamentu opisywały szczególne uprzywilejowanie Izraela: ród wybrany, królewskie kapłaństwo, lud święty (1P 2,9). Świadomość Bożego wybrania i obietnicy zbawienia powinna w determinujący sposób rzutować na sposób przeżywania codziennych trudności.

O czytaniu:

  1. Nauka o nowym narodzeniu ma na celu przekonać, że chrześcijanie powinni zupełnie zmienić swoje życie w stosunku do postępowania ludzi niewierzących czy też obojętnych religijnie. Chrześcijański sposób postępowania powinien się zdecydowanie i całkowicie odróżniać od życia tych, którzy chrześcijanami nie są. Stąd właśnie mowa o nowym narodzeniu, a więc początku nowego życia chrześcijańskiego. Przyjęcie wiary chrześcijańskiej powinno stanowić życiowy przełom podobny do nowego narodzenia. Chodzi jednak nie tyle o przełom, którego dokonuje człowiek własnymi siłami, lecz przede wszystkim o dar otrzymany od Boga. Dając nam łaskę nowego życia, staje się On rzeczywiście naszym Ojcem. Mówienie o nowym narodzeniu ma na celu konkretyzację Bożego ojcostwa w stosunku do ludzi. Jest On w stosunku do ludzi nie tylko kimś podobnym do ojca i nie chodzi jedynie o grzecznościowe nazwanie Go naszym Ojcem. Ojcostwo to ma bardzo konkretną podstawę w darze nowego życia, który od Niego, jako prawdziwego Ojca, otrzymujemy. Wprawdzie jest to dopiero jakieś zapoczątkowanie tej pełni, którą możemy osiągnąć w przyszłości na końcu czasów i dlatego autor mówi jedynie o żywej nadziei. Niemniej jednak otwiera ona przed nami już teraz realną perspektywę i daje nam gwarancję na osiągnięcie wspaniałego daru Bożego w całej pełni.
  2. Wiersze 6-9 to najmocniej w Nowym Testamencie wyartykułowana zachęta do radości chrześcijańskiej (6Dlatego cieszcie się już teraz, nawet jeśli musicie jeszcze odczuwać smutek z powodu różnych doświadczeń. 7Są one potrzebne dla wypróbowania waszej wiary, o wiele cenniejszej od przemijającego złota, które przecież oczyszcza się w ogniu. Ukaże się ona w pełnym blasku, a wy doznacie chwały, uznania i czci, gdy objawi się Jezus Chrystus. 8Choć Go nie widzieliście, przecież Go miłujecie; wierzycie w Niego, chociaż Go nie widzicie. Dlatego też doznajecie radości niewysłowionej i pełnej chwały, 9osiągając cel waszej wiary – zbawienie dusz!). Radość ta jest bardzo charakterystyczną i bardzo ważną cechą chrześcijanina nawet wtedy, gdy okoliczności zewnętrzne jej wcale nie sprzyjają. Jej prawdziwym źródłem jest bowiem głęboka wiara i nadzieja na otrzymanie Bożej nagrody, która jest nam zagwarantowana, a nawet bardzo konkretnie zapoczątkowana w życiu chrześcijańskim. Tak rozumiana radość jest skutecznym środkiem na przezwyciężenie smutku wynikającego z doświadczeń i przykrości dnia codziennego, zwłaszcza tych, które mogą być następstwem postawy autentycznie chrześcijańskiej i moralności, która się nią wiąże.

 

Psalm (Ps 111 (110), 1b-2. 5-6. 9 i 10c (R.: 5b))

Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu
Albo: Alleluja

Z całego serca będę chwalił Pana *
w radzie sprawiedliwych i na zgromadzeniu.
Wielkie są dzieła Pana, *
zgłębiać je mają wszyscy, którzy je miłują.

Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu 
Albo: Alleluja

Dał pokarm bogobojnym, *
pamiętać będzie wiecznie o swoim przymierzu.
Ludowi swemu okazał potęgę dzieł swoich, *
oddając im posiadłości pogan.

Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu 
Albo: Alleluja

Zesłał odkupienie swojemu ludowi, *
na wieki ustanowił swoje przymierze,
imię Jego jest święte i wzbudza trwogę, *
a Jego sprawiedliwość będzie trwać na wieki.

Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu 
Albo: Alleluja

Komentarz

W całym Psalmie 111. przeplatają się tematy historii i Prawa. Łączy je pragnienie upamiętnienia w liturgii zbawczych cudów Boga, objawionych w historii i przez przymierze. Lektura chrześcijańska rozwija główny motyw hymnu. Liturgiczne zgromadzenie wiernych dziękuje Bogu przede wszystkim za odkupienie dokonane w Jezusie. On jest dopełnieniem wszystkich cudów historycznych, a także wcieleniem nowego Prawa. On jest jedyną drogą do rzeczywistości stałych i wiecznych. W tej interpretacji pokarm Jego czcicieli jest zapowiedzią Eucharystii, daru nowej manny. Zgromadzenie eucharystyczne upamiętnia ofiarę Jezusa, która rzeczywiście uobecnia się na ołtarzu (1 Kor 11,24-26: 23Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem: Pan Jezus, tej nocy, której został wydany, wziął chleb, 24odmówił modlitwę dziękczynną, połamał i powiedział: To jest moje ciało za was. Czyńcie to na moją pamiątkę. 25Podobnie po wieczerzy wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest nowym przymierzem w mojej krwi. Ilekroć z niego pić będziecie, czyńcie to na moją pamiątkę. 26Ile razy bowiem będziecie jeść ten chleb i pić z tego kielicha, będziecie ogłaszać śmierć Pana, aż przyjdzie.). Dzięki temu wspomnienie staje się równocześnie uczestnictwem w zbawczych dziełach Boga.

 

 

Aklamacja (Por. 2 Kor 8, 9)

Alleluja, alleluja, alleluja

Jezus Chrystus, będąc bogatym, dla was stał się ubogim,
aby was ubóstwem swoim ubogacić.

Alleluja, alleluja, alleluja

 

 

Ewangelia (Mk 10, 17-27)

Należy wszystko porzucić, aby iść za Jezusem

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».

On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».

Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».

A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?»

Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».

Komentarz

O księdze:

  1. Już od II w. tradycja jednogłośnie przypisuje drugą w kanonie Ewangelię Markowi, który jest też nazywany imieniem Jan (Dz 12,12.25). Był on z pochodzenia Żydem. Matka jego miała w Jerozolimie dom, w którym pierwsi chrześcijanie zbierali się na modlitwę (Dz 12,12). Gdy Paweł i Barnaba wyruszyli w pierwszą podróż misyjną, Jan Marek dołączył do nich, potem jednak w Perge opuścił ich i wrócił do Jerozolimy (Dz 13,5.13). Na podstawie 2 Tm 4,11 można wnioskować, że w latach sześćdziesiątych był w Rzymie. Tam, zgodnie ze świadectwem tradycji, współpracował przez jakiś czas z apostołem Piotrem (1P 5,13). W swojej Ewangelii znacznie oparł się na osobistych wspomnieniach Piotra. Święty Justyn uważa nawet Ewangelię Marka za „Pamiętniki Piotra”.
  2. Według starożytnej tradycji, Marek napisał swoją Ewangelię „na prośbę braci w Rzymie”, kierując ją szczególnie do chrześcijan nieżydowskiego pochodzenia. Powstała Ona przed zburzeniem przez Rzymian jerozolimskiej świątyni w 70 r.
  3. Zasługą Marka jest stworzenie nowego gatunku literackiego, zwanego ewangelią. Kiedy Marek pisał swoje dzieło, nie istniał jeszcze schemat ciągłego opisu życia i działalności Jezusa. Pierwotna tradycja przekazywała dla potrzeb katechetycznych poszczególne słowa i czyny Jezusa, łączone w tematyczne cykle, pośród których mogły się znajdować: historia Męki, nauczanie w przypowieściach, dyskusje z faryzeuszami i saduceuszami. Nie można wykluczyć, że niektóre  tych zbiorów były już utrwalone na piśmie. Nikt jednak przed Markiem nie podjął się skomponowania z tych elementów ciągłego opisu życia Jezusa.
  4. Marek uporządkował treść Ewangelii w dwojakim spojrzeniu: geograficznym i teologicznym.
  5. Pierwsze spojrzenie ma na względzie miejsca nauczania Jezusa i na ich podstawie ukazuje całą Jego działalność. Można tu wyróżnić następujące etapy: 1) wydarzenia przygotowujące wystąpienie Jezusa (Mk 1,1-13); 2) działalność Jezusa w Galilei (Mk 1,14 – 7,23); 3) działalność Jezusa poza Galileą – na terenie Syrii i Iturei (Mk 7,24 – 9,50); 4) podróż do Jerozolimy (Mk 10); 5) działalność Jezusa w Jerozolimie; mowa o przyszłym ucisku chrześcijan i zburzeniu świątyni (Mk 11 – 13); 6) Ostatnia Wieczerza, proces, Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie (Mk 14,1 – 16,8); 7) zakończenie (Mk 16,9-20). Powyższa struktura jest redaktorskim pomysłem Marka. Uporządkował on świadectwa Piotra według ustalonych ram geograficznych. Inni ewangeliści, piszący później, przejęli od niego ten ogólny schemat, choć cały materiał porządkowali według innych założeń teologicznych.
  6. Obok struktury geograficznej w Ewangelii według św. Marka jest jeszcze struktura teologiczna. W oparciu o nią całość dzieli się na dwie części, które w podobny sposób się zaczynają i kończą. Na początku każdej części jest mowa o głosie z nieba, który objawia Jezusa jako Syna Bożego (Mk 1,11; 9,7), na końcu natomiast jest wyznanie wiary w Jezusa jako Chrystusa (Mk 8,29) i Syna Bożego (Mk 15,39). W takim ujęciu każda z części ma za zadanie doprowadzić do odpowiedzi na pytanie: Kim jest Jezus? Pytanie to pojawia się najpierw w ustach apostołów (Mk 4,41), a potem jest postawione przez samego Jezusa (Mk 8,27). Teologiczny układ Ewangelii jest zgodny z jej pierwszym zdaniem (Mk 1,1), które wskazuje na to, że w czasie swojej działalności Jezus objawił się jako Chrystus i jako Syn Boży. Pierwsza część (Mk 1,9 – 8,30) ukazuje więc Jezusa jako Chrystusa, który naucza o królestwie Bożym i oczekuje od ludzi zrozumienia istoty tego królestwa, choć nawet uczniowie i Jego krewni nie pojmują Jego nauki (Mk 3,5.21; 4,13). Jezus mówi tajemniczo w przypowieściach (Mk 4). Cudami i czynami objawia swoją Boską godność, domaga się jednocześnie zachowania tajemnicy (np. Mk 3,12; 5,43; 7,36; 8,30). W drugiej części (Mk 8,31 – 16,8) Jezus objawia się jako Syn Boży. Nadal czyni cuda, ale już nie żąda, aby zachowywano milczenie na temat Jego czynów i ukrywano, kim jest. Nie kładzie również nacisku na rozumienie królestwa Bożego, lecz koncentruje się na wymaganiach, jakie ono stawia, i warunkach wejścia do niego, wśród których istotne jest uczynienie z własnego życia ofiary i wyzbycie się tego wszystkiego, co blokuje duchową wolność człowieka. Ponadto druga część składa się jakby z trzech etapów, poprzedzonych zapowiedzią Męki i Śmierci Jezusa (Mk 8,31-33; 9,30-32; 10,32-34), w których Jezus wyjaśnia uczniom tajemnicę cierpiącego Syna Człowieczego.
  7. Marek w swojej Ewangelii przekazuje niewiele mów Jezusa, obszernie natomiast opisuje dokonywane przez Niego uzdrowienia. Nadprzyrodzone interwencje nadają nauce Jezusa szczególne znaczenie i ukazują Jego Boskie posłannictwo. Wskazują również na to, że wraz z Jezusem nadeszły nowe czasy. Cuda są dowodem tego, że w Nim działa sam Bóg, który przychodzi do człowieka, aby przynieść mu wyzwolenie od wszelkiego zła: zarówno fizycznego, jak i duchowego.

O czytaniu:

  1. Cała ta scena odsłania szczególną pedagogię Bożą. Bóg, ofiarując zbawienie, prowadzi do niego ludzi różnymi drogami i stawia im różne wymagania. Minimum, obowiązującym wszystkich, jest zachowanie przykazań zawartych w Prawie. Od tych zaś, którzy szukają w życiu „czegoś więcej”, Bóg oczekuje większego wyrzeczenia. Jezus dostrzega w bogatym człowieku wiele szlachetnych i wzniosłych pragnień, dlatego wskazuje mu doskonalszą drogę. Jednak na tej drodze do królestwa Bożego należy oderwać się od dóbr tego świata, które bardzo często przeszkadzają w pełnym otwarciu się na Boga. Ci, którzy poszli za Jezusem, musieli rzeczywiście opuścić wszystko: zarówno rodzinę, jak też całe swoje mienie (Mk 1,16-20; 10,28). Jezus zapewnia ich, że za podjęte wyrzeczenia zostaną stokrotnie wynagrodzeni przez Boga w Jego królestwie. Bogaty człowiek swoim odejściem potwierdza prawdę, że zbytnie przywiązanie do dóbr materialnych może być wielką przeszkodą na drodze do pełnej doskonałości. Jego przykład jest także przestrogą dla wszystkich, którym się wydaje, że dobrobyt sam w sobie przynosi szczęście.
  2. Epizod ten rozpoczyna szereg pouczeń dotyczących rzeczy, z których rezygnuje się ze względu na królestwo (Mk 10,17-31), wzmacniających wymowę wcześniejszej nauki Jezusa, zgodnie z którą królestwo jest darem udzielanym ludziom świadomym tego, że go potrzebują (Mk 10,15; zob. Ef 2,8; 2 Tm 1,9). Wzmianka o drodze to subtelne przypomnienie, że Jezus podąża w stronę Jerozolimy (Mk 10,1.32), gdzie spotkają Go cierpienia, stanowiące istotę Jego misji mesjańskiej. Przybiegający doń człowiek, padający przed Nim na kolana i uznający, że Jezus jest w stanie udzielić odpowiedzi na dręczące go w sercu pytanie, cechuje się pewnym niezwykłym zapałem i szczerością. Upadnięcie na kolana jest gestem wyrażającym prośbę oraz pełen czci hołd (Ps 22,30; 95,6). Człowiek ten, zwracając się do Jezusa, tytułuje Go z szacunkiem: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Zadane przezeń pytanie to jedna z możliwych form zagadnienia najgłębiej nurtującego serce każdego człowieka, nawet jeśli sobie tego nie uświadamia: „Jaki jest sens życia? Jaki jest mój ostateczny cel i jak go mogę osiągnąć?”. To inna wersja pytania: „Jak mogę wejść do królestwa Bożego?” (zob. Mk 10,15). Idea „życia wiecznego” dość późno rozwinęła się w Starym Testamencie, który stopniowo dochodził do uznania prawdy o życiu po śmierci (zob. Dn 12,2; 2 Mch 7,9). Dla Żyda, jakim był ten mężczyzna, czymś naturalnym byłoby uznanie, że sposobem na osiągnięcie życia wiecznego jest przestrzeganie Prawa. Lecz sam fakt, że ów człowiek zadaje takie pytanie, sugeruje, iż tradycyjna odpowiedź go nie satysfakcjonuje. Wyczuwa, że musi się w tym kryć coś więcej. Pierwsza reakcja Jezusa jest zastanawiająca i była przyczyną wielu spekulacji. Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Błędem byłoby jednak założenie, że Jezus odrzuca tu przypisywanie sobie atrybutu dobra. Nie zaprzecza, że jest dobry; zamiast tego zachęca mężczyznę, by głębiej zastanowił się nad tym, co sam właśnie powiedział (podobne przykłady można znaleźć w Mk 10,3; 12,35; 12,4). Na jakiej podstawie nazywa Jezusa dobrym? Czy dlatego, że jest On mądrym nauczycielem i potężnym cudotwórcą? Dlatego, że wszystkich traktuje z życzliwością? Czy też może Jezusowa dobroć opiera się na czymś głębszym? Czy mężczyzna ten zdaje sobie sprawę, że w ostatecznym rozrachunku jedynie Bóg jest dobry i że tym, co dostrzega w Jezusie, nie są tylko pewne niezwykłe cechy ludzkie, lecz nieskończona dobroć, przynależna jedynie Bogu? Jezus delikatnie kieruje wzrok tego człowieka ku odpowiedziom na tęsknoty jego serca. Jak gdyby chcąc poddać próbie brak satysfakcji tego mężczyzny, Jezus powtarza tę część odpowiedzi, którą ów już zna. Stary Testament jasno naucza, że żył będzie ten, kto przestrzega Prawa Bożego (Pwt 30,15-16; Ez 33,14-15). Jezus wymienia niektóre z dziesięciu przykazań (Wj 20,1-17; Pwt 5,6-21), dodając do nich zakaz nie oszukuj (zob. Pwt 24,14). Z okazywaniem szacunku swemu ojcu i matce w szczególny sposób wiązała się obietnica długiego życia (Wj 20,12; Pwt 5,16; Syr 3,6). Wszystkie z wymienionych przez Jezusa przykazań dotyczą postępowania względem innych ludzi (druga tablica Dekalogu). Co jednak z pierwszymi trzema przykazaniami (pierwsza tablica), które dotyczą postępowania względem Boga? Jak zobaczymy dalej, Jezus o nich nie zapomina.
  3. Mężczyzna ten jest Żydem wiernie przestrzegającym Prawa, który został należycie wyedukowany religijnie; nie przechwalając się, stwierdza po prostu: Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości. Zwrot „od młodości” prawdopodobnie oznacza „odkąd ukończyłem dwanaście lat”, właśnie bowiem wtedy żydowscy chłopcy formalnie przyjmowali na siebie jarzmo przykazań. Żydzi wierzyli, że przestrzeganie wszystkich przykazań jest czymś możliwym (Syr 15,15; Flp 3,6), natomiast Jezus nie kwestionuje zapewnienia tego mężczyzny”. Klucz do tej opowieści kryje się w następnym zdaniu: Jezus spojrzał na niego z miłością. To jedyny raz w Ewangelii, gdzie o Jezusie mówi się, że spojrzał z miłością na konkretną osobę. Lecz sam czasownik „agapaó” (od którego pochodzi rzeczownik „agape”) leży w samym sercu przekazywanej przez starożytny Kościół nowiny o misji Jezusa: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3,16); „Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze” (Ef 5,2). To właśnie Jego pełne Bożej miłości spojrzenie poruszyłoby serce tego mężczyzny i nakłoniło go, by porzucił wszystkie doczesne przywiązania – gdyby tylko ów mężczyzna je dostrzegł. Lecz, niestety, zajęty własnymi myślami wydaje się nie zauważać spojrzenia Jezusa.
  4. Jezus dotyka samych korzeni niezadowolenia tego mężczyzny. Choć jest on wierny Prawu, brakuje mu jednej, koniecznej rzeczy (zob. Łk 10,42: 38Po drodze przyszedł do jakiejś wioski. Tam przyjęła Go do swego domu pewna kobieta, imieniem Marta.39Miała ona siostrę o imieniu Maria. Ta usiadła u stóp Pana i wsłuchiwała się w Jego słowo.40Marta natomiast była pochłonięta licznymi posługami. Zatrzymała się więc i powiedziała: „Panie, nic Cię to nie obchodzi, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”.41Pan jej odpowiedział: „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele,42a jedno jest potrzebne. Maria wybrała dobrą część, która nie będzie jej odebrana”.). Dlaczego Jezus mówi mu, by sprzedał wszystko, co posiada? Być może dlatego, że mężczyzna ów był bardzo przywiązany do swych posiadłości oraz do niezależności, jaką mu one zapewniały. Stanowiły one jego ziemski skarb, powstrzymujący go przed swobodnym przyjęciem ofiarowywanego mu skarbu niebieskiego. Jezus pragnie wyzwolić tego człowieka, by mógł bez zahamowań podążyć za prawdziwym pragnieniem swego serca. Zrzeczenie się majątku nie ma być jednak jakimś abstrakcyjnym, wyizolowanym aktem: człowiek ten ma stać się solidarny z ubogimi, oddając im zysk ze sprzedaży. Już w Starym Testamencie dostrzeżono, że dawanie jałmużny potrzebującym jest gromadzeniem sobie skarbu w oczach Bożych (Tb 4,7-11; Syr 29,8-12). Jezus prosi tego człowieka, by stał się tak zależnym od Bożej opatrzności, jak dzieci, do których – co przed chwilą potwierdził – należy królestwo (Mk 10,14). Następnie kieruje doń takie samo zaproszenie, jakie wcześniej skierował do swych uczniów (Mk 1,17; 2,14): chodź za Mną. To tutaj pojawia się pierwsza tablica Dekalogu: w bezwarunkowym oddaniu swego życia Jezusowi ucieleśnia się wynikające z przymierza zobowiązanie do miłowania Boga. Jezus zajmuje miejsce Boga. Co tragiczne, mężczyzna ten nie potrafi zmusić się do zapłacenia tak wysokiej ceny, nawet jeśli jest ona zapłatą za „życie wieczne”, do którego tak namiętnie dąży. Słowo oznaczające posiadłości można też przetłumaczyć jako „własność” czy „majątek”. Człowiek ten ewidentnie czerpie swe poczucie bezpieczeństwa i otuchy z bogactw doczesnych i nie jest gotowy zdecydować się na zaparcie się siebie, dzięki któremu osiąga się bogactwo prawdziwe. Zakończenie to działa otrzeźwiające – to pierwszy raz, gdy Jezusowe zaproszenie do stania się uczniem zostało wprost odrzucone.
  5. Czy Jezusowe polecenie dla tego bogatego mężczyzny jest wymogiem stawianym wszystkim, którzy chcą odziedziczyć życie wieczne? Inne fragmenty Ewangelii wskazują, że Jezus nie wszystkich swych uczniów prosił o to, by sprzedali swoje posiadłości (zob. 1 Tm 6,17-19). Piotr najwyraźniej zachował swój dom i łódź, przynajmniej na jakiś czas (Mk 1,29; J 21,3); kobiety z Galilei wciąż korzystały ze swych materialnych zasobów (Mk 15,41), podobnie jak Józef z Arymatei (Mk 15,43). Zatem skierowane do tego mężczyzny wezwanie było w pewnym stopniu dopasowane do niego samego. Lecz jak pokaże kolejny fragment, całkowite oderwanie od swych majętności jest wymogiem stawianym każdemu uczniowi. Za szczególnie wspaniały wzór uczniostwa Kościół uznaje tych, którzy w odpowiedzi na Boże wezwanie z własnej woli zdecydowali się na życie w ubóstwie (KKK 2103).
  6. Odejście bogatego mężczyzny staje się dla Jezusa okazją do udzielenia swym uczniom pouczeń na temat tego, jak niebezpieczną pułapką mogą się stać ziemskie posiadłości. Jezus spojrzał dookoła, jak gdyby chcąc wejrzeć w serca swych słuchaczy. Jak trudno! Oto trzeźwiące ostrzeżenie przed popadnięciem w duchowe samozadowolenie, które może się zrodzić z materialnych dostatków. Ci, których doczesne potrzeby i pragnienia są zaspokojone zbyt łatwo, mogą poczuć się komfortowo i zacząć polegać tylko na samych sobie, nie poddając się całkowicie Bogu, jak tego wymaga Ewangelia – nie mówiąc już o grożącym im ryzyku popadnięcia w nad-mierne dogadzanie sobie oraz stania się aroganckimi i niewrażliwymi na ubogich. Wielką pokusą jest pokładanie ufności we własnej pozycji, majątku i zdolnościach, zastępującej ufność w samego Boga. Zdumienie uczniów jest świadectwem tego, jak radykalne było wygłoszone przez Jezusa stwierdzenie. W Starym Testamencie – zanim w pełni rozwinęła się świadomość, że istnieje życie po śmierci – zamożność uważano za oznakę przychylności Boga (Pwt 28,1-14; Ps 25,12-13; Syr 11,21-22). Lecz wielokrotnie ostrzega on też przed niebezpieczeństwami bogactw (Pwt 32,15; Ps 49; 52,9; Prz 11,28). Mimo wcześniejszego nauczania Jezusa na temat tego, jaką cenę trzeba ponieść za bycie Jego uczniem, uczniowie wciąż postrzegają ludzi zamożnych jako tych, którzy mają pierwszeństwo w dostępie do królestwa (Mk 8,34-37: 34Potem przywołał tłum i uczniów i powiedział do nich: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje.35Bo kto chce ocalić swoje życie, straci je; a kto straci swoje życie z mojego powodu i z powodu Ewangelii, ocali je.36Jaką korzyść ma człowiek, jeśli zdobędzie cały świat, ale straci swoje życie?37Bo czegóż by człowiek nie dał w zamian za swoje życie!). Lecz ponieważ z majątku i władzy rodzi się fałszywe poczucie bezpieczeństwa, są one całkowicie bezużyteczne, jeśli chodzi o osiąganie królestwa; mogą w tym jedynie przeszkadzać. Jezus odpowiada z czułością, zwracając się do nich jako do dzieci, co mogło być subtelnym przypomnieniem o Jego wcześniejszych słowach na temat przyjmowania królestwa jak dziecko (Mk 10,15). W jeszcze bardziej dosadny sposób powtarza swe twierdzenie, tym razem odnosząc się nie tylko do bogatych, lecz także do wszystkich: jakże trudno wejść do królestwa Bożego”’. Objaśnia to za pomocą obrazowego porównania. Wielbłąd był największym zwierzęciem znanym Żydom z I wieku; ucho igielne było najmniejszym otworem, jaki można było sobie wyobrazić. Jezus chce wzbudzić w ich umysłach absurdalny, a wręcz komiczny obraz. Na te słowa szczęki uczniów opadają. Żadna interpretacja Jezusowego stwierdzenia nie będzie właściwa, jeśli nie uwzględni się w niej pełnej osłupienia reakcji uczniów: tym bardziej się dziwili. Skoro okazuje się, że nawet tym najbardziej uprzywilejowanym trudno jest wejść do królestwa, to jaka nadzieja pozostaje całej reszcie? Można sobie wyobrazić, jak uczniowie z konsternacją szepczą między sobą: Któż więc może być zbawiony? „Bycie zbawionym” (zob. Mk 8,35) to synonim „wejścia do królestwa” lub osiągnięcia „życia wiecznego”; zwrot ten podkreśla fakt, że jest się zbawianym od śmierci wiecznej, czyli oddzielenia od Boga.
  7. Jezus ponownie koncentruje na nich swój wzrok, chcąc skupić na sobie całą uwagę ich serc. Jego ostatnie stwierdzenie ma zapobiegać zniechęceniu, jakie mogłoby się zrodzić wskutek Jego wcześniejszych słów, i kryje w sobie klucz do całej tej rozmowy: u Boga wszystko jest możliwe. Królestwo Boże, które Jezus głosi od samego początku swej publicznej działalności (Mk 1,15), jest czymś całkowicie przekraczającym ludzkie możliwości. Nie da się na nie zasłużyć, nie można mieć do niego prawa, nie jest ono nagrodą za dobre zachowanie. Zależy ono wyłącznie od dobroci Boga, który w wolności ofiarowuje je jako dar. Dar ten jest tak wielki, że trzeba mieć świadomość, iż dając go, Bóg dla mnie dokonuje czegoś niemożliwego. Radosne oznajmienie, że nie ma rzeczy przekraczających możliwości Boga, przywołuje na myśl słowa pociechy skierowane przez Jezusa do ojca opętanego chłopca (Mk 9,23) oraz Boże zapewnienie dla Sary, że w wieku dziewięćdziesięciu lat urodzi ona dziecko (Rdz 17,17; 18,14). Również Maryja oznajmiła: „wielkie rzeczy uczynił mi wszechmocny (…), głodnych syci dobrami, a bogaczy odprawia z niczym” (Łk 1,49.53). Choć Jezus nie mówi tu tego wprost, to dzięki Jego śmierci i zmartwychwstaniu Bóg dokonuje tego, co niemożliwe, dając udział w królestwie tym, którzy w innym wypadku byliby go całkowicie pozbawieni.
  8. Zgodnie z katolicką nauką społeczną dobra materialne zostały nam powierzone przez Boga nie dla naszej korzyści, lecz byśmy mogli je wykorzystywać dla dobra innych. „Posiadanie jakiegoś dobra czyni jego posiadacza zarządcą Opatrzności; powinien pomnażać i rozdzielać jego owoce innym, a przede wszystkim swoim bliskim. Dobra produkcyjne -materialne lub niematerialne – jak ziemie czy fabryki, wiedza czy zdolności wymagają troski ze strony ich posiadaczy, by przynosiły pożytek jak największej liczbie ludzi. Posiadacze dóbr użytkowych i konsumpcyjnych powinni ich używać z umiarkowaniem, zachowując najlepszą cząstkę dla gościa, chorego, ubogiego” (KKK 2404-2405).
  9. Nauczając na temat niebezpieczeństwa bogactw, Jezus nie potępia majątku jako czegoś złego samego w sobie. W rzeczywistości uderzające jest, jak wiele z Jego powiedzeń czy przypowieści pośrednio podkreśla wartości związane z posiadaniem, przedsiębiorczością, handlem i inwestowaniem”. To raczej przywiązanie do majątku jest czymś duchowo niebezpiecznym (Mt 6,24; 1 Tm 6,10; Hbr 13,5). Ci spośród nas, którzy żyją w najbogatszej cywilizacji w historii ludzkości, zbyt łatwo mogą przejść do porządku dziennego nad tymi słowami Jezusa. „Inni może i są przywiązani do pieniędzy, lecz ja tylko staram się płacić swe rachunki”. Okrzyk Jezusa: „Jak trudno!” to trzeźwiące ostrzeżenie przed tym, jak ciężko jest posiadać pieniądze i majątek, zarazem nie będąc do nich przywiązanym. Wielu współczesnych katolików na nowo odkrywa korzyści płynące z biblijnej praktyki dziesięciny – oddawania dziesięciu procent (lub więcej) swego dochodu na potrzeby biednych, na misje i na Kościół. Zgodnie ze Starym Testamentem, oddając dziesięcinę ze zbiorów, dawało się wyraz swej świadomości, że wszystko, co się posiada, pochodzi od Boga i ostatecznie do Niego należy (Pwt 14,22). Nowy Testament nie nakłania wprost do dawania dziesięciny, lecz, jeśli już, wzywa chrześcijan do jeszcze bardziej hojnego wykorzystywania swych środków finansowych.