Czwartek, 17 lutego 2022 r.

1.czytanie (Jk 2, 1-9)

Godność ubogich w Kościele

Czytanie z Listu Świętego Jakuba Apostoła

Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego, Jezusa Chrystusa uwielbionego, nie ma względu na osoby.

Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato przyodzianego i powiecie: «Ty usiądź na zaszczytnym miejscu», do ubogiego zaś powiecie: «Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego», to czy nie czynicie różnic między sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi?

Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze oraz na dziedziców królestwa przyobiecanego tym, którzy Go miłują? Wy zaś odmówiliście ubogiemu poszanowania. Czy to nie bogaci uciskają was bezwzględnie i nie oni ciągną was do sądów? Czy nie oni bluźnią zaszczytnemu Imieniu, które wypowiedziano nad wami?

Jeśli przeto zgodnie z Pismem wypełniacie królewskie Prawo: «Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego», dobrze czynicie. Jeżeli zaś kierujecie się względem na osobę, popełniacie grzech, i Prawo potępi was jako przestępców.

Komentarz

O Księdze:

  1. Pozdrowienie zawarte w pierwszym zdaniu Listu św. Jakuba (Jk 1,1) sugeruje, że jego autorem jest Jakub, zgodnie z tradycją utożsamiany z apostołem, synem Alfeusza (Mt 10,3), bratem Pańskim (Mt 13,55; Mk 6,3; Ga 1,19), przełożonym pierwotnego Kościoła w Jerozolimie (Dz 12,17; 15,13; 1Kor 15,7; Ga 2,9.12). Chociaż nie ma zupełnej pewności co do jego autorstwa tego pisma, list jest świadectwem wielkiego autorytetu, jakim Jakub cieszył się w środowisku pierwszych pokoleń chrześcijan. Treść listu wskazuje, że jego redaktorem był ktoś, kto – zanim przyjął wiarę w Chrystusa – był mocno związany z judaizmem i działał na terenie Palestyny. Świadczy o tym bardzo dobra znajomość Starego Testamentu, zwyczajów żydowskich oraz klimatu i przyrody tego kraju (Jk 1,6.11; 3,4.11n; 5,7).
  2. Rozwinięta w liście nauka o odpowiedzialności za swoje postępowanie, sądzie oraz Paruzji, czyli powtórnym przyjściu Chrystusa (Jk 5,9), jak również świadectwa o praktyce udzielania sakramentu namaszczenia chorych i wyznawania grzechów kapłanom (Jk 5,14-16), pozwalają przypuszczać, że pismo to powstało w ostatnich latach I w. Jeśli przyjąć autorstwo Jakuba, byłoby to ok. 60 r.
  3. Autor zwraca się do chrześcijan wywodzących się z judaizmu, żyjących w różnych częściach ówczesnego świata (Jk 1,1). Adresaci Listu św. Jakuba z pewnością znali wymagania moralne stawiane przez Jezusa. We wspólnotach chrześcijan widoczne były zaniedbania miłości braterskiej i brak zgodności postępowania z zasadami wyznawanej wiary. Dlatego należało w zdecydowany sposób przypomnieć im zasady moralne podane przez Jezusa.
  4. List św. Jakuba ma charakter pouczenia i odnosi się przede wszystkim do spraw moralnych. Autor uczy, jak chrześcijanie powinni wcielać w życie zasady przyjętej wiary. Jego pouczenia dotyczą cierpliwości w doświadczeniach, modlitwy, pobożności, ubóstwa i bogactwa, wiary i uczynków, troski o potrzebujących i chorych, stronniczości, przestrzegania przykazań, prawdziwej mądrości, przyjaźni z Bogiem, zawodności ludzkich planów, chciwości, pychy oraz grzechów języka. Autor daje również wskazówki duszpasterskie dotyczące upominania grzeszników, cierpliwego oczekiwania powrotu Chrystusa, namaszczania chorych i wyznawania grzechów. Odwołując się do nauki głoszonej przez Jezusa, szczególnie do Kazania na Górze (Mt 5 – 7), Jakub wyjaśnia ją i ukazuje jej związki z życiem adresatów. Wyznawana wiara musi wyrażać się w dziełach miłości (Jk 2,24). Jakubowe rozumienie wiary w niczym nie sprzeciwia się nauce Pawła Apostoła o usprawiedliwieniu otrzymywanym dzięki wierze (List do Rzymian i List do Galatów), lecz poprawia błędne rozumienie nauki Jezusa.

O czytaniu:

  1. Faworyzowanie bogatych jest złem:

Kierowanie się względami na osoby w stosunkach międzyludzkich jest grzechem bardzo starym. Skoro w wielu tekstach Starego Testamentu przestrzegano, aby nie mieć względów na osobę, to znaczy, że faworyzowanie kogoś bogatego, mającego władzę i wpływy, liczącego się w społeczeństwie, należącego do wyższych, uprzywilejowanych sfer było zawsze wielką wadą społeczną. Nawet naród izraelski wybrany przez Boga nie potrafił oprzeć się tej pokusie. Przywódcy duchowi Izraela stale musieli przypominać: „Bóg nie ma względu na osoby” (Pwt 10, 17). Upominali więc i przestrzegali: Naśladujcie Boga w postępowaniu z ludźmi! Nie wolno stronniczo wyróżniać bogatych, jednocześnie lekceważąc ludzi biednych, nic nie znaczących w społeczeństwie. Ten sam grzech faworyzowania bogatych kosztem biedaków popełniali również pierwsi chrześcijanie. Dlatego Apostoł Paweł ciągle upominał: „U Boga nie ma względu na osoby” (por. Rz 2, 11; Kol 3, 25; Ef 6, 9). Również Jakub piętnuje wyróżnianie bogaczy w kręgach kościelnych (por. Jk 2, 1-4). Stronnicze postępowanie chrześcijan na korzyść bogatych, przy jednoczesnym lekceważeniu biednych (2, 2-3. 6a) jest wynikiem złych, fałszywych i niesłusznych decyzji podejmowanych we wnętrzu człowieka, w jego sercu (por. Jk 2, 4). Już samo myślenie o wyróżnianiu bogatych i poniżaniu biednych jest grzechem. Faktyczne faworyzowanie ludzi zamożnych i wpływowych nawet na liturgii kościelnej jest tylko konsekwencją złych decyzji podjętych wcześniej w sercu. Jakub, domagając się skończenia z taką praktyką nierównego traktowania bogatych i biednych, podaje kilka ważkich argumentów. Przede wszystkim kierowanie się względami na osoby jest sprzeczne z naszą chrześcijańską wiarą. Wiara w naszego Pana Jezusa Chrystusa domaga się stosowania Jego nauki również w życiu społecznym. Tylko On, Jezus Chrystus, nasz Pan, jest godny czci, bo tylko On jest chwalebny (por. Jk 2, 1). Na zgromadzeniach liturgicznych Jemu należna jest wszelka chwała i honory. Tylko On jest godny czci, a nie jacyś bogato ubrani i należący do wyższych sfer społecznych ludzie (por. Jk 2, 2-3). Paradoksalnie to ludzie ubodzy są w Kościele na pierwszym miejscu (por. 1 Kor 1, 26-28) i ubogich należy dowartościować. A bogacze, którym okazuje się nienależną im cześć, swoim postępowaniem pokazują, kim naprawdę są. To oni okazują wobec innych swą przemoc, nadużywają sądów i przeklinają samemu Bogu (por. Jk 2, 6bc. 7). Faworyzowanie bogatych i poniżanie biednych jest zatem nie do pogodzenia z chrześcijańską wiarą. Prawdziwa wiara nie ma względu na osoby.

  1. Bóg wybrał ubogich:

Tak Bóg (Ojciec), jak i Jego Syn, nasz chwalebny Pan Jezus Chrystus, pouczają nas i dają nam przykład traktowania biednych. Bóg wybrał biednych na bogatych w wierze (por. JK 2, 5b). Ludzie ubodzy są błogosławieni, bo akurat oni dziedziczą królestwo Boże (por. Mt 5, 3. 5. 10; Łk 6, 20). W Kościele paradoksalnie dowartościowuje się ubóstwo. Logika Pana Boga i postępowanie Jezusa Chrystusa jest całkowicie inne niż duch tego świata. Na tym świecie ważni są ludzie bogaci. W życiu tego świata liczy się przemoc. Na tym świecie bogacze dopuszczają się wielu nadużyć, wykorzystując do tego sądy. Jezus zaś głosi Dobrą Nowinę o zbawieniu ludziom ubogim (por. Łk 4, 18). Jego królestwo nie jest z tego świata (por. J 18, 36). Bóg wybrał ubogich na dziedziców królestwa Bożego, które jest nagrodą za ich trudne i wierne Bogu życie. To oni odpowiedzieli miłością do Boga na okazaną im przez Niego miłość (por. Jk 2, 5c). On ich wybrał do zbawienia. To dla nich Bóg jest najważniejszy i nie zawiedli się na Nim. Dla Boga ważni są ubodzy, a nie bogaci, bo ubodzy Boga miłują, a bogaci grzeszą, nie licząc się z Nim. Mimo to, niestety, nawet niektórzy chrześcijanie gardzą ubogimi, a tak nie powinno być (por. Jk 2, 6a)! Należy bowiem naśladować Boga, który wybrał ubogich.

  1. Bogaci uciskają, wykorzystują sądy i bluźnią wspaniałemu Imieniu:

Postępowanie ludzi bogatych charakteryzują trzy grzechy: stosowanie przemocy, wykorzystywanie sądów do prześladowania chrześcijan oraz znieważanie Imienia Chrystusa naszego Pana, które wyznajemy przy chrzcie, aby osiągnąć zbawienie (por. Jk 2, 6bc. 7; Rz 10, 9). Niesprawiedliwe traktowanie biednych, a także chrześcijan przez bogaczy, przejawiające się w wymienionych nadużyciach, cechowało nie tylko okres pierwotnego chrześcijaństwa. Zachowanie się bogaczy wobec chrześcijan było podobne do sprawowania władzy tyrana nad poddanymi. Jego niesprawiedliwe zarządzenia, od których nie było żadnego odwołania, stanowiły wyraz ucisku słabych i biednych, wdów i sierot (por. Am 4, 1; Mt 18, 25; 20, 25; Mk 12, 38-40). Wykorzystywanie sądów przez bogaczy przeciwko biednym, a także przeciw chrześcijanom, było w starożytności – i jest niestety nadal – praktyką dość powszechną. Aby poniżyć prześladowanych chrześcijan, możni tego świata bluźnili wspaniałemu Imieniu naszego Pana Jezusa Chrystusa (por. 2, 1. 7). Zachowanie takie nie tylko miało na celu zbezcześcić to, co najświętsze i najdroższe dla chrześcijan, znieważyć samego Boga w którego wierzą, odebrać Mu należną chwałę, ale też pokazać arogancką pychę i dominację własnej władzy. Bluźniąc Imie­niu Jezusa Chrystusa, naszego chwalebnego Pana, ludzie bogaci jako wrogowie chrześcijan chcieli w ten sposób zaznaczyć swą władzę nad nimi, a nawet przejąć władzę nad samym Jezusem. Bluźnierstwo takie jest strasznym grzechem, bo w obłędzie władzy chce się zapanować nad samym Bogiem, co w rzeczywistości jest niemożliwe (por. Dz 5, 38n). Znieważanie Jezusa przez bluźniercze wymawianie Jego Imienia miało pokazać, że w ten sposób niepodzielnie zapanowano nad Nim i On stał się niejako ich własnością (por. Jr 7, 30; 32, 34). Bluźnierstwa i przeklinanie wspaniałego Imienia Chrystusa Pana jednoznacznie określają tych, którzy je wypowiadają jako wrogów (por. Dz 13, 45; 1 Kor 12, 3) – także dzisiaj, jako wrogów Chrystusa i Jego wyznawców.

  1. Dalsza część: Jk 2,10-13: 10Kto przyjmuje całe Prawo, a nie przestrzega tylko jednego przykazania, wykracza przeciwko wszystkim.11Ten bowiem, który powiedział: Nie dopuścisz się cudzołóstwa, powiedział także: Nie popełnisz morderstwa. Chociaż nie cudzołożysz, ale zabiłeś kogoś, przekroczyłeś całe Prawo.12Tak więc mówcie i czyńcie jak ci, którzy będą sądzeni według prawa wolności. 13Ci jednak, którzy nie okazują miłosierdzia, będą sądzeni bez litości. Miłosierdzie góruje nad sądem.
  2. Wybiórcza postawa wobec przykazań:

Subiektywne i ograniczone oraz fałszywe pojmowanie wymagań moralnych stawianych przez Boże przykazania nie jest sprawą nową. Okazuje się, że adresaci Listu Jakuba już też mieli z tym problemy. Wypełnianie królewskiego Prawa miłości bliźniego jest postawą piękną i godną pochwały. Czy jednak można ograniczać stosowanie tego przykazania tylko do ludzi uprzywilejowanych. Przecież nie da się pogodzić praktyki okazywania względów bogatym z równoczesnym lekceważeniem biednych. Takie postępowanie jest grzeszne. Jeśli ktoś gardzi biedakiem, to nie wypełnia przykazania miłości bliźniego i występuje tym samym przeciw innym nakazom Bożym. Nie wolno wybiórczo traktować Bożych przykazań. Kto przekracza chociażby jedno przykazanie, ten lekceważy całe Boże Prawo. Przykazania bowiem stanowią niepodzielną jedność. Każde z nich ustanowił Bóg. Dlatego wykroczenie przeciw któremuś z nich jest przeciwstawieniem się Bogu, nieliczeniem się z Nim i odrzucaniem Go. Podobnie jest z łamaniem Chrystusowego Prawa miłości, które również nie dopuszcza wyjątków. Wprawdzie Jakub, wykazując winę wobec całego Bożego Prawa łamiącym poszczególne przykazania, wymienia przykładowo tylko dwa: Nie cudzołóż i Nie zabijaj (Jk 2, 11), to jednak zastosowana tu zasada „pars pro toto” dotyczy wszystkich przykazań: przekraczając chociażby jedno przykazanie, jest się winnym wobec całego Bożego Prawa. Nie można więc być chrześcijaninem tylko częściowo wypełniającym przykazanie miłości bliźniego. Nie można też wybierać sobie tylko niektóre przykazania do przestrzegania. I nie można Bożych przykazań wypełniać według własnego zdania, lecz zgodnie z wolą Bożą. Każdy musi sobie uświadomić, że przekraczając Boże Prawo staje się przestępcą i podlega pod Boży sąd. A na sądzie każdy musi zdać sprawę ze swojego postępowania (por. Rz 14, 12).

  1. Niemiłosierny sąd dla niemiłosiernych:

Według zapowiedzi Jezusa, sąd na końcu czasów odbędzie się z miłości braterskiej wspomagającej potrzebujących, czyli z uczynków miłosierdzia, jak o tym czytamy w Mt 25, 41-46: „41Następnie powie do tych po lewej stronie: «Odejdźcie ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, który przygotowano diabłu i jego aniołom. 42Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; 43byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie zatroszczyliście się o Mnie». 44Wtedy oni zapytają: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym lub spragnionym, przybyszem lub nagim, chorym lub w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?».45Wtedy im odpowie: «Zapewniam was: Czego nie zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych, tego nie zrobiliście dla Mnie».46I pójdą oni na wieczną mękę, a sprawiedliwi do życia wiecznego”. Spełni się wówczas też inna przestroga Jezusa: „Odmierzą wam taką miarą, jaką wy mierzycie” (Łk 6, 38). Autor Listu Jakuba bardzo dramatycznie przestrzega: Bezlitosny sąd czeka każdego, kto nie był litościwy w swoim postępowaniu. Będzie to sąd karzący. Wszystkich więc niewypełniających nakazów Ewangelii, nieżyjących na co dzień według Prawa wolności na pewno nie ominie wyrok skazujący na potępienie.

  1. Największa jest miłosierna miłość:

Dla ludzi miłosiernych, przebaczających winy swoim współbraciom na wzór Boga, eschatologiczna groźba sądu nie jest straszna. Miłosierni dostąpią miłosierdzia (por. Mt 5, 7; 25, 34-40). Miłość miłosierna nakazuje miłować nawet nieprzyjaciół (por. Łk 6, 27-35; Mt 5, 43-48). Jezus wzywa swoich uczniów: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Jakub zaś zapewnia, że miłosierdzie jest większe niż wyrok, jakiego domaga się sądownicza sprawiedliwość (Jk 2, 13b). Miłosierdzie może się chełpić wyższością nad sądem i triumfować nad słuszną nawet sprawiedliwością legalną, bowiem to „Bóg jest bogaty w miłosierdzie” (Ef 2, 4). On okazuje nam swoją miłość i kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami, pojednał nas ze sobą i darował nam winy (por. Rz 5, 8-11; 8, 32­34). To miłosierna miłość Boga jest większa niż sąd. Każdy zbawiony uczestniczy w tej miłosiernej miłości Boga i przez dzieła miłosierdzia ma ją rozsławiać w swoim życiu, postępując na wzór miłosiernego Boga. Dlatego Jakub pod koniec swego Listu raz jeszcze przypomni adresatom, że Pan jest pełen litości i miłosierdzia (Jk 5, 11). Największa jest bowiem Boża miłosierna miłość.

  1. Do Bożego miłosierdzia, które przewyższa surową sprawiedliwość odwołują się wielokrotnie autorzy zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. Okazywane nam Boże zbawienie jest przejawem Jego wielkiego miłosierdzia, które jest większe niż słuszny, nawet karzący wyrok. Wymownie ilustruje to modlitwa pokutna z czasów Ezdrasza i Nehemiasza: „Kiedy [Izraelici] byli oporni i zbuntowali się przeciw Tobie, i wzgardzili Twoim Prawem, zabili proroków Twoich, którzy ich przestrzegali, aby ich nawrócić do Ciebie; i popełnili wielkie bluźnierstwa, wtedy wydałeś ich w ręce wrogów, żeby ich dręczyli. W czasie swego udręczenia wołali do Ciebie, a Ty z niebios wysłuchałeś ich i według wielkiego miłosierdzia Twego dałeś im wybawicieli, żeby ich wybawili z ręki wrogów. Skoro mieli spokój, znowu postępowali źle przed Tobą. Wtedy pozostawiłeś ich pod władzą nieprzyjaciół, aby panowali nad nimi. I znowu wzywali Ciebie, a Ty z niebios ich wysłu­chałeś i według miłosierdzia Twego wyrwałeś ich wielokrotnie. I przestrzegałeś ich, by się nawrócili do Twojego Prawa, lecz oni byli zuchwali i nie słuchali praw Twoich, i przeciw przykazaniom Twoim zgrzeszyli – przeciw tym, przez których wypełnienie zachowuje się życie. Odwrócili niesforne swe plecy, byli nieposłuszni i twardego karku. Miałeś dla nich cierpliwość przez wiele lat i przestrzegałeś ich przez Ducha Twego za pośrednictwem Twoich proroków, lecz ich nie usłuchali. Wtedy wydałeś ich pod władzę obcych narodów. Mimo to dzięki wielkie­mu miłosierdziu Twemu nie wytępiłeś ich i nie opuściłeś, albowiem Tyś Bogiem łaskawym i miłosiernym” (Ne 9, 26-31).
  2. Zbawcze działanie Boga, który jest pełen miłosierdzia wyjaśnia Paweł w Liście do Rzymian: „Podobnie bowiem jak wy [poganie] niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu ich [Żydów] nieposłuszeństwa dostąpiliście miłosierdzia, tak i oni [żydzi] stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam [poganom] miłosierdzia, aby i oni sami [Żydzi] mogli dostąpić miłosierdzia. Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie” (Rz 11, 30-32). Podobnie też naucza Piotr Apostoł: „Wy zaś [wierzący w Jezusa] jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła; wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” (1 P 2, 9-10). Dlatego Maryja kantykiem Magnificat wielbi Boga, „który swoje miłosierdzie z pokolenia na pokolenie ma dla tych, co się Go boją. On też wspomniał na miłosierdzie swoje i ujął się za sługą swoim, Izraelem” (Łk 1, 50. 54). Miłosierna miłość jest więc największa (por. 1 Kor 13, 13).

 

 

Psalm (Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7 (R.: por. 7a))

Biedak zawołał i Pan go wysłuchał

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, *
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, *
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Biedak zawołał i Pan go wysłuchał

Wysławiajcie razem ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał *
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Biedak zawołał i Pan go wysłuchał

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał, *
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Biedak zawołał i Pan go wysłuchał

Komentarz

Psalm 34. łączy w sobie pieśń dziękczynną oraz pouczenie mądrościowe. Psalmista wysławia Boga za doznane ocalenie i zachęca wspólnotę do podjęcia dziękczynienia wraz z nim. Doświadczenie bliskości Boga, który wysłuchuje modlitwy udręczonego człowieka, skłania psalmistę do pouczenia potomnych o dobroci Boga oraz o bojaźni Pańskiej. Polega ona na uznaniu przez człowieka całkowitej zależności od Boga oraz na właściwej postawie moralnej człowieka (porzucenie grzechu, przestrzeganie Bożych przykazań). Psalmista burzy więc system złudnych wartości, który każe szukać pełni życia i szczęścia poza Bogiem. Takie szczęście nie może się ostać. Doznaną porażką bezbożnik będzie musiał obciążyć nie Boga, lecz siebie i zło, które wybrał świadomie.

 

 

Aklamacja (Por. J 6, 63c. 68c)

Alleluja, alleluja, alleluja

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

Alleluja, alleluja, alleluja

 

 

Ewangelia (Mk 8, 27-33)

Wyznanie Piotra i zapowiedź męki

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków».

On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz».

Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa.

Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».

Komentarz

O księdze:

  1. Już od II w. tradycja jednogłośnie przypisuje drugą w kanonie Ewangelię Markowi, który jest też nazywany imieniem Jan (Dz 12,12.25). Był on z pochodzenia Żydem. Matka jego miała w Jerozolimie dom, w którym pierwsi chrześcijanie zbierali się na modlitwę (Dz 12,12). Gdy Paweł i Barnaba wyruszyli w pierwszą podróż misyjną, Jan Marek dołączył do nich, potem jednak w Perge opuścił ich i wrócił do Jerozolimy (Dz 13,5.13). Na podstawie 2 Tm 4,11 można wnioskować, że w latach sześćdziesiątych był w Rzymie. Tam, zgodnie ze świadectwem tradycji, współpracował przez jakiś czas z apostołem Piotrem (1P 5,13). W swojej Ewangelii znacznie oparł się na osobistych wspomnieniach Piotra. Święty Justyn uważa nawet Ewangelię Marka za „Pamiętniki Piotra”.
  2. Według starożytnej tradycji, Marek napisał swoją Ewangelię „na prośbę braci w Rzymie”, kierując ją szczególnie do chrześcijan nieżydowskiego pochodzenia. Powstała Ona przed zburzeniem przez Rzymian jerozolimskiej świątyni w 70 r.
  3. Zasługą Marka jest stworzenie nowego gatunku literackiego, zwanego ewangelią. Kiedy Marek pisał swoje dzieło, nie istniał jeszcze schemat ciągłego opisu życia i działalności Jezusa. Pierwotna tradycja przekazywała dla potrzeb katechetycznych poszczególne słowa i czyny Jezusa, łączone w tematyczne cykle, pośród których mogły się znajdować: historia Męki, nauczanie w przypowieściach, dyskusje z faryzeuszami i saduceuszami. Nie można wykluczyć, że niektóre  tych zbiorów były już utrwalone na piśmie. Nikt jednak przed Markiem nie podjął się skomponowania z tych elementów ciągłego opisu życia Jezusa.
  4. Marek uporządkował treść Ewangelii w dwojakim spojrzeniu: geograficznym i teologicznym.
  5. Pierwsze spojrzenie ma na względzie miejsca nauczania Jezusa i na ich podstawie ukazuje całą Jego działalność. Można tu wyróżnić następujące etapy: 1) wydarzenia przygotowujące wystąpienie Jezusa (Mk 1,1-13); 2) działalność Jezusa w Galilei (Mk 1,14 – 7,23); 3) działalność Jezusa poza Galileą – na terenie Syrii i Iturei (Mk 7,24 – 9,50); 4) podróż do Jerozolimy (Mk 10); 5) działalność Jezusa w Jerozolimie; mowa o przyszłym ucisku chrześcijan i zburzeniu świątyni (Mk 11 – 13); 6) Ostatnia Wieczerza, proces, Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie (Mk 14,1 – 16,8); 7) zakończenie (Mk 16,9-20). Powyższa struktura jest redaktorskim pomysłem Marka. Uporządkował on świadectwa Piotra według ustalonych ram geograficznych. Inni ewangeliści, piszący później, przejęli od niego ten ogólny schemat, choć cały materiał porządkowali według innych założeń teologicznych.
  6. Obok struktury geograficznej w Ewangelii według św. Marka jest jeszcze struktura teologiczna. W oparciu o nią całość dzieli się na dwie części, które w podobny sposób się zaczynają i kończą. Na początku każdej części jest mowa o głosie z nieba, który objawia Jezusa jako Syna Bożego (Mk 1,11; 9,7), na końcu natomiast jest wyznanie wiary w Jezusa jako Chrystusa (Mk 8,29) i Syna Bożego (Mk 15,39). W takim ujęciu każda z części ma za zadanie doprowadzić do odpowiedzi na pytanie: Kim jest Jezus? Pytanie to pojawia się najpierw w ustach apostołów (Mk 4,41), a potem jest postawione przez samego Jezusa (Mk 8,27). Teologiczny układ Ewangelii jest zgodny z jej pierwszym zdaniem (Mk 1,1), które wskazuje na to, że w czasie swojej działalności Jezus objawił się jako Chrystus i jako Syn Boży. Pierwsza część (Mk 1,9 – 8,30) ukazuje więc Jezusa jako Chrystusa, który naucza o królestwie Bożym i oczekuje od ludzi zrozumienia istoty tego królestwa, choć nawet uczniowie i Jego krewni nie pojmują Jego nauki (Mk 3,5.21; 4,13). Jezus mówi tajemniczo w przypowieściach (Mk 4). Cudami i czynami objawia swoją Boską godność, domaga się jednocześnie zachowania tajemnicy (np. Mk 3,12; 5,43; 7,36; 8,30). W drugiej części (Mk 8,31 – 16,8) Jezus objawia się jako Syn Boży. Nadal czyni cuda, ale już nie żąda, aby zachowywano milczenie na temat Jego czynów i ukrywano, kim jest. Nie kładzie również nacisku na rozumienie królestwa Bożego, lecz koncentruje się na wymaganiach, jakie ono stawia, i warunkach wejścia do niego, wśród których istotne jest uczynienie z własnego życia ofiary i wyzbycie się tego wszystkiego, co blokuje duchową wolność człowieka. Ponadto druga część składa się jakby z trzech etapów, poprzedzonych zapowiedzią Męki i Śmierci Jezusa (Mk 8,31-33; 9,30-32; 10,32-34), w których Jezus wyjaśnia uczniom tajemnicę cierpiącego Syna Człowieczego.
  7. Marek w swojej Ewangelii przekazuje niewiele mów Jezusa, obszernie natomiast opisuje dokonywane przez Niego uzdrowienia. Nadprzyrodzone interwencje nadają nauce Jezusa szczególne znaczenie i ukazują Jego Boskie posłannictwo. Wskazują również na to, że wraz z Jezusem nadeszły nowe czasy. Cuda są dowodem tego, że w Nim działa sam Bóg, który przychodzi do człowieka, aby przynieść mu wyzwolenie od wszelkiego zła: zarówno fizycznego, jak i duchowego.

O czytaniu:

  1. Piotrowe wyznanie wiary stanowi punkt zwrotny, zaznaczający przejście między zakończeniem Opowiadania o chlebie i początkiem narracji o podróży (Mk 8,31-10,52). Po tym, jak Jezus uzdrowił ślepca z Betsaidy, wraz z uczniami udaje się On ku Cezarei Filipowej, położonej około czterdzieści kilometrów na północ (na terenie dzisiejszych Wzgórz Golan). Podróż Jezusa nabiera charakteru celowej wyprawy, gdy kieruje On swe kroki najpierw na północ, potem zaś na południe, ku Jerozolimie. Przywołując motyw drogi, Marek ponownie nawiązuje do Starego Testamentu, będącego tłem rzucającym światło na działania Jezusa. Bóg prowadził swój lud „drogą” z Egiptu do Ziemi Obiecanej (Wj 13,21-22); później, podczas wygnania babilońskiego, Izajasz prorokował, że Bóg przygotuje swemu ludowi „drogę”, by z wielką radością mógł on powrócić do siebie na Syjon (do Jerozolimy; z 35,8-10; 40,3-5; 62,10-12). Podobnie, wędrówka do Jerozolimy jest podróżą zarówno w sensie geograficznym, jak i duchowym, podczas której uczniowie dowiadują się, że drogą do uczestnictwa w chwale Jezusa jest podążanie za Nim wpierw drogą krzyżową. W starożytnym Kościele to rozumienie chrześcijańskiego życia jako podróży, czy też pielgrzymki, zajmowało tak centralne miejsce, że słowo „Droga” stanowiło pierwszą nazwę chrześcijaństwa (Dz 9,2; 18,25-26).
  2. Cezarea Filipowa była miastem zbudowanym na imponującym urwisku u południowego podnóża góry Hermon, w miejscu, gdzie ze skały wypływała woda, tworząc jedno ze źródeł rzeki Jordan. Od dawna było to miejsce kultu pogańskiego, kojarzone ongiś z kananejskim bożkiem Baalem, później zaś z greckim bożkiem przyrody, Panem. Herod Wielki wybudował tu marmurową świątynię ku czci Cezara Augusta, którego uznawano za boga. Syn Heroda, Filip, rządzący tym regionem w czasach Jezusa, rozbudował miasto i na cześć cesarza zmienił mu nazwę na Cezarea, dodając swe własne imię, by odróżnić je od Cezarei położonej na wybrzeżu Morza Śródziemnego. To w pobliżu tego miasta – prawdopodobnie wśród osad położonych na równinie, z której gwałtownie wyrastały skaliste wzgórza Hermonu – przebywali Jezus i Jego uczniowie wówczas, gdy zadał im On pytanie o swą tożsamość. Zatem Piotrowe wyznanie wiary miało miejsce w regionie poświęconym kultowi fałszywych bogów.
  3. Podczas wędrówki Jezus podejmuje się sprawdzenia, co na Jego temat myślą uczniowie: Za kogo uważają Mnie ludzie? Często w Ewangelii fakt postawienia przez Jezusa jakiegoś pytania jest sygnałem, że za chwilę udzieli On nowych pouczeń (Mk 9,33; 12,24.35). To pierwsze pytanie, dotyczące przekonań innych ludzi, jest przygotowaniem do bardziej osobistego i doniosłego pytania, jakie padnie w wersecie Mk 8,29. Uczniowie w swej odpowiedzi uwzględniają te same rozpowszechnione poglądy, o których była już mowa w związku z Herodem (6,14-15). Niektórzy, jak Herod, postrzegają Jezusa jako powracającego Jana Chrzciciela, choć trudno powiedzieć, na ile dosłownie to rozumiano. Inni widzą w Nim Eliasza, który został wzięty do nieba w rydwanie ognistym (2 Krl 2,11) i który zgodnie z Pismem miał powrócić na ziemię, by zaprowadzić epokę mesjańską (Ml 3,23-24; Syr 48,9-12). Jeszcze inni uznają Go za jednego z proroków, być może konkretnego proroka, na przykład Izajasza lub Jeremiasza, albo po prostu za kogoś przemawiającego w imieniu Boga. Nie posuwają się do tego, by uważać Go za tego proroka, którego obiecywał Mojżesz i który miał ogłosić ostateczne słowo Boga (Pwt 18,15-18). Bez wątpienia sądzono, że opinie te są wyrazem dużego uznania dla osoby Jezusa. Lecz uderzające, że przypisywano Mu w nich jedynie przygotowawczą, pomocniczą rolę. Uznawano, że jest On sam w sobie nieistotny, stanowi zaledwie nową manifestację znaczących postaci z przeszłości. Nie wspomina się tu, by powszechnie spekulowano na temat tego, czy Jezus jest Mesjaszem (jak zastanawiano się w przypadku Jana; zob. Łk 3,15).
  4. A wy za kogo Mnie uważacie? Pytanie to leży w samym sercu Ewangelii i skierowane jest nie tylko do uczniów, lecz także do wszystkich czytelników. Do jego postawienia prowadziło wszystko, co dotąd zrelacjonował Marek. Jezus pojawił się w Galilei jako autorytatywny nauczyciel i cudotwórca. Określił siebie samego jako oblubieńca ludu Bożego (Mk 2,19), Pana szabatu (Mk 2,28), lekarza (Mk 2,17) i założyciela Nowego Izraela (Mk 3,14). Jego czyny wzbudzają podziw, zdumienie i ciekawość (Mk 1,27; 2,7; 4,41; 6,2). Lecz wielokrotnie spotyka się On również z oporem i brakiem zrozumienia ze strony przywódców religijnych (Mk 3,6), swej rodziny (Mk 3,21), mieszkańców rodzinnego miasta (Mk 6,3), a nawet własnych uczniów (8,14-21). Podobnie jak w przypowieściach naucza tych, co są „poza uczniami” (zob. Mk 4,11), tak i Jego działania są przypowieściami, zarazem objawiającymi i zakrywającymi tajemnicę Jego tożsamości. Każdy, kto się z Nim spotyka, musi w końcu zmierzyć się z pytaniem: „Kim On jest?”. Pytanie to zadane jest z emfazą — „A wy za kogo Mnie uważacie?” — co sugeruje, że ostatecznie trzeba na nie odpowiedzieć z głębi własnego serca. Tak jak w innych wypadkach, Piotr odgrywa tu rolę rzecznika Dwunastu. Odpowiada z równą emfazą: Ty jesteś Mesjasz. Markowa wersja tego wyznania jest najbardziej prosta i surowa (zob. Mt 16,16; ŁK 9,20; J 6,69). Będącym chrześcijanami czytelnikom, już zaznajomionym z ewangelicznym przesłaniem, Piotrowe stwierdzenie .może wydać się wnioskiem w oczywisty sposób wynikającym ze wszystkiego, co się dotąd zdarzyło. Lecz podane w wersecie Mk 8,28 zestawienie powszechnie panujących opinii pomaga zrozumieć, że w ówczesnym kontekście wyznanie to było niezwykle przenikliwym spostrzeżeniem, wyrażającym wstrząsające objawienie, idące w poprzek współczesnych przekonań na temat tego, jaki powinien być Mesjasz. Choć Marek nie zapisuje błogosławieństwa wygłoszonego w odpowiedzi przez Jezusa —„Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest niebie” (Mt 16,17) — to opis uzdrowienia ślepca (Mk 8,22-26) w symboliczny sposób przekazuje, że taka wnikliwość mogła wynikać jedynie z pochodzącego z nieba objawienia.
  5. Co w tamtych czasach oznaczało pojęcie Mesjasz (po grecku Christos, „pomazaniec”)”? W historii Izraela każdy król był „pomazańcem”, wybranym i uświęconym przez samego Boga. Lecz w czasach Jezusa Izrael nie miał króla i przez większość poprzednich sześciu stuleci rządzony był przez zagranicznych władców. W okresie tym Żydzi chwytali się obietnicy Boga, dotyczącej mającego nadejść „pomazańca” – zwłaszcza proroctwa Natana, że potomek Dawida będzie na wieki panował na tronie Izraela (2 Sm 7,12-14). W czasach Jezusa krążyło już na temat owego pomazańca szereg teorii. Niektórzy utrzymywali, że będzie on Dawidowym królem-wojownikiem, który wypędzi Rzymian i przywróci niepodległość Izraelowi. Inni wyobrażali sobie kapłańskiego Mesjasza, pochodzącego od Aarona. Jeszcze inni przewidywali, że pojawi się jakaś nadludzka postać, która zaprowadzi nową erę pokoju i dobrobytu. Nikt jednak nie opisywał takiego Mesjasza, jak Jezus: skromnego rabbiego, który wędrował po wioskach Galilei, nauczając, uzdrawiając i wypędzając złe duchy. Dla Piotra uznanie Jezusa za Mesjasza oznacza: „To Ty jesteś tym, przez którego Bóg dokona wszystkiego, co obiecał!”. Choć Piotr wciąż nie całkiem rozumie, co to oznacza (tak jak ślepiec, który został tylko po części uleczony; Mk 8,24), czytelnicy Ewangelii mają odczytywać słowo „Mesjasz” w jego pełnym chrześcijańskim kontekście, zupełnie przekraczającym wszelkie oczekiwania panujące wśród Żydów. Piotr reprezentuje wszystkich chrześcijan, wezwanych do tego, by jego wyznanie wiary uczynić swym własnym.
  6. Co zaskakujące, Jezus w odpowiedzi surowo nakazuje uczniom milczenie. Dlaczego chciał, by zachowali to zdumiewające objawienie tylko dla siebie? W dalszej części rozmowy Marek wreszcie poda klucz do zrozumienia „sekretu mesjańskiego”. Aż dotąd uczniowie nie pojmują prawdziwej natury mesjańskości Jezusa. Nie można pozwolić, by zabarwili jej znaczenie swymi doczesnymi wyobrażeniami. W rzeczy samej, przyjęcie błędnego przekonania, że miałby On wcielić się w polityczną rolę jako przywódca mesjańskiego powstania (zob. Mk 1 6,15), mogłoby zaprzepaścić całą Jego misję właśnie wówczas, gdy zbliżają się do Jerozolimy’. Sposób rozumienia postaci Mesjasza musi zostać oczyszczony z ludzkich, triumfalistycznych treści, zanim będzie można otwarcie głosić światu objawienie. Misja Jezusa nie ma nic wspólnego z użyciem politycznej lub militarnej siły do zniszczenia wrogów Izraela. Chodzi w niej wyłącznie o zniszczenie przez krzyż władzy grzechu.
  7. Wyznanie Piotra stanowi szczyt, zaznaczający przejście od pierwszej części Ewangelii (w całości poświęconej odkrywaniu tego, jaka jest tożsamość Jezusa) do części drugiej (w całości poświęconej tajemnicy Jego cierpienia i chwały). Lecz natychmiast po tym dramatycznym punkcie kulminacyjnym następuje zdumiewające rozczarowanie. Dokonuje się teraz gwałtowna zmiana tonacji i ukierunkowania. Porzucając swą dotychczasową metodę enigmatycznego nauczania w przypowieściach, Jezus mówi otwarcie o tym, co oznacza dla Niego bycie Mesjaszem, a dla Jego naśladowców utożsamienie się z Nim: to pójście na krzyż. Dalszą część Ewangelii zdominuje teologia krzyża i zmartwychwstania. Pierwsza zapowiedź męki pada w bezpośredniej odpowiedzi na Piotrowe wyznanie wiary. Jezus zaczął ich pouczać, tak jak gdyby całe wcześniejsze nauczanie tylko t o ż s a m o ś ć, może On im objawić, jakie ma to znaczenie w kontekście Jego przeznaczenia: Jego rolą jest cierpieć, umrzeć i zmartwychwstać. Zamiast określić siebie samego jako Mesjasza, Jezus używa tu tytułu Syn Człowieczy, który to zwrot nawiązuje do paradoksu Jego uniżenia i chwaty. Jezus wykorzysta ten zwrot w trzech głównych zapowiedziach swej męki oraz w trzech zapowiedziach swego przyjścia w chwale (Mk 8,38; 13,26; 14,62).
  8. Syn Człowieczy” jest tytułem, którego Jezus w charakterystyczny sposób używa w odniesieniu do samego siebie, zwłaszcza gdy prorokuje na temat swej męki oraz podczas samej narracji o męce (czternastokrotnie u Marka). W ewangeliach pada ono tylko z Jego ust. Na pewnym poziomie zwrot „Syn Człowieczy” oznacza po prostu „człowieka”. Jezus jest w pełni człowiekiem; pochodzi On od Adama, a zatem ma udział w ludzkiej naturze, z całą jej słabością (zob. Ps 8,5). Znaczenie to było znane Żydom z Księgi Ezechiela, w której Bóg często zwraca się do proroka jako do „syna człowieczego”. Lecz czytelnicy Ewangelii Marka mogą tu również dostrzec aluzję do wizji proroka Daniela, gdzie jest mowa o „na obłokach nieba przybywającym jakby Synu Człowieczym” (Dn 7,9-14). W wizji tej Bóg zasiada na swym tronie sędziego, „Syn Człowieczy” zaś zostaje przed Niego przyprowadzony. Ta tajemnicza postać królewska wydaje się reprezentować członków ludu Izraela, „świętych Najwyższego”, którzy doświadczyli brutalnych prześladowań. Bóg osądzi historię na ich korzyść i na końcu ujmie się za nimi, dając im wieczne „panowanie i władzę, i wielkość królestw” (Dn 7,16-27). Fakt, że Jezus używa tego tytułu w odniesieniu do samego siebie, jest zawoalowaną wskazówką, iż Jego życie będzie ucieleśnieniem i streszczeniem losu Izraela. Jego królewska chwała zostanie zasłonięta cierpieniem i uniżeniem, lecz będzie to stanowić tylko konieczny wstęp do chwalebnego usprawiedliwienia Go przez Boga, kiedy Jego boski majestat zostanie w pełni objawiony (Mk 13,26; 14,62).
  9. Czasownik „musieć” ma swoją wagę: Jezus musi doświadczyć tych cierpień, taka jest bowiem wola Ojca (Mk 14,36), taki jest ustalony od dawna plan i zapowiedziany w Piśmie plan (Mk 9,12; 14,21.27.49; zob. ŁK 24,26-27; DZ 2,23). Słowo to będzie stanowić wielkie pocieszenie dla uczniów wówczas, gdy nadejdzie godzina cierpienia Jezusa. Nic z tego, co się stanie, nie będzie jakimś tragicznym wypad­kiem ani włożeniem kija w szprychy; dokona się dokładnie to, co od początku było zamierzone. Jezus wiele (…) wycierpi, będąc odrzuconym przez trzy grupy składające się na Sanhedryn, czyli najwyższą religijną władzę ludu żydowskiego: starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie. Teraz staje się jasne, że odrzucenie, jakiego doświadczył Jezus w Galilei, było tylko wstęp do końcowych wydarzeń Jego życia. Już dawno w zagadkowy sposób prorokował, że zostanie „zabrany” (Mk 2,20); teraz wprost mówi o tym, że chodzi tu o Jego gwałtowną śmierć. Za zapowiedzą tą kryje się bogaty skarbiec starotestamentowych fragmentów, zwłaszcza Izajaszowych pieśni o tajemniczym Słudze Pańskim, który będzie cierpiał w imieniu ludu Bożego. Wiele psalmów mówi o sprawiedliwym, który bardzo cierpi, lecz pokłada swą ufność w Panu (Ps 22; 55; 69; 88). Daniel prorokował, że „pomazaniec” (mesjasz) zostanie „zgładzony” (Dn 9,26). Misja Jezusa nie zakończy się straszliwą porażką, lecz chwalebnym zwycięstwem: po trzech dniach On zmartwychwstanie. Określenie „trzy dni” opiera się na żydowskiej rachubie czasu, według której każde ukazanie się światła dziennego liczone jest jako dzień. Choć w Starym Testamencie nigdzie nie ma wprost mowy o powstaniu Mesjasza z martwych, Jezus prawdopodobnie nawiązuje tu do proro­ctwa Ozeasza: „Chodźcie, powróćmy do Pana! (…) Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności” (Oz 6,1-2). Ozeasz mówi o nadziei Izraela, że Bóg przywróci swój lud do pełni życia po tragedii, jaką było jego podbicie i wygnanie. Odnosząc ten fragment do siebie samego, Jezus wskazuje, że to w Nim zostanie streszczone całe przeznaczenie Izraela. Lud Boży na nowo powstanie, w sposób o wiele przewyższający jego nadzieje, dzięki temu, że Jezus wpierw sam powstanie z martwych w najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu.
  10. Marek podkreśla, że Jezus mówił zupełnie otwarcie te słowa, przypominając swym czytelnikom, jak bardzo obco brzmiała wówczas idea cierpiącego Mesjasza. Wywołany słowami Jezusa powszechny szok znajduje wyraz w gwałtownej reakcji Piotra: wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Reakcję tę można właściwie zinterpretować, tylko gdy zrozumie się, jak bardzo była ona naturalna, jeśli weźmie się pod uwagę cały kontekst. Nie trzeba było być geniuszem, by dostrzec, że nad Jezusem i Jego działalnością gromadzą się czarne chmury. Jego czyny wywołały furię władz religijnych, fakt zaś utożsamienia Go z Mesjaszem – postacią, co do której powszechnie spodziewano się, że wyzwoli Izraela i przywróci dynastię Dawidową -byłby przez władze rzymskie uznany za wielkie zagrożenie. Lecz z punktu widzenia Piotra, Bóg z pewnością nie pozwoliłby na to, by przerwano pełną mocy posługę nauczania i uzdrawiania, sprawowaną przez Jezusa. Mesjasz musiał zwyciężyć! Dla jakiegokolwiek Żyda z tamtych czasów czymś po prostu niewyobrażalnym byłoby zestawienie słowa „mesjasz” ze słowami „cierpienie” czy „śmierć”, i to pomimo proroctw z Iz 53 i Dn 9,26. Być może Piotr działał też pod wpływem zaniepokojenia tym, co tak gwałtowny koniec mógłby oznaczać dla niego samego oraz innych uczniów. Piotr daje tu pokaz arogancji ucznia, który sądzi, że musi pouczyć swego mistrza.
  11. Reakcja Jezusa to ostrzeżenie przed niebezpieczeństwami wiążącymi się z takim niezrozumieniem Ewangelii, jakim wykazuje się Piotr. Jezus obrócił się, jak gdyby zdecydowanie przeciwstawiając się poważnej pokusie. Patrząc na swych uczniów, którzy wyglądali na wciąż strapionych i skonsternowanych Jego słowami – Jezus musiał kierować się myślą o tym, jak bardzo mógłby ich zwieść na manowce fałszywy triumfalizm Piotra. Wcześniej Piotr zganił Jego, lecz teraz to Mistrz gani Piotra. Najbardziej surowa reprymenda w całej Ewangelii została zarezerwowana dla tego, który został wybrany do przewodzenia innym i umacniania ich w wierze (zob. Łk 22,32). Słowa: zejdź mi z oczu są wyrazem odrzucenia przez Jezusa szatana, który wykorzystał nieświadomego tego Piotra jako swą tubę. Lecz zarazem stanowią one dla Piotra rozkaz, by stanął z tył u, podążając za Jezusem jako Jego uczeń, a nie zakładał, że to on może Go prowadzić (ten sam zwrot w Mk 8,34 jest przetłumaczony jako „za Mną”). Piotr będzie miał kompetencje do przewodzenia innym, tylko jeśli najpierw sam podąży za Jezusem. Choć w Nowym Testamencie słowo „szatan” odnosi się do księcia złych duchów, w języku hebrajskim znaczy ono dosłownie „przeciwnik”. Starając się odwieść Jezusa od pójścia na krzyż, Piotr czynił z siebie przeciwnika, przeszkodę w wypełnieniu przez Pana Jego misji. W ten sposób zaś wchodzi się w rolę szatana: kusi się Jezusa, by był innym mesjaszem niż ten zamierzony przez Boga – mesjaszem nieprzerwanie odnoszącym sukcesy i stale cieszącym się popularnością (zob. Mt 4,3-10). Zaledwie chwilę wcześniej Piotr wypowiadał się o tożsamości Jezusa z nadprzyrodzoną przenikliwością (Mk 8,29); teraz przemawia na podstawie własnego, mylnego i światowego sposobu rozumowania. To kolejny raz, gdy uczniowie wykazują się wciąż powracającym niezrozumieniem, wynikającym z „zatwardziałości serca” (Mk 4,13; 6,52; 7,18; 8,17-21).
  12. Wśród tych fragmentów Pisma, które Kościół uznawał za najważniejsze proroctwa o męce Jezusa, są cztery pieśni z drugiej części Księgi Izajasza, opisujące „sługę Pańskiego”, który całym sercem zdecydowany był wypełniać wolę Bożą (Iz 42,1-9; 49,1-7; 50,4-11; 52,13-53,12). Pieśni te z narastającą szczegółowością ukazują powołanie sługi do tego, by zastępczo cierpiał za grzechy całego ludu. Nie jest jasne, do kogo prorok pierwotnie się w tych pieśniach odnosił (zob. Oz 8,34). Czy myślał o królu Persji, Cyrusie (Iz 45,1)? Czy może ogólnie o ludzie Izraela (Iz 41,8-9)? A może o sobie samym lub o swym poprzedniku, Jeremiaszu? Najbardziej prawdopodobne jest, że choć miał na myśli którąś z wymienionych tu postaci lub wszystkie naraz, to oczekiwał także na doskonałego sługę, którego Bóg miał zesłać w przyszłości. Jezus ujawnił, że to On jest Cierpiącym Sługą (Mk 8,31; 10,45). Starożytny Kościół dostrzegał w pieśniach o słudze proroctwo o Jezusowym przejściu ze śmierci do życia i dogłębnie je analizował, by jeszcze lepiej zrozumieć tajemnicę Jego męki (zob. Mt 12,15-21; Dz 8,32-35; 1 Kor 15,3).
  13. Nie jest zaskakujące, że Piotr wzdrygnął się na myśl o cierpieniu; to na wskroś ludzka reakcja, jakiej doświadczył i często wciąż doświadcza nieomal każdy wyznawca Jezusa. Lecz co niezwykle uderzające, Jezus uznaje to czysto ludzkie myślenie za tak złe, że można je uznać za wręcz szatańskie – czyli mogące stać się przeszkodą dla Jego misji. Wynika z tego logiczny wniosek, że wyznawcy Jezusa nie mogą już poprzestawać na czysto ludzkim sposobie myślenia. Zgodnie z ludzkim rozumowaniem krzyż nie ma żadnego sensu: co dobrego może przyjść z porażki, upokorzenia i śmierci? Lecz Boże myślenie wywraca wartości tego świata do góry nogami (zob. 1 Kor 1,18-25). Naśladowcy Jezusa są wezwani do nawrócenia umysłu, do przyjęcia całkiem nowego, Bożego sposobu myślenia (zob. Iz 55,8-9; Rz 12,2; Ef 4,23), Bożej logiki, zgodnie z którą zwycięstwo osiąga się właśnie przez drogę krzyżową.