Sobota, 8 stycznia 2022 r.

1.czytanie (1 J 4, 7-10)

Bóg jest miłością

Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Jana Apostoła

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.

W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.

W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

Komentarz

O Księdze:

  1. Pierwszy List świętego Jana stanowi rodzaj homilii, która zachęca wiernych do żywej wiary w Jezusa Chrystusa. Autor wielokrotnie zachęca do trwania w łączności z Bogiem i z bliźnimi w wierze, podkreślając przy tym, że prawdziwą relacje z Bogiem poznaje się po uczynkach miłości wobec ludzi. Wzywa również do głębszego poznania sprawiedliwego Boga, którego określa jako światłość, miłość, prawdę. Życie w łączności z Bogiem i realizacja miłości braterskiej powodują pogłębienie wiary i umożliwiają skuteczne przeciwstawienie się szatanowi i grzechowi. Żywa wiara realizowane w codziennym życiu okazuje się zwycięstwem nad szatanem oraz tymi, którzy głoszą błędne poglądy czy nad światem przenikniętym fałszywymi wartościami. Treść Pierwszego listu świętego Jana zmierza także do umocnienia wiary chrześcijańskiej we wspólnocie. Fałszywi nauczyciele wywodzący się z kręgów gnostyckich, negowali fakt Wcielenia Chrystusa i Jego godność mesjańską. Owi nauczyciele nazywani są antychrystami i fałszywymi prorokami. Polemiczny charakter wielu fragmentów tego pisma wskazuje na wewnętrzne napięcia we wspólnocie. Autor listu stara się uświadomić adresatom, że popełniany dobrowolnie grzech jest równoznaczny z odrzuceniem samego Boga.

O czytaniu:

  1. Apostoł zachęca nas do tego, byśmy się miłowali. Dlaczego mamy się miłować? Zalecając miłość św. Jan żadnych i atrakcyjnych cech nie podaje, nie pisze ani o jej wdzięku, ani o szczęściu, które przynosi, ani o tym, jak osobowość człowieka rozwija się, ani o tym, jak cementuje to jedność między ludźmi, buduje społeczność chrześcijańska. Miłujmy się, bo miłość jest z Boga. Mamy się kochać po prostu, bo taki jest Bóg. Taki jest jego sposób bycia. Jeśli miłujemy się, poddajemy się Jego naturze, Jego boskości, której inaczej nie da się określić ani uchwycić. Gdy otwieramy się dla miłowania, wchodzi w nas ta Moc, to Tchnienie, które z Boga jest. W tym udzielaniu się dokonuje się Boże Narodzenie. Każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Każdy akt miłości łączy się z Boskim udzielaniem się.
  2. Rodząc się z Boga i mając w sobie to, co z Boga jest, znamy Go prawdziwie. Właściwie tylko tak możemy Go prawdziwie poznawać. Cały nasz duch musi zatracić swoje ostre rysy i wewnętrzne stwardnienia, by się roztopić się niejako w Nim, zagubić w Jego dobroci i w Jego miłości.
  3. Całe chrześcijaństwo, cała Ewangelia to objawienie tej miłości, która była od początku życiem Boga, a która się objawiła przez to, że Bóg Syna swego Jednorodzonego dał na świat, abyśmy żyli przez Niego. Bóg nie przemawia do nas już przez znaki czy słowa proroków, ale przemówił do nas tym Słowem, w którym wyraża się sam w sposób doskonały pełny – W Jezusie Chrystusie.
  4. W tym właśnie jest miłości. Abyśmy jednak nie ulegli naszemu egocentryzmowi i różnej maści psychologizmom, do których człowiek zawsze jest skłonny, św. Jan dodaje: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”. Całkowita inicjatywa jest po stronie Jego. On umiłował tylko dlatego, że jest miłością i tak chciał. On posłał Syna i dał nam Go, bo tak chciał. On posłał Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy, bo tak chciał, bo jest miłością. To jednak, co uczynił Bóg, powinno być dla nas inspiracją, abyśmy czynili podobnie. Abyśmy nie uzależniali naszej miłości od sposobu bycia ludzi, od ich stosunku do nas, ale miłowali, bo miłość jest z Boga, a każdy kto miłuje, z Boga jest zrodzony i zna Boga.

 

 

Psalm (Ps 72 (71), 1b-2. 3-4b. 7-8 (R.: por. 11))

Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi

Boże, przekaż Twój sąd królowi, *
a Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu.
Aby Twoim ludem rządził sprawiedliwie *
i ubogimi według prawa.

Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi

Niech góry przyniosą pokój ludowi, *
a wzgórza sprawiedliwość.
Otoczy opieką ubogich z ludu, *
będzie ratował dzieci biedaków.

Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi

Za dni jego zakwitnie sprawiedliwość *
i wielki pokój, zanim księżyc zgaśnie.
Będzie panował od morza do morza, *
od Rzeki aż po krańce ziemi.

Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi

Komentarz

Cały Psalm 72., z którego zaczerpnięto dzisiejszy tekst jest modlitwą. Psalmista prosi o błogosławieństwo dla króla; kieruje do Boga prośbę o to, by udzielił królowi mocy sprawiedliwego rządzenia poddanymi oraz umiejętności troski o uciśnionych i potrzebujących. Bóg jest dawcą charyzmatu rządzenia (Rz 13,1-5; 1 P 2,13.17). Psalm jest zachętą do modlitwy za rządzących. Trudno określić czas i miejsce powstania tej modlitwy, zadedykowanej Salomonowi. Po przesiedleniu babilońskim wspólnota Izraela dostrzegała w Psalmie zapowiedź Mesjasza. Liturgia chrześcijańska nawiązuje do tych oczekiwań, odnosząc wersety 9-11 i 15 do hołdu złożonego małemu Jezusowi przez mędrców (Mt 2,1-12; Ps 72, 9Mieszkańcy pustyni przed nim upadną, Jego wrogowie będą proch lizali. 10Królowie Tarszisz i wysp złożą daninę, królowie Szeby i Saby przyniosą dary. 11Będą mu bić pokłony wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły. (…) 15Niechaj więc żyje i otrzyma złoto ze Szeby; niech się modlą za niego i nieustannie go błogosławią.) W świetle Nowego Testamentu psalm nabiera sensu pełniejszego. Chrystus Król, który przed Paschą nakarmił głodnych chlebem (J 6,3-15), zacznie „trzeciego dnia” napełniać ziemię obfitością swych darów. W Eucharystii Jezus uczyni sam siebie pokarmem jednoczącym cały świat.

 

 

Aklamacja (Por. Łk 4, 18)

Alleluja, alleluja, alleluja

Pan posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę,
więźniom głosił wolność.

Alleluja, alleluja, alleluja

 

Ewangelia (Mk 6, 34-44)

Rozmnażając chleb, Jezus objawia swoją moc

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Gdy Jezus ujrzał wielki tłum, zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce niemające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.

A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest pustkowiem, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia».

Lecz On im odpowiedział: «Wy dajcie im jeść!»

Rzekli Mu: «Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby dać im jeść?»

On ich spytał: «Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!»

Gdy się upewnili, rzekli: «Pięć i dwie ryby».

Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się, gromada przy gromadzie, po stu i pięćdziesięciu.

A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by podawali im; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do syta i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i resztek z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn.

Komentarz

O księdze:

  1. Już od II w. tradycja jednogłośnie przypisuje drugą w kanonie Ewangelię Markowi, który jest też nazywany imieniem Jan (Dz 12,12.25). Był on z pochodzenia Żydem. Matka jego miała w Jerozolimie dom, w którym pierwsi chrześcijanie zbierali się na modlitwę (Dz 12,12). Gdy Paweł i Barnaba wyruszyli w pierwszą podróż misyjną, Jan Marek dołączył do nich, potem jednak w Perge opuścił ich i wrócił do Jerozolimy (Dz 13,5.13). Na podstawie 2 Tm 4,11 można wnioskować, że w latach sześćdziesiątych był w Rzymie. Tam, zgodnie ze świadectwem tradycji, współpracował przez jakiś czas z apostołem Piotrem (1P 5,13). W swojej Ewangelii znacznie oparł się na osobistych wspomnieniach Piotra. Święty Justyn uważa nawet Ewangelię Marka za „Pamiętniki Piotra”.
  2. Według starożytnej tradycji, Marek napisał swoją Ewangelię „na prośbę braci w Rzymie”, kierując ją szczególnie do chrześcijan nieżydowskiego pochodzenia. Powstała Ona przed zburzeniem przez Rzymian jerozolimskiej świątyni w 70 r.
  3. Zasługą Marka jest stworzenie nowego gatunku literackiego, zwanego ewangelią. Kiedy Marek pisał swoje dzieło, nie istniał jeszcze schemat ciągłego opisu życia i działalności Jezusa. Pierwotna tradycja przekazywała dla potrzeb katechetycznych poszczególne słowa i czyny Jezusa, łączone w tematyczne cykle, pośród których mogły się znajdować: historia Męki, nauczanie w przypowieściach, dyskusje z faryzeuszami i saduceuszami. Nie można wykluczyć, że niektóre  tych zbiorów były już utrwalone na piśmie. Nikt jednak przed Markiem nie podjął się skomponowania z tych elementów ciągłego opisu życia Jezusa.
  4. Marek uporządkował treść Ewangelii w dwojakim spojrzeniu: geograficznym i teologicznym.
  5. Pierwsze spojrzenie ma na względzie miejsca nauczania Jezusa i na ich podstawie ukazuje całą Jego działalność. Można tu wyróżnić następujące etapy: 1) wydarzenia przygotowujące wystąpienie Jezusa (Mk 1,1-13); 2) działalność Jezusa w Galilei (Mk 1,14 – 7,23); 3) działalność Jezusa poza Galileą – na terenie Syrii i Iturei (Mk 7,24 – 9,50); 4) podróż do Jerozolimy (Mk 10); 5) działalność Jezusa w Jerozolimie; mowa o przyszłym ucisku chrześcijan i zburzeniu świątyni (Mk 11 – 13); 6) Ostatnia Wieczerza, proces, Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie (Mk 14,1 – 16,8); 7) zakończenie (Mk 16,9-20). Powyższa struktura jest redaktorskim pomysłem Marka. Uporządkował on świadectwa Piotra według ustalonych ram geograficznych. Inni ewangeliści, piszący później, przejęli od niego ten ogólny schemat, choć cały materiał porządkowali według innych założeń teologicznych.
  6. Obok struktury geograficznej w Ewangelii według św. Marka jest jeszcze struktura teologiczna. W oparciu o nią całość dzieli się na dwie części, które w podobny sposób się zaczynają i kończą. Na początku każdej części jest mowa o głosie z nieba, który objawia Jezusa jako Syna Bożego (Mk 1,11; 9,7), na końcu natomiast jest wyznanie wiary w Jezusa jako Chrystusa (Mk 8,29) i Syna Bożego (Mk 15,39). W takim ujęciu każda z części ma za zadanie doprowadzić do odpowiedzi na pytanie: Kim jest Jezus? Pytanie to pojawia się najpierw w ustach apostołów (Mk 4,41), a potem jest postawione przez samego Jezusa (Mk 8,27). Teologiczny układ Ewangelii jest zgodny z jej pierwszym zdaniem (Mk 1,1), które wskazuje na to, że w czasie swojej działalności Jezus objawił się jako Chrystus i jako Syn Boży. Pierwsza część (Mk 1,9 – 8,30) ukazuje więc Jezusa jako Chrystusa, który naucza o królestwie Bożym i oczekuje od ludzi zrozumienia istoty tego królestwa, choć nawet uczniowie i Jego krewni nie pojmują Jego nauki (Mk 3,5.21; 4,13). Jezus mówi tajemniczo w przypowieściach (Mk 4). Cudami i czynami objawia swoją Boską godność, domaga się jednocześnie zachowania tajemnicy (np. Mk 3,12; 5,43; 7,36; 8,30). W drugiej części (Mk 8,31 – 16,8) Jezus objawia się jako Syn Boży. Nadal czyni cuda, ale już nie żąda, aby zachowywano milczenie na temat Jego czynów i ukrywano, kim jest. Nie kładzie również nacisku na rozumienie królestwa Bożego, lecz koncentruje się na wymaganiach, jakie ono stawia, i warunkach wejścia do niego, wśród których istotne jest uczynienie z własnego życia ofiary i wyzbycie się tego wszystkiego, co blokuje duchową wolność człowieka. Ponadto druga część składa się jakby z trzech etapów, poprzedzonych zapowiedzią Męki i Śmierci Jezusa (Mk 8,31-33; 9,30-32; 10,32-34), w których Jezus wyjaśnia uczniom tajemnicę cierpiącego Syna Człowieczego.
  7. Marek w swojej Ewangelii przekazuje niewiele mów Jezusa, obszernie natomiast opisuje dokonywane przez Niego uzdrowienia. Nadprzyrodzone interwencje nadają nauce Jezusa szczególne znaczenie i ukazują Jego Boskie posłannictwo. Wskazują również na to, że wraz z Jezusem nadeszły nowe czasy. Cuda są dowodem tego, że w Nim działa sam Bóg, który przychodzi do człowieka, aby przynieść mu wyzwolenie od wszelkiego zła: zarówno fizycznego, jak i duchowego.

O czytaniu:

  1. Cud rozmnożenia chleba dokonuje się w miejscu odludnym. Przywołuje ono na pamięć wędrówkę ludu wybranego przez pustynię, w czasie której Bóg w sposób cudowny żywił go manną. Także rozmieszczenie ludzi, ułatwiające dostęp do wielotysięcznego zgromadzenia, przypomina podział Izraela wędrującego po pustyni (Wj 18,21.25). Jezus jawi się tu jako prawdziwy dobry pasterz. Zawsze lituje się, gdy widzi przed sobą potrzebującego człowieka. Tym razem otacza Go lud, odczuwający przede wszystkim głód słowa. Dlatego naucza, i to bardzo długo, choć miał zamiar udać się z apostołami na miejsce odosobnione, aby trochę wypocząć. Jezus nie troszczy się jednak tylko o zaspokojenie głodu słowa. Daje też ludziom pokarm materialny. To cudowne nakarmienie wielu tysięcy ludzi jest znakiem innej uczty. W opisie Marka gesty Jezusa przy rozmnożeniu chleba i ustanowieniu Eucharystii w Wieczerniku (Mk 14,22) są takie same. Również w późniejszej symbolice chrześcijańskiej chleb i ryby często są symbolami eucharystycznymi. Rozmnożenie chleba więc, podobnie jak manna na pustyni, jest zapowiedzią Eucharystii. Jezus nie pozwala, aby Jego uczniowie lub sami ludzie kupili chleb za pieniądze. Chce im dać siebie samego i również swych naśladowców wzywa do takiego oddania się bez reszty tym, do których zostali posłani.
  2. Celem dzisiejszego opowiadania jest ukazanie znaczenia chleba danego wszystkim, a także uświadomienie nieustanie powstrzymujących nas przeszkód, które sprawiają, że nie rozumiemy. Głoszenie królestwa Bożego, które zostało zapoczątkowane w osobie i działaniu Jezusa, i które dotyka całej historii aż do czasów ostatecznych, nabiera tutaj bardzo konkretnego znaczenia w znaku chleba. Ten chleb bowiem z jednej strony staje się pokarmem pozwalającym się pożywić wszystkim, a z drugiej okazuje się także obietnicą i gwarancją uczty wiecznej, kiedy to królestwo Boże osiągnie swą pełnię. O tym, że pierwsi chrześcijanie uważali tę medytację za bardzo ważną, świadczy również fakt, że wszyscy czterej ewangeliści poświęcają istotną część kwestiom dotyczącym znaku chlebów. Oczywiście tłumaczy się to znaczeniem Eucharystii w doświadczeniu chrześcijańskim. Zrozumienie znaku chlebów równało się zrozumieniu Eucharystii jako pamiątki Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego, czyli jako doświadczenia konkretnej miłości, która prowadzi nas do dawania siebie nawzajem innym. Również w doborze słów użytych do opisu rozmnożenia chleba uwidacznia się wpływ, jaki na powstanie tych fragmentów wywarły zarówno pamięć o ostatniej wieczerzy Jezusa, jak i Eucharystia sprawowana przez pierwszych chrześcijan. Przede wszystkim Marek i Jan nadają opisowi rozmnożenia chleba znaczenie istotne dla tych, którzy zamierzają podążać za Jezusem, a więc o fundamentalnej wadze dla naszego poznania Jezusa.
  3. Już przed napisaniem najstarszej Ewangelii wg Marka tradycja widziała w cudzie chlebów znak Nowego Przymierza i podawała jego eucharystyczną interpretację, upodabniając go do ostatniej wieczerzy, podczas której Jezus daje samego siebie, prawdziwy pokarm dla zbawienia świata (por. J 6, 41 i 8, 6 z 14, 22). J 6 wyłuszcza całe znaczenie teologiczne cudu chlebów. Przez to opowiadanie – w kontekście kolejnych fragmentów – również Marek chce otworzyć oczy, albo raczej serca, swojej wspólnoty, aby zrozumiała „wydarzenia z chlebami” i umiała rozpoznać Mesjasza wyzwoliciela, jak to zobaczymy w następnym fragmencie. Rozmnożenie chleba jest przedstawione jako uczta mesjańska na pustyni, gdzie lud Nowego Przymierza karmi się prawdziwą manną, chlebem, który nasyci wszystkich i na zawsze. Przed ucztą Marek umieszcza nowy i definitywny exodus (ww. Mk 32-33: 32Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne. 33Ale widziano ich odpływających. Wielu to zauważyło. Przybyli więc tam pieszo ze wszystkich miast, nawet ich wyprzedzając.). W ten sposób uwypukla strategię Jezusa, która jest taka sama jak przy pierwszym exodusie: tylko ten, kto wychodzi i podąża za Nim na pustynię, miejsce Bożego wyzwolenia, doświadczy Jego daru. Wielki tłum idący za Jezusem zostaje porównany do stada bez pasterza. Właśnie ono stanie się nowym ludem, a jego pasterzem jest Bóg (por. Ez 34, 1-31), który będzie ich karmił w sposób jeszcze cudowniejszy i bardziej zaskakujący niż w przeszłości. Bóg bowiem lituje się nad nimi i daje się im jako pasterz w Jezusie, który w pierwszej kolejności „długo ich nauczał”. Pierwszym chlebem, który Bóg daje, jest Jego słowo: wszak „nie samym chlebem żyje człowiek, ale tym wszystkim, co pochodzi z ust Boga” (Mt 4, 4; Pwt 8, 3). Wzmianka o długim Jezusowym nauczaniu jest dodatkiem redakcyjnym Marka. Być może oznacza długą katechezę, jaka jest konieczna, aby dojść do zrozumienia prawdziwego znaczenia chleba, który Bóg dał nam w Jezusie. Kiedy nastał wieczór, uczniowie, którzy zwykle szukali sukcesu i tłumów, po raz pierwszy proszą Jezusa, aby odprawił tych ludzi. Nadszedł bowiem najtrudniejszy, ale decydujący moment, w którym słowo Boże musi stać się chlebem dla ludzi, aby nie pozostało jedynie słowem. Jest to moment, w którym sami uczniowie zostają osobiście zaangażowani, ponieważ Jezus mówi do nich: „Wy dajcie im jeść!” (w. 37).
  4. Uczniowie szybko przeprowadzają swoje bardzo ludzkie kalkulacje w kategoriach ekonomicznych, aby zorientować się, ile pieniędzy potrzeba na zakupienie chleba dla wszystkich. Nie wiedzą, że mają chleb, którego nie nabywa się pieniędzmi, ale który trzeba dawać. Tego chleba, danego i przełamanego, wystarczy dla wszystkich. Nie trzeba nigdzie iść, aby go kupić, jak im się wydaje. Wystarczy go dawać. Ten chleb jest prawdziwym pokarmem, którego uczniowie jeszcze nie znają, a który polega na pełnieniu woli Ojca (J 4, 32nn). Ten pokarm, który uczniowie przecież mają, polega na życiu według słowa Jezusa, który mówi: „Dałem wam przykład, abyście tak postępowali wobec siebie, jak Ja postąpiłem względem was” (J 13, 15). On, chleb życia, przełamał się, dając samego siebie za życie świata (por. J 6, 51). Uczniowie muszą zrobić to samo: „Jeśli nawet wiecie to wszystko, szczęśliwi będziecie dopiero wtedy, gdy będziecie to spełniać” (J 13, 17). To wzajemne przełamywanie się i dawanie się jedni drugim jest miłością. Tego chleba starcza dla wszystkich, ponieważ właśnie we wzajemnym łamaniu się i dawaniu on zamiast się zmniejszać rośnie. Nie jest to coś, co się kupuje. To darmo ofiarowany dar, wykraczający poza kategorie ekonomii i sprawiedliwości. To ten dar miłości, który Jezus Chrystus złożył na krzyżu z samego siebie dla całego świata. To ten chleb, który z kolei uczniowie sami posiadają tylko wówczas, jeśli go dają. Bez tego słowo Ewangelii pozostaje słowem i nie staje się pokarmem życiowym, prawdziwą manną, chlebem mocnych (Ps 78, 25), który pokrzepiał lud w drodze ku wyzwoleniu, chlebem pożywnym, który wzmacniał Eliasza w czasie jego długiej wędrówki (1 Krl 19, 3nn). Słowo staje się ciałem i pokarmem życiowym dla całego świata w miłości braterskiej. Obleka się ono w ciało w naszym życiu i je ożywia, jeśli zachowujemy słowo Pana, który mówi: „Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali” (J 13, 34). Tego właśnie uczniowie nie potrafią zrozumieć, ponieważ wciąż jeszcze nie żyją Jego Duchem, nie rozumieją, że to jest jedyny pokarm, jaki mają ze sobą (por. Mk 8, 14). Jezus jednak wprowadza ich na drogę zrozumienia tego, mówiąc im: „Ile macie chlebów?” (w. 38). Oni nie wiedzą, że mają ten cudowny chleb, i myślą, że to niewiele, ponieważ rozumują nie w kategoriach daru i miłości, ale w kategoriach ekonomicznych kupowania i posiadania. Tym chlebem, w którym Jezus dał siebie i daje siebie całkowicie, jest miłość, czyli Jego Duch, który radykalnie zmienia świat, burząc jego pojęcia i powołując do istnienia nowe stworzenie — Nowe Przymierze. W ten sposób cały lud może zasiąść do uczty Boga, tak jak obiecywał Izajasz: „Pan Zastępów przygotuje wszystkim narodom ucztę […]. I zerwie […] zasłonę rozpostartą nad wszystkimi ludami i całun, który spowijał wszystkie narody. Pochłonie On śmierć na wieki! Pan Bóg otrze łzę z każdego oblicza […]. W tym dniu będą mówić: «Oto nasz Bóg»” (por. Iz 25, 6-9). Nawet pustynia zakwita i staje się zieloną łąką (por. Iz 35). Tak też życie, z pustyni, jaką było, staje się ogrodem. Ziarno słowa bowiem wzrosło, przynosi swoje obfite owoce i staje się chlebem. Tym chlebem jest miłość, którą Bóg nieustannie nam pozwala przeżywać w swoim Synu. To Jezus bowiem dawał przełamany chleb, czyli samego siebie. A my, tak jak uczniowie, przyjmujemy go i sami dajemy dalej, ponieważ zachowujemy Jego słowo, które w ten sposób staje się pokarmem. I wszyscy mogą wreszcie jeść do sytości, pokonując przekleństwo głodu. I zostaje jeszcze „dwanaście pełnych koszy ułomków” (w. 43), czyli wystarczająco dla wszystkich i na zawsze. Dlatego Pan mówi: „Jeśli ktoś jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije, wierząc we Mnie. Jak mówi Pismo: Z Jego wnętrza popłyną strumienie wody dającej życie” (J 7, 37n). Mówił właśnie o Nowym Przymierzu i darze swego Ducha: „Kto napije się wody, którą Ja mu dam, już nigdy więcej nie będzie odczuwał pragnienia, gdyż woda, którą mu dam, stanie się w nim obfitym źródłem na życie wieczne” (J 4, 14). Już Izajasz zachęcał wszystkich do tego Nowego Przymierza, mówiąc: „Och, przyjdźcie do wody, wszyscy spragnieni, chociaż nie macie pieniędzy! Przyjdźcie, kupujcie i jedzcie! Przyjdźcie i kupujcie wino i mleko, chociaż nie macie pieniędzy i nie możecie zapłacić. Po co wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? Dlaczego się trudzicie, by osiągnąć to, co nie może nasycić? […] Nakłońcie uszu i przyjdźcie do Mnie, słuchajcie, a ocalicie swoje życie!” (Iz 55, 1-3a).