Piątek, 22 października 2021 r.
1.czytanie (Rz 7, 18-25a)
Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku śmierci
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian
Bracia:
Jestem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię właśnie zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.
A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i bierze mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach.
Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!
Komentarz
O Księdze:
- Rzym jako stolica Imperium był miejscem, do którego przybywali ludzie ze wszystkich stron cesarstwa. Znaczną część mieszkańców miasta stanowili przybysze ze Wschodu, a wśród nich liczni Żydzi. Zaistniała w ten sposób społeczność żydowska stała się z czasem miejscem narodzin wspólnoty chrześcijańskiej. Fakt ten wywołał jednak gwałtowne spory wśród samych Żydów i w wyniku tych nieporozumień cesarz Klaudiusz wydał w 49 edykt nakazujący Żydom opuszczenie Rzymu. Kościołowi rzymskiemu groził więc rozpad. W mieście pozostali jednak chrześcijanie pogańskiego pochodzenia, niezwiązani z żydowską synagogą. Dzięki nim Kościół w Rzymie nie przestał istnieć. Kiedy 5 lat później pozwolono Żydom wrócić do Rzymu, przybyli wśród nich chrześcijanie żydowskiego pochodzenia. Zastali oni zorganizowaną wspólnotę kościelną, która nawet znacznie się powiększyła. W momencie, gdy Paweł wysyłał list do rzymskiego Kościoła, w skład wspólnoty wchodzili zarówno chrześcijanie wywodzący się spośród pogan, jak i pochodzenia żydowskiego.
- List do rzymskiego Kościoła Paweł pisał w Koryncie pod koniec trzeciej podróży misyjnej (lata 52-56), korzystając z gościnności niejakiego Gajusa (Rz 16,23), którego – jak sam mówił – osobiście ochrzcił (1Kor 1,14). Patrząc na swoją dotychczasową działalność, stwierdził, że od Jerozolimy, we wszystkich kierunkach, aż do Ilirii dopełnił głoszenia Ewangelii (Rz 15,19). To skłoniło go do szukania nowego zadania, które byłoby godne otrzymanego powołania. Apostoł postanawia więc udać się najpierw do Rzymu (Rz 1,13; 15,22nn), a stamtąd do Hiszpanii, gdzie jeszcze nikt nie głosił Ewangelii (Rz 15,21.24). Zanim to jednak uczyni, pragnie za pośrednictwem listu nawiązać osobisty kontakt z Rzymianami. Z ich pomocą będzie mu łatwiej zrealizować zamiar ewangelizacji zachodnich krańców Imperium. List do Rzymian, w odróżnieniu od listów napisanych poprzednio przez apostoła, został więc napisany do wspólnoty, której Paweł nie znał osobiście.
- Wpływ na decyzję napisania listu miała także wcześniejsza polemika apostoła z jego przeciwnikami, zawarta w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian. Ludzie ci wywodzili się z kręgów żydowskich i robili wszystko, żeby wzbudzić wśród słuchaczy Pawła nieufność do niego i do orędzia, które głosił. Apostoł przedstawia więc w liście również obronę głoszonej Ewangelii. Bardzo wyraźnie podkreśla wolność od Prawa, ukazując zarazem przywileje Izraela i świętość Prawa. Czyni tak, aby przeciwnikom wytrącić argumenty z ręki. W Liście do Rzymian Paweł wypowiada się spokojnie na te same tematy, które w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian zostały przedstawione w nieco gwałtowny, emocjonalny sposób.
- W Liście do Rzymian wyróżniamy dwie zasadnicze części. Pierwsza, doktrynalna (Rz 1,16 – 11,36), sprowadza się do obszernego dowodzenia postawionej w wersecie Rz 1,16 tezy o zbawieniu, które Bóg ofiaruje w Jezusie Chrystusie tak Żydom, jak i poganom. Druga część (Rz 12,1 – 15,13) zawiera zachęty i napomnienia dotyczące ogółu wiernych (Rz 12 – 13) oraz bardziej szczegółowe wskazania dotyczące zachowań w ramach chrześcijańskiej wspólnoty (Rz 14 – 15).
- W Liście do Rzymian Paweł dzieli całą ludzkość na dwie grupy: Żydów i pogan. Jedni i drudzy sądzili, że usprawiedliwienie przed Bogiem, a w konsekwencji zbawienie, znajduje się w ich zasięgu. W rzeczywistości jedni i drudzy pobłądzili. Błąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu Boga. Pogan, szczególnie Greków, zgubił ich zachwyt nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich postępowaniem. Paweł stwierdza, że zarówno do Żydów, jak i do pogan przychodzi Chrystus, aby wyzwolić ich z zagubienia. Wiara w Ewangelię, którą On ogłosił, jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi i wszyscy zyskują równość przed Bogiem. Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach Bożych dających zbawienie.
O czytaniu:
- Druga połowa siódmego rozdziału Listu do Rzymian to analiza teologiczna grzechu w kontekście doświadczenia człowieka. Pawła interesuje paradoks, z którym mierzy się każdy z nas: wiemy, co powinniśmy robić i często tego pragniemy, ale równie często nam się to nie udaje. Między naszymi intencjami a naszymi czynami zieje ogromna przepaść, moralne rozdarcie, które Apostoł Narodów przypisuje wewnętrznemu działaniu w nas grzechu. Taki stan rodzi poczucie bezsilności, któremu Paweł daje dramatyczny wyraz w wersecie 24: (24Jestem nieszczęsnym człowiekiem! Kto mnie wyzwoli z ciała śmierci?), podkreślając tym samym rozpaczliwą potrzebę wybawienia w Jezusie Chrystusie, jak mówi o tym werset 25: 25Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, natomiast ciałem – prawu grzechu.
- W dzisiejszym fragmencie, który jest częścią wyjaśnienia Pawła (wersety 14-17 nie znalazły się w ramach dzisiejszego czytania: 14Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe, a ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. 15Nie rozumiem tego, co czynię. Nie czynię bowiem tego, co chcę, ale czynię to, czego nienawidzę. 16Jeśli więc czynię to, czego nie chcę, jednocześnie uznaję, że Prawo jest dobre. 17A zatem nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.) chodzi o to, że wierzący, chociaż uwolnieni przez chrzest z jarzma grzechu, wciąż muszą zmagać się ze szkodliwym działaniem grzesznych pożądań. Odpowiadając niedoskonale na łaskę Chrystusa, chrześcijanin wciąż może żyć „według ciała”. Dlatego wszystko, co mówi Paweł w tym rozdziale, stanowi przygotowanie do rozdziału następnego, w którym powie nam, że musimy żyć „według Ducha”. Można powiedzieć, że podobnie jak koniec rozdziału piątego przedstawia problem (grzech i śmierć w Adamie), który znajdzie rozwiązanie w rozdziale szóstym (przebaczenie i nowe życie w Chrystusie), podobnie koniec rozdziału siódmego przedstawia problem (udręki ciała), który znajdzie rozwiązanie w rozdziale ósmym (zwycięstwo w Duchu). Paweł rozpoczyna swoje wywody już w wierszu 12. (12A przecież Prawo jest święte, także przykazanie jest święte, sprawiedliwe i dobre. 13Czy więc to, co dobre, dla mnie stało się śmiercią? W żaden sposób! To bowiem grzech, aby okazać się grzechem, przyniósł mi śmierć, posługując się tym, co dobre. W ten sposób przez przykazanie grzech ujawnił swoją zgubną moc.) od twierdzenia, że Prawo jest duchowe. Zasadniczo rzecz biorąc, jest to streszczenie opisu Prawa z wersetu 12. Tora jest duchowa, ponieważ pochodzi od Boga, prowadzi nas z powrotem do Boga i poucza, jak żyć w komunii z Bogiem. Jest duchowa zarówno co do swego pochodzenia, jak i celu. Problem polega na tym, jak przyznaje to przed czytelnikami Paweł, że on sam jest cielesny’. Nawet Apostoł Narodów cierpi udręki i doświadcza skłonności do grzechu cechujących potomków Adama. Paweł przedstawia siebie także jako zaprzedanego w niewolę grzechu. To szokujące słowa, jeśli wziąć pod uwagę to, że przez większą część rozdziału szóstego dowodzi, iż chrzest uwalnia nas od zniewalającej mocy grzechu (Rz 6,17-22)! Niemniej trzeba pamiętać, że ten ustęp zakłada, iż wszystko, co czytamy w rozdziale szóstym, jest prawdą. Chrzest rzeczywiście wyzwala nas z winy grzechu i nie ma już odtąd całkowitej władzy nad naszym życiem. Nie zmienia to faktu, że jako ochrzczeni pozostajemy w śmiertelnych ciałach, nad którymi grzech ciągle próbuje odzyskać kontrolę. Jeśli zatem nie podda-my się Duchowi i nie będziemy zadawać śmierci popędom ciała (zob. Rz 8,13), będziemy wciąż na nowo popadać w jarzmo grzechu. Ponieważ mówimy tu o ciągłej sytuacji, z której nie ma ucieczki i która dotyczy wszystkich ludzi, nie wyłączając chrześcijan, Paweł opisuje to jako „zaprzedanie” grzechowi i jego oddziaływaniu.
- Grzech to trudna do zrozumienia zagadka życia moralnego. Nieposłuszeństwo Prawu nie zawsze jest zrozumiałe dla tego, kto się go dopuszcza. Paweł przyznaje, że sam nie rozumie czasami swoich własnych działań. Nie czynię tego, co chcę – wyznaje z ogromną szczerością – ale to, czego nienawidzę. Nawet najlepsi spośród nas zniżają się do czynów, o których wiedzą, że są złe. Jest jednak promyk nadziei w tym posępnym scenariuszu: Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. Tak długo, jak Paweł nazywa zło złem i nie pożąda go w sposób świadomy, pozostaje w częściowej harmonii z Bożym prawem. To oznacza, że nadal uznaje Torę za ucieleśnienie „wiedzy i prawdy” (Rz 2,20). Dlatego może bez wahania oświadczyć: „umysłem służę Prawu Bożemu” (Rz 7,25).
- Istnieje rozziew między chceniem a wykonaniem, czego źródłem jest, zdaniem Pawła, wewnętrzny konflikt między ja a mieszkającym we mnie grzechem. Osoba słuchająca pouczeń Tory, lecz ciągle żyjąca swoim ziemskim życiem jest wewnętrznie podzielona i ciągną ją w przeciwne strony dwie biegunowo różne siły starające się przejąć nad nią kontrolę. Paweł przyjmuje tutaj charakterystyczne tylko dla niego stanowisko i umieszcza „ja” – ośrodek świadomości i podejmowania decyzji każdej jednostki -pomiędzy dwoma p r a w a m i: prawem Bożym i prawem grzechu. Paweł twierdzi, że służy Prawu Bożemu swoim umysłem jako wewnętrzny człowiek, jednak jego członki poddane są mieszkającemu w nim prawu grzechu, czego skutkiem jest walka. Umysł służący Bogu ma upodobanie w Jego przykazaniach, tak jak o tym czytamy w Psalmie 119. Jednak w swoich członkach Paweł odkrywa prawo inne, które bierze go w niewolę, poddając go niespokojnym pożądaniom grzechu. Gdy Apostoł Narodów stwierdza, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro, potwierdza niezdolność ludzkiej natury w jej upadłym stanie, do tego, by czynić dobro nakazane przez Prawo (jak mowa o tym w Rz 8,7-8). Paweł dobitnie pokazuje, że popełniamy grzechy pod przymusem. Innymi słowy, życie dla dzieci Adama to nie jest gra, w której my i przeciwnik mamy równe szanse i w której wierność i niewierność Panu wymagają z naszej strony takiego samego wysiłku. Przeciwnie, mieszkający w nas grzech może do tego stopnia zapanować nad naszą wolą, że będzie w stanie przeważyć nawet nasze najlepsze intencje przestrzegania Prawa. Argumentacja Pawła prowadzi do przejmującego wyznania: Nieszczęsny ja człowiek! Kto mnie wyzwoli z ciała śmierci? Pamiętajmy, że jest to krzyk udręki, a nie jęk rozpaczy. Paweł doświadcza z całą ostrością ciężarów upadłej ludzkiej natury, jednak jego sytuacja nie jest beznadziejna i nie jest tak, że obawia się, iż jego krzyk pozostanie bez echa.
____________________________________
W rozdziałach od szóstego do ósmego Paweł często mówi o „ciele” i dlatego musimy poprawnie rozumieć, co ma przez to na myśli. „Ciało” to dla niego nie tylko organizm w sensie biologicznym, pojmowany jako byt odrębny od umysłu lub ducha osoby, lecz coś więcej, a mianowicie określona rzeczywistość lub kondycja. Być „w ciele” to istnieć w stanie upadłym, nieodnowionym, przygniecionym słabością (Rz 6,19) i grzesznymi namiętnościami (Rz 7,5), w wyniku czego nie potrafimy podobać się Bogu (Rz 8,8). Być „w ciele” to żyć w śmiertelnym ciele, którym jest nasz organizm i w którym grzech przeciwstawia się woli Boga (Rz 6,12; 7,23) i pociąga swoich niewolników w „nieczystość” i „nieprawość” (Rz 6,19). Ci, którzy żyją według ciała, koncentrują się na ciele (Rz 8,5-6) i nie potrafią podporządkować się Prawu Bożemu (Rz 8,7). Jednym słowem, życie w ciele to życie w solidarności z nieposłusznym Adamem. Paweł mówi wyraźnie, że wszyscy ochrzczeni nie są „w ciele” (Rz 8,9), przez co ma na myśli, że nie znajdują się poza rzeczywistością odkupienia, gdyż są „w Chrystusie Jezusie”. Mesjasz przyszedł w ciele podobnym do grzesznego ciała, by przez jego śmierć Bóg mógł potępić w tym ciele grzech (Rz 8,3). Jednak nawet jeśli chrześcijanie nie są „w ciele”, nadal mogą żyć „według ciała”, uciekając się do lichych zasobów swojej natury Adama (Rz 8,13). Wierzący wciąż mają ciała, w których do głosu dochodzą grzeszne skłonności i jeśli nie będą polegać na Bożej łasce, mogą znowu znaleźć się pod panowaniem ciała. Dlatego Paweł przynagla nas i zachęca, byśmy żyli według Ducha, którego mocą możemy pokonać ataki ciała, wypełniając w ten sposób Prawo (Rz 8,4) i zadając śmierć popędom ciała, które odwodzą nas od życia wiecznego (Rz 8,13).
____________________________________
- Dlatego bardzo szybko przechodzi z lamentu do dziękczynienia. Odpowiadając na pytanie wyraża wersecie wdzięczność Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Pan, posyłając Mesjasza, dokonał dzieła wyzwolenia, które przyniesie odnowę wszystkich rzeczy, w tym „odkupienie naszego ciała” (Rz 8,23). Modlitwa Pawła została już wysłuchana; jego problem został już rozwiązany. Na razie jednak tkwi pośrodku, pomiędzy służeniem umysłem Prawu Bożemu, a ciałem – prawu grzechu. Wszystko to oznacza ostatecznie, że chrześcijanie przekroczyli już próg oddzielający dwie epoki, starą i nową. Na obecnym etapie historii zbawienia, nawet jeśli wypełnia nas Duch Chrystusa, wciąż mamy ciało Adama. Otrzymaliśmy możliwość życia wiecznego, nawet jeśli jeszcze teraz przebywamy w ciele skazanym na rozkład i poruszanym grzesznymi podnietami. Zrozumienie tej prawdy przygotowuje nas na nauczanie Pawła o Duchu przedstawione w kolejnym rozdziale. To właśnie mieszkająca w nas moc Ducha pozwala nam wznieść się ponad turbulencje rozdziału siódmego w spokojne jasne przestworza rozdziału ósmego.
Psalm (Ps 119 (118), 66 i 68. 76-77. 93-94 (R.: por. 68b))
Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw swoich
Naucz mnie trafnego sądu i umiejętności, *
bo ufam Twoim przykazaniom.
Dobry jesteś i dobrze czynisz, *
naucz mnie ustaw swoich.
Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw swoich
Niech Twoja łaska będzie mi pociechą *
zgodnie z obietnicą daną Twemu słudze.
Niech Twa litość mnie ogarnie, a żyć będę, *
bo Twoje Prawo jest moją rozkoszą.
Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw swoich
Na wieki nie zapomnę Twoich postanowień, *
bo przez nie dałeś mi życie.
Wybaw mnie, należę do Ciebie *
i szukam Twoich postanowień.
Naucz mnie, Panie, mądrych ustaw swoich
Komentarz
Psalm 119. jest najdłuższym utworem w Psałterzu. Jego głównym tematem jest Prawo. Psalmista określane je wieloma synonimami: pouczenia, przekazania, ustawy, nakazy, wyroki, słowa, droga. Psalmista opiewa Słowo Boże i widzi w Nim źródło życia i zbawienia. Życie i zbawienie można osiągnąć przez trwanie w szkole Słowa Bożego, a więc utrwalanie go w sobie, nieustannie przypominanie i rozważanie. Tak bliskie obcowanie ze Słowem prowadzi do modlitwy i czynów zgodnych z wolą Bożą. Psalm 119. uczy miłości do słowa Bożego i pozwala odkrywać różne aspekty Jego działania oraz prowadzi do coraz większej zażyłości z Bogiem, którego Prawo jest wyrazem miłości do człowieka.
Aklamacja (Por. Mt 11, 25)
Alleluja, alleluja, alleluja
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom.
Alleluja, alleluja, alleluja
Ewangelia (Łk 12, 54-59)
Poznać znaki czasu
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus mówił do tłumów: «Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcz idzie”. I tak się dzieje. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: „Będzie upał”. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?
Gdy idziesz do sprawującego władzę ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie zaciągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni pieniążek».
Komentarz
O księdze:
- Najstarsze świadectwa chrześcijańskie stwierdzają, że autorem trzeciej Ewangelii oraz Dziejów Apostolskich jest Łukasz, lekarz i towarzysz Pawła, pochodzący z Antiochii Syryjskiej. O Łukaszu można też powiedzieć, że był historykiem i teologiem.
- Ewangelia według św. Łukasza jest dedykowana Teofilowi (Łk 1,3). Wymienienie go w tytule nie oznacza, że jest on jedynym, do którego skierowane jest to dzieło. Łukasz w osobie Teofila adresuje swoje dzieło do ludzi wywodzących się z kręgu kultury greckiej, którzy przyjęli chrześcijaństwo.
- Istotnym celem dzieła Łukasza (Ewangelii i Dziejów Apostolskich) było przygotowanie chrześcijan do podjęcia misji ewangelizacyjnej wśród narodów. Stwierdza się wręcz, że Łukasz napisał tzw. Ewangelię ewangelizatora. Kościół przestawał być małą grupą ludzi, którzy wzajemnie się znają, i przeradzał się w społeczność bardzo zróżnicowaną, wymagającą od jej członków uniwersalizmu i wielkiej otwartości na wszystkie ludy.
- Ewangelia według św. Łukasza powstała ona po roku 70 po Chr., czyli po zburzeniu Jerozolimy przez Rzymian.
- Wszyscy zgodnie przyjmują, że Ewangelia według św. Łukasza i Dzieje Apostolskie stanowią dwie części jednego dzieła, którego prologiem jest Łk 1,1-4. Łukasz, pisząc Ewangelię, musiał myśleć już o drugiej części. Potwierdzają to zabiegi literackie i ciągłość głównych tematów teologicznych, obecnych w obu tych księgach. Redagując Ewangelię, korzystał z kilku źródeł. Wiele tekstów przejął z materiału zgromadzonego w starszej Ewangelii według św. Marka. Łukasz w swojej Ewangelii zamieścił prolog (Łk 1,1-4), tradycję dotyczącą dzieciństwa Jezusa (Łk 1,5 – 2,52), opisy ukazujące Bóstwo Jezusa (Łk 24,13-53). Szerzej niż Marek opisał działalność Jezusa w Galilei (Łk 6,20 – 8,3) oraz Jego podróż do Jerozolimy (Łk 9,51 – 18,14). Szczególną rolę w kompozycji Ewangelii odgrywa Jerozolima. W tym mieście dokonują się najważniejsze wydarzenia z ziemskiego życia Jezusa. Przygotowanie uczniów dokonuje się w drodze do Jerozolimy. W Jerozolimie – a nie jak u pozostałych ewangelistów w Galilei – zmartwychwstały Chrystus spotyka się ze swoimi uczniami. Ewangelia ma być głoszona, począwszy od Jerozolimy (Łk 24,47), i z tego miejsca Kościół będzie się rozszerzał, aż obejmie swoim zasięgiem cały świat.
- Charakterystyczną część Ewangelii według św. Łukasza stanowią przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37); o bogatym rolniku (Łk 12,16-21); o miłosiernym Ojcu (Łk 15,11-32); o nieuczciwym zarządcy (Łk 16,1-8); o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31); o faryzeuszu i celniku (Łk 18,10-14). Tylko Łukasz opisuje sceny przedstawiające miłość Jezusa do grzeszników, np. nawrócona grzesznica (Łk 7,36-50); Zacheusz (Łk 19,2-10). Odnotowuje też cuda, których nie ma w pozostałych Ewangeliach: wskrzeszenie młodzieńca z Nain (Łk 7,11-17); uzdrowienie kobiety chorej na artretyzm (Łk 13,10-17); uzdrowienie chorego na puchlinę wodną (Łk 14,1-6) oraz oczyszczenie dziesięciu trędowatych (Łk 17,11-19).
- Ewangelię według św. Łukasza cechuje atmosfera modlitwy, radości, pokoju, chwały Bożej, łagodności i dobroci. Autor posiada głębokie wyczucie psychiki i wspaniale kreśli portrety swoich bohaterów, zwłaszcza Jezusa. Jest również, bardziej niż inni ewangeliści, wrażliwy na rolę i misję kobiet. Wskazuje, że kobiety na równi z mężczyznami są zobowiązane do przyjęcia Ewangelii i odpowiedzialne za jej głoszenie. Łukasz stara się także dać odpowiedź na pytanie: Jaki jest cel i sens istnienia chrześcijaństwa w świecie? W swoim dziele ukazuje on, że historia Jezusa i dzieje Kościoła, który założył, są wypełnieniem starotestamentowych obietnic danych przez Boga. Historia Jezusa i w konsekwencji historia Kościoła stanowią ostatni etap historii zbawienia. Epoka ta zakończy się powtórnym przyjściem Chrystusa i dokonaniem sądu nad światem. Czas Kościoła zawarty pomiędzy pierwszym i drugim przyjściem Jezusa na ziemię jest czasem ostatecznym. Nie jest to tylko epoka, w której pielęgnuje się pamięć o Jezusie. Zmartwychwstały Chrystus cały czas działa w swoim Kościele i poprzez swój Kościół. Jezus przemierza wraz z Kościołem drogę, która prowadzi do ostatecznego spotkania z Bogiem.
- Świadectwa zawarte w Ewangelii jednoznacznie wskazują, że Jezus jest jedynym Zbawicielem świata. W Starym Testamencie tytuł „Zbawca” odnoszony był do Boga i wyrażał dwa aspekty: wybawienie od zła oraz obdarowywanie dobrodziejstwami. W świetle Ewangelii według św. Łukasza Jezus w całej swojej działalności zmierza do uwolnienia człowieka od zła, od grzechów i nieszczęść oraz obdarza go darami Bożymi. Czas działalności Jezusa jest więc czasem zbawienia. Jego Ewangelia jest słowem, które zbawia. Dlatego orędzie o zbawieniu i odpuszczaniu grzechów w imię Jezusa ma być głoszone wszystkim narodom (Łk 24,47).
- Szczególną uwagę Łukasz przywiązuje do ukazania roli modlitwy w życiu Jezusa, a także rodzącego się Kościoła. Wszystkie istotne wydarzenia z życia Jezusa poprzedzone są modlitwą. Jezus, modląc się, daje ludziom przykład, w jaki sposób mogą trwać w nieustannej łączności z Bogiem Ojcem. Modlitwa jest też ukazana jako niezawodny środek przeciwko pokusom, przeciwnościom, zniechęceniu, zagubieniu.
- Ewangelia według św. Łukasza jest swego rodzaju podręcznikiem, który ma przygotować chrześcijan do dzieła ewangelizacji. Przekazuje słowa i czyny Jezusa w taki sposób, by ewangelizujący mógł być skutecznym świadkiem Chrystusa. Wzorem jest Jezus, który jako „pierwszy ewangelizator” nie tylko sam głosił Ewangelię (Łk 4,16-21), ale stopniowo przygotowywał do tego dzieła swoich uczniów.
O czytaniu:
- Jezus zwraca się do otaczających Go tłumów, nawiązując do ich umiejętności przewidywania pogody na podstawie obserwacji wyglądu nieba w odpowiednich porach dnia. Wśród mieszkańców Palestyny, zajmujących się głównie rolnictwem, zainteresowanie zjawiskami meteorologicznymi było czymś zwyczajnym, a nawet koniecznym. Wiedzieli więc oni, że gdy na zachodzie, czyli od strony Morza Śródziemnego, zaczynają się unosić nad horyzontem chmury, wówczas jest rzeczą pewną, że niebawem nadejdzie ulewny deszcz (taka sytuacja jest opisana w 1 Krl 18, 44-45). Również bardzo łatwo było przewidzieć najbliższą pogodę, gdy zaczynał wiać wiatr z południa. Zimą przynosił on opady deszczu, zaś latem i jesienią – upał. Ściśle rzecz biorąc, do Ziemi Świętej wiatr ten przychodzi z Pustyni Arabskiej, czyli z południowego wschodu. Natomiast mieszkańcy Syrii, którzy byli prawdopodobnie adresatami Ewangelii Łukasza, Azji Mniejszej, a nawet Grecji i Rzymu, pod pojęciem wiatru z południa rozumieli dokuczliwy wiatr wiejący aż z Sahary, przynoszący drobny piasek oraz uciążliwy skwar.
- Zależność między wymienionymi przez Jezusa zjawiskami meteorologicznymi a ich skutkami są w Palestynie na tyle stałe, że bardzo łatwo można było przewidzieć, jaka będzie pogoda następnego dnia lub tygodnia, oraz zabezpieczyć swe zbiory przed gwałtowną ulewą lub niszczącym wszystko upałem. Zwracając uwagę na tę wiedzę swych słuchaczy, Jezus karci ich, że nie potrafią wykorzystać swych umiejętności na płaszczyźnie religijnej i duchowej. Ci, którzy umieją ocenić skutki zjawisk zauważanych na niebie i na ziemi, jednocześnie nie są w stanie rozpoznać, jak wielkie znaczenie ma dla nich to, co aktualnie się dzieje pośród nich. Rzeczą znaczącą jest to, że w tekście greckim na określenie wyglądu ziemi i nieba zostało użyte słowo, które oznacza maskę, twarz, jak też osobę, albowiem właśnie po masce można było się domyślić, jaką rolę dana osoba odgrywała w teatrze greckim, zaś po odpowiedniej mimice twarzy można rozpoznać wewnętrzny stan emocjonalny człowieka. Ważne jest także to, że na określenie czasu został tu użyty termin kairos, który nie oznacza czasu mierzonego zegarem, lecz chwilę, jaką człowiek właśnie przeżywa. Jezus zatem zestawia tu obok siebie umiejętność odczytywania znaków wytwarzanych przez przyrodę oraz brak umiejętności rozpoznawania znaków dostarczanych przez historię. Uznaje przy tym, że jest to brak zawiniony, gdyż swych słuchaczy nazywa hipokrytami (hypokritai), czyli ludźmi w swym postępowaniu niekonsekwentnymi, którzy udają, że posiadają wszechstronną wiedzę, lecz zarazem zamykają oczy na istotne sprawy, jakie dzieją się wokół nich. Odnosi się wrażenie, że Jezus świadomie nadaje temu zdaniu postać bardzo ogólną. Nie wypowiada tu takich słów, jak „królestwo Boże” lub „Ewangelia”, jak też nie wskazuje wprost na swoją działalność. Mówiąc bardzo ogólnie: Czemu nie potraficie ocenić obecnego czasu?, skłania swych słuchaczy, aby otworzyli oczy na niezwykłe wydarzenia, których są świadkami, i aby wyciągnęli z nich właściwe wnioski. Wtedy zdołają też poznać, jakie znaczenie ma dla nich Jego działalność.
- W drugim części mowy Jezus odwołuje się do ludzkiej zdolności oceny zjawisk na płaszczyźnie moralnej. Rzeczą normalną w życiu każdego człowieka jest, że na podstawie własnego rozumu i doświadczenia dokonuje osądu i podejmuje decyzje, wybierając to, co jest słuszne i najlepsze. W sensie biblijnym użyty w tym wersecie przymiotnik „sprawiedliwy”, „słuszny” nie oznacza jednak tego, co zdaniem człowieka wydaje się słuszne, ale to, co jest zgodne z wolą Boga i Jego zbawczym planem. Również tę wolę człowiek jest w stanie poznać sam z siebie, gdyż jest mu dostępna na kartach Pisma Świętego.
- Po ogólnym wstępie, mówiącym o potrzebie rozeznawania tego, co jest słuszne, następuje krótka przypowieść. Ukazuje ona dwie idące do urzędnika postaci, które – jak można wywnioskować z wiersza 59 – prowadzą spór w sprawie długu pieniężnego. Główną postacią opowiadania Jezus czyni dłużnika, którego przeciwnik prowadzi do urzędnika, aby z ramienia prawa zajął się sprawą. W takiej sytuacji powinien dojść do głosu zdrowy rozsądek, który podpowiada, że rzeczą najbardziej słuszną jest dojść ze swym przeciwnikiem do zgody (Łukasz w tekście greckim pisze dosłownie: uwolnić się od niego, czyli pojednać się z nim) jeszcze w drodze, zanim będzie za późno. Jeśli bowiem nie uczyni tego w odpowiednim czasie, urzędnik uzna, że sprawa nadaje się do przedstawienia jej sądowi i aresztuje winnego, sędzia zaś wyda na niego wyrok skazujący i nakaże komornikowi wydobyć od niego dług, a ten z kolei ma prawo nawet wtrącić go do więzienia. W takiej sytuacji człowiek uzyska wolność dopiero wtedy, gdy zwróci cały dług, aż do ostatniego grosza (w tekście greckim Łukasz używa tu słowa lepton, które odnosi się do najdrobniejszej monety miedzianej, używanej w Palestynie). Przypowieść kończy się zdaniem, w którym Jezus zwraca się do swych słuchaczy w liczbie pojedynczej: Mówię ci. Oznacza to, że obraz ten może mieć zastosowanie w życiu każdego adresata Ewangelii. Występuje w nim po raz kolejny obraz sądu i kary oraz pouczenie, że każdy człowiek może jej uniknąć, jeśli właściwie oceni swą sytuację i zacznie w porę działać. Dłużnik jest tu obrazem grzesznika, zaś droga, którą ma przed sobą do przebycia on i jego wierzyciel, jest symbolem ludzkiego życia. Zakończy się ono sadem, w czasie którego grzesznik będzie musiał zdać sprawę z tego wszystkiego, co uczynił. Aby w czasie tego sądu uniknąć oskarżenia i kary wiecznej, powinien już tu i teraz uregulować wszystkie swe sprawy i naprawić wyrządzone zło.
- Także dzisiaj Jezus pośród nas żyje i działa i różnymi znakami objawia nam swoją obecność. Aby dostrzec te znaki i właściwie czytać ich sens, trzeba mieć szeroko otwarte oczy serca i mieć czas na rozmowę z Panem, który również do nas na różne sposoby kieruje swe słowo.
- Ale to jeszcze nie wszystko. Musimy pamiętać o tym, że sami sobie, bez pomocy Zbawiciela, nie udzielimy życia wiecznego. Jesteśmy świadomi, że każdy z nas wobec Boga jest niewypłacalnym wręcz dłużnikiem (jak w przypowieści z Mt 18, 25). Zaciągnęliśmy u Niego dług, ponieważ wraz z życiem otrzymaliśmy wiele darów duchowych i nie zawsze wykorzystywaliśmy je zgodnie z ich przeznaczeniem. Jesteśmy dłużnikami wobec Boga, ponieważ wielokrotnie sprzeniewierzyliśmy się Jego woli. Nasze życie jest wystarczająco długą drogą, aby w porę pojednać się z naszym Panem i Wierzycielem. Chrystusowi nie zależy na tym, aby z dłużnym zapisem winy zaprowadzić nas na sąd, dlatego daje nam wiele narzędzi, które mogą przywrócić w nas przyjaźń z Bogiem: modlitwę, sakrament pojednania, pokutę, Eucharystię. On ze swej strony uczynił wszystko, aby wysłużyć i ofiarować nam zbawienie. Teraz jednak od nas zależy, czy w porę skorzystamy z tych Bożych darów.