Środa, 20 października 2021 r.
Wspomnienie Św. Jana Kantego, patrona lubelskiej archidiecezji
Jan urodził się 24 czerwca 1390 r. w Kętach (ok. 30 km od Oświęcimia). Do naszych czasów przetrwało ok. 60 dokumentów z jego autografem, stąd wiemy, że podpisywał się najczęściej po łacinie jako Jan z Kęt. Po ukończeniu szkoły w Kętach, która musiała stać na wysokim poziomie, zapisał się w 1413 r. na Uniwersytet Jagielloński (miał wówczas już 23 lata). Studia przebiegały pomyślnie, o czym świadczą daty osiąganych stopni naukowych. Tu uzyskał w 1415 roku stopień bakałarza, a trzy lata później w styczniu 1418 roku został magistrem filozofii. Objął wówczas funkcję wykładowcy. Stanowisko to było wówczas bezpłatne. Dlatego na swoje utrzymanie Jan zarabiał prywatnymi lekcjami i pomocą duszpasterską jako kapłan (nie znamy dokładnej daty ani miejsca święceń kapłańskich, ale musiało to być między 1418 a 1421 rokiem). W 1421 r. na prośbę bożogrobców z Miechowa Akademia Krakowska wysłała Jana Kantego w charakterze kierownika do tamtejszej szkoły klasztornej. Spędził tam osiem lat (1421-1429). Zadaniem szkoły było przede wszystkim kształcenie kleryków zakonnych. Wolny czas Jan spędzał na przepisywaniu rękopisów, które były mu potrzebne do wykładów. Wśród zachowanych kopii są pisma Ojców Kościoła, św. Augustyna, św. Tomasza, a także Arystotelesa. W Miechowie Jan Kanty pełnił równocześnie obowiązki kaznodziei przy kościele klasztornym. Musiał również interesować się w pewnej mierze muzyką, gdyż odnaleziono drobne fragmenty zapisów pieśni dwugłosowych, skreślonych jego ręką. W roku 1429 zwolniło się miejsce w jednym z kolegiów Akademii Krakowskiej. Przyjaciele natychmiast zawiadomili o tym Jana i sprowadzili go do Krakowa. Kolegium dawało pewną stabilizację – zapewniało bowiem utrzymanie i mieszkanie. Profesorowie w kolegiach mieszkali razem i wiedli życie na wzór zakonny. W początkach Uniwersytetu tych kolegiów było niewiele i były bardzo małe. Dlatego niełatwo było w nich o miejsce.
Gdy tylko Jan wrócił do Krakowa, objął wykłady na wydziale filozoficznym. Równocześnie jednak zaczął studiować teologię (miał wówczas już ok. 40 lat). Jednocześnie jako profesor wykładał traktaty, które przypadły mu – ówczesnym zwyczajem – przez losowanie. Z nielicznych zapisków wiemy, że komentował logikę, potem fizykę i ekonomię Arystotelesa. Na tym wydziale piastował także urząd dziekański w półroczach zimowych: 1432/1433, 1437/1438 oraz w półroczu letnim 1438. Od roku 1434 sprawował także urząd rektora Kolegium Większego. W roku 1439 zdobył tytuł bakałarza z teologii. Pod kierunkiem swojego mistrza studiował Pismo święte, potem cztery księgi Piotra Lombarda, wreszcie teologię ścisłą. Co pewien czas trzeba było zdawać egzaminy, brać udział w dysputach, mówić kazania i prowadzić ćwiczenia. Ponieważ Jan był równocześnie profesorem filozofii, dziekanem i rektorem Kolegium Większego, nie dziw, że jego studia teologiczne wydłużyły się aż do 13 lat. Dopiero w roku 1443 uzyskał tytuł magistra teologii, który był wówczas jednoznaczny z doktoratem. W roku 1439 został kanonikiem i kantorem kapituły św. Floriana w Krakowie oraz proboszczem w Olkuszu. Nie był jednak w stanie pogodzić obowiązków duszpasterskich i uniwersyteckich. Po kilku miesiącach zrzekł się probostwa w Olkuszu. Hagiografowie zgodnie podkreślają, że beż żalu zrezygnował ze sporych dochodów. Fakt, że został wybrany na kantora, świadczy, że musiał znać się na muzyce. Urząd ten nakładał bowiem obowiązek opieki nad muzyką i śpiewem liturgicznym. Po uzyskaniu stopnia magistra (mistrza) teologii w roku 1443 Jan Kanty poświęcił się do końca życia wykładom z tej dziedziny. Pośród tych rozlicznych zajęć Jan znajdował jeszcze czas na przepisywanie manuskryptów. Jego rękopisy liczą łącznie ponad 18 000 stron. Biblioteka Jagiellońska przechowuje je w 15 grubych tomach. Część z nich znajduje się w Bibliotece Watykańskiej. Własnoręcznie przepisał 26 kodeksów. Zapewne sprzedawał je nie tyle na swoje utrzymanie, gdyż miał je wystarczające, ile raczej na dzieła miłosierdzia i na pielgrzymki. Jest rzeczą pewną, że w roku 1450 udał się do Rzymu, aby uczestniczyć w roku świętym i uzyskać odpust jubileuszowy. Prawdopodobnie do Rzymu pielgrzymował więcej razy, aby w ten sposób okazać swoje przywiązanie do Kościoła i uzyskać odpusty. Dyskusyjna jest natomiast pielgrzymka do Ziemi Świętej, o której piszą niektórzy biografowie. Niewykluczone, że Jan Kanty pielgrzymował nie do grobu świętego, ale do jego kopii w miechowskim kościele bożogrobców. Był człowiekiem żywej wiary i głębokiej pobożności. Słynął z wielkiego miłosierdzia. Nie mogąc zaradzić nędzy, wyzbył się nawet własnego odzienia i obuwia. Wielokrotne dzielił się posiłkiem z biednymi. Legenda mówi, że zdarzało się, iż wiktuały dane potrzebującemu bliźniemu w cudowny sposób odnawiały się na talerzu Jana. Będąc rektorem Akademii, zapoczątkował tradycję odkładania ze stołu profesorów części pożywienia codziennie dla jednego biednego. Dbał także o ubogich studentów, których wspomagał z własnych, skromnych zasobów. Przez całe życie nie zaniechał działalności duszpasterskiej. Wiemy, że krzewił kult eucharystyczny i zachęcał do częstego przyjmowania Komunii świętej, a wiele czasu poświęcał pracy w konfesjonale. Pomimo bardzo pracowitego i pokutnego życia, jakie Jan prowadził, dożył 83 lat. Zmarł w Krakowie 24 grudnia 1473 r. Istniało tak powszechne przekonanie o jego świętości, że od razu pochowano go w kościele św. Anny pod amboną. W 1621 r. synod biskupów w Piotrkowie wniósł prośbę do Stolicy Apostolskiej o rozpoczęcie procesu kanonicznego. Prace przygotowawcze rozpoczęto w roku 1628. W roku 1625 napisano życiorys Jana. Dla kanonizacji przygotowano jeszcze jeden żywot, według schematu przysłanego kwestionariusza. Beatyfikacja nastąpiła 27 września 1680 r. Dokonał jej papież bł. Innocenty XI. Kanonizacji – łącznie ze św. Józefem Kalasantym – dokonał Klemens XIII 16 lipca 1767 r.
Kult św. Jana Kantego jest do dnia dzisiejszego żywy. Jest on bowiem czczony przede wszystkim jako patron uczącej się i studiującej młodzieży.
1.czytanie (Rz 6, 12-18)
Chrześcijanin jest sługą sprawiedliwości stroniącym od niewoli grzechu
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian
Bracia:
Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako broni nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce.
Jaki stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć, dlatego że nie jesteśmy już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą! Czyż nie wiecie, że jeśli wydajecie samych siebie jako niewolników na posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu jesteście posłuszni: bądź niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa, co wiedzie do sprawiedliwości?
Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tego nauczania, któremu was poddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości.
Komentarz
O Księdze:
- Rzym jako stolica Imperium był miejscem, do którego przybywali ludzie ze wszystkich stron cesarstwa. Znaczną część mieszkańców miasta stanowili przybysze ze Wschodu, a wśród nich liczni Żydzi. Zaistniała w ten sposób społeczność żydowska stała się z czasem miejscem narodzin wspólnoty chrześcijańskiej. Fakt ten wywołał jednak gwałtowne spory wśród samych Żydów i w wyniku tych nieporozumień cesarz Klaudiusz wydał w 49 edykt nakazujący Żydom opuszczenie Rzymu. Kościołowi rzymskiemu groził więc rozpad. W mieście pozostali jednak chrześcijanie pogańskiego pochodzenia, niezwiązani z żydowską synagogą. Dzięki nim Kościół w Rzymie nie przestał istnieć. Kiedy 5 lat później pozwolono Żydom wrócić do Rzymu, przybyli wśród nich chrześcijanie żydowskiego pochodzenia. Zastali oni zorganizowaną wspólnotę kościelną, która nawet znacznie się powiększyła. W momencie, gdy Paweł wysyłał list do rzymskiego Kościoła, w skład wspólnoty wchodzili zarówno chrześcijanie wywodzący się spośród pogan, jak i pochodzenia żydowskiego.
- List do rzymskiego Kościoła Paweł pisał w Koryncie pod koniec trzeciej podróży misyjnej (lata 52-56), korzystając z gościnności niejakiego Gajusa (Rz 16,23), którego – jak sam mówił – osobiście ochrzcił (1Kor 1,14). Patrząc na swoją dotychczasową działalność, stwierdził, że od Jerozolimy, we wszystkich kierunkach, aż do Ilirii dopełnił głoszenia Ewangelii (Rz 15,19). To skłoniło go do szukania nowego zadania, które byłoby godne otrzymanego powołania. Apostoł postanawia więc udać się najpierw do Rzymu (Rz 1,13; 15,22nn), a stamtąd do Hiszpanii, gdzie jeszcze nikt nie głosił Ewangelii (Rz 15,21.24). Zanim to jednak uczyni, pragnie za pośrednictwem listu nawiązać osobisty kontakt z Rzymianami. Z ich pomocą będzie mu łatwiej zrealizować zamiar ewangelizacji zachodnich krańców Imperium. List do Rzymian, w odróżnieniu od listów napisanych poprzednio przez apostoła, został więc napisany do wspólnoty, której Paweł nie znał osobiście.
- Wpływ na decyzję napisania listu miała także wcześniejsza polemika apostoła z jego przeciwnikami, zawarta w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian. Ludzie ci wywodzili się z kręgów żydowskich i robili wszystko, żeby wzbudzić wśród słuchaczy Pawła nieufność do niego i do orędzia, które głosił. Apostoł przedstawia więc w liście również obronę głoszonej Ewangelii. Bardzo wyraźnie podkreśla wolność od Prawa, ukazując zarazem przywileje Izraela i świętość Prawa. Czyni tak, aby przeciwnikom wytrącić argumenty z ręki. W Liście do Rzymian Paweł wypowiada się spokojnie na te same tematy, które w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian zostały przedstawione w nieco gwałtowny, emocjonalny sposób.
- W Liście do Rzymian wyróżniamy dwie zasadnicze części. Pierwsza, doktrynalna (Rz 1,16 – 11,36), sprowadza się do obszernego dowodzenia postawionej w wersecie Rz 1,16 tezy o zbawieniu, które Bóg ofiaruje w Jezusie Chrystusie tak Żydom, jak i poganom. Druga część (Rz 12,1 – 15,13) zawiera zachęty i napomnienia dotyczące ogółu wiernych (Rz 12 – 13) oraz bardziej szczegółowe wskazania dotyczące zachowań w ramach chrześcijańskiej wspólnoty (Rz 14 – 15).
- W Liście do Rzymian Paweł dzieli całą ludzkość na dwie grupy: Żydów i pogan. Jedni i drudzy sądzili, że usprawiedliwienie przed Bogiem, a w konsekwencji zbawienie, znajduje się w ich zasięgu. W rzeczywistości jedni i drudzy pobłądzili. Błąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu Boga. Pogan, szczególnie Greków, zgubił ich zachwyt nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich postępowaniem. Paweł stwierdza, że zarówno do Żydów, jak i do pogan przychodzi Chrystus, aby wyzwolić ich z zagubienia. Wiara w Ewangelię, którą On ogłosił, jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi i wszyscy zyskują równość przed Bogiem. Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach Bożych dających zbawienie.
O czytaniu:
- Po przedstawieniu tajemnicy chrztu Paweł podejmuje refleksję nad obowiązkami, które nakłada na nas ten sakrament. Metaforą organizującą wywód Pawła w tej sekcji jest przeciwieństwo niewola – wolność. Paweł kreśli czarno-biały obraz położenia człowieka, który pozostaje w służbie grzechu i w duchowej niewoli albo żyje w posłuszeństwie Bogu i cieszy się wolnością od zniewolenia grzechem. To zdecydowane albo-albo; nie ma możliwości, by tkwić pośrodku, nie ma trzeciej opcji. Niechże więc – mówi Paweł – grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele. Chrześcijanie w sakramencie chrztu umarli dla grzechu i dlatego nasze poprzednie życie grzechu musi pozostać już na zawsze martwe. Niemniej trzeba pamiętać, że nawet jeśli chrzest wyzwala nas od niewoli grzechu, nie uwalnia nas od jego wpływu. Chrześcijanin nadal posiada wolną wolę. Wciąż możemy zdecydować, by poddać się nieuporządkowanym pożądliwościom ciała, pozwalając im kierować naszym postępowaniem. Świadom tego, Paweł komunikuje z całą stanowczością, że musimy ciągle i z zapałem dawać odpór woli grzechu, który chce zdobyć nad nami kontrolę. To nie oznacza, że chrześcijanie mają odrzucać ciało jako złe samo w sobie. Istotne jest bowiem przede wszystkim to, komu i czemu służymy. Nasze członki mogą być wykorzystane jako broń’ nieprawości lub zostać oddane Bogu jako broń sprawiedliwości.
- Następnie Paweł stawia przed uczniami Chrystusa wyzwanie, by ofiarowali siebie Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia. Wierzący mają dług wdzięczności za zmartwychwstanie w Chrystusie, które stało się ich udziałem w sakramencie chrztu. Zostali wyzwoleni ze zniewolenia grzechu i wyniesieni do godności życia w osobistej relacji z Bogiem. I dlatego mają wszelkie powody, by Mu służyć z żarliwością i dziękczynieniem. Paweł wskazuje przede wszystkim, że grzech nie powinien panować nad tymi, którzy przyjęli chrzest. Wierzący zostali uwolnieni od swojego dawnego pana, grzechu, i znajdują się pod władzą nowego Pana, Jezusa Chrystusa. Chrześcijanie nie są poddani Prawu, lecz łasce. „Łaska” to darmowy i niezasłużony wzgląd u Boga; jest ona jednak czymś więcej niż tylko przyjazną postawą Boga wobec tych, którzy na to nie zasługują. Łaska to obiektywny dar, którego Bóg udziela ochrzczonym”. Po raz kolejny Paweł ma tu na myśli łaskę Ducha, czyli zamieszkującą w nas moc Boga silniejszą niż moc grzechu (Rz 8,1-13).
- Paweł natychmiast uprzedza kolejne pytanie tego, kto chciałby zakwestionować jego wywód. Jaki stąd wniosek? — mówi. Czy mamy dalej grzeszyć, dlatego że nie jesteśmy już poddani Prawu, lecz łasce? Czy mamy założyć, iż przyjęcie łaski Boga można być uprawnionym pretekstem do grzechu. Paweł odpowiada charakterystycznym dla siebie zdecydowanym przeczeniem: Żadną miarą! Życie łaską Boga możliwe jest tylko w wyznaczonych przez Niego granicach. Wymaga wyrzeczenia się uwłaczających Mu form postępowania i przyjęcia sposobu życia na Jego chwałę. Mówiąc najprościej, wolność o d grzechu nie jest wolnością do t e g o, b y grzeszyć (Ga 5,13). Paweł zakłada, że jego czytelnicy wiedzą, iż jeśli wydają samych siebie jako niewolników na posłuszeństwo, są niewolnikami tego, komu są posłuszni. Niewolnik jest winien posłuszeństwo panu i nie może mieć dwóch panów. Podobnie jest w życiu duchowym: albo jest się w niewoli grzechu, albo okazuje się posłuszeństwo Bogu. Służba jednemu lub drugiemu panu rodzi przeciwne skutki; w jednym wypadku prowadzi do śmierci, w drugim do sprawiedliwości. Śmierć w tym wersecie nie może oznaczać śmierci fizycznej, gdyż umierają zarówno święci, jak i grzesznicy. Paweł ma tu na myśli śmierć duchową, która jest powiązana z ostatecznym potępieniem wszystkich oddających się nieprawości (Rz 2,8), podobnie jak sprawiedliwość oczekująca wierzących powiązana jest z ich ostatecznym usprawiedliwieniem (Rz 2,13).
- Chrześcijanie mieszkający w Rzymie są dla Pawła otuchą. Składa z wdzięcznością dzięki Bogu za to, że członkowie tej wspólnoty będący niegdyś niewolnikami grzechu przyjęli chrzest i okazują teraz płynące z serca posłuszeństwo Panu. Nawrócili się szczerze na chrześcijaństwo. Ponadto Paweł wskazuje, że w stolicy imperium wypełniają się proroctwa. Kilka starotestamentalnych przepowiedni mówi, że Bóg przemieni kamienne i krnąbrne serca swego ludu w serca posłuszne i słuchające Jego głosu (Pwt 30,6; Ez 11,19-20; 36,25-27). Rzymianie okazywali posłuszeństwo Bogu, dając posłuch nakazom tego nauczania, które dominowało w czasach apostolskich. Te nakazy to najprawdopodobniej „credo chrzcielne”’ lub „zwięzłe chrzcielne streszczenie wiary. Rzymianie rozumieli chrzest jako pierwszy krok trwającej całe życie wędrówki, początek nowego życia wymagającego odtąd przylgnięcia do nauki chrześcijańskiej i do standardów moralnych. Nowe życie, któremu ich poddano, to apostolski sposób bycia uczniem, wzorowany na Jezusie. Podkreślanie przez Pawła posłuszeństwa stanowi kontynuację metafory niewolnika. Ochrzczeni są uwolnieni od grzechu i jego okowów, po to, by oddać się w niewolę sprawiedliwości, której obowiązki wyznacza Ewangelia. Apostoł przyznaje, że posługuje się porównaniem wziętym z ludzkich stosunków, z powodu przyrodzonej słabości adresatów – dosłownie z powodu „waszego ciała”. Próbuje im objaśnić nową, nieznaną im jeszcze rzeczywistość, porównując ją z tym, co jest już im znane. Metafora wykorzystująca pojęcie niewolnictwa była z pewnością zrozumiała dla chrześcijan w Rzymie, gdyż imperium rzymskie w pierwszym wieku naszej ery wspierało się na grzbietach około dwunastu milionów niewolników!. Poza tym kiedy Paweł pisze, że chce się odwołać do „ludzkich stosunków”, robi to, by w praktyczny i realistyczny sposób opowiedzieć Rzymianom o życiu ucznia Chrystusa po przyjęciu chrztu. Wyjaśniwszy tajemnicę sakramentu (wyzwolenie z niewoli grzechu), przystępuje do wyjaśnienia rzeczywistości doświadczenia, z którym muszą zmierzyć się wszyscy służący Chrystusowi jako Panu (czyli doświadczenia walki z dążeniami grzechu, który chce nas na powrót zniewolić).
- Rodzi się pytanie, w jaki sposób niewola jest podobna do bycia uczniem Chrystusa. Z jednej strony metafora niewoli mówi nam coś ważnego o życiu przed chrztem, gdy oddawaliśmy nasze członki na służbę nieczystości i nieprawości. Był to rzeczywiście odczłowieczający nas sposób życia, czego dowodzą słowa Pawła gromiącego zepsucie pogan (Rz 1,18-32). Jednak sedno jego analogii kryje się w innym miejscu. Relacja pan – niewolnik pokazuje, jak jeden człowiek może rościć sobie całkowite prawo do innego człowieka. Chrześcijanie uwolnieni od grzechu należą odtąd do nowego pana, Chrystusa Pana, któremu są zobowiązani służyć posłusznie we wszystkim. Zwróćmy także uwagę na to, że – jak wskazuje Paweł – niewola to bardzo wymagająca forma służby. Nie chciałby, abyśmy wybierali się w tę życiową drogę pójścia za Jezusem na ślepo, jak gdyby od tej pory wszystko miało pójść z górki. Łaska Mesjasza sprawia, że zwycięstwo nad grzechem jest możliwe, ale to nie znaczy, że łatwe. Dlatego obowiązkiem ochrzczonych jest wydać członki na służbę sprawiedliwości, by wzrastać w świętości, czyli uświęceniu.
Psalm (Ps 124 (123), 1b-3. 4-6. 7-8 (R.: por. 8a))
Naszą pomocą jest Zbawiciel świata
Gdyby Pan nie był po naszej stronie, przyznaj, Izraelu, †
gdyby Pan nie był po naszej stronie, *
gdy ludzie przeciw nam powstali,
wtedy żywcem by nas pochłonęli, *
kiedy gniew ich przeciw nam zapłonął.
Naszą pomocą jest Zbawiciel świata
Wówczas zatopiłaby nas woda, †
potok by popłynął nad nami, *
wówczas potoczyłyby się nad nami wezbrane wody.
Błogosławiony Pan, który nas nie wydał *
na pastwę ich zębom.
Naszą pomocą jest Zbawiciel świata
Dusza nasza jak ptak się wyrwała z sideł ptaszników, *
sidło się podarło i zostaliśmy uwolnieni.
Nasza pomoc w imieniu Pana, *
który stworzył niebo i ziemię.
Naszą pomocą jest Zbawiciel świata
Komentarz
Pieśń pielgrzymów złożona z trzech części: wyznania ufności, suplikacji (błagania) i lamentacji. Widać więc, że w porównaniu z innymi psalmami o charakterze lamentacji, kolejność wydarzeń dramatu jest odwrócona. Każe to skupić uwagę na zakończeniu utworu. Dokonując społecznej lektury psalmu, odkrywamy, że więzy pomiędzy jednostką a wspólnotą opisują solidarność Kościoła ze wszystkimi wzgardzonymi w społeczności. Zjednoczenie z upokorzonymi ma wymiar religijny i dokonuje się poprzez zwrócenie się ku PANU, Bogu naszemu, który podnosi z poniżenia. W Nim odkrywamy, że cierpiący są naszymi siostrami i braćmi, bo On jest Panem i Ojcem nas wszystkich. Psalm ukazuje etykę dobrowolnego duchowego poddaństwa. O ile relacje sługa – pan są grzechem społecznym, gdyż niszczą osobowość ludzką i godzą w godność każdej osoby, to relacje z Bogiem, w którym człowiek uznaje swojego jedynego Pana, przywracają człowiekowi utraconą godność i porządkują stosunek do siebie, innych ludzi i świata.
Aklamacja (Por. Mt 24, 42a. 44)
Alleluja, alleluja, alleluja
Czuwajcie i bądźcie gotowi,
bo o godzinie, której się nie domyślacie,
Syn Człowieczy przyjdzie.
Alleluja, alleluja, alleluja
Ewangelia (Łk 12, 39-48)
Przypowieść o słudze oczekującym Pana
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?»
Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w sercu: Mój pan się ociąga z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; surowo go ukarze i wyznaczy mu miejsce z niewiernymi.
Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą».
Komentarz
O księdze:
- Najstarsze świadectwa chrześcijańskie stwierdzają, że autorem trzeciej Ewangelii oraz Dziejów Apostolskich jest Łukasz, lekarz i towarzysz Pawła, pochodzący z Antiochii Syryjskiej. O Łukaszu można też powiedzieć, że był historykiem i teologiem.
- Ewangelia według św. Łukasza jest dedykowana Teofilowi (Łk 1,3). Wymienienie go w tytule nie oznacza, że jest on jedynym, do którego skierowane jest to dzieło. Łukasz w osobie Teofila adresuje swoje dzieło do ludzi wywodzących się z kręgu kultury greckiej, którzy przyjęli chrześcijaństwo.
- Istotnym celem dzieła Łukasza (Ewangelii i Dziejów Apostolskich) było przygotowanie chrześcijan do podjęcia misji ewangelizacyjnej wśród narodów. Stwierdza się wręcz, że Łukasz napisał tzw. Ewangelię ewangelizatora. Kościół przestawał być małą grupą ludzi, którzy wzajemnie się znają, i przeradzał się w społeczność bardzo zróżnicowaną, wymagającą od jej członków uniwersalizmu i wielkiej otwartości na wszystkie ludy.
- Ewangelia według św. Łukasza powstała ona po roku 70 po Chr., czyli po zburzeniu Jerozolimy przez Rzymian.
- Wszyscy zgodnie przyjmują, że Ewangelia według św. Łukasza i Dzieje Apostolskie stanowią dwie części jednego dzieła, którego prologiem jest Łk 1,1-4. Łukasz, pisząc Ewangelię, musiał myśleć już o drugiej części. Potwierdzają to zabiegi literackie i ciągłość głównych tematów teologicznych, obecnych w obu tych księgach. Redagując Ewangelię, korzystał z kilku źródeł. Wiele tekstów przejął z materiału zgromadzonego w starszej Ewangelii według św. Marka. Łukasz w swojej Ewangelii zamieścił prolog (Łk 1,1-4), tradycję dotyczącą dzieciństwa Jezusa (Łk 1,5 – 2,52), opisy ukazujące Bóstwo Jezusa (Łk 24,13-53). Szerzej niż Marek opisał działalność Jezusa w Galilei (Łk 6,20 – 8,3) oraz Jego podróż do Jerozolimy (Łk 9,51 – 18,14). Szczególną rolę w kompozycji Ewangelii odgrywa Jerozolima. W tym mieście dokonują się najważniejsze wydarzenia z ziemskiego życia Jezusa. Przygotowanie uczniów dokonuje się w drodze do Jerozolimy. W Jerozolimie – a nie jak u pozostałych ewangelistów w Galilei – zmartwychwstały Chrystus spotyka się ze swoimi uczniami. Ewangelia ma być głoszona, począwszy od Jerozolimy (Łk 24,47), i z tego miejsca Kościół będzie się rozszerzał, aż obejmie swoim zasięgiem cały świat.
- Charakterystyczną część Ewangelii według św. Łukasza stanowią przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37); o bogatym rolniku (Łk 12,16-21); o miłosiernym Ojcu (Łk 15,11-32); o nieuczciwym zarządcy (Łk 16,1-8); o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31); o faryzeuszu i celniku (Łk 18,10-14). Tylko Łukasz opisuje sceny przedstawiające miłość Jezusa do grzeszników, np. nawrócona grzesznica (Łk 7,36-50); Zacheusz (Łk 19,2-10). Odnotowuje też cuda, których nie ma w pozostałych Ewangeliach: wskrzeszenie młodzieńca z Nain (Łk 7,11-17); uzdrowienie kobiety chorej na artretyzm (Łk 13,10-17); uzdrowienie chorego na puchlinę wodną (Łk 14,1-6) oraz oczyszczenie dziesięciu trędowatych (Łk 17,11-19).
- Ewangelię według św. Łukasza cechuje atmosfera modlitwy, radości, pokoju, chwały Bożej, łagodności i dobroci. Autor posiada głębokie wyczucie psychiki i wspaniale kreśli portrety swoich bohaterów, zwłaszcza Jezusa. Jest również, bardziej niż inni ewangeliści, wrażliwy na rolę i misję kobiet. Wskazuje, że kobiety na równi z mężczyznami są zobowiązane do przyjęcia Ewangelii i odpowiedzialne za jej głoszenie. Łukasz stara się także dać odpowiedź na pytanie: Jaki jest cel i sens istnienia chrześcijaństwa w świecie? W swoim dziele ukazuje on, że historia Jezusa i dzieje Kościoła, który założył, są wypełnieniem starotestamentowych obietnic danych przez Boga. Historia Jezusa i w konsekwencji historia Kościoła stanowią ostatni etap historii zbawienia. Epoka ta zakończy się powtórnym przyjściem Chrystusa i dokonaniem sądu nad światem. Czas Kościoła zawarty pomiędzy pierwszym i drugim przyjściem Jezusa na ziemię jest czasem ostatecznym. Nie jest to tylko epoka, w której pielęgnuje się pamięć o Jezusie. Zmartwychwstały Chrystus cały czas działa w swoim Kościele i poprzez swój Kościół. Jezus przemierza wraz z Kościołem drogę, która prowadzi do ostatecznego spotkania z Bogiem.
- Świadectwa zawarte w Ewangelii jednoznacznie wskazują, że Jezus jest jedynym Zbawicielem świata. W Starym Testamencie tytuł „Zbawca” odnoszony był do Boga i wyrażał dwa aspekty: wybawienie od zła oraz obdarowywanie dobrodziejstwami. W świetle Ewangelii według św. Łukasza Jezus w całej swojej działalności zmierza do uwolnienia człowieka od zła, od grzechów i nieszczęść oraz obdarza go darami Bożymi. Czas działalności Jezusa jest więc czasem zbawienia. Jego Ewangelia jest słowem, które zbawia. Dlatego orędzie o zbawieniu i odpuszczaniu grzechów w imię Jezusa ma być głoszone wszystkim narodom (Łk 24,47).
- Szczególną uwagę Łukasz przywiązuje do ukazania roli modlitwy w życiu Jezusa, a także rodzącego się Kościoła. Wszystkie istotne wydarzenia z życia Jezusa poprzedzone są modlitwą. Jezus, modląc się, daje ludziom przykład, w jaki sposób mogą trwać w nieustannej łączności z Bogiem Ojcem. Modlitwa jest też ukazana jako niezawodny środek przeciwko pokusom, przeciwnościom, zniechęceniu, zagubieniu.
- Ewangelia według św. Łukasza jest swego rodzaju podręcznikiem, który ma przygotować chrześcijan do dzieła ewangelizacji. Przekazuje słowa i czyny Jezusa w taki sposób, by ewangelizujący mógł być skutecznym świadkiem Chrystusa. Wzorem jest Jezus, który jako „pierwszy ewangelizator” nie tylko sam głosił Ewangelię (Łk 4,16-21), ale stopniowo przygotowywał do tego dzieła swoich uczniów.
O czytaniu:
- Syn Człowieczy przyjdzie, jednak stanie się to o nieznanej godzinie (Dz 1,7) i dlatego uczniowie muszą być gotowi. Zwrot „Syn Człowieczy” pozwala nam teraz utożsamić Jezusa z panem, którego przybycia oczekują słudzy (Łk 12,36-38). W drugim wersecie mamy odwrócenie ról, gdyż Syn Człowieczy zostaje przedstawiony jako złodziej (zob. Ap 3,3; 16,15), a gospodarz nie domyśla się godziny jego przyjścia. W tym momencie Piotr przerywa Jezusowi pytaniem: Czy do nas (to znaczy do Dwunastu) mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich? Zwraca się do Jezusa słowem Panie i „Pan” (kyrios) odpowiada mu w następnym wersecie (Łk 12,42). W kontekście całej perykopy ten tytuł po raz kolejny utożsamia Jezusa z „panem” z poprzedniej przypowieści (Łk 12, 36-38: 36Wy zaś bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, który ma wrócić z wesela, aby zaraz mu otworzyć, gdy przyjdzie i zapuka.37Szczęśliwi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy przyjdzie. Zapewniam was, że przepasze się, posadzi ich przy stole i, obchodząc, będzie im usługiwał. 38Szczęśliwi, jeśli przyjdzie o drugiej czy o trzeciej straży i tak ich zastanie!), a także tej, którą Jezus przedstawi w następnych wersetach (Łk 12, 42-48: 42Pan odpowiedział: „Kto jest tym wiernym i rozsądnym zarządcą, którego pan ustanowi nad swoją służbą, aby we właściwym czasie rozdawał należne porcje pożywienia?43Szczęśliwy sługa, którego pan zastanie przy tej czynności, gdy powróci. 44Naprawdę mówię wam, że powierzy mu zarząd nad całym swoim majątkiem.45Lecz jeśli ten sługa pomyśli sobie: «Mój pan opóźnia swoje przybycie» i zacznie bić sługi i służące, jeść, pić i upijać się,46to jego pan nadejdzie w nieoczekiwanym dniu i o nieznanej godzinie. Wtedy odsunie go i umieści wśród niewiernych. 47Sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował ani nie postąpił zgodnie z jego wolą, będzie surowo ukarany. 48Ten zaś, który jej nie poznał, a uczynił coś godnego kary, zostanie ukarany łagodniej. Od każdego, któremu wiele dano, wiele też będzie się wymagać, a komu więcej powierzono, od tego też więcej będą żądać.). Pan odpowiada pytaniem na pytanie Piotra: Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą? W ten sposób komunikuje pośrednio, że zwraca się do Piotra i do Dwunastu, bo ich wybrał na przywódców odbudowanego Izraela (Łk 5,13; 22,29-30). I oni, i ci, którzy przyjdą po nich, muszą służyć jak „wierni” szafarze (1 Kor 4,1-2). Podobnie jak czuwający słudzy (Łk 12,37-38), odpowiedzialny przywódca to sługa szczęśliwy, którego pan, powróciwszy, postawi nad całym swoim mieniem. Takim wzorem mądrego sługi i „zarządcy” jest w Starym Testamencie Józef (Rdz 39,4-5, 41,33.41; Dz 7,10). Józef zebrał ponad miarę zboża i rozdzielał je, gdy nastał głód (Rdz 41,49.56). Podobnie zadaniem roztropnego rządcy jest rozdawać żywność (dosłownie „miarę zboża”) we właściwej porze, co jest przeciwieństwem postawy zamożnego głupca, który zgromadził zboże wyłącznie dla siebie (Łk 12,18). Tak właśnie postępowało Dwunastu u samych początków Kościoła, następnie zaś wyznaczyło do tego zadania inne osoby (Dz 6,1-6). W perspektywie duchowej zadaniem przywódców Kościoła jest karmienie wiernych we właściwy sposób słowem (zob. 1 Kor 3,2; Hbr 5,12) i Eucharystią. Przeciwieństwem „wiernego” rządcy jest sługa, który zacznie bić inne sługi, jeść, pić jak zamożny głupiec (Łk 12,19), a nawet upijać się. Pan, który zjawi się niespodziewanie, surowo go ukarze – dosłownie „przetnie go na pół” (zob. Wj 29,17) – i na końcu wyznaczy mu miejsce z niewiernymi. Ta dwuetapowa kara wskazuje ostatecznie na sąd nad grzesznikami, który odbędzie się przy powtórnym nadejściu Jezusa, i chociaż słudze wydaje się, że pan się ociąga z powrotem, to jednak nadejdzie (zob. Ha 2,3; Hbr 10,37). Słowa te mogą jednak odnosić się także do sądu w chwili śmierci każdego człowieka (tak jak to było z zamożnym głupcem; ŁK 12,20), gdy umrze ciało, a dusza zostanie wrzucona do piekła (12,5). W kontekście Jezusowego przybycia do Jerozolimy i Jego częstych zapowiedzi sądu (Łk 11,50-51; 13,35; 19,43-44) słowa o karze można odnieść bardziej bezpośrednio do ludzi źle rządzących Izraelem, którzy będą bić apostołów (Łk 11,49; Dz 5,40; 23,2), nim sama Jerozolima zostanie zrównana z ziemią przez Rzymian. Te słowa są także ostrzeżeniem dla rządzących Kościołem w każdym pokoleniu, by nie krzywdzili powierzonej im trzody (Łk 12,32; 1 P 5,2). Sługa, który zaniedbuje swoje obowiązki, zostanie ukarany proporcjonalnie do winy (zob. Lb 15,27-30). Ten, kto świadomie nie pełni woli pana, otrzyma wielką chłostę, natomiast ten, kto nie poznał jego woli i nie robi tego, co do niego należy, otrzyma małą chłostę. Innymi słowy, komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą. Wynika z tego, że osoby sprawujące funkcje kierownicze w Kościele mają jeszcze więcej powodów, by bać się Boga (Łk 12,5)!
- Paweł w swoich listach wielokrotnie pisał, że jedną z istotnych cech życia chrześcijańskiego jest oczekiwanie (1 Kor 1, 7; Ga 5, 5; Flp 3, 20; 1 Tes 1, 10). Wśród tych tekstów najbardziej znamienne jest zdanie z Flp 3, 20: „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana, Jezusa Chrystusa”. To przeświadczenie Apostoła Narodów jest oparte na przekonaniu tych, którzy wprowadzili go w życie chrześcijańskie, a ich przekonanie z kolei opierało się na słowach samego Chrystusa. Jezus w swych zapowiedziach męki, śmierci i zmartwychwstania dawał swym uczniom do zrozumienia, że musi odejść, ale kiedyś powróci, by nawiedzić tych, którzy w Niego wierzą. Wraz ze wstąpieniem do nieba odszedł do Ojca, ale na czas swej nieobecności we wspólnocie Kościoła nie pozostawił jej na pastwę losu, lecz zarząd nad nią przekazał swoim uczniom. Oni w Jego zastępstwie jako przełożeni mają służyć wierzącym i troszczyć się o ich życie duchowe. Otrzymali też wiele darów, które mają im ułatwić, a niekiedy wręcz umożliwić właściwe wypełnienie powierzonych im obowiązków. Jednakże w sprawowaniu swej funkcji nigdy nie mogą zapomnieć, że nie są oni w Kościele monarchami absolutnymi, panami życia i śmierci, którzy w hierarchii społecznej nie mają już nikogo nad sobą. Jedynym Panem Kościoła zawsze pozostaje ich Zbawiciel, dlatego wszystkie przypowieści z tej perykopy tak mocno uwypuklają zawarty w nich obraz Pana. Oni natomiast są Jego sługami, co doskonale zrozumiał Paweł, który w swych listach przedstawia się jako „sługa Jezusa Chrystusa” (Rz 1, 1; Flp 1, 1) i „szafarz tajemnic Bożych” (1 Kor 4, 1). Wpatrując się w przykład Apostoła Narodów, Łukasz jako jego uczeń, a później autor Ewangelii, mógł się praktycznie przekonać, co to znaczy całego siebie bez reszty podporządkować woli Jezusa Chrystusa oraz wytrwale i z oddaniem służyć na rzecz Kościoła Chrystusowego.
- Wezwanie do czuwania odnosi się nie tylko do tych, którzy otrzymali w Kościele odpowiedzialne obowiązki i urzędy, ale do wszystkich chrześcijan. Chrystus zmartwychwstały i uwielbiony powróci „w chwili, kiedy się nie spodziewacie” do wszystkich wierzących i każdy powinien być odpowiednio przygotowany na Jego przybycie. Oczekiwanie na Jego przyjście nie powinno nikogo napawać strachem, ponieważ jest on Panem pełnym miłości, który umie dostrzec i wynagrodzić każde najmniejsze dobro w swoim uczniu. Wprost przeciwnie, myśl o przyszłej nagrodzie powinna chrześcijanina napełniać radością, że to spotkanie ze Zbawicielem być może już niebawem nastąpi. Lecz gdy jest tu mowa o oczekiwaniu i gotowości na Jego przyjście, nie chodzi tylko o jakieś nastawienie psychiczne lub o ucieczkę od świata. Przypowieści Jezusa pozwalają zrozumieć, że czuwa ten, kto dociekliwie usiłuje poznać wolę swego Pana i stara się ją spełniać w miejscu i czasie, w którym jest mu dane żyć i pracować, kto uczciwie i rzetelnie spełnia powierzone mu zadania, troszczy się o bliźnich i pracuje dla dobra tych, z którymi żyje.
- Dzień i godzina ponownego przyjścia Syna Człowieczego jest nieznana, dlatego Jezus tak bardzo zachęca do cierpliwości w oczekiwaniu na to wydarzenie. Ale jest też prawdą, że Jezus nieustannie przychodzi do swego Kościoła i nawiedza swych wiernych. Tak bardzo niewielu ludzi zauważa Jego obecność w swym życiu być może dlatego, że nie czuwają, a ich myśli są bardzo daleko od ich Pana. Żyją więc tak, jakby w ogóle nie było z nimi Chrystusa i jakby byli panami swego losu i losu innych. Niekiedy potrzeba, by przeżyli jakiś głęboki wstrząs duchowy, aby przejrzeli, doświadczyli przy sobie obecności Jezusa i na nowo zaczęli żyć Jego słowem. Prawdą wreszcie jest to, że każdy człowiek z osobna spotka swego Pana po swej śmierci. Również to odejście z tego świata jest chwilą, której nikt z nas nie zna, choć wie, że ona nieuchronnie kiedyś nastąpi. Życie prawdziwie chrześcijańskie polega na tym, że człowiek przygotowuje się na ten jedyny i niepowtarzalny dzień z wiarą, bez lęku, cierpliwie i z miłością, aby wówczas, gdy on nadejdzie, stanąć przed swym Panem ze świadomością dobrze przeżytego życia. Ci słudzy, którzy czuwają i okażą się gotowi na spotkanie z Nim, będą prawdziwie szczęśliwi. Owa chwila bowiem stanie się dla nich początkiem wiecznego, radosnego przebywania z Bogiem.