Piątek, 15 października 2021 r.

Wspomnienie św. Teresy od Jezusa, dziewicy i doktora Kościoła

Teresa de Cepeda y Ahumada urodziła się 28 marca 1515 r. w Hiszpanii. Pochodziła ze szlacheckiej i zamożnej rodziny zamieszkałej w Avila. Miała dwie siostry i dziewięciu braci. Czytanie żywotów świętych tak rozbudziło jej wyobraźnię, że postanowiła uciec do Afryki, aby tam z rąk Maurów ponieść śmierć męczeńską. Miała wtedy zaledwie 7 lat. Zdołała namówić do tej wyprawy także młodszego od siebie brata, Rodriga. Na szczęście wuj odkrył ich plany i w porę zawrócił oboje do domu. Kiedy przygoda się nie powiodła, Teresa obrała sobie na pustelnię kącik w ogrodzie, by naśladować dawnych pokutników i pustelników. Mając 12 lat przeżyła śmierć matki. Pisała o tym w swej biografii: „Gdy mi umarła matka… rozumiejąc wielkość straty, udałam się w swoim utrapieniu przed obraz Matki Bożej i rzewnie płacząc, błagałam Ją, aby mi była matką. Prośba ta, choć z dziecinną prostotą uczyniona, nie była – zdaje mi się – daremną, bo ile razy w potrzebie polecałam się tej wszechwładnej Pani, zawsze w sposób widoczny doznawałam jej pomocy”. Jako panienka, Teresa została oddana do internatu augustianek w Avila (1530). Jednak ciężka choroba zmusiła ją do powrotu do domu. Kiedy poczuła się lepiej, w 20. roku życia wstąpiła do klasztoru karmelitanek w tym samym mieście. Ku swojemu niezadowoleniu zastała tam wielkie rozluźnienie. Siostry prowadziły życie na wzór wielkich pań. Przyjmowały liczne wizyty, a ich rozmowy były dalekie od ducha Ewangelii. Już wtedy powstała w Teresie myśl o reformie. Złożyła śluby zakonne w roku 1537, ale nawrót poważnej choroby zmusił ją do chwilowego opuszczenia klasztoru. Powróciła po roku. Wkrótce niemoc dosięgła ją po raz trzeci, tak że Teresa była już bliska śmierci. Jak wyznaje w swoich pismach, została wtedy cudownie uzdrowiona. Pisze, że zawdzięcza to św. Józefowi. Odtąd będzie wyróżniać się nabożeństwem do tego właśnie świętego. Choroba pogłębiła w Teresie życie wewnętrzne. Poznała znikomość świata i nauczyła się rozumieć cierpienia innych. Podczas długich godzin samotności i cierpienia zaczęło się jej życie mistyczne i zjednoczenie z Bogiem. Utalentowana i wrażliwa, odkryła, że modlitwa jest tajemniczą bramą, przez którą wchodzi się do „twierdzy wewnętrznej”. Mistyczka i wizjonerka, a jednocześnie osoba o umysłowości wielce rzeczowej i praktycznej. Pewnego dnia, w 1557 r., wpatrzona w obraz Chrystusa ubiczowanego, Teresa doznała przemiany wewnętrznej. Uznała, że dotychczasowe ponad 20 lat spędzone w Karmelu nie było życiem w pełni zakonnym. Zrozumiała także, że wolą Bożą jest nie tylko jej własne uświęcenie, ale także uświęcenie jej współsióstr; że klasztor powinien być miejscem modlitwy i pokuty, a nie azylem dla wygodnych pań. W owym czasie Teresa przeżywała szczyt przeżyć mistycznych, które przekazała w swoich pismach. W roku 1560 przeżyła wizję piekła. Wstrząsnęła ona nią do głębi, napełniła bojaźnią Bożą oraz zatroskaniem o zbawienie grzeszników i duchem apostolskim ratowania dusz nieśmiertelnych. Miała szczęście do wyjątkowych kierowników duchowych: św. Franciszka Borgiasza (1557) i św. Piotra z Alkantary (1560-1562), który właśnie dokonywał reformy w zakonie franciszkańskim.

Teresa zabrała się najpierw do reformy domu karmelitanek w Avila. Kiedy jednak zobaczyła, że to jest niemożliwe, za radą prowincjała karmelitów i swojego spowiednika postanowiła założyć nowy dom, gdzie można by było przywrócić pierwotną obserwancję zakonną. Na wiadomość o tym zawrzało w jej klasztorze. Wymuszono na prowincjale, by odwołał zezwolenie. Teresę przeniesiono karnie do Toledo. Reformatorka nie zamierzała jednak ustąpić. Dzięki pomocy św. Piotra z Alkantary otrzymała od papieża Piusa IV breve, zezwalające na założenie domu pierwotnej obserwy. W roku 1562 zakupiła skromną posiadłość w Avila, dokąd przeniosła się z czterema ochotniczkami. W roku 1567 odwiedził Avila przełożony generalny karmelitów, Jan Chrzciciel de Rossi. Ze wzruszeniem wysłuchał wyznań Teresy i dał jej ustne zatwierdzenie oraz zachętę, by zabrała się także do reformy zakonu męskiego. Ponieważ przybywało coraz więcej kandydatek, Teresa założyła nowy klasztor w Medina del Campo (1567). Tam spotkała neoprezbitera-karmelitę, 25-letniego o. Jana od św. Macieja (to przyszły św. Jan od Krzyża, reformator męskiej gałęzi Karmelu). On również bolał nad upadkiem obserwancji w swoim zakonie. Postanowili pomagać sobie w przeprowadzeniu reformy. Bóg błogosławił reformie, gdyż mimo bardzo surowej reguły zgłaszało się coraz więcej kandydatek. W roku 1568 powstały klasztory karmelitanek reformowanych w Malagon i w Valladolid, w roku 1569 w Toledo i w Pastrans, w roku 1570 w Salamance, a w roku 1571 w Alba de Tormes. Z polecenia wizytatora apostolskiego Teresa została mianowana przełożoną sióstr karmelitanek w Avila, w klasztorze, w którym odbyła nowicjat i złożyła śluby. Zakonnic było tam ok. 130. Przyjęły ją niechętnie i z lękiem. Swoją dobrocią i delikatnością Teresa doprowadziła jednak do tego, że i ten klasztor przyjął reformę. Pomógł jej w tym św. Jan od Krzyża, który został mianowany spowiednikiem w tym klasztorze.

Nie wszystkie klasztory chciały przyjąć reformę. Siostry zmobilizowały do „obrony” wiele wpływowych osób. Doszło do tego, że Teresie zakazano tworzenia nowych klasztorów (1575). Nałożono na nią nawet „areszt domowy” i zakaz opuszczania klasztoru w Avila. Nasłano na nią inkwizycję, która przebadała pilnie jej pisma, czy nie ma tam jakiejś herezji. Nie znaleziono wprawdzie niczego podejrzanego, ale utrzymano zakaz opuszczania klasztoru. W tym samym czasie prześladowanie i niezrozumienie dotknęło również św. Jana od Krzyża, którego więziono i torturowano. Klasztor w Avila otrzymał polecenie wybrania nowej ksieni. Kiedy siostry stawiły opór, 50 z nich zostało obłożonych klątwą kościelną. Teresa jednak nie załamała się. Nieustannie pisała listy do władz duchownych i świeckich wszystkich instancji, przekonując, prostując oskarżenia i błagając. Dzieło reformy zostało ostatecznie uratowane. Dzięki możnym obrońcom zdołano przekonać króla i jego radę. Król wezwał nuncjusza papieskiego i polecił mu, aby anulował wszystkie drastyczne zarządzenia wydane względem reformatorów (1579). Teresa i Jan od Krzyża odzyskali wolność. Mogli bez żadnych obaw powadzić dalej wielkie dzieło. Karmelici i karmelitanki zreformowani otrzymali osobnego przełożonego prowincji. Liczba wszystkich, osobiście założonych przez Teresę domów, doszła do 15. Św. Jan od Krzyża zreformował 22 klasztory męskie. Grzegorz XIII w roku 1580 zatwierdził nowe prowincje: karmelitów i karmelitanek bosych. Pan Bóg doświadczył Teresę wieloma innymi cierpieniami. Trapiły ją nieustannie dolegliwości ciała, jak choroby, osłabienie i gorączka. Równie ciężkie były cierpienia duchowe, jak oschłości, skrupuły, osamotnienie. Wszystko to znosiła z heroicznym poddaniem się woli Bożej. Zmarła 4 października 1582 r. w wieku 67 lat w klasztorze karmelitańskim w Alba de Tormes koło Salamanki. Tam, w kościele Zwiastowania NMP, znajduje się jej grób. Została beatyfikowana w roku 1614 przez Pawła V, a kanonizował ją w roku 1622 Grzegorz XV.

Św. Teresa Wielka ma nie tylko wspaniałą kartę jako reformatorka Karmelu, ale też jako autorka wielu dzieł. Kiedy 27 września 1970 r. Paweł VI ogłosił ją doktorem Kościoła, nadał jej tytuł „doktora mistycznego”. Zasłużyła sobie na ten tytuł w całej pełni. Zostawiła bowiem dzieła, które można nazwać w dziedzinie mistyki klasycznymi. W odróżnieniu od pism św. Jana od Krzyża, jej styl jest prosty i przystępny. Jej dzieła doczekały się przekładów na niemal wszystkie języki świata. Do najważniejszych jej dzieł należą: Życie (1565), Sprawozdania duchowe (1560-1581), Droga doskonałości (1565-1568), Twierdza wewnętrzna(1577), Podniety miłości Bożej (1571-1575), Wołania duszy do Boga (1569), Księga fundacji (1573-1582) i inne pomniejsze. Św. Teresa Wielka zostawiła po sobie także poezje i listy. Tych ostatnich było wiele. Do naszych czasów zachowało się 440 jej listów.

W ikonografii św. Teresa przedstawiana jest w habicie karmelitanki. Jej atrybutami są: anioł przeszywający jej serce strzałą miłości, gołąb, krzyż, pióro i księga, napis: Misericordias Domini in aeternum cantabo, strzała.

 

 

1.czytanie (Rz 4, 1-8)

Abraham został usprawiedliwiony przez wiarę

Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:

Zapytajmy, co zyskał Abraham, praojciec nasz według ciała? Jeżeli bowiem Abraham został usprawiedliwiony dzięki uczynkom, ma powód do chlubienia się, ale nie przed Bogiem. Bo cóż mówi Pismo? «Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to policzone za sprawiedliwość».

Otóż temu, który pracuje, liczy się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności. Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego liczy się za tytuł do usprawiedliwienia, zgodnie z pochwałą, jaką Dawid wypowiada o człowieku, którego Bóg usprawiedliwia niezależnie od uczynków:

«Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte. Błogosławiony mąż, któremu Pan nie liczy grzechu».

Komentarz

O Księdze:

  1. Rzym jako stolica Imperium był miejscem, do którego przybywali ludzie ze wszystkich stron cesarstwa. Znaczną część mieszkańców miasta stanowili przybysze ze Wschodu, a wśród nich liczni Żydzi. Zaistniała w ten sposób społeczność żydowska stała się z czasem miejscem narodzin wspólnoty chrześcijańskiej. Fakt ten wywołał jednak gwałtowne spory wśród samych Żydów i w wyniku tych nieporozumień cesarz Klaudiusz wydał w 49  edykt nakazujący Żydom opuszczenie Rzymu. Kościołowi rzymskiemu groził więc rozpad. W mieście pozostali jednak chrześcijanie pogańskiego pochodzenia, niezwiązani z żydowską synagogą. Dzięki nim Kościół w Rzymie nie przestał istnieć. Kiedy 5 lat później pozwolono Żydom wrócić do Rzymu, przybyli wśród nich chrześcijanie żydowskiego pochodzenia. Zastali oni zorganizowaną wspólnotę kościelną, która nawet znacznie się powiększyła. W momencie, gdy Paweł wysyłał list do rzymskiego Kościoła, w skład wspólnoty wchodzili zarówno chrześcijanie wywodzący się spośród pogan, jak i pochodzenia żydowskiego.
  2. List do rzymskiego Kościoła Paweł pisał w Koryncie pod koniec trzeciej podróży misyjnej (lata 52-56), korzystając z gościnności niejakiego Gajusa (Rz 16,23), którego – jak sam mówił – osobiście ochrzcił (1Kor 1,14). Patrząc na swoją dotychczasową działalność, stwierdził, że od Jerozolimy, we wszystkich kierunkach, aż do Ilirii dopełnił głoszenia Ewangelii (Rz 15,19). To skłoniło go do szukania nowego zadania, które byłoby godne otrzymanego powołania. Apostoł postanawia więc udać się najpierw do Rzymu (Rz 1,13; 15,22nn), a stamtąd do Hiszpanii, gdzie jeszcze nikt nie głosił Ewangelii (Rz 15,21.24). Zanim to jednak uczyni, pragnie za pośrednictwem listu nawiązać osobisty kontakt z Rzymianami. Z ich pomocą będzie mu łatwiej zrealizować zamiar ewangelizacji zachodnich krańców Imperium. List do Rzymian, w odróżnieniu od listów napisanych poprzednio przez apostoła, został więc napisany do wspólnoty, której Paweł nie znał osobiście.
  3. Wpływ na decyzję napisania listu miała także wcześniejsza polemika apostoła z jego przeciwnikami, zawarta w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian. Ludzie ci wywodzili się z kręgów żydowskich i robili wszystko, żeby wzbudzić wśród słuchaczy Pawła nieufność do niego i do orędzia, które głosił. Apostoł przedstawia więc w liście również obronę głoszonej Ewangelii. Bardzo wyraźnie podkreśla wolność od Prawa, ukazując zarazem przywileje Izraela i świętość Prawa. Czyni tak, aby przeciwnikom wytrącić argumenty z ręki. W Liście do Rzymian Paweł wypowiada się spokojnie na te same tematy, które w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian zostały przedstawione w nieco gwałtowny, emocjonalny sposób.
  4. W Liście do Rzymian wyróżniamy dwie zasadnicze części. Pierwsza, doktrynalna (Rz 1,16 – 11,36), sprowadza się do obszernego dowodzenia postawionej w wersecie Rz 1,16 tezy o zbawieniu, które Bóg ofiaruje w Jezusie Chrystusie tak Żydom, jak i poganom. Druga część (Rz 12,1 – 15,13) zawiera zachęty i napomnienia dotyczące ogółu wiernych (Rz 12 – 13) oraz bardziej szczegółowe wskazania dotyczące zachowań w ramach chrześcijańskiej wspólnoty (Rz 14 – 15).
  5. W Liście do Rzymian Paweł dzieli całą ludzkość na dwie grupy: Żydów i pogan. Jedni i drudzy sądzili, że usprawiedliwienie przed Bogiem, a w konsekwencji zbawienie, znajduje się w ich zasięgu. W rzeczywistości jedni i drudzy pobłądzili. Błąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu Boga. Pogan, szczególnie Greków, zgubił ich zachwyt nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich postępowaniem. Paweł stwierdza, że zarówno do Żydów, jak i do pogan przychodzi Chrystus, aby wyzwolić ich z zagubienia. Wiara w Ewangelię, którą On ogłosił, jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi i wszyscy zyskują równość przed Bogiem. Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach Bożych dających zbawienie.

O czytaniu:

  1. Po przedłożeniu doktryny o usprawiedliwieniu apostoł przechodzi do jej biblijnego uzasadnienia. Wykazuje, że Abraham stał się sprawiedliwy przed Bogiem dzięki wierze w spełnienie się Bożej obietnicy, a nie przez własne uczynki, którymi mógłby się chlubić (Rdz 15,4-6). W ten sposób jest on nie tylko ojcem Żydów, ale wszystkich, którzy wierzą słowu Boga. W celu lepszego wyjaśnienia zacytowanego tekstu biblijnego apostoł przywołuje zasadę dotyczącą pracowników najemnych: Kto pracuje, temu należy zapłacić (Mt 10,10b). Życie wiarą nie jest jednak wykonaniem dzieła, za które człowiekowi należałaby się słuszna zapłata. Wierząc słowu Boga, otrzymuje się bowiem to, co On sam dokonał, bez udziału człowieka. Przez wiarę więc człowiek jedynie zgadza się na przyjęcie daru Bożego. Dlatego nikt, kto dostąpił od Boga łaski usprawiedliwienia, nie ma podstaw do tego, by sądzić, że osiągnął to w wyniku jakichś swoich zasług. Stać się sprawiedliwym przed Bogiem oznacza uwierzyć w to, że On w swojej dobroci usprawiedliwia człowieka. Oczywiście dar Boży nie zwalnia człowieka od wysiłku podążania za prawdą i czynienia dobra. Do tego jednak, żeby wzrastać w świętości, konieczna jest łaska Boża, która całkowicie jest darem Boga, niezależnym od jakichkolwiek ludzkich predyspozycji. Obrzezanie w żaden sposób nie warunkuje otrzymania usprawiedliwienia od Boga, ponieważ miało ono być jedynie znakiem wierności Abrahama (Rdz 17,11). Dlatego potomstwem Abrahama, ludem przez Boga wybranym i umiłowanym, stają się nie ci, którzy są obrzezani, ale ci, którzy całą swoją ufność pokładają w Bogu (Mt 3,9; Łk 3,8).
  2. We fragmencie dzisiejszym, który otwiera czwarty rozdział Listu do Rzymian Paweł cofa się do Księgi Rodzaju, by tam znaleźć odpowiedź na dwa podstawowe pytania: pierwsze, j a k został usprawiedliwiony Abraham; drugie, kiedy został usprawiedliwiony? Wyjaśnienie tych kwestii prowadzi go do przedstawienia w nowy sposób ojcostwa Abrahama i bardziej precyzyjnego określenia, kto należy do jego rodziny. Z żydowskiego punktu widzenia wnioski Pawła mogą wydawać się zupełnie odbiegające od tradycji, niemniej nie da się zaprzeczyć, że przedstawia on staranną i zmuszającą do myślenia interpretację Pisma Świętego.
  3. Werset otwierający rozdział to klucz do zrozumienia argumentacji Pawła: 1Należałoby więc zapytać, co po ludzku osiągnął nasz praojciec, Abraham?
  4. Jeżeli Abraham został usprawiedliwiony dzięki uczynkom, ma powód do chlubienia się. Jednakże za chwilę Paweł pokaże nam na podstawie Księgi Rodzaju, że po ludzku można tak sądzić, ale nie przed Bogiem. Abraham n i e został usprawiedliwiony przez „uczynki” takie jak obrzezanie; nie ma zatem żadnego powodu, by chlubić się swoją relacją przymierza z Bogiem. Paweł zwraca się natychmiast do Pisma, by w nim znaleźć potwierdzenie dla swojego stanowiska. Twierdzenie, że uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to policzone za sprawiedliwość, to niemal wierny cytat z Księgi Rodzaju 15,6. To jest znaczące wyjaśnienie przedstawiające podstawę usprawiedliwienia Abrahama przed Bogiem: była nią pełna ufności wiara w Pana i w Jego obietnicę, a nie posłuszne przestrzeganie wymagań przymierza. Abraham został uznany za sprawiedliwego z powodu swojej wiary, a nie krzemiennego noża, za pomocą którego został obrzezany (Rz 4,9-10).
  5. W argumentacji Paweł odwołuje się do historii Abrahama. Wiara Abrahama doświadcza podwójnego kryzysu, z jednej strony dotyczącego jego ojcostw, a z drugiej jego dziedzictwa. Przed wieloma laty Pan przedstawił Abrahamowi swój zamiar i powiedział, że uczyni z niego „wielki naród” (Rdz 12,2), jednak jak dotąd nie spełnił swej obietnicy. Abraham wciąż nie spłodził dziecka i wydaje się, że jego dziedzictwo zostanie przekazane komuś spoza rodziny. Dlatego Pan zapewnia go i mówi, że jego „spadkobiercą” zostanie ten, który „od ciebie będzie pochodził”, zaś jego „potomstwo” będzie tak liczne jak gwiazdy na niebie (Rdz 15,4-5). W tę obietnicę Abraham uwierzył z całą mocą swej wiary. W rezultacie został uznany za sprawiedliwego i włączony w przymierze z Panem, który zobowiązał się dać mu ziemię obiecaną jako dziedzictwo dla jego potomków (Rdz 15,7-21). Paweł zatem przygotowuje adresatów do zrozumienia tego, że obietnica Boga, zgodnie z którą Abraham otrzyma zarówno spadkobierców, jak i dziedzictwo, nie pochodziła z prawa, lecz „od sprawiedliwości [uzyskanej przez] wiarę” (Rz 4,13). Komentarz Pawła dotyczący sprawiedliwości Abrahama, podobnie jak jego wcześniejsze uwagi o sprawiedliwości Boga, podkreśla darmowy charakter błogosławieństwa Bożego. Usprawiedliwienie nie jest zapłatą wypłacaną pracownikowi tytułem należności za jego pracę. Przeciwnie, Bóg udziela go jako łaski, do której wcale nie jest zobowiązany. To, że Paweł czuł potrzebę wyjaśnienia tej kwestii, wskazuje, iż niektórzy postrzegali obrzezanie właśnie w tych kategoriach – jako uczynek, który Bóg poczytuje za sprawiedliwość.
  6. Paweł, wbrew temu, podkreśla, że to wiara Abrahama była podstawą jego usprawiedliwienia, co stanowi echo słów z Księgi Rodzaju 15,6. Patriarcha otrzymał błogosławieństwo od Boga, ponieważ wierzył, w tego, który usprawiedliwia grzesznika. To zaskakujący opis Boga, zwłaszcza w perspektywie Starego Testamentu, w którym Pan oświadcza: „nie uznam przeniewiercy za sprawiedliwego” (Wj 23,7). Innymi słowy, Pan zobowiązuje się pociągnąć do odpowiedzialności przeniewiercę. Paweł tymczasem mówi nam coś zupełnie innego. Gdy Mesjasz umarł jako narzędzie przebłagania za grzech (Rz 3,25), rozpoczął się nowy etap historii zbawienia. Bóg objawia teraz swą sprawiedliwość jako miłosierdzie wobec tego, który w Niego wierzy. Dzięki odkupieńczej ofierze Jezusa Bóg przebacza grzesznikom przeszłe występki i normalizuje relację między nimi a Sobą samym.
  7. Paweł chce przede wszystkim pokazać, że usprawiedliwienie zawiera w sobie miłosierny akt przebaczenia. Łączy w jedną całość takie działania Boga, jak policzenie za sprawiedliwość, przebaczenie nieprawości, zakrycie grzechów i ich nieliczenie. Czytelnicy widzą dzięki temu, że zmazanie winy i uwolnienie od potępienia są powiązane z przekonaniem, że usprawiedliwienie czyni wierzącego sprawiedliwym. Gdy Bóg obdarza wierzącego sprawiedliwością, natychmiast idą precz grzech i wina. Co to jednak znaczy, że „grzechy zostały zakryte” i Bóg ich nie „liczy”? Można to interpretować w ten sposób, że Bóg świadomie nie zauważa naszych występków lub decyduje się nie wpisywać ich w żaden rejestr”. Czy jednak znaczy to, że usprawiedliwienie to po prostu świadoma ślepota Boga i brak zainteresowania buchalterią? Nic z tych rzeczy. Bóg przez swe usprawiedliwienie naprawdę zmywa z nas grzechy. Niemniej pod pewnym względem nie da się ich cofnąć ani zmyć, gdyż pozostają na zawsze wydarzeniami, które miały miejsce w historii. Bóg może usunąć winę towarzyszącą naszym grzechom i podobnie może wstrzymać karę, która się nam za nie należy. Tego jednak, że się wydarzyły, nie da się cofnąć i zostają one na wieki zapisane w annałach przeszłości. Ten fakt miłosierdzie Boże musi po prostu zignorować”’.

 

 

Psalm (Ps 32 (31), 1b-2. 5 i 11 (R.: por. 7))

Tyś mą ucieczką i moją radością

Szczęśliwy człowiek, †
któremu nieprawość została odpuszczona, *
a jego grzech zapomniany.
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy, *
a w jego duszy nie kryje się podstęp.

Tyś mą ucieczką i moją radością

Grzech wyznałem Tobie i nie skryłem mej winy. †
Rzekłem: «Wyznaję mą nieprawość Panu», *
a Ty darowałeś niegodziwość mego grzechu.
Cieszcie się i weselcie w Panu, sprawiedliwi, *
radośnie śpiewajcie, wszyscy prawego serca!

Tyś mą ucieczką i moją radością

Komentarz

Drugi z siedmiu psalmów pokutnych (Ps 6; 38; 51; 102; 130; 143). Pieśń składa się z dwóch części. Psalmista, dręczony fizycznie i psychicznie przez niewyznaną winę, postanawia jednak otworzyć serce przed Bogiem i w odpuszczeniu grzechów znajduje ukojenie. To doświadczenie Boga miłosiernego uczy go zawierzenia i kształtuje właściwą postawę w życiu. Ramy utworu zawierają pouczenie o wartości Bożego przebaczenia oraz zachętę do radości i wysławiania Boga. Psalm jest treściwą katechezą o sakramencie pojednania: ucieczka przed wyznaniem grzechów niszczy człowieka. Wyzwala go dopiero pokorna spowiedź, która napełnia serce radością z doświadczenia przebaczającej miłości Boga. Słowami tego psalmu Paweł Apostoł udowadniał, że usprawiedliwienie z wiary jest dobrowolnym darem Boga (Rz 4,5-8).

 

 

Aklamacja (Ps 33 (32), 22)

Alleluja, alleluja, alleluja

Niech nas ogarnie Twoja łaska, Panie,
według nadziei pokładanej w Tobie.

Alleluja, alleluja, alleluja

 

 

Ewangelia (Łk 12, 1-7)

Głosić słowo Boże bez obawy

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Kiedy ogromne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: «Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach.

A mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!

Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli».

Komentarz

O księdze:

  1. Najstarsze świadectwa chrześcijańskie stwierdzają, że autorem trzeciej Ewangelii oraz Dziejów Apostolskich jest Łukasz, lekarz i towarzysz Pawła, pochodzący z Antiochii Syryjskiej. O Łukaszu można też powiedzieć, że był historykiem i teologiem.
  2. Ewangelia według św. Łukasza jest dedykowana Teofilowi (Łk 1,3). Wymienienie go w tytule nie oznacza, że jest on jedynym, do którego skierowane jest to dzieło. Łukasz w osobie Teofila adresuje swoje dzieło do ludzi wywodzących się z kręgu kultury greckiej, którzy przyjęli chrześcijaństwo.
  3. Istotnym celem dzieła Łukasza (Ewangelii i Dziejów Apostolskich) było przygotowanie chrześcijan do podjęcia misji ewangelizacyjnej wśród narodów. Stwierdza się wręcz, że Łukasz napisał tzw. Ewangelię ewangelizatora. Kościół przestawał być małą grupą ludzi, którzy wzajemnie się znają, i przeradzał się w społeczność bardzo zróżnicowaną, wymagającą od jej członków uniwersalizmu i wielkiej otwartości na wszystkie ludy.
  4. Ewangelia według św. Łukasza powstała ona po roku 70 po Chr., czyli po zburzeniu Jerozolimy przez Rzymian.
  5. Wszyscy zgodnie przyjmują, że Ewangelia według św. Łukasza i Dzieje Apostolskie stanowią dwie części jednego dzieła, którego prologiem jest Łk 1,1-4. Łukasz, pisząc Ewangelię, musiał myśleć już o drugiej części. Potwierdzają to zabiegi literackie i ciągłość głównych tematów teologicznych, obecnych w obu tych księgach. Redagując Ewangelię, korzystał z kilku źródeł. Wiele tekstów przejął z materiału zgromadzonego w starszej Ewangelii według św. Marka. Łukasz w swojej Ewangelii zamieścił prolog (Łk 1,1-4), tradycję dotyczącą dzieciństwa Jezusa (Łk 1,5 – 2,52), opisy ukazujące Bóstwo Jezusa (Łk 24,13-53). Szerzej niż Marek opisał działalność Jezusa w Galilei (Łk 6,20 – 8,3) oraz Jego podróż do Jerozolimy (Łk 9,51 – 18,14). Szczególną rolę w kompozycji Ewangelii odgrywa Jerozolima. W tym mieście dokonują się najważniejsze wydarzenia z ziemskiego życia Jezusa. Przygotowanie uczniów dokonuje się w drodze do Jerozolimy. W Jerozolimie – a nie jak u pozostałych ewangelistów w Galilei – zmartwychwstały Chrystus spotyka się ze swoimi uczniami. Ewangelia ma być głoszona, począwszy od Jerozolimy (Łk 24,47), i z tego miejsca Kościół będzie się rozszerzał, aż obejmie swoim zasięgiem cały świat.
  6. Charakterystyczną część Ewangelii według św. Łukasza stanowią przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37); o bogatym rolniku (Łk 12,16-21); o miłosiernym Ojcu (Łk 15,11-32); o nieuczciwym zarządcy (Łk 16,1-8); o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31); o faryzeuszu i celniku (Łk 18,10-14). Tylko Łukasz opisuje sceny przedstawiające miłość Jezusa do grzeszników, np. nawrócona grzesznica (Łk 7,36-50); Zacheusz (Łk 19,2-10). Odnotowuje też cuda, których nie ma w pozostałych Ewangeliach: wskrzeszenie młodzieńca z Nain (Łk 7,11-17); uzdrowienie kobiety chorej na artretyzm (Łk 13,10-17); uzdrowienie chorego na puchlinę wodną (Łk 14,1-6) oraz oczyszczenie dziesięciu trędowatych (Łk 17,11-19).
  7. Ewangelię według św. Łukasza cechuje atmosfera modlitwy, radości, pokoju, chwały Bożej, łagodności i dobroci. Autor posiada głębokie wyczucie psychiki i wspaniale kreśli portrety swoich bohaterów, zwłaszcza Jezusa. Jest również, bardziej niż inni ewangeliści, wrażliwy na rolę i misję kobiet. Wskazuje, że kobiety na równi z mężczyznami są zobowiązane do przyjęcia Ewangelii i odpowiedzialne za jej głoszenie. Łukasz stara się także dać odpowiedź na pytanie: Jaki jest cel i sens istnienia chrześcijaństwa w świecie? W swoim dziele ukazuje on, że historia Jezusa i dzieje Kościoła, który założył, są wypełnieniem starotestamentowych obietnic danych przez Boga. Historia Jezusa i w konsekwencji historia Kościoła stanowią ostatni etap historii zbawienia. Epoka ta zakończy się powtórnym przyjściem Chrystusa i dokonaniem sądu nad światem. Czas Kościoła zawarty pomiędzy pierwszym i drugim przyjściem Jezusa na ziemię jest czasem ostatecznym. Nie jest to tylko epoka, w której pielęgnuje się pamięć o Jezusie. Zmartwychwstały Chrystus cały czas działa w swoim Kościele i poprzez swój Kościół. Jezus przemierza wraz z Kościołem drogę, która prowadzi do ostatecznego spotkania z Bogiem.
  8. Świadectwa zawarte w Ewangelii jednoznacznie wskazują, że Jezus jest jedynym Zbawicielem świata. W Starym Testamencie tytuł „Zbawca” odnoszony był do Boga i wyrażał dwa aspekty: wybawienie od zła oraz obdarowywanie dobrodziejstwami. W świetle Ewangelii według św. Łukasza Jezus w całej swojej działalności zmierza do uwolnienia człowieka od zła, od grzechów i nieszczęść oraz obdarza go darami Bożymi. Czas działalności Jezusa jest więc czasem zbawienia. Jego Ewangelia jest słowem, które zbawia. Dlatego orędzie o zbawieniu i odpuszczaniu grzechów w imię Jezusa ma być głoszone wszystkim narodom (Łk 24,47).
  9. Szczególną uwagę Łukasz przywiązuje do ukazania roli modlitwy w życiu Jezusa, a także rodzącego się Kościoła. Wszystkie istotne wydarzenia z życia Jezusa poprzedzone są modlitwą. Jezus, modląc się, daje ludziom przykład, w jaki sposób mogą trwać w nieustannej łączności z Bogiem Ojcem. Modlitwa jest też ukazana jako niezawodny środek przeciwko pokusom, przeciwnościom, zniechęceniu, zagubieniu.
  10. Ewangelia według św. Łukasza jest swego rodzaju podręcznikiem, który ma przygotować chrześcijan do dzieła ewangelizacji. Przekazuje słowa i czyny Jezusa w taki sposób, by ewangelizujący mógł być skutecznym świadkiem Chrystusa. Wzorem jest Jezus, który jako „pierwszy ewangelizator” nie tylko sam głosił Ewangelię (Łk 4,16-21), ale stopniowo przygotowywał do tego dzieła swoich uczniów.

O czytaniu:

  1. Po opuszczeniu domu faryzeusza przez Jezusa ponownie zaczynają się gromadzić wokół Niego tłumy. Tym razem przybierają one rozmiary wielotysięcznej rzeszy. Łukasz używa tu liczby myriades, która do-słownie oznacza dziesiątki tysięcy, ale na zasadzie literackiej hiperboli może też ogólnie odnosić się do tłumu, którego nie da się dokładnie przeliczyć (por. np. Rdz 24, 60; 1 Sm 18, 7-8; Dz 21, 20). Jest to zatem rzesza tak wielka, że nie jest w stanie się pomieścić na niewielkim terenie i ludzie wprost depczą siebie nawzajem, byleby tylko znaleźć się jak najbliżej Nauczyciela. Pisząc o tym, ewangelista zwraca uwagę na silny kontrast między oburzeniem faryzeuszów i znawców Prawa a entuzjazmem tłumów. W tej perykopie jednak pierwszymi słuchaczami pouczeń Jezusa nie są owe wielkie rzesze, lecz uczniowie. Łukasz pisze: zaczął mówić najpierw do swych uczniów. Oznacza to, że tłum nie jest wykluczony z roli słuchacza, lecz jest dopiero wtórnym adresatem przytoczonej tu mowy. Jezus usiłuje niejako na gorąco wykorzystać okoliczność konfliktu z faryzeuszami do formacji swoich uczniów, wskazując, że antagonizm ten jest tylko zapowiedzią cierpień i prześladowań, których doświadczą w przyszłości właśnie jako Jego uczniowie. Swą mowę formacyjną Jezus zaczyna od ostrzeżenia przed kwasem faryzeuszów, który funkcjonował jako symbol zepsucia. Podobnie jak kwas zdoła wniknąć w ciasto, które znajdzie się w jego zasięgu, i dokonać w nim gruntownej fermentacji, tak również obłuda faryzeuszów ma dużą siłę oddziaływania i może łatwo się udzielić tym, którzy mają z nimi kontakt, traktują ich jako swych duchowych przywódców i od nich uczą się postawy wobec Boga i Jego Prawa. Jezus oczywiście nakazuje tu nie tyle zerwać wszelkie więzi z faryzeuszami, ile dostrzec ich obłudę i nie dopuścić, aby ona zdeformowała religijne życie Jego uczniów.
  2. Jezus odwołuje się do doświadczenia ludzkiego, które pozwala dostrzec regułę, że każda prawda, choć przez jakiś czas jest skrzętnie skrywana, prędzej czy później wyjdzie na jaw. W perykopie na pierwszym miejscu jest ona zastosowana do obłudy faryzeuszów. Chociaż swe zepsucie starają się oni ukryć pod płaszczem pobożności i prawości, to jednak nie będą w stanie zawsze maskować swego zafałszowania. Uczniowie powinni się wystrzegać takich zabiegów, ponieważ gdyby ich obłuda wyszła na jaw, stałaby się przyczyną tym większego zgorszenia, im bardziej była zakrywana przed innymi. Jezus jednak nadaje owej sentencji mądrościowej także pozytywne zastosowanie: 3Dlatego wszystko, co mówiliście w ciemności, będzie słyszane w świetle; a co w domu szeptaliście na ucho, będzie rozgłaszane publicznie. Tutaj mówienie w ciemności, czyli potajemnie, w największej tajemnicy, jest przeciwstawione słyszeniu w świetle, czyli przy głoszeniu całkowicie jawnemu, zaś szeptanie w pokoju na ucho, a zatem również w wielkiej dyskrecji, jest przeciwstawione rozgłaszaniu tych samych spraw na dachach, czyli w miejscu, z którego wypowiadane słowa mogą dotrzeć nawet do bardzo oddalonych mieszkańców miasta. Ten obraz odnosi się do misjonarskiej działalności uczniów, którzy nie mogą być podobni do faryzeuszów, lecz powinni żyć prawdami Bożymi i zarazem głosić je szczerze i w prostocie. Również w głoszeniu nauki o królestwie Bożym da się wyodrębnić dwa etapy. Był taki czas, kiedy królestwo Boże było spowite tajemnicą i niedostępne dla osób niewtajemniczonych oraz gdy sam Jezus mówił o nim do wąskiego grona słuchaczy. Wolą Bożą jest jednak, by nauka o Jego królowaniu w świecie ludzi była głoszona jawnie wszystkim, a nawet by została rozpowszechniona wszystkim narodom, co się w pełni urzeczywistni po odejściu Jezusa (Łk 24, 47), kiedy Jego uczniowie rozpoczną swoją misję ewangelizacyjną. Ona jednak będzie wymagała od misjonarzy odwagi i męstwa, co jest treścią następnych pouczeń.
  3. Dalsza część dzisiejszej mowy zaczyna się autorytatywnym wprowadzeniem: Mówię wam, do którego Jezus dodaje słowa: moi przyjaciele. W Ewangeliach Mateusza i Marka w taki sposób nigdy się On nie zwraca do swych uczniów, czyni tak natomiast w J 15, 14-15, gdzie (podobnie jak w Łk 12, 1-12) mówi o potrzebie gotowości do złożenia ofiary ze swego życia. Jezus traktuje tu swych uczniów jako swoich przyjaciół. Oczywiście relacja między Nim a wspólnotą Jego uczniów nigdy nie będzie przyjaźnią między osobami równymi sobie. On bowiem nadal pozostaje ich Panem i oczekuje od nich posłuszeństwa swoim nakazom. Tytuł ten zatem nie upoważnia do zbyt daleko idącej poufałości, lecz wyraża bardzo zażyłą więź, która powstała między Nauczycielem a Jego naśladowcami. Zwracając się do swych uczniów serdecznie i z wielką miłością, Jezus wypowiada słowa otuchy i umocnienia. Ci, którzy idą za Nim, są już świadomi, że na swej drodze napotkają przeciwności, a nawet krwawe prześladowania. Dlatego Jezus zapewnia ich, że władza ich przeciwników jest ograniczona. Co prawda są oni w stanie zabić ciało, ale poza tym nic więcej nie mogą uczynić. W paralelnym tekście Mt 10, 28 Jezus mówi: „lecz duszy zabić nie mogą”. Zapewne w tym miejscu wersja Mateusza jest bliższa pierwotnej wypowiedzi Jezusa. W słowach tych chodzi o duszę rozumianą jako siła życiowa, podstawa i zasada życia ludzkiego. Innymi słowy, w tak sformułowanej wypowiedzi Jezus zapewnia, że ludzie mają władzę tylko nad ciałem, nie mogą zaś zniszczyć duchowego życia, które jest w rękach Bożych. Życie ludzkie nie ogranicza się tylko do wymiaru cielesnego. Nawet po śmierci fizycznej człowiek dalej prowadzi życie duchowe, lecz ono znajduje się już poza zasięgiem jakiejkolwiek ludzkiej przemocy.
  4. Nieuzasadnionemu lękowi przed prześladowcami Jezus przeciwstawia lęk przed Tym, który po zabiciu ma moc posłać do Gehenny. Mówi tu oczywiście nie o szatanie, lecz o Bogu. W zdaniu tym nie chodzi bynajmniej o strach, który jest ze swej natury negatywnym uczuciem, lecz o bojaźń, która według Prz 1, 7 jest „podstawą mądrości”. Autorzy Starego Testamentu wyrażają przekonanie, że człowiek w niebezpieczeństwie śmierci może się zwracać do Boga, ponieważ jest On „źródłem życia” (Ps 36, 8-10) i to On decyduje, czy człowiek odzyska zdrowie i życie (Ez 16, 6-7), czy też umrze. „To Pan daje śmierć i życie, wtrąca do Szeolu i zeń wyprowadza” (1 Sm 2, 6; por. Pwt 32, 39). Jako Pan i źródło życia, Bóg może z jakichś znanych sobie powodów przerwać ludzką egzystencję, a jako Pan wszechrzeczy ma także moc posłać do Gehenny. Określenie „Gehenna” jest grecką wersją nazwy Ben-Hinnóm, czyli Dolina Syna Hinnom, która odnosiła się do doliny znajdującej się na południe od Jerozolimy, gdzie Izraelici uprawiający bałwochwalstwo składali swoje dzieci w ofierze bogom Molochowi i Baalowi (zob. 2 Krn 28, 3; 33, 6; Jr 7, 32; 19, 2-6). Była ona ponadto znana mieszkańcom Jerozolimy jako wielkie wysypisko śmieci, pracowali tam też garncarze, którzy nieustannie palili swoje paleniska. Z tych wszystkich przyczyn w tradycji biblijnej dolinę tę kojarzono z ogniem, smugami dymu oraz ciałami pogrzebanych tam zmarłych (Iz 66, 24; Jr 7, 30-34). W czasach Jezusa jej nazwy używano już jako symbolu miejsca przebywania osób odrzuconych przez Boga i skazanych na niekończące się cierpienie w niegasnącym płomieniu (zob. Mt 5, 22. 30; 18, 8-9; Mk 9, 43-48). Także w tekście 12, 4 Gehenna jest miejscem wiecznej kary, do którego Bóg może posyłać dopuszczających się nieprawości. Identyczne przesłanie zawiera również tekst 4 Mch 13, 14-15, zawierający opis męczeństwa siedmiu braci, którzy umacniają siebie nawzajem w męstwie wobec swych prześladowców, gdyż mają nadzieję, że choć zostaną zabici, to jednak będą żyli wiecznie. Gdy Jezus mówi, że Bóg po zabiciu ma moc posłać do Gehenny, ukazuje najpierw Boga jako jedynego Pana życia, śmierci oraz wszelkich rzeczywistości materialnych i duchowych. Choć Jego słowa zdają się ukazywać surowe oblicze Boga, to jednak nawet tutaj nie jest On takim sędzią, który by bezlitośnie wymierzał sprawiedliwość i karał czyniących zło. Jest On bowiem nie tylko sprawiedliwy, ale też otacza opieką człowieka tak samo, jak wszystkie inne stworzenia.
  5. Także w Palestynie wróble były ptakami powszechnie znanymi. Można je było nawet kupić na targu jako niedrogie pożywienie ludzi ubogich. Według Mt 10, 29 dwa wróble sprzedawano za 1 asa (as był drobną monetą rzymską z miedzi, mającą wartość 1/16 denara, czyli 1/16 jednodniowego zarobku zwykłego robotnika). Według Łk 12, 6 pięć wróbli sprzedawano za 2 asy (dla kupującego zatem bardziej korzystna jest oferta przekazana przez Łukasza). Różnica ta być może była zawarta już w tradycji dostępnej obu ewangelistom i mogła wynikać z różnej wartości tych ptaków w różnych środowiskach. Jednakże w obu wersjach tego logionu ważne jest to, że wróbel symbolizuje w nim stworzenie o niewielkiej wartości i że Bóg nawet o nim nie zapomina (rozwinięcie tego tematu znajduje się w Łk 12, 24-28). Co więcej, Bóg w swej wszechwiedzy wie nawet, ile człowiek ma włosów na głowie. Obraz ten jest jeszcze bardziej wymowny od poprzedniego, ponieważ włos (brany pojedynczo) jest symbolem jeszcze mniej znaczącej rzeczy na ziemi (zob. też 1 Sm 14, 45) i nikomu z ludzi nawet nie przychodzi na myśl, by liczyć, ile jest włosów na głowie. Wiedzy Boga zatem nie umyka żaden szczegół z ludzkiej egzystencji. Dla człowieka jest to motywem ufności i nadziei, ponieważ ma on w oczach Bożych wartość większą niż wiele wróbli, a jego istnienie ma dla Boga większe znaczenie niż jego włosy na głowie. W takim przypadku nawet w obliczu cierpień i prześladowań człowiek może czuć się bezpieczny, ponieważ Bóg nigdy nie przestaje się o niego troszczyć i czuwać nad jego życiem. W tym kontekście przypominają się dwukrotnie powtórzone słowa psalmisty, wzywające do zawierzenia miłosiernemu Bogu: „Bogu, którego słowo wielbię, Bogu ufam, nie będę się lękał, cóż może mi uczynić człowiek?” (Ps 56, 5. 11-12).
  6. Wnioski: Nauka i cuda Jezusa nadal przyciągają do Niego wielkie rzesze. Ludzie przybywają do Niego ze wszystkich miast i wsi i tłoczą się wokół Niego, ale tłumy te nie są w centrum Jego zainteresowania. Nie ignoruje ich zupełnie, ale nawet w takiej sytuacji wypowiada pouczenia skierowane przede wszystkim do uczniów. Jego dalekowzroczność nakazuje Mu wiele czasu i uwagi poświęcić formacji tych, którym w przyszłości ma przekazać odpowiedzialne posłannictwo głoszenia Ewangelii. Zwraca się tutaj do nich jako do przyjaciół i słowa te: moi przyjaciele są kluczem do zrozumienia wszystkich wypowiedzi zawartych w tej perykopie. Po wystarczająco już długim czasie od chwili ich powołania między Nim a Jego uczniami powstała zażyła więź przyjaźni. Jezus traktuje ich z wielką dobrocią i życzliwością, a przez to pokazuje im, jak wiele oni znaczą dla Niego i dla Boga. Przebywając z Nim, uczniowie coraz głębiej poznają Jego osobę, ponieważ po Jego wstąpieniu do nieba będą naocznymi Jego świadkami i na ich wierze będzie budowana wiara całego Kościoła. Dlatego też Jezus uświadamia im, że właśnie na nich ciąży wielka odpowiedzialność, albowiem od ich zaangażowania i postawy zależy, czy wspólnota wierzących będzie wzrastać i się umacniać, czy też wprost przeciwnie: słabnąć i odchodzić od swego Pana. Także dzisiaj ten zaszczytny tytuł przyjaciela Jezusa przysługuje każdemu, kto utrzymuje z Nim zażyłą więź duchową i w dostępny dla siebie sposób troszczy się o budowanie królestwa Bożego na ziemi. Uświadamiając swym uczniom, jak wielkim zaszczytem jest ich powołanie, Jezus zarazem stawia im duże wymagania, które mają charakter ponadczasowy. Na pierwszym miejscu apostoł Chrystusa musi wystrzegać się wszelkiej obłudy. Jego postępowanie powinno być zawsze klarowne i zgodne z nauką Pana, tak by nie musiał zakładać maski mającej na celu ukrycie wad i niewierności. Całym swym życiem powinien pokazywać, jak wielką wartością jest głoszone przez niego królestwo Boże oraz jak wiele uczynił dla naszego zbawienia Jezus Chrystus. Jego zadaniem jest świadczenie o swym Mistrzu zawsze i wszędzie, bez lęku przed przeciwnikami głoszonej przez siebie Ewangelii. Nawet w obliczu prześladowań powinien pozostać Mu wierny, wiedząc, że właśnie wtedy jego świadectwo będzie miało wielką siłę przekonania. Jezus nie chce zatrzymać przy sobie uczniów złudzeniami i mrzonkami bez pokrycia w rzeczywistości. Uprzedza, że na ich drodze pojawi się wiele trudności i że znajdą się nawet w niebezpieczeństwie śmierci. Jednakże życie ludzkie nie ogranicza się tylko do krótkiej i przemijalnej egzystencji w świecie materialnym. Dlatego nic, nawet niebezpieczeństwo śmierci, nie powinno przyjaciół Boga napełniać strachem, a tym bardziej nie powinno paraliżować ich działalności apostolskiej. Mogą być pewni, że Bóg zawsze czuwa nad nimi.