8 maja obchodzimy uroczystość świętego Stanisława
biskupa i męczennika (1039-1079)
Głównego patrona Polski (obok NMP Królowej Polski i św. Wojciecha, biskupa i męczennika)
Głównego patrona naszej archidiecezji
W osobie św. Stanisława łączą się dwie głębokie miłości: do Boga i Jego Prawa, oraz do wciąż kształtującej się Polski. Zginął, ponieważ swoim troskliwym i stanowczym napominaniem, próbował poruszyć zatwardziałe i zagubione serce polskiego władcy. Przez wieki traktowany był jako symbol oporu wobec tyranii. Jako autorytet jest przykładem miłosierdzia, skromności, pracowitości i pilności.
Dzieciństwo i młodość – czas poszerzania horyzontów
Święty Stanisław urodził się w Szczepanowie między 1034 a 1040 rok, niewielkiej wsi pomiędzy Tarnowem i Brzeskiem w Małopolsce. Był jedynym, długo wyczekiwanym dzieckiem głęboko wierzącego małżeństwa pochodzącego z drobnej szlachty. Wraz z nimi pracował na roli i chętnie się uczył. Widząc cierpliwość i dociekliwość chłopca, rodzice zdecydowali o posłaniu go do szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie rozpoczął naukę pod okiem biskupa Aarona. Stamtąd, Stanisław wyjechał do szkoły w Gnieźnie, a następnie za granicę, do Liége, gdzie wiele czasu spędził na modlitwie i nad księgami. To belgijskie miasto było ówcześnie kolebką nauk teologicznych i reform kościelnych (m.in. dotyczących niezależności Kościoła od władzy świeckiej).
Od teorii do praktyki – powrót do Krakowa
Po siedmiu latach nauki Stanisław wrócił do Krakowa na prośbę biskupa Suły Lamberta. Mając około 25-ciu lat został kanonikiem i przyjął święcenia kapłańskie. Jako proboszcz jednej z podkrakowskich wsi, otrzymał kawałek ziemi pod uprawę, lecz po niedługim czasie bp Lambert powołał go do pracy w Kurii. Prowadził szkołę katedralną, bibliotekę i głosił kazania. Jego liczne zdolności nie umknęły uwadze księcia Bolesława – ówczesnego władcy krakowskiego, który uczynił go jednym ze swoich kapelanów. Odtąd, Stanisław pracował w kancelarii książęcej.
Młody biskup
Rezydujący w Krakowie książę Bolesław II Szczodry dostrzegał zdyscyplinowanie, mądrość i rozwagę księdza kapelana. Dlatego, po śmierci biskupa Suły Lamberta, na jego następcę mianował 35-letniego wówczas Stanisława. Nowy biskup dbał o budowę katedry na Wawelu, ale nie zapominał też o ewangelizacji swojej diecezji i innych polskich ziem. Ceniono go za wrażliwość na ludzką biedę i krzywdę. Wszystkich wiernych uważnie słuchał i cierpliwie im doradzał. Był szczerym i otwartym człowiekiem kierującym się zasadami prawdy. Żył skromnie, a tym, co miał, dzielił się z potrzebującymi. Zjednywał sobie ludzi mądrością, łagodnością i wyrozumiałością. Przez całe życie stawiał czoła skomplikowanej sytuacji politycznej, próbując wspierać polskie społeczeństwo w walce o wierność przykazaniom i ojczyźnie.
Przewrotne relacje z władcą
Początkowo, współpraca biskupa i księcia, układała się bardzo dobrze. Stanisław prowadził lud mocnym słowem, Bolesław zaś – twardą ręką. Stanisław doradzał Bolesławowi w sprawach państwowych, był świadkiem jego koronacji na Króla Polski w Boże Narodzenie 1076 roku – ich wspólnym celem było dobro Polski. Wkrótce jednak, walka o odzyskanie utraconych przez poprzedników ziem całkowicie pochłonęła Bolesława. Napawał się zwycięstwami i niechętnie wracał do Krakowa. W ten sposób nie tylko sam zaniedbywał rodzinę i poddanych, ale skazywał na rozłąkę swoich żołnierzy i oczekujące ich w domach żony i dzieci.
Przyczyną ostrego konfliktu króla z biskupem były skutki wieloletnich walk polskiego wojska z Rusinami. Żołnierze okazywali radość ze zwycięstwa na różne, uwłaczające godności człowieka sposoby – nie zważając na granice prawa i moralności łamali zasady, zdradzali żony. Niektórzy z nich chcąc wrócić do ojczyzny musieli zdezerterować, bo król stanowczo zabraniał ucieczki do Polski. Biskup Stanisław, zdenerwowany poczynaniami króla i zaniepokojony bolesnymi konsekwencjami jego zuchwałości, nie godził się rozluźnienie obyczajów w kraju.
Konflikt z królem
Po powrocie do Krakowa, Bolesław bezlitośnie i bez sądów zaczął wymierzać “sprawiedliwość”. Dezerterów zabijał, a niewierne żony okrutnie upokarzał. Siał strach i śmierć, zapominając, że sam nie jest bez winy i również niejednokrotnie dopuszczał się zdrady. Poddani byli zastraszeni, jednak duchowni bali się stanąć po ich stronie. Wszyscy okazali się bezsilni i bezradni wobec okrucieństwa króla chroniąc tylko własne głowy. Stanisław otwarcie sprzeciwiał się haniebnym praktykom władcy – wiele razy stawał przed królem, ten jednak pozostawał nieugięty. Podejmując nieskuteczne próby wpłynięcia na króla, by zakończył walki z poddanymi, biskup krakowski napominał go z kaznodziejskiej ambony. Jawnie sprzeciwiał się sposobowi prowadzenia polityki przez Bolesława, co przyniosło mu opinię zdrajcy. Król próbował osłabić autorytet biskupa i szacunek, jakim darzyli go ludzie. W odpowiedzi na oszczerstwa pod swoim adresem, biskup nakazał księżom przerywanie Mszy św., ilekroć król wstąpi na nabożeństwo do kościoła.
Męczeńska śmierć
11 kwietnia 1079 roku biskup Stanisław wraz z innymi duchownymi odprawiał w kościele na Skałce Mszę Świętą przebłagalną za grzechy swoje i całego narodu prosząc o nawrócenie króla. Jak podają kroniki, w trakcie sprawowania Eucharystii, do świątyni z hukiem wkroczył król ze swoimi rycerzami. Idąc w stronę prezbiterium wyciągnął miecz i zanurzył go w głowie modlącego się biskupa. Rozkazał rycerzom wynieść ciało przed kościół, poćwiartować je i rozrzucić. W ten sposób, diecezja straciła biskupa, a Polska – króla. Za mord na biskupie Bolesław utracił koronę, a lud odwrócił się od niego. Natychmiast po morderstwie biskupa, Rzym pozbawił polskiego króla tytułu chrześcijańskiego władcy. Musiał uciekać na Węgry i zmarł na wygnaniu.
Wieść o męczeństwie i odwadze biskupa Stanisława rozniosła się szybko po królestwie polskim i poza jego granicami. Szczątki jego ciała pochowano w kościele na Skałce, a po 10 latach w uroczystej procesji przeniesiono do katedry na Wawelu. Mówiono, że rozrzucone przez rycerzy części ciała biskupa zrosły się symbolizując przyszłe zjednoczenie Królestwa Polskiego.
Kult biskupa Stanisława
Bezdyskusyjny jest szybki rozwój kultu świętego. Za jego przyczyną działy się cuda, uzdrowienia. Kult krakowskiego biskupa rozszerzał się nie tylko ze względu na liczne łaski, ale głównie przez podziw za jego postawę wobec zła, jakiego był świadkiem. Przy jego grobie w Katedrze Wawelskiej do tej pory wiszą sztandary ze zwycięskich wojen, które wodzowie ofiarowali ku czci świętego, ufając w jego wstawiennictwo podczas sukcesów wojsk polskich. Święty traktowany jest jako patron zjednoczenia rozbitej i skłóconej Polski Piastów. Jednym z pierwszych tego przykładów była moneta króla Władysława Łokietka, na której święty Stanisław błogosławi zjednoczony kraj. Od momentu jego śmierci do Krakowa przybywały liczne pielgrzymki – Katedra Wawelska była miejscem kultu państwowego, zaś Skałka – kultu ludowego.
Główny patron Polski
Liczne cuda i popularność kultu biskupa Stanisława ze Szczepanowa uwieńczone zostały kanonizacją przez papieża Innocentego IV w dniu 17 września 1253 r., w Asyżu (do dziś są tam freski przedstawiające polskiego świętego).
Na świecie św. Stanisława, biskupa i męczennika, wspomina się 11 kwietnia. W całej Polsce natomiast świętujemy 8 maja. Wtedy, w Krakowie, z Katedry na Wawelu sprzed grobu świętego, wyrusza wielka procesja do kościoła na Skałce, do miejsca jego męczeństwa. Tam też odbywa się uroczysta Msza Święta gromadząca biskupów, kapłanów i licznych przedstawicieli całego społeczeństwa. W Polsce jest ponad 350 kościołów pod jego wezwaniem, a obchody ku jego czci są największymi w Krakowie.