V niedziela Wielkiego Postu, 29 marca 2020 r.

1. czytanie (Ez 37, 12-14)

Udzielę wam mego ducha, byście ożyli

Czytanie z Księgi proroka Ezechiela

Tak mówi Pan Bóg: «Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» – mówi Pan Bóg.

Komentarz

  1. Proroctwa zapisane w Księdze proroka Ezechiela oparte są na wydarzeniach z początku VI w. przed Chrystusem. Władca Babilonii Nabuchodonozor dokonał powtórnego najazdu na podbitą wcześniej już Judę. Zajął Jerozolimę, aresztował i odesłał do Babilonii najznamienitszych obywateli, na czele z królem i jego rodziną. Wśród deportowanych był także młody Ezechiel. Nowym królem Jerozolimy został całkowicie uległy Nabuchodonozorowi Mattaniasz, któremu na znak poddaństwa zwycięzca zmienił imię na Sedecjasz. Czas panowania tego słabego króla charakteryzował się poniżającą uległością wobec Babilonii i pasmem klęsk. Po kolejnym buncie w Judei Nabuchodonozor zburzył Jerozolimę oraz uprowadził jeszcze liczniejszą grupę mieszkańców niż poprzednim razem. Dopiero król perski Cyrus po zdobyciu Babilonu wydał specjalny dekret zezwalający wygnańcami judzkim na powrót do ojczyzny. Ezechiel w swojej księdze stara się rozwiązać jeden z najtrudniejszych dylematów przed jakim stał Izrael VI wieku przed Chrystusem. Po kolejnych klęskach militarnych, w serca Izraelitów musiała rodzić się wątpliwość, czy Bóg Jahwe jest na tyle silny, aby skutecznie stawać w ich obronie. Z każdym rokiem dziedzictwa Boga traciło na znaczeniu, a w potęgę rósł Babilon, szukający protekcji u bożka Marduka. Zniszczenie Jerozolimy i świątyni stanowiło nie tylko klęskę polityczną, ale dla wielu było niezbitym dowodem wyższości Marduka nad Jahwe. Ezechiel nie mógł więc ograniczyć się lakonicznego wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, gdyż Izrael potrzebował przede wszystkim podniesienia na duchu oraz rozbudzenia na nowo wiary w moc Boga. Księga Ezechiela jest więc przejmujący manifestem potęgi i chwały Boga. W bardzo plastyczny sposób prorok tłumaczy swoim rodakom, że przyczyną klęski nie była słabość Boga ale ich nieprawość, pycha i bałwochwalstwo. Najpierw więc wzywa rodaków do nawrócenia. A skoro to nie skutkuje, upomina ich i zapowiada nowy kary. Kiedy to wszystko okazuje się nieskuteczne, prorok wyjaśnia, że zburzenie Jerozolimy jest symboliczny znakiem opuszczenia przez Boga świątyni i narodu. Pozbawiony Bożej opieki, skłócony liczący wyłącznie na własne siły i niemądrze rządzony Izrael nie miał szans na przetrwanie. Upadek przyszedł zaskakująco szybko, a wraz z nim rozczarowanie i stagnacja. Spełniły się zapowiedzi Ezechiela. Prorok nie doczekał się jednak u rodaków powszechnego uznania własnych win i nawrócenia. Jednak w takiej sytuacji Ezechiel zapowiada znaki potęgi Bożej i Jego zwycięstwa.
  2. Dzisiejszy fragment z Księgi Ezechiela należy do najbardziej znanych. Ojcowie kościoła słusznie przytaczają ten rozdział jako główny dowód wiary w zmartwychwstanie. Ich interpretacja była nową aktualizacją starotestamentowego tekstu w świetle wiary chrześcijańskiej. Wizja ta zakłada wiarę w Boga w Jahwe jako Boga, który może zabić, ale i na nowo ożywić. Wiara w Boga, któremu podlega zarówno śmierć jak i życie stanowią fundament wiary w zmartwychwstanie ciała.
  3. Spojrzenie Ezechiela nie kieruje się jednak na pierwszym miejscu nie na wydarzenie przy końcu czasów, lecz na ówczesną rzeczywistość. W sugestywny sposób prorok najpierw przedstawię sytuację Izraela na wygnaniu w Babilonii. Pokonany, rozproszony, pozbawiony nadziei naród, nie jest w stanie o własnych siłach podnieść się do nowego życia. Jerozolima – chluba narodu i świątynia – znak Bożej obecności – zniszczone, naród nie żyje, najznamienitsi obywatele narodu deportowani do dalekiego kraju. Dopiero powiew Ducha Bożego może obrócić klęskę w zwycięstwie. Obraz kości oblekających się w ciało i oczekujących ożywczego tchnienia przywodzi na myśl postawę zniechęcenia i przygnębienia wygnańców Babilonii. Taka jest sytuacja wyjściowa dla wizji. Ręka Jahwe spoczywa znów na proroku i przenosi go w duchu nad dolinę pełną ludzkich kości. Czy te kości ożyją? Prorok odpowiada: „Ty Panie wiesz!”. To znaczy z ludzkiego punktu widzenia jest to niemożliwe. A przecież Jahwe nakazuje prorokować nad wyschłymi kośćmi. I oto przychodzi do nich duch życia i powstaje na nogi ogromny wojsko. Że oznacza to symbol śmierci narodu izraelskiego wynika z dodanego wyjaśnienia: „kości te, to cały dom Izraela”. Niewola była grobem, w którym złożono naród. Jeżeli powstanie, będzie się to mogło dokonać jedynie życiodajną mocą Boga. Ową siłą jest „Duch”, który od Boga wychodzi i działa w świecie cuda. Zmartwychwstanie narodu Izraela będzie więc szczególnym cudem zdziałanym przez Boga. Jako cud osobliwego rodzaju będzie przeżywane zjednoczenia narodu. Ezechiel wyraził to poglądowo czynnością symboliczną. Wziął dwa kawałki drewna i napisał na jednym Juda (królestwo południowe), a na drugim Józef (królestwo północne). Następnie połączył oba kawałki w jedną całość. Kiedy zaś staną się jednym narodem, wówczas jeden również król będzie nad nimi panował. Będą uznawać jednego tylko Pasterza, sługę Boga i księcia z domu Dawida. Zniknie podział państwa i odszczepieństwo wiary, a powstanie jeden Święty Lud. Była to obietnica przyspieszające o bicie serca wygnańców. Przyświecała im dotąd na przyszłość konkretna nadzieja i wiara w zmartwychwstanie narodu Izraela. W każdym razie droga została otwarta i zarysowany kształt nowego Izraela. Ciemność przyszłości okrywa jednak sposób, jakie to się dokona.
  4. Owym królem jednoczącym ludzi stał się Jezus Chrystus, potomek Dawida, Syn Boży.
  5. Tradycja chrześcijańska odczytywała tę wizją także jako zapowiedź działania Ducha świętego w Kościele. Jest ona na niewątpliwie inspiracją do refleksji nad obecnością w codziennym życiu Bożego Ducha, który podnosi ludzi z upadku i obdarza nowym życiem.

Psalm (Ps 130 (129), 1b-2. 3-4. 5-7a. 7b-8 (R.: por. 7bc))

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, *
Panie, wysłuchaj głosu mego.
Nachyl swe ucho *
na głos mojego błagania.

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, *
Panie, któż się ostoi?
Ale Ty udzielasz przebaczenia, *
aby Ci służono z bojaźnią.

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

Pokładam nadzieję w Panu, †
dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie, *
dusza moja oczekuje Pana.
Bardziej niż strażnicy poranka *
niech Izrael wygląda Pana.

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

U Pana jest bowiem łaska, *
u Niego obfite odkupienie.
On odkupi Izraela *
ze wszystkich jego grzechów.

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

Komentarz

Psalm 130 to pieśń pokutna. Autor jest świadomy własnych win, ale i pewien Bożego miłosierdzia. Nie są to jedynie przeżycia osobiste psalmisty. Wyraża on także solidarność z całym narodem, który z nadzieją wyczekuje odpuszczenia swoich grzechów. Postawa pokutna zaczyna się od osobistego wyznania, które prowadzi do liturgii wspólnotowej. Z tego względu psalm 130 był jedną z modlitw pielgrzymów. Tradycja Kościoła już w starożytności włączyła do zbioru siedmiu psalmów pokutnych (Ps 6;32;38;51;102;143). Miłosierdzie, którego Bóg udziela grzesznikowi uczy go właściwej postawy, to jest bojaźni. Przejęty doznaną łaską, będzie unikał grzechów w przyszłości. Tymczasem z tęsknoty oczekuje przebaczenia, która wyzwoli go z przerażającej mocy grzechu. Chrześcijanin w rozważaniu tego psalmu dochodzi do kontemplacji drzewa krzyża, z którego Chrystus rozlewa przebaczenie na wszystkich pokutujących.

2. czytanie (Rz 8, 8-11)

Mieszka w was Duch Tego, który wskrzesił Jezusa

Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:

Ci, którzy według ciała żyją, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka.

Jeżeli zaś ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Skoro zaś Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak ma życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.

Komentarz

  1. Rzym jako stolica Imperium była miejscem, do którego przybywali ludzie ze wszystkich stron cesarstwa. Znaczną część mieszkańców miasta stanowili przybysze ze Wschodu, a wśród nich liczni Żydzi. Zaistniał w ten sposób społeczność żydowska stał się miejscem narodzin wspólnoty chrześcijańskiej. Fakt ten wywołał jednak gwałtowne spory wśród samych Żydów i wyniku tych nieporozumień Cesarz Klaudiusz w roku 49 po narodzeniu Chrystusa wydał edykt nakazujący Żydom opuszczenie Rzymu. Kościołowi rzymskiemu groził więc rozpad. W mieście pozostali jednak chrześcijanie pogańskiego pochodzenia, nie związani z żydowską synagogę. Dzięki nim Kościół Rzymie nie przestał istnieć i zdołał przetrwać następstwa edyktu. Kiedy 5 lat później pozwolono Żydom wrócić do Rzymu, przybyli wśród nich chrześcijanie żydowskiego pochodzenia. Zastali oni zorganizowaną wspólnotą kościelną, która nawet znacznie się powiększyła. Paweł zorientował się, że taka sytuacja budziła napięcia i rywalizację między chrześcijanami żydowskiego i pogańskiego pochodzenia. Dlatego wysłał list, aby przestrzec przed błędami. Największym błędem był fakt, że Żydzi i poganie sądzili, iż usprawiedliwienie przez Boga, a w konsekwencji zbawienie jest dziełem ich gorliwości i praktyk. Jedni i drudzy jednak pobłądzili. Bąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu Bożego. Błąd pogan, szczególnie Greków, rodził się z zachwytu nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich postępowaniem. Paweł stwierdza że zarówno dla Żydów, jak i dla pogan przyszedł Chrystus, aby wyzwolić ich potępienia. Wiara w Ewangelię, którą głosił, jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi, a wszyscy zyskują równość przed Bogiem. Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach Bożych dających zbawienie.
  2. Święty Paweł omawia stan człowieka odkupionego przez Chrystusa. Nareszcie nawet nastąpił teraz czas wymarzony, czas zapowiedziany przez Stary Testamentu. Minęły czasy smutnego i rozpaczliwego szamotanie się człowieka ze złem. Tak mocno ogarnęła ono ludzkość, że nawet Prawo Boże nie było w stanie usunąć zła i wyzwolić człowieka z jarzma grzechu. Teraz nastąpiła radykalna zmiana. Zostaje jednak pozostawiony warunek: trzeba „być w Chrystusie”. Wtedy nie ma obawy, że człowiek zostanie osądzony i pozostanie z dala od Boga. Będący Chrystusie to oczywiście chrześcijanie włączeni przez wiarę w Chrystusa i chrzest w jego eklezjalne Ciało czyli Kościół. W Kościele nastąpiła unia zbawcza z Chrystusem który jest głową Kościoła, a wierni jego członkami. Apostoł przyrównuje życie chrześcijańskie do liturgicznej służby Bożej, gdzie punktem kulminacyjnym jest miła ofiara Bogu.
  3. Apostoł wyjaśnia, czym jest pełnia życia ofiarowana przez Boga każdemu, kto wierzy. Jest ona obecnością Ducha, który ożywia człowieka i wyzwala z niewoli grzechu prowadzącej ku śmierci. Aby wyrazić tę zwycięską moc Boga działającą w wierzących, Paweł stwierdza, że od tej pory ich życie podlega prawu Ducha. Prawo które zawierało przekazania, nie było w stanie samo z siebie uzdolnić człowieka do tego, by je wypełniał. Nie mogło również uczynić go wolnym od zła. Dopiero Bóg złamał móc grzechu i śmierci przez posłanie na świat Jezusa Chrystusa. Grzechy ludzkości wprawdzie doprowadziły do śmierci Jezusa, została ona jednak raz na zawsze pokonana przez Jego Zmartwychwstanie. Jeśli więc człowiek przyjmuje ożywiającą moc Ducha – jest zdolny wypełnić wymagania prawa, czyli żyć w zgodzie z wolą Bożą. Duch więc uzdania do podjęcia nowego sposobu życia. Mocą Ducha Boga, który wskrzesił z martwych Chrystusa, dokona się także nasze zmartwychwstanie (śmierci dla grzechu, a zmartwychwstanie do nowego, świętego życia). Paweł, gdy mówi o Duchu, nazywa go Duchem Boga, który daje życie. Skoro jednak Bóg udziela Ducha na podstawie wiary w Chrystusa, to Duch ten jest także Duchem Chrystusa. Duch więc zamieszkuje w wierzących, aby oni mogli mieszkać w Nim. Podobnie Paweł mówi o Chrystusie, który również przebywa wierzących. Jezus jest więc, jako zmartwychwstały Pan, pozostaje w swojej chwale, aby wstawiać się za ludźmi. Równocześnie mocą Ducha jest jednak obecnie wśród nich i w nich, aby nieustannie budować i umacniać w udział w wolność dzieci Bożych.

Ewangelia (J 11, 1-45)

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Był pewien chory, Łazarz z Betanii, ze wsi Marii i jej siostry, Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat, Łazarz, chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus, usłyszawszy to, rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą».

A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza.

Gdy posłyszał o jego chorobie, pozostał przez dwa dni tam, gdzie przebywał. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei».

Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?»

Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeśli ktoś chodzi za dnia, nie potyka się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła».

To powiedział, a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę go obudzić».

Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje». Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie.

Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego».

A Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć».

Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów. I wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po utracie brata.

Kiedy więc Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta więc rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga».

Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie».

Marta Mu odrzekła: «Wiem, że powstanie z martwych w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym».

Powiedział do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»

Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».

Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała ukradkiem swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel tu jest i woła cię». Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać.

A gdy Maria przyszła na miejsce, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go, padła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł».

Gdy więc Jezus zobaczył ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzie go położyliście?»

Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!» Jezus zapłakał. Żydzi więc mówili: «Oto jak go miłował!» Niektórzy zaś z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?»

A Jezus, ponownie okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.

Jezus powiedział: «Usuńcie kamień!»

Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie».

Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»

Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie tłum to powiedziałem, aby uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś». To powiedziawszy, zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce przewiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić».

Wielu zatem spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.

Komentarz

  1. Opowiadanie ewangeliczne o Jezusie wchodzi w decydującą fazę. Jezus po raz ostatni zmierza do Judei. Ten pobyt w Jerozolimie będzie miał szczególny związek z wypełnieniem Jego misji i woli Ojca.
  2. Wiadomość otrzymana przez Jezusa sprawie wrażenie prośby o pomoc. Jezus jednak nie udaje się natychmiast, aby ratować chorego przyjaciela. W rozumieniu Ewangelisty istniały teologiczne powody, powstrzymujące przed natychmiastowym udaniem się do Łazarza. Ów motyw zawarty jest w wypowiedzi Jezusa: „choroba ta (…) zmierza ku chwale Bożej. Przez nią uwielbiony zostanie Syn Boży (w.4). W ten sposób jeszcze raz staje się widoczne, że w Ewangelii św. Jana wszystko skierowane jest ku uwielbieniu Boga przez Chrystusa. Wszystkie nauki i znaki ku temu prowadzą, aby owe uwielbienie ukazać i wyeksponować, są więc drugorzędne wobec tego. Oczywiście człowiek ze swoim nieszczęściem nie jest zapomniany, ponieważ Jezus przychodzi z pomocą, a poza tym w uwielbieniu Boga mieści się zbawienie ludzi.
  3. W Ewangelii św. Jana podejmowana jest istota życia w ogóle, nie zaś życie fizyczne. Wypowiedź Jezusa wskazuje, że poza cierpieniem znajduje się jakiś ukryty sens, który człowiekowi jest niedostępny. Jezus jednak zna wolę Ojca oraz jego zamiary.
  4. W pełnej znajomości zamiarów Boga Jezus udaje się najpierw kierunku Jerozolimy. Na obawy uczniów odpowiada, że godzina nocy jeszcze dla niego nie nadeszła. Jezus postępuje w świetle woli Boga, dlatego „nie potknie się”, to znaczy, Żydzi nie mogą wyznaczyć godziny Jego śmierci. Dwunasta godzina – ostatnia godzina dla Jezusa jeszcze nie nadeszła (według żydowskiego sposobu liczenia, dzień liczył 12 godzin, od wschodu do zachodu słońca; 12 to ostatnia godzina dnia). Wypowiedź ta w odniesieniu do Chrystusa oznacza, że chce on wykorzystać w pełni czas wyznaczony Mu przez Ojca. W odniesieniu do uczniów słowa te oznaczają, że i oni mają podążać swoją drogą wraz z Nim w pełnym posłuszeństwie. Przez nieposłuszeństwo mogliby utracić światło, które w nich jest. W dalszym ciągu rozmowy Jezus objaśnia uczniom Boży zamiar. Odnosi się wrażenie, jak gdyby Jezusowi bardziej chodziło o uczniów oraz ich wiarę niż o Łazarzu i siostry. W obliczu bliskiej już próby wiary podczas męki potrzebują szczególnego umocnienia. Teraz, kiedy Łazarz już umarł, jego powrót do życia będzie stanowił ważny motyw wiary. Jednoznaczne słowa Tomasza zdają się dobrze świadczyć o wierze i zdecydowanie uczniów. W rzeczywistości przypominają podobne słowa Piotra w czasie Ostatniej Wieczerzy (J 13,37 „Panie dlaczego nie mogę pójść z Tobą? Życie moje oddam za Ciebie.!”). W przyszłości tzn. w sytuacji próby zachowanie obydwóch będzie, niestety, podobne. Tak więc obok uwielbienia Ojca racją całego wydarzenia opisywanego dziś jest także wiara uczniów.
  5. Fragment dzisiejszy zawiera również wiele razy przypomniane przez komentatorów pouczenie na temat śmierci doczesnej. W oczach Jezusa jest ona snem. Święty Augustyn nakazuje rozróżnić pomiędzy śmiercią ciała – tej lękają się oraz śmiercią prawdziwą, bo wieczną (gdy, osoba umiera w stanie osobistego grzechu ciężkiego) i tej lękają się nieliczni. Uczniowie Jezusa prezentują taki właśnie typ myślenia. Dlatego z naciskiem stwierdzają, że nie powinien użyć Ten, który przyszedł, aby umrzeć. Czynią to dlatego, aby i oni, jako uczniowie nie musieli stawiać czoła śmierci.
  6. Kiedy wreszcie Jezus pojawi się w pobliżu w pobliżu wioski, Łazarz znajdował się już od czterech dni w grobie. Pomimo tego, nie udaje się najpierw do grobu, ale rozmawia z siostrą Łazarza, Marta (warto zauważyć, że postawa Marty harmonizuje z obrazem zarysowanym w Ewangeliach synaptycznych: jest to energiczna, aktywna, znająca się na wielu sprawach kobieta – nie czekasz Jezus zajdzie do jej domu, ale wychodzi naprzeciw. Także obraz Marii odpowiada obrazowi zawartemu synoptyków: cicha refleksyjna i raczej mało aktywna). Rozmowa ta jest kluczem do zrozumienia całego zajścia. W trakcie tej rozmowy Marta wypowiada wiarę w zmartwychwstanie powszechne, który ma się dokonać na końcu czasów. Odpowiedź Jezusa stanowi kulminacyjny moment rozmowy: „Ja jestem zmartwychwstanie i życie”. Stwierdzenie, że Jezus jest życiem ludzi oraz stwierdzenia o Jego boskości są centralnym przesłaniem Ewangelii Jana. Ten, kto wierzy w Jezusa, podlega wprawdzie śmierci fizycznej, w rzeczywistości jednak nie umrze na wieki. Decyzja, rozstrzygająca o prawdziwym życiu, zapada już teraz, tu na ziemi, nie zaś dopiero w ostatecznym dniu. Dokonuje się ona w akcie wiary każdego, kto spotka się ze słowem Jezusa. Każdy, kto słyszy słowo Ewangelii, staje wobec pytania postawionego Marcie: „Wierzysz w to?” Powinien wierzyć nie tylko dlatego, że Jezus jest niezrównanym cudotwórcą, który wskrzesza umarłych, ale jego wyznanie wiary ma zawierać wyznanie Marty: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży”. Słowa bardzo podobne są wyznanie Piotra po Cezareą Filipową (Mt 16, 16 „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga Żywego”).
  7. Marta, która uwierzyła przywołuje siostrę. Także ona wezwana jest do Jezusa i do wiary. Wzmianka o tym, że wezwanie było dyskretne, a także o pospiesznym oddaleniu się Marii od Żydów przebywających w domu żałoby, przeciwstawia postawę wiary, postawie nieufności, podejrzliwości i niewiary. Jednakże i Żydom nie jest wzbronione spotkanie z Jezusem. Ich spotkanie z Jezusem jest jednak jakby przypadkowe, podczas kiedy Maria jest wezwana i oczekiwana. Swoją wiarę Maria wyraża słowami siostry: „Panie, gdybyś tu był, nie umarłby brat mój!”. Znamienne, że pomija dalsze słowa Marty zawierające wyznanie wiary (w. 22 „ale i teraz wiem”) Nie jest to jednak przejaw jej niedoskonałej wiary. Upadnięcie do stóp Jezusa jest gestem prawdziwej uczennicy (gest z poprzedniej niedzieli, przy opisie uzdrowionego niewidomego od urodzenia J 9,38). Obydwie siostry wyrażają tę samą wiarę, ale każda na swój sposób. Jedna bardziej rozumowo: „wiem” (w. 22.24), poprzez wyraźne „uwierzyłam” (w. 27); druga – milcząco i w symbolicznym geście (w. 32.
  8. Samo wydarzenie wskrzeszenia stanowi unaocznienia i objawienie stwierdzenia: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”. Lud interpretuje wzruszenie Jezusa jako przejaw ludzkiej przyjaźni wobec Łazarza. Wydaje się jednak, że w rozumieniu św. Jana jest to raczej wzruszenie wobec mocy śmierci albo wobec ludzkiej niewiary. Może to być także konfrontacja Jezusa z własną śmiercią i grobem. Uroczysta modlitwa Jezusa ma uzmysłowić, że podobnie jak inne znaki, tak i ten cud wskazuje na jedność działania Ojca i Syna. Jezus nie potrzebuje, jaki inni cudotwórcy prosić o wysłuchanie, ponieważ „Ojciec miłuje Syna i ukazuje Mu wszystko, co On sam czyni” (J 5,20). W odpowiedzi na pełne mocy słowa Jezusa, Łazarz pojawia się obowiązany na ciele opaskami i z głową zawiniętą w chustę. Takie same opaski oraz chusta wspomniane będę w opowiadaniu o pustym grobie Jezusa.
  9. Przezwyciężenie lęku śmierci jest zadaniem chrześcijanina i człowieka. W jaki sposób da się to uczynić? W jaki sposób usunąć napięcie pomiędzy prawdą o konieczności śmierci, a nakazem wyzwolenia się od śmierci? Może się to dokonać jedynie dzięki wierze, że w Jezusie Chrystusie, Jego śmierci i zmartwychwstaniu Bóg objawił swoje zwycięstwo. Jedynie mocą tej wiary, nadziei i miłości lęk przed śmiercią może zostać pokonany. I do takiej postawy zostaliśmy powołani.