Środa, 13 października 2021 r.
Wspomnienie bł. Honorata Koźmińskiego, prezbitera
Wacław Koźmiński urodził się 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej, w rodzinie inteligenckiej, jako drugi syn Stefana i Aleksandry z Kahlów. Miał także dwie młodsze siostry. Był bardzo zdolny, po ukończeniu gimnazjum w Płocku studiował na wydziale budownictwa warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Będąc w gimnazjum zaniechał praktyk religijnych, a w czasie studiów zupełnie stracił wiarę.
23 kwietnia 1846 r. został aresztowany przez policję carską pod zarzutem udziału w spisku i osadzony w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Wówczas ciężko zachorował; powracając do zdrowia, przemyślał dokładnie swoje życie i nawrócił się. Uwolniony z więzienia po blisko roku, podjął dalsze studia, a jednocześnie prowadził bardzo surowy tryb życia.
Po ukończeniu studiów, 8 grudnia 1848 r. wstąpił do klasztoru kapucynów. Już 21 grudnia przyjął habit zakonny i otrzymał imię Honorat. Pierwszą profesję złożył dokładnie rok później. Chociaż pragnął być bratem zakonnym, przełożeni polecili mu, aby przygotowywał się do kapłaństwa. Po ukończeniu studiów teologicznych przyjął święcenia kapłańskie 27 listopada 1852 r. Wkrótce został mianowany profesorem retoryki oraz sekretarzem prowincjała, lektorem teologii i spowiednikiem nawracających się. Zasłynął w Warszawie jako znakomity rekolekcjonista i misjonarz ludowy. Pracując w III Zakonie św. Franciszka, gorliwie działał w kościołach Warszawy. Swoją głęboką religijnością i troską o człowieka zjednywał wielu ludzi dla Chrystusa.
W 1861 roku, po kasacie zakonów przez władze carskie, o. Honorat został przewieziony do Zakroczymia pod Warszawą. Pomimo trudnych warunków tworzył tam dalej grupy tercjarek. Około 1889 r. zwrócił się do Stolicy Świętej o zatwierdzenie zgromadzeń bezhabitowych. W tym samym roku uzyskał aprobatę. Dzięki temu powstało 26 stowarzyszeń tercjarskich, z których na przestrzeni lat uformowały się liczne zgromadzenia zakonne. Ojciec Honorat stał się odnowicielem życia zakonnego i twórcą jego nowej formy zbliżonej do dzisiejszych instytutów świeckich. Poprzez swoje duchowe córki i synów starał się docierać do wszystkich środowisk i odrodzić w społeczeństwie ducha gorliwości pierwszych chrześcijan. Kierował tymi wspólnotami przez konfesjonał i korespondencję, ponieważ rząd carski nie pozwoliłby na formowanie się nowych zakonów, zaś w roku 1864 skasował zakon kapucynów, pozostawiając tylko klasztor w Zakroczymiu. Do dziś istnieją trzy zgromadzenia honorackie habitowe: felicjanki – powołane we współpracy z bł. Marią Angelą Zofią Truszkowską, serafitki i kapucynki oraz czternaście bezhabitowych, utajonych przed carskim zaborcą.
Zgromadzenia o. Honorata podejmowały prace charytatywne i apostolskie, m.in. wśród młodzieży szkolnej i rzemieślniczej, w fabrykach, wśród ludu wiejskiego, w przytułkach dla ludzi starych i upośledzonych. Powstały w 1893 r. na terenie Królestwa ruch mariawitów zaszkodził opinii o. Honorata. Gdy w 1908 r. biskupi zreorganizowali jego zgromadzenia, a ich postanowienie zatwierdził Watykan, zalecając o. Honoratowi powstrzymanie się od dalszego kierowania nimi, przyjął to z pokorą i posłuszeństwem.
Ostatecznie osiadł w Nowym Mieście nad Pilicą. W 1895 r. został komisarzem generalnym polskiej prowincji kapucynów i przyczynił się do znacznego rozwoju zakonu. Jednocześnie prowadził intensywną pracę pisarską, zabierał głos w aktualnych sprawach, zajmował się zagadnieniami społecznymi. Był człowiekiem wielkiej gorliwości, jeśli chodzi o zbawienie dusz. Wiele godzin spędzał w konfesjonale. Praktykował surowe umartwienia, sporo czasu spędzał na modlitwie.
Pozbawiony słuchu i cierpiący fizycznie, resztę lat spędził na modlitwie i kontemplacji. Wyczerpany pracą apostolską, zmarł w opinii świętości 16 grudnia 1916 r. 16 października 1988 r., w 10. rocznicę swego pontyfikatu, beatyfikował go św. Jan Paweł II.
1.czytanie (Rz 2, 1-11)
Sam Bóg jest sędzią ludzkich czynów
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian
Nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, w tej sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów.
Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego? A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia?
Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia zaskarbiasz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który «odda każdemu według uczynków jego»: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności – życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości – gniew i oburzenie.
Ucisk i utrapienie spadną na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka. Chwała zaś, cześć i pokój spotkają każdego, kto czyni dobrze – najpierw Żyda, a potem Greka. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.
Komentarz
O Księdze:
- Rzym jako stolica Imperium był miejscem, do którego przybywali ludzie ze wszystkich stron cesarstwa. Znaczną część mieszkańców miasta stanowili przybysze ze Wschodu, a wśród nich liczni Żydzi. Zaistniała w ten sposób społeczność żydowska stała się z czasem miejscem narodzin wspólnoty chrześcijańskiej. Fakt ten wywołał jednak gwałtowne spory wśród samych Żydów i w wyniku tych nieporozumień cesarz Klaudiusz wydał w 49 edykt nakazujący Żydom opuszczenie Rzymu. Kościołowi rzymskiemu groził więc rozpad. W mieście pozostali jednak chrześcijanie pogańskiego pochodzenia, niezwiązani z żydowską synagogą. Dzięki nim Kościół w Rzymie nie przestał istnieć. Kiedy 5 lat później pozwolono Żydom wrócić do Rzymu, przybyli wśród nich chrześcijanie żydowskiego pochodzenia. Zastali oni zorganizowaną wspólnotę kościelną, która nawet znacznie się powiększyła. W momencie, gdy Paweł wysyłał list do rzymskiego Kościoła, w skład wspólnoty wchodzili zarówno chrześcijanie wywodzący się spośród pogan, jak i pochodzenia żydowskiego.
- List do rzymskiego Kościoła Paweł pisał w Koryncie pod koniec trzeciej podróży misyjnej (lata 52-56), korzystając z gościnności niejakiego Gajusa (Rz 16,23), którego – jak sam mówił – osobiście ochrzcił (1Kor 1,14). Patrząc na swoją dotychczasową działalność, stwierdził, że od Jerozolimy, we wszystkich kierunkach, aż do Ilirii dopełnił głoszenia Ewangelii (Rz 15,19). To skłoniło go do szukania nowego zadania, które byłoby godne otrzymanego powołania. Apostoł postanawia więc udać się najpierw do Rzymu (Rz 1,13; 15,22nn), a stamtąd do Hiszpanii, gdzie jeszcze nikt nie głosił Ewangelii (Rz 15,21.24). Zanim to jednak uczyni, pragnie za pośrednictwem listu nawiązać osobisty kontakt z Rzymianami. Z ich pomocą będzie mu łatwiej zrealizować zamiar ewangelizacji zachodnich krańców Imperium. List do Rzymian, w odróżnieniu od listów napisanych poprzednio przez apostoła, został więc napisany do wspólnoty, której Paweł nie znał osobiście.
- Wpływ na decyzję napisania listu miała także wcześniejsza polemika apostoła z jego przeciwnikami, zawarta w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian. Ludzie ci wywodzili się z kręgów żydowskich i robili wszystko, żeby wzbudzić wśród słuchaczy Pawła nieufność do niego i do orędzia, które głosił. Apostoł przedstawia więc w liście również obronę głoszonej Ewangelii. Bardzo wyraźnie podkreśla wolność od Prawa, ukazując zarazem przywileje Izraela i świętość Prawa. Czyni tak, aby przeciwnikom wytrącić argumenty z ręki. W Liście do Rzymian Paweł wypowiada się spokojnie na te same tematy, które w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian zostały przedstawione w nieco gwałtowny, emocjonalny sposób.
- W Liście do Rzymian wyróżniamy dwie zasadnicze części. Pierwsza, doktrynalna (Rz 1,16 – 11,36), sprowadza się do obszernego dowodzenia postawionej w wersecie Rz 1,16 tezy o zbawieniu, które Bóg ofiaruje w Jezusie Chrystusie tak Żydom, jak i poganom. Druga część (Rz 12,1 – 15,13) zawiera zachęty i napomnienia dotyczące ogółu wiernych (Rz 12 – 13) oraz bardziej szczegółowe wskazania dotyczące zachowań w ramach chrześcijańskiej wspólnoty (Rz 14 – 15).
- W Liście do Rzymian Paweł dzieli całą ludzkość na dwie grupy: Żydów i pogan. Jedni i drudzy sądzili, że usprawiedliwienie przed Bogiem, a w konsekwencji zbawienie, znajduje się w ich zasięgu. W rzeczywistości jedni i drudzy pobłądzili. Błąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu Boga. Pogan, szczególnie Greków, zgubił ich zachwyt nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich postępowaniem. Paweł stwierdza, że zarówno do Żydów, jak i do pogan przychodzi Chrystus, aby wyzwolić ich z zagubienia. Wiara w Ewangelię, którą On ogłosił, jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi i wszyscy zyskują równość przed Bogiem. Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach Bożych dających zbawienie.
O czytaniu:
- Drugi rozdział Listu do Rzymian to zwierciadlane odbicie pierwszego rozdziału: podczas gdy w pierwszym rozdziale Paweł eksponuje zdeprawowanie pogan, w drugim z takim samym zapamiętaniem ciska gromy na nieposłuszeństwo ludu przymierza. Chce w ten sposób pokazać, że grzech jest nie tylko problemem pogan, lecz także Żydów. Uważna równoległa lektura obu rozdziałów pokazuje wyraźnie tę ciągłość tematyczną: zarówno poganie, jak i Żydzi winni są prowokowania Boga do „gniewu” (Rz 1,18; 2,5), buntując się przeciwko prawdzie, którą „poznali” i „znają” (Rz 1,21.32; 2,18), i dlatego nie mogą się „wymówić” od zarzutu, że nie czynią tego, co prawe (1,20; 2,1).
- Wersety otwierające drugi rozdział Listu do Rzymian wprowadzają zmianę perspektywy historycznej Pawła. W wersetach 18-32 rozdziału pierwszego wyjaśniał, jak gniew Boży objawia się w teraźniejszości. W pierwszych jedenastu wersetach rozdziału drugiego zwraca się ku przyszłości, gdy nadejdzie eschatologiczny „dzień gniewu” (Rz 2,5), kiedy zarówno poganie, jak i Żydzi staną przed Bogiem, który wyda bezstronny sąd (Rz 2,11) na podstawie ich czynów (Rz 2,6-10). Osoby rozpoczynające lekturę listu od tego rozdziału mogą być zdezorientowane, ponieważ Paweł znajduje się w samym środku argumentacji, którą rozpoczął w wersecie 18 rozdziału poprzedniego. Innymi słowy, otwierające ten rozdział słowo „przeto” wskazuje, że apostoł znajduje się właśnie w połowie myśli. Co więcej, od tego miejsca Paweł stosuje zabieg literacki zwany diatrybą. Diatryba to klasyczna technika retoryczna, za pomocą której mówca lub pisarz przedstawiał swoje poglądy, wypowiadając twierdzenia, formułując pytania i uprzedzając zarzuty w formie dyskusji z wyimaginowanym rozmówcą. Paweł zwraca się do swojego wyobrażonego rozmówcy w drugiej osobie, mówiąc: „człowiecze”. W wersecie 17 zobaczymy, że tą osobą jest ktoś, kto nazywa siebie z dumą „Żydem”. Zwróćmy uwagę na to, że Paweł nie kieruje swoich uwag pod adresem jakiegoś konkretnego Żyda, lecz do kogokolwiek, kto przystępuje do sądzenia grzeszników będących poganami. Najwyraźniej niektórzy Żydzi z poczuciem wyższości moralnej uważali, że mają prawo sądzić i potępiać świat pogański za jego zepsucie moralne. Paweł, rzecz jasna, zgadza się, że wstrętne rzeczy, których dopuszczają się poganie, są godne potępienia, gdyż mówi, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów. Od razu jednak zwraca uwagę swojemu adwersarzowi, że rozlicza innych w sprawach, w których sam nie może świecić przykładem. Ba, Paweł oskarża swoich rodaków o to, że czynią czasami to samo, co przed chwilą wytknął światu pogańskiemu. Wystarczy cofnąć się i przeczytać jeszcze raz wersety 18-32 pierwszego rozdziału listu, by uświadomić sobie, że taki zarzut musiał dotknąć Żydów do żywego. A zatem osądzający poganina Żyd nie może wymówić się od winy. Paweł nieprzypadkowo używa takiego sformułowania, ponieważ identyczne oskarżenie skierował przeciwko poganom w Rz 1,20. Tak jak poganie nie mogą wymówić się od winy za to, że grzeszą przeciwko objawieniu się Boga w stworzeniu, podobnie Żydzi nie mają nic na swoją obronę, gdy łamią to, co Bóg objawił w Torze.
- Paweł w drugim rozdziale Listu do Rzymian bardzo surowo przestrzega przed niebezpieczeństwem zuchwałej ufności. I chociaż jego słowa odnosiły się do takiej postawy obserwowanej u Żydów, mają także zastosowanie do chrześcijan. Wierzący w Jezusa nie powinni nigdy tracić nadziei w Boże miłosierdzie, nie powinni jednak także wmawiać sobie, że wszyscy wyznający wiarę w Chrystusa mają zagwarantowane zbawienie, niezależnie od tego, jak żyją. Perspektywa przyszłego sądu Bożego przynagla ochrzczonych do tego, by zabiegali o własne zbawienie z „bojaźnią i drżeniem” (Flp 2,12). Te prawdy łączy zgrabnie w swoim napomnieniu św. Cezary z Arles: Przede wszystkim bać się należy, żeby ktoś tak nie wierzył, że dostąpi miłosierdzia Bożego, nie bojąc się sprawiedliwości. Gdyby tak postępował, nie ma wiary! A inny znowu tak boi się sprawiedliwości, że aż rozpacza o miłosierdziu, również nie ma wiary! Ponieważ Bóg jest nie tylko miłosierny, ale i sprawiedliwy, wierzymy w oba Jego przymioty: bojąc się sprawiedliwości, wierzymy w miłosierdzie, ale też nie kochajmy tak miłosierdzia, żebyśmy nie myśleli o sprawiedliwości. Nie wolno ani źle nadziei pokładać, ani z powodu zła nadziei tracić. Źle ufa, kto bez pokuty i bez dobrych uczynków sądzi, że dostąpi miłosierdzia. I źle rozpacza, kto po dobrych uczynkach nie wierzy, że dostąpi miłosierdzia.
- Ale to nie koniec oskarżeń. Do występku hipokryzji i niewierności Paweł dodaje grzech zuchwałej ufności. Jest nim wyrastające z pychy zadufanie, iż lud Izraela uniknie potępienia Bożego. Czytając wersety 17-29 rozdziału drugiego w świetle takich wersetów jak 3,9 Ewangelii św. Mateusza, ma się wrażenie, że niektórzy Żydzi byli przekonani, iż jako potomkowie patriarchów zaliczani do ludu Bożego mogą czuć się bezpieczni w dniu sądu. Ta ufność, iżby każdy Izraelita miał mieć zagwarantowane niezależnie od wszystkiego miłosierdzie Boże, była fałszywa. Oczywiście Paweł nie musiał przekonywać rodaków, że niejednokrotnie w swoim życiu zgrzeszyli. Chodzi mu raczej o to, że osobista niewierność wobec przymierza będzie się liczyć na sądzie ostatecznym przeciwko każdemu, kto je łamie, jeśli taka osoba wpierw się nie nawróci. Uczestnictwo w przymierzu nie oznacza, że jego przestrzeganie jest opcjonalne dla tego, kto chce dostąpić zbawienia. Następnie Paweł zachęca, by przyjrzeć się samemu sobie. Jeśli jakiś żydowski moralista jest winien pychy duchowej, wówczas, niezależnie od tego, czy ma tego świadomość, czy też nie, gardzi dobrocią, cierpliwością i wielkodusznością Pana. Zakładając Jego przyszłe miłosierdzie, nie dostrzega miłosierdzia, które Bóg okazuje mu w tej chwili, dając sposobność do głębszego nawrócenia. Trzeba bowiem powiedzieć, że Bóg, tolerując złe postępowanie, chce spowodować nawrócenie człowieka, co w kategoriach Pawiowych łączy się ze „smutkiem, który jest z Boga” za przeszłe grzechy (2 Kor 7,10) i trwającym całe życie postanowieniem, by szukać „chwały, czci i nieśmiertelności” (Rz 2,7). Ci, którzy odrzucają to miłosierdzie, dają dowód zatwardziałości serca. „Zatwardziałość serca” to metafora biblijna oznaczająca wolę człowieka sprzeciwiającą się Panu i jego Prawu (Wj 8,15; Prz 28,14; Ez 3,7; Mt 19,8). Paweł będzie mówił o rozwiązaniu tego problemu w Rz 2,26-29. Na razie jednak przestrzega nieskłonnego do nawrócenia Żyda, mówiąc, że zaskarbia sobie na przyszłość gniew Boży. W myśleniu Pawła „gniew” jest dokładnym przeciwieństwem „zbawienia” (5,9; 1 Tes 1,10; 5,9). Zaś dzień gniewu to starotestamentalne wyrażenie opisujące przerażający dzień regulowania rachunków, gdy Bóg objawi w całej pełni swą sprawiedliwość i przeciwstawi się złu (So 1,15.18; 2,3). W argumentacji Pawła kluczową rolę odgrywa twierdzenie, że Bóg odda każdemu według jego uczynków. Bywa ono dzisiaj przedmiotem sporu między różnymi grupami chrześcijan, jednak dla czytelników Pawła było musiało się wydawać oczywiste. „Sąd według uczynków” to klasyczna zasada teologii judaistycznej głęboko zakorzenionej w nauczaniu Pisma Świętego. Jest to przekonanie, że Bóg rozliczy każdego z jego czynów, dokonanych publicznie lub w ukryciu i każdej osobie przy-pisze korespondujące z nimi przeznaczenie. Na sądzie ostatecznym otrzyma się życie wieczne lub gniew i oburzenie Boga karzącego za zło. Życie wieczne czeka tych, którzy szukają chwały, czci i nieśmiertelności. Te terminy streszczają nauczanie Pisma Świętego, które mówi nam, że Bóg stworzył człowieka, by ukoronować go „chwałą i czcią” (Ps 8,6) i by doświadczył „nieśmiertelności” (Mdr 2,23). Ci, którzy szukają tych rzeczy, dążą do pełnej realizacji planu Bożego dla ludzkości. Jeśli jednak będziemy siedzieć z założonymi rękami, nie mamy co liczyć na tę nagrodę. Paweł mówi bowiem dalej o wytrwałości w dobrych uczynkach, przez co rozumie podejmowany stale i przez długi czas wysiłek moralny i duchowy. Fundamentem, na którym wspiera się od początku do końca życie chrześcijanina, jest dla Pawła wiara będąca nieodłącznym elementem wszystkiego, co łączy się ze zbawieniem, w tym wykonywania dobrych uczynków. Wierzący nie są w żaden sposób usprawiedliwieni bardziej przez same uczynki aniżeli przez wiarę, podobnie jak nie są w żaden sposób usprawiedliwieni przez samą wiarę. I dlatego w innym miejscu Paweł definiuje życie chrześcijańskie jako „wiarę, która działa przez miłość” (Ga 5,6). Przeciwieństwem zbawienia i życia są ucisk i utrapienie. Te terminy wskazują na lęk i przerażenie, które staną się udziałem krnąbrnych grzeszników, gdy Bóg przystąpi do sądu nad ich życiem. Paweł po raz kolejny zapożycza tu język starotestamentalny, tym razem z Księgi Powtórzonego Prawa (28,53.55.57), gdzie mowa o tym, że jeśli Izrael porzuci Pana i Jego Prawo, spadnie na niego klątwa przymierza. Taki los czeka tych, którzy są przekorni i za prawdą pójść nie chcą. To twierdzenie zakłada z kolei, że raz objawiona Boża prawda nakłada oczekiwania i odpowiedzialność na tych, którzy ją przyjmują. Człowiek nie tylko przyświadcza Bożej prawdzie umysłem, lecz także zgadza się mocą woli żyć zgodnie z jej wymogami. Odmowa posłuszeństwa temu, co jest prawdą, równa się zatem posłuszeństwu nieprawości. Paweł chce nam powiedzieć w tym miejscu, że zarówno Żyd, jak i Grek będą sądzeni na tych samych warunkach. Izrael nie ma zagwarantowanego zbawienia, a innym narodom nie od razu pisane jest potępienie. Na tej samej zasadzie Paweł nie kwestionuje ani nie pomniejsza statusu Izraela jako narodu wybranego. Co więcej, napisze niebawem, że liczne błogosławieństwa będące udziałem narodu żydowskiego są wynikiem jego szczególnej relacji z Panem (Rz 3,1-2; 9,4-5; 11,28-29). Uprzywilejowana pozycja Żyda pomiędzy narodami wyjaśnia, dlaczego najpierw otrzyma należną zapłatę od Boga. Ponieważ jemu Bóg objawił się bardziej, większa jest także jego odpowiedzialność za to, jak odpowie na to objawienie. Rozumowanie Pawła wyjaśniają słowa Jezusa: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą” (Łk 12,48). Podsumowując, Paweł oświadcza, iż u Boga nie ma względu na osobę. Jego słowa stanowią echo ważnego nauczania Biblii pokazującego pełną zgodność z Ewangelią. Przychodzi nam w tym miejscu na myśl przede wszystkim Pwt 10,17, gdzie czytamy, że Bóg, wydając swój sąd, „nie ma względu na osoby i nie przyjmuje podarków” (zob. także 2 Krn 19,7; Mdr 6,7; Syr 35,15). Powtórzenie tego twierdzenia w drugim rozdziale Listu do Rzymian wskazuje, że kiedy Bóg dokona ostatecznego sądu nad ludźmi i ich życiem, nie będzie traktował Żydów inaczej niż pogan. Ktokolwiek czynić będzie dobro lub zło, niezależnie od tego, jakiej jest narodowości i kim byli jego przodkowie, otrzyma sprawiedliwą zapłatę od Pana.
Psalm (Ps 62 (61), 2-3. 6-7. 9 (R.: 13b))
Każdemu oddasz według jego czynów
Jedynie w Bogu spokój znajduje ma dusza, *
od Niego przychodzi moje zbawienie.
Tylko On jest opoką i zbawieniem moim, *
On moją twierdzą, więc się nie zachwieję.
Każdemu oddasz według jego czynów
Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja, *
bo od Niego pochodzi moja nadzieja.
Tylko On jest opoką i zbawieniem moim, *
On moją twierdzą, więc się nie zachwieję.
Każdemu oddasz według jego czynów
W każdym czasie *
Jemu ufaj, narodzie.
Przed Nim wylejcie wasze serca, *
Bóg jest naszą ucieczką.
Każdemu oddasz według jego czynów
Komentarz
Cały Psalm 62. jest znakiem ufności autora biblijnego. Odnosząc go do Chrystusa wiemy, że plan zabójców Jezusa okazał się zawodny, nie zdołali bowiem złamać Jego ducha. Ufność złożona w Bogu, choć nie oddala nieszczęść, staje się źródłem siły do zwycięskiej walki. Odnajdujemy tu zachętę do kontemplacji Boga, czyli jednoczenia się z Nim w każdej okoliczności życia. Nadzieja ucisza lęki i prowadzi do powierzenia się Bogu, aby doświadczyć zbawczej opieki i usłyszeć Jego orędzie. Lektura moralna i społeczna psalmu demaskuje fałszywe wartości w świecie: przemoc i zaufanie do bogactwa. Ludzie kierujący się nimi stają się lżejsi niż tchnienie, czyli w ostatecznym rozrachunku nic nie znaczą. Mit „nadczłowieka” rozbija się o skałę Boga mocnego, wiernego i sprawiedliwego. Tylko On zasługuje na to, aby złożyć w Nim całkowitą ufność. Ważnym jej elementem jest pewność, że Bóg sprawiedliwie odpłaci każdemu za jego czyny (Ez 14,12; Ps 37,1; Mt 16,27; Ap 2,23).
Aklamacja (Por. J 10, 27)
Alleluja, alleluja, alleluja
Moje owce słuchają mego głosu,
Ja znam je, a one idą za Mną.
Alleluja, alleluja, alleluja
Ewangelia (Łk 11, 42-46)
Jezus piętnuje obłudę faryzeuszów
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział:
«Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie pomijać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą».
Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: «Nauczycielu, słowami tymi także nam ubliżasz». On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie».
Komentarz
O księdze:
- Najstarsze świadectwa chrześcijańskie stwierdzają, że autorem trzeciej Ewangelii oraz Dziejów Apostolskich jest Łukasz, lekarz i towarzysz Pawła, pochodzący z Antiochii Syryjskiej. O Łukaszu można też powiedzieć, że był historykiem i teologiem.
- Ewangelia według św. Łukasza jest dedykowana Teofilowi (Łk 1,3). Wymienienie go w tytule nie oznacza, że jest on jedynym, do którego skierowane jest to dzieło. Łukasz w osobie Teofila adresuje swoje dzieło do ludzi wywodzących się z kręgu kultury greckiej, którzy przyjęli chrześcijaństwo.
- Istotnym celem dzieła Łukasza (Ewangelii i Dziejów Apostolskich) było przygotowanie chrześcijan do podjęcia misji ewangelizacyjnej wśród narodów. Stwierdza się wręcz, że Łukasz napisał tzw. Ewangelię ewangelizatora. Kościół przestawał być małą grupą ludzi, którzy wzajemnie się znają, i przeradzał się w społeczność bardzo zróżnicowaną, wymagającą od jej członków uniwersalizmu i wielkiej otwartości na wszystkie ludy.
- Ewangelia według św. Łukasza powstała ona po roku 70 po Chr., czyli po zburzeniu Jerozolimy przez Rzymian.
- Wszyscy zgodnie przyjmują, że Ewangelia według św. Łukasza i Dzieje Apostolskie stanowią dwie części jednego dzieła, którego prologiem jest Łk 1,1-4. Łukasz, pisząc Ewangelię, musiał myśleć już o drugiej części. Potwierdzają to zabiegi literackie i ciągłość głównych tematów teologicznych, obecnych w obu tych księgach. Redagując Ewangelię, korzystał z kilku źródeł. Wiele tekstów przejął z materiału zgromadzonego w starszej Ewangelii według św. Marka. Łukasz w swojej Ewangelii zamieścił prolog (Łk 1,1-4), tradycję dotyczącą dzieciństwa Jezusa (Łk 1,5 – 2,52), opisy ukazujące Bóstwo Jezusa (Łk 24,13-53). Szerzej niż Marek opisał działalność Jezusa w Galilei (Łk 6,20 – 8,3) oraz Jego podróż do Jerozolimy (Łk 9,51 – 18,14). Szczególną rolę w kompozycji Ewangelii odgrywa Jerozolima. W tym mieście dokonują się najważniejsze wydarzenia z ziemskiego życia Jezusa. Przygotowanie uczniów dokonuje się w drodze do Jerozolimy. W Jerozolimie – a nie jak u pozostałych ewangelistów w Galilei – zmartwychwstały Chrystus spotyka się ze swoimi uczniami. Ewangelia ma być głoszona, począwszy od Jerozolimy (Łk 24,47), i z tego miejsca Kościół będzie się rozszerzał, aż obejmie swoim zasięgiem cały świat.
- Charakterystyczną część Ewangelii według św. Łukasza stanowią przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37); o bogatym rolniku (Łk 12,16-21); o miłosiernym Ojcu (Łk 15,11-32); o nieuczciwym zarządcy (Łk 16,1-8); o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31); o faryzeuszu i celniku (Łk 18,10-14). Tylko Łukasz opisuje sceny przedstawiające miłość Jezusa do grzeszników, np. nawrócona grzesznica (Łk 7,36-50); Zacheusz (Łk 19,2-10). Odnotowuje też cuda, których nie ma w pozostałych Ewangeliach: wskrzeszenie młodzieńca z Nain (Łk 7,11-17); uzdrowienie kobiety chorej na artretyzm (Łk 13,10-17); uzdrowienie chorego na puchlinę wodną (Łk 14,1-6) oraz oczyszczenie dziesięciu trędowatych (Łk 17,11-19).
- Ewangelię według św. Łukasza cechuje atmosfera modlitwy, radości, pokoju, chwały Bożej, łagodności i dobroci. Autor posiada głębokie wyczucie psychiki i wspaniale kreśli portrety swoich bohaterów, zwłaszcza Jezusa. Jest również, bardziej niż inni ewangeliści, wrażliwy na rolę i misję kobiet. Wskazuje, że kobiety na równi z mężczyznami są zobowiązane do przyjęcia Ewangelii i odpowiedzialne za jej głoszenie. Łukasz stara się także dać odpowiedź na pytanie: Jaki jest cel i sens istnienia chrześcijaństwa w świecie? W swoim dziele ukazuje on, że historia Jezusa i dzieje Kościoła, który założył, są wypełnieniem starotestamentowych obietnic danych przez Boga. Historia Jezusa i w konsekwencji historia Kościoła stanowią ostatni etap historii zbawienia. Epoka ta zakończy się powtórnym przyjściem Chrystusa i dokonaniem sądu nad światem. Czas Kościoła zawarty pomiędzy pierwszym i drugim przyjściem Jezusa na ziemię jest czasem ostatecznym. Nie jest to tylko epoka, w której pielęgnuje się pamięć o Jezusie. Zmartwychwstały Chrystus cały czas działa w swoim Kościele i poprzez swój Kościół. Jezus przemierza wraz z Kościołem drogę, która prowadzi do ostatecznego spotkania z Bogiem.
- Świadectwa zawarte w Ewangelii jednoznacznie wskazują, że Jezus jest jedynym Zbawicielem świata. W Starym Testamencie tytuł „Zbawca” odnoszony był do Boga i wyrażał dwa aspekty: wybawienie od zła oraz obdarowywanie dobrodziejstwami. W świetle Ewangelii według św. Łukasza Jezus w całej swojej działalności zmierza do uwolnienia człowieka od zła, od grzechów i nieszczęść oraz obdarza go darami Bożymi. Czas działalności Jezusa jest więc czasem zbawienia. Jego Ewangelia jest słowem, które zbawia. Dlatego orędzie o zbawieniu i odpuszczaniu grzechów w imię Jezusa ma być głoszone wszystkim narodom (Łk 24,47).
- Szczególną uwagę Łukasz przywiązuje do ukazania roli modlitwy w życiu Jezusa, a także rodzącego się Kościoła. Wszystkie istotne wydarzenia z życia Jezusa poprzedzone są modlitwą. Jezus, modląc się, daje ludziom przykład, w jaki sposób mogą trwać w nieustannej łączności z Bogiem Ojcem. Modlitwa jest też ukazana jako niezawodny środek przeciwko pokusom, przeciwnościom, zniechęceniu, zagubieniu.
- Ewangelia według św. Łukasza jest swego rodzaju podręcznikiem, który ma przygotować chrześcijan do dzieła ewangelizacji. Przekazuje słowa i czyny Jezusa w taki sposób, by ewangelizujący mógł być skutecznym świadkiem Chrystusa. Wzorem jest Jezus, który jako „pierwszy ewangelizator” nie tylko sam głosił Ewangelię (Łk 4,16-21), ale stopniowo przygotowywał do tego dzieła swoich uczniów.
O czytaniu:
- Jezus zmienia wypowiada pod adresem faryzeuszy trzy biada. Pierwsze biada dotyczy kwestii dziesięciny, zajmującej w przepisach Prawa ważne miejsce. Oznaczała ona część płodów rolnych, która należała do Pana, czyli innymi słowy służyła jako utrzymanie dla kapłanów i lewitów, sprawujących funkcje kultyczne w świątyni, jak również dla ubogich, sierot i wdów. którym brakuje środków do życia (Pwt 14, 28-29; Tb 1, 8). Obejmowała ona zboże, oliwę, wino, woły i owce (Lb 18, 12; Pwt 14, 22-27; Ne 10, 36-40). Dziesięcina zatem była uważana w Izraelu za wyraz pobożności, łączności z kultem jerozolimskim oraz miłosierdzia względem ubogich. Faryzeusze w swej gorliwości religijnej poszli jeszcze dalej. Uważali, że w ogóle nie powinno się jeść niczego. z czego nie została oddana dziesięcina, kiedy zaś Izraelita spożywa posiłek zgodnie z przepisami Prawa, bierze pokarm tak, jakby był kapłanem, i tym sposobem osiąga stan czystości rytualnej. W czasach Jezusa jednak dziesięcina nie musiała być przekazywana w postaci konkretnych produktów rolnych lub zwierząt, gdyż wystarczyło ją uregulować w formie pieniężnej. Jezus w swej krytyce pobożności faryzeuszów wylicza dziesięcinę z mięty, i wszelkich jarzyn. Innymi słowy, ukazuje krańcową drobiazgowość w przestrzeganiu przepisów Prawa i dojście do przesady, której Prawo nie wymagało. Gani wszakże nie samo oddawanie dziesięciny, ale pogubienie się w drobiazgowo które doprowadziło do zapomnienia tego, co w życiu religijnym jest najbardziej istotne: sprawiedliwości i miłości Bożej. Kończąc pierwsze biada stwierdzeniem: i to należało czynić, i tamtego nie zaniedbywać, podkreśla, że starotestamentalne przepisy dotyczące dziesięciny są nadal aktualne, ale nie powinny przesłaniać czynów miłości i osobistej relacji z Bogiem. Dziesięcina z ziół i warzyw, które nawet nie są wyliczane przez Prawo, ma sens wtedy, gdy jednocześnie człowiek pamięta o ubogich oraz nie zaniedbuje samego Boga, którego powinien kochać ponad wszystko (zob. 10, 27).
- Drugie biada uderza bezpośrednio w pychę faryzeuszy. Zamiast miłości do Boga i do bliźniego pielęgnują oni miłość do siebie samych. Aby podkreślić ten kontrast, Łukasz w tekście greckim posługuje się słowem miłować w zdaniu: miłujecie pierwsze miejsca w synagogach i pozdrowienia na placach. W ten sposób też uwypukla wielką niestosowność przedmiotu miłości. Miłość bowiem czysta i wzniosła powinna być skierowana wyłącznie do Boga i innych ludzi, nie zaś do przedmiotów. Faryzeusze starają się skrupulatnie przestrzegać przepisów Prawa, a czyniąc tak, wiedzą, że są pobożni i że przez to zasługują w społeczeństwie na szczególny szacunek i wyróżnienie. Tym sposobem ich dogłębne przekonanie o własnej prawości i wyjątkowości oraz przesadne upodobanie do wyróżnień doprowadziły do zaślepienia i pogardzania innymi ludźmi, zwłaszcza zaś ubogimi i grzesznikami, których uważali za nieczystych i od których trzymali się z daleka z powodu ich nieczystości (zob. też 5, 30; 18, 11). Taka postawa natomiast jest sprzeczna z prawdziwą pobożnością i miłością bliźniego. Zamiast miłować bliźniego, faryzeusze miłują własne zaszczyty i wyróżnienia.
- Trzecie biada stanowi podsumowanie wszystkich poprzednich zarzutów i jest najbardziej dotkliwe. Ci, którzy tak skrupulatnie troszczyli się o czystość rytualną, są w rzeczywistości podobni do grobów. Za grób często służył wówczas prosty dół, który po obrzędach pogrzebowych zasypywano, a potem wykładano matami, drewnem lub płytkami kamiennymi. Ludzie bogaci budowali też niekiedy nad takim grobem swoiste budowle, mające przypominać przechodniom o pogrzebanej osobie. Za grobowiec mogła też służyć wydrążona w skale przez naturę lub wykuta w tym celu przez człowieka grota, którą zamykano prostokątnymi płytami kamiennymi lub zataczanymi kamieniami. Ponieważ ciało zmarłego uważano za nieczyste, również taką naturę miał grób, w którym ono spoczywało. Kto się go dotknął, nawet nieumyślnie lub nie wiedząc, że dotyka grobu, stawał się nieczysty przez siedem dni (Lb 19, 16). Aby chronić przechodniów przed takim nieszczęściem, malowano grób wapnem lub oznaczano bielonym kamieniem. W oczach Jezusa, faryzeusze są podobni do grobów ukrytych w ziemi i niewidocznych. Sami są nieczyści przez łamanie najważniejszych praw Bożych i czynią innych nieczystymi. Ludzie bowiem w dobrej wierze naśladują ich sposób życia, w tym także ich obłudę i zadufanie w sobie. Słuchając ich nauki i wprowadzając ją w czyn, zupełnie nieświadomie oddalają się od Boga. Jest to najostrzej sformułowana krytyka postawy faryzeuszy, ponieważ Jezus uznaje w niej ich naukę za największe zagrożenie dla prawdziwej pobożności, opartej na miłości Boga i bliźniego.
- Ostrą naganę obyczajów faryzeuszy przerywa znawca Prawa, który też jest obecny na posiłku. Wypowiadając się w imieniu wszystkich uczonych o podobnych poglądach, oświadcza, że krytyka ta dotyka również osób z jego kręgu. Teksty z czasów Jezusa niewiele mówią o roli znawców Prawa w ówczesnym społeczeństwie. Prawdopodobnie byli oni twórcami tradycji ustnej oraz odpowiadali za jej przekaz i właściwą interpretację. Znali doskonale przepisy Prawa Mojżeszowego, dyskutowali między sobą nad właściwym ich przestrzeganiem, a dzięki swemu autorytetowi w społeczeństwie wchodzili w skład Najwyższej Rady – Sanhedrynu. W dużej mierze od nich zależał poziom szkolnictwa i sądownictwa. Mogli się wywodzić zarówno z grona faryzeuszów, jak i innych ugrupowań. Znawca Prawa zwraca się do Jezusa tytułem grzecznościowym: Nauczycielu, okazując Mu tym samym szacunek i uznając Jego funkcję w społeczeństwie, ale z drugiej strony wypowiada się w sposób ostry i stanowczy, uświadamiając, że on i inni z jego grona czują się dotkliwie znieważeni Jego groźbami. Ta interwencja znawcy Prawa staje się punktem wyjścia kolejnych trzech biada, skierowanych pod adresem tych, którzy uważali siebie za przewodników ludu oraz elitę intelektualną i duchową w narodzie.
- Pierwsze biada dotyczy tak zwanej tradycji ustnej, w której przestrzeganiu znawcy Prawa byli podobni do faryzeuszy. Ponieważ w ciągu wieków zmieniały się okoliczności życia Izraela, również niektóre przepisy Prawa stawały się nieaktualne albo niezrozumiałe. Znawcy tych przepisów starali się zatem dostosować je do nowej sytuacji, tworzyli oficjalną interpretację poszczególnych przykazań oraz wyjaśniali, jak w konkretnej sytuacji człowiek powinien się zachować, aby być w zgodzie z Prawem. W takim kazuistycznym podejściu do Prawa wytworzyli bardzo rozbudowaną tradycję ustną. Jej treścią były m.in. obyczaje i dodatkowe zakazy i nakazy, które bardzo szczegółowo podchodziły do życia ludzkiego i miały kierować wszystkimi jego dziedzinami. Jezus zarzuca znawcom Prawa nie tylko to, że są drobiazgowi w podejściu do tegoż Prawa, ale że ustanowione przez nich przepisy są dla zwyczajnych ludzi jak ciężary trudne uniesienia. Oznacza to też, że często są one irracjonalne i nie idą po linii za rów Bożych, który dał człowiekowi Prawo wyłącznie dla jego dobra, a nie w ce zagmatwania życia. W swym biada Jezus podkreśla również, że Prawo Boże o wiązuje wszystkich w takim samym stopniu. Tymczasem ci, którzy zgłębiają je tajniki, umieją też znaleźć sposoby ominięcia różnych niewygodnych dla siebie przepisów. Zobowiązując prosty lud do ich przestrzegania, sami znajdują siebie usprawiedliwienie i traktują siebie tak, jakby ich to Prawo nie dotycz Oczywiście zarzut ten nie odnosi się do wszystkich faryzeuszów i znawców Prawa. Bardzo wielu z nich starało się bardzo sumiennie i skrupulatnie wypełniać Prawo i wszystkie przepisy z tradycji ustnej. Ci jednak, którzy tak nie postępowali, zasługują w oczach Jezusa na podwójną naganę, ponieważ nie tylko są obłudni, ale ponadto swymi ludzkimi przepisami przesłaniają Prawo Boże i utrudniają jego zachowywanie.
- Te ostre słowa nagany Jezus kieruje do faryzeuszów i znawców Prawa, którzy z jednej strony byli ludźmi pobożnymi, starali się szukać w Piśmie Świętym prawdy i na co dzień wypełniać jego nakazy, ale z drugiej strony pogubili się i w gąszczu praw przeoczyli to, co w objawionym słowie Bożym było ważne. Zapomnieli o miłości do każdego człowieka bez wyjątku, a zarazem uważali, że dzięki swej znajomości Pism mają zapewnione zbawienie. Jezus swymi bardzo surowymi upomnieniami usiłuje obudzić ich z uśpienia, aby zobaczyli, że zeszli na manowce i wrócili na drogę, która rzeczywiście prowadzi do zbawienia, a którą najjaśniej ukazuje nauka zawarta w Ewangelii. Niestety, faryzeusze zupełnie nie skorzystali z tej lekcji, lecz jeszcze bardziej unieśli się pychą i upomnienia Jezusa potraktowali jako wrogie nastawanie na ich prawość.
- Chociaż adresatami owej nagany były konkretne osoby, to jednak pozostaje ona aktualna przez całe dzieje ludzkości aż do naszego pokolenia. Wciąż są ludzie, którzy fałszują słowo Boże, wypaczają jego prawdę, a swe osobliwe praktyki ascetyczne i przekonania wpajają innym jako jedyny wzór do naśladowania. Są i tacy, którzy w imię źle pojętej pobożności prześladują prawdziwych wysłanników Jezusa Chrystusa i przeszkadzają ludziom prostym w poznaniu prawd ewangelicznych. Faryzeusze i znawcy Prawa z tej perykopy są tylko przedstawicielami wielu takich fałszywych przywódców religijnych i duchowych, zaślepionych własną pobożnością i niesłuchających oficjalnych nauczycieli Kościoła. Słowa Jezusa są dla wszystkich takich osób ostrzeżeniem, że ich postawa sprzeciwia się prawdzie i woli Bożej i nie pozostanie bez kary, jeśli nie uznają swego błędu i się nie nawrócą.
- Jezus swymi upomnieniami uświadamia także swym uczniom, że w każdym czasie głoszona przez nich Ewangelia będzie spotykała się ze sprzeciwem. Również współcześni apostołowie muszą być przygotowani na to, że na swej drodze napotkają ludzi wypaczających ich naukę. Jednakże żadna taka trudność nie może ich zniechęcić. Chociaż na wzór swego Mistrza będą doznawać prześladowań i przeszkód, nie mogą przestać głosić jedyną prawdę, którą jest ewangeliczne orędzie o zbawieniu dokonanym przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.