Środa, 15 lutego 2023 r.

1.czytanie (Rdz 8, 6-13. 20-22)

Koniec potopu i wyjście z arki

Czytanie z Księgi Rodzaju

Po czterdziestu dniach Noe, otworzywszy okno arki, które przedtem uczynił, wypuścił kruka; ale ten wylatywał i zaraz wracał, dopóki nie wyschła woda na ziemi.

Potem wypuścił z arki gołębicę, aby się przekonać, czy ustąpiły wody z powierzchni ziemi. Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by mogła usiąść, wróciła do arki, bo jeszcze była woda na całej powierzchni ziemi; Noe, wyciągnąwszy rękę, schwytał ją i zabrał do arki.

Przeczekawszy zaś jeszcze siedem dni, znów wypuścił z arki gołębicę i ta wróciła do niego pod wieczór, niosąc w dziobie świeży listek z drzewa oliwnego. Poznał więc Noe, że woda na ziemi opadła. I czekał jeszcze siedem dni, po czym wypuścił znów gołębicę, ale ona już nie powróciła do niego.

W sześćset pierwszym roku, w miesiącu pierwszym, w pierwszym dniu miesiąca wody wyschły na ziemi, i Noe, zdjąwszy dach arki, zobaczył, że powierzchnia ziemi jest już prawie sucha.

Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych, złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu. Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: «Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości.

Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc».

Komentarz

O czytaniu:

Rdz 6,

Upadek moralny ludzi. Zapowiedź zniszczenia stworzeń

1Gdy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły się im córki. 2A synowie Boży widząc, że są one piękne, brali za żony wszystkie, które im się podobały. 3Wówczas Pan rzekł: „Nie pozostanie mój duch na zawsze w człowieku, bo jest on istotą cielesną. Będzie więc żył najwyżej sto dwadzieścia lat”.

4A w tych i późniejszych czasach, gdy synowie Boży współżyli z córkami ludzkimi, a one im rodziły, na ziemi żyli olbrzymi. Byli to siłacze, którzy w tych dawnych czasach cieszyli się sławą.

5Widział wtedy Pan, jak wielka jest nieprawość ludzi na ziemi i że wszystkie ich pragnienia wciąż były tylko złe.6Żałował więc Pan, że uczynił człowieka na ziemi i głęboko się zasmucił.7Wówczas Pan powiedział: „Usunę z powierzchni ziemi człowieka, którego stworzyłem: zarówno człowieka, jak i bydło, istoty pełzające i latające pod niebem. Żałuję bowiem, że to wszystko stworzyłem”.8Jedynie Noemu Pan okazał łaskę.

Opowiadanie o potopie

9Oto dzieje Noego. Noe był człowiekiem sprawiedliwym. Był nieskazitelny w swoim pokoleniu. Noe żył w zażyłości z Bogiem.10Był on ojcem trzech synów: Sema, Chama i Jafeta.

11Ziemia wobec Boga była pogrążona w złu i pełno było na niej bezprawia.12Bóg widział panujące na ziemi zepsucie, bo ludzie wybrali złe drogi.

13Wtedy Bóg rzekł do Noego: „Położę kres wszelkim istotom cielesnym! Chcę je zniszczyć, ponieważ na ziemi pełno jest bezprawia.14Zbuduj więc sobie arkę z cyprysowego drzewa i zrób w niej przegrody. Pokryj ją smołą od środka i na zewnątrz.15A oto, jak masz ją zbudować: ma mieć trzysta łokci długości, pięćdziesiąt łokci szerokości i trzydzieści łokci wysokości.16Zrób w arce przykrycie przepuszczające światło, o wysokości jednego łokcia. Zrób wejście z boku oraz dolne, środkowe i górne piętro.17Ja bowiem sprowadzę na ziemię wielką powódź, by zniszczyć pod niebem wszelką istotę mającą w sobie życie. Wszystko, co jest na ziemi, musi zginąć.18Z tobą jednak zawrę przymierze. Wejdź więc do arki z twymi synami, żoną i synowymi.19Wraz z tobą niech wejdzie do arki po parze wszystkiego, co żyje, z wszelkiej istoty cielesnej, samiec i samica, aby ocalały. 20Niech więc wejdą po parze wszelkie gatunki ptaków, bydła, płazów, aby ocalały.21Weź sobie także wszelkiego pożywienia, którym się karmisz, i zrób sobie zapasy, abyś miał pokarm dla siebie i dla nich”.22I Noe tak uczynił. Wypełnił wszystko tak, jak mu Bóg polecił.

Rdz 7,

1Potem rzekł Pan do Noego: „Wejdź do arki z całą swoją rodziną, bo widzę, że tylko ty jesteś sprawiedliwy w tym pokoleniu.2Ze wszystkich zwierząt czystych weź sobie po siedem samców i samic, a spośród zwierząt nieczystych – po parze, samca i samicę. 3Także spośród istot latających pod niebem po siedem, samca i samicę, aby mogły się rozmnażać po całej ziemi. 4Pozostaje bowiem jeszcze siedem dni, a potem spuszczę deszcz na ziemię. Będzie on padał czterdzieści dni i czterdzieści nocy. I zgładzę z powierzchni ziemi wszystkie żywe istoty, które stworzyłem”. 5Noe uczynił więc wszystko, co mu polecił Pan.

6Miał on sześćset lat, gdy przyszedł potop na ziemię.7Wszedł więc Noe z synami, żoną i synowymi do arki, zanim przyszedł potop.8Spośród zwierząt czystych i nieczystych, spośród ptaków i płazów naziemnych 9weszły z Noem do arki, po parze, samce i samice, tak jak Bóg polecił Noemu.

10Po upływie siedmiu dni wody potopu zalały ziemię.11Gdy Noe miał sześćset lat, drugiego miesiąca, dnia siedemnastego otwarły się wszystkie źródła wielkiej otchłani i otworzyły się zawory nieba.12Deszcz lał na ziemi przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy.13W tym właśnie dniu weszli do arki: Noe ze swoimi synami – Semem, Chamem i Jafetem, z żoną i z trzema synowymi,14a wraz z nimi wszelkie gatunki zwierząt, bydła i istot pełzających po ziemi oraz ptaków.15Weszły wraz z Noem do arki po parze wszelkie istoty cielesne mające w sobie życie.

16Z wszystkich istot żywych weszły samiec i samica, jak Bóg polecił. Wtedy Pan zamknął za nim drzwi.17Potop na ziemi trwał czterdzieści dni. Woda wzbierała i unosiła arkę nad ziemią. 18Woda wzbierała coraz wyżej nad ziemią, ale arka pływała na wodzie. 19Woda podniosła się tak wysoko nad ziemią, że zakryła wszystkie wysokie góry istniejące pod niebem.20Była ona piętnaście łokci nad górami i przykrywała je.21Zginęły wszelkie istoty żywe, poruszające się na ziemi, ptactwo, bydło i inne zwierzęta, których było pełno na ziemi. Zginęli też wszyscy ludzie.22Wszystko, co miało tchnienie życia w nozdrzach, co żyło na stałym gruncie, zginęło.23Bóg wytracił wszystkie istoty na ziemi: ludzi, bydło, istoty pełzające, ptaki powietrzne. Wszystkie wyginęły z powierzchni ziemi. Pozostał tylko Noe i to, co było z nim w arce.24A wody wzbierały nad ziemią przez sto pięćdziesiąt dni.

Rdz 8,

1Pamiętał jednak Bóg o Noem i o wszystkich żywych istotach, o wszelkim bydle, które było z nim w arce. Posłał więc Bóg wiatr na ziemię i wody zaczęły opadać.2Źródła otchłani i zawory nieba zamknęły się, a deszcz z nieba przestał padać.3Woda stopniowo ustępowała z ziemi, a po stu pięćdziesięciu dniach ustąpiła zupełnie.4W siedemnastym dniu siódmego miesiąca arka spoczęła na górze Ararat.5Woda obniżała się coraz bardziej aż do dziesiątego miesiąca. W pierwszym dniu dziesiątego miesiąca ukazały się szczyty gór.6Po czterdziestu dniach Noe otworzył w arce okno, które zrobił,7i wypuścił kruka. Wylatywał on i wracał, aż wyschła woda na ziemi.8Potem wypuścił gołębicę, aby zobaczyć, czy woda ustąpiła z powierzchni ziemi.9Gołębica nie znalazła miejsca, gdzie mogłaby spocząć, gdyż woda była jeszcze na całej ziemi. Wyciągnął więc Noe rękę, chwycił gołębicę i wziął do siebie do arki.10Odczekał jeszcze siedem dni i ponownie ją wypuścił.11Gołębica powróciła do niego pod wieczór, mając w dziobie świeżą gałązkę oliwną. Poznał więc Noe, że woda odpłynęła z ziemi.12Odczekał znów siedem dni i posłał gołębicę, ale już do niego nie powróciła.13W sześćset pierwszym roku, w pierwszym dniu pierwszego miesiąca wyschła woda na ziemi. Wtedy podniósł Noe dach arki i zobaczył, że ziemia już obeschła.14W siedemnastym dniu drugiego miesiąca ziemia była zupełnie sucha.

15Przemówił wtedy Bóg do Noego:16„Wyjdź z arki wraz z żoną, z twoimi synami i synowymi.17Wyprowadź z sobą wszelkie zwierzęta, wszystkie istoty żyjące: ptaki, bydło i wszystko, co pełza po ziemi. Niech się zaroją na ziemi, niech będą płodne i niech się rozmnażają”.18Wyszedł więc Noe z synami, z żoną i swoimi synowymi.19Wyszły także z arki wszystkie zwierzęta – według gatunków: bydło, ptaki i to, co pełza po ziemi.

Przymierze Boga z ludźmi

20Potem Noe zbudował ołtarz dla Pana i złożył na nim całopalną ofiarę z czystych zwierząt i z istot latających.21Gdy Pan poczuł miłą woń, postanowił: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi z powodu człowieka, gdyż skłonności człowieka są złe od młodości. Dlatego nie zniszczę więcej wszystkich żywych istot, jak to uczyniłem.

22Jak długo istnieje ziemia,

nie ustanie siew i żniwo, zimno i upał,

lato i zima, dzień i noc”.

 

  1. Dzisiaj czytamy fragment ze słynnej opowieści o potopie. Opowiadanie rozpoczyna się krótkim, archaicznym i nieco tajemniczym opowiadaniem. Zawiera ono, być może, niektóre elementy starożytnych mitologii wschodnich, które mówiły o gigantach (tytani z mitologii greckiej), zrodzonych ze związku bogów z kobiet-mi. Biblia nie mówi jednak o bogach, ale o „synach Boga”, co w języku biblijnym oznacza członków swego rodzaju rady, zasiadających wokół Boga, czyli aniołów. Dlatego niektóre późniejsze interpretacje widzą w tym fragmencie opis „upadku aniołów”, a w konsekwencji początek demonów. W rzeczywistości natomiast celem tego tekstu jest ukazanie szerzącego się zła, oraz prawdopodobnie potępienie powszechnego na starożytnym Bliskim Wschodzie przekonania, że w tak zwanych rytuałach płodności można zawrzeć swego rodzaju „sakralne małżeństwo” pomiędzy człowiekiem a Bogiem, uobecnione niejako przez stosunek seksualny z kapłanką lub kapłanem boga płodności.
  2. Biblia dodaje: ludzie mieli złudzenie, że przez te związki spłodzą „gigantów” prawie nieśmiertelnych. W rzeczywistości jednak człowiek pozostaje „ciałem” i jest ograniczony czasem. Zamiast 969 lat, jakie żył Matuzalem, i setek lat, jakie przeżyły postacie wymienione w rozdziale 5, teraz mówi się o 120 latach jako kresie życia ludzkiego (wiek dużo bardziej realny). Natomiast w Psalmie 90,10 czytamy, że „kresem lat naszych jest 70 lub 80, gdy mocni jesteśmy”. Po raz kolejny zostało rozwiane złudzenie, któremu ulega człowiek sądząc, że „jest jak Bóg”. Pomimo to ludzie tak dalece i tak zapamiętale pogrążyli się w swojej przewrotności, że „Pan pożałował, iż uczynił człowieka, i zasmucił się z tego powodu”. Ten „żal” Boga to niezwykle sugestywny sposób przedstawiania Jego uczuć, wzorujący się na uczuciach ludzkich. Jest to antropomorfizm, czyli przedstawianie Boga na podobieństwo człowieka.
  3. Bóg ujawnia teraz swoją sprawiedliwość, zgodnie z którą grzesznik ma być ukarany, a sprawiedliwy ocalony („Noe znalazł łaskę w oczach Pana”). Otwiera się przed nami ogromna scena potopu. Biblia opisuje go, wykorzystując starożytne mity mezopotamskie. Punktem wyjścia opowiadania mogła być powódź spowodowana wylewem dwóch rzek mezopotamskich, Tygrysu i Eufratu, które w końcowym swym biegu, przez 350 km, płyną po prawie zupełnej równinie (różnica poziomu wynosi tylko 34 m). Po obfitych deszczach, lub gdy na wiosnę topniały śniegi, wody występowały z brzegów i niszczyły wszystko.
  4. Biblia widzi w tym wydarzeniu coś więcej niż tylko naturalny kataklizm. Odrzuca też zdecydowanie obecną w mitach babilońskich myśl, że potop był reakcją bogów na to, iż ludzie czyniąc hałas przeszkadzali im w odpoczynku. Tekst natchniony powtarza wielokrotnie zdania: „wielka była przewrotność człowieka… ziemia jest skażona… wszyscy ludzie na ziemi postępują niegodziwie…” Jest to sąd Boga, który nie jest obojętny na dobro i zło. Treścią opowiadania staje się teraz zbawienie sprawiedliwego Noego, jego synów oraz ocalenie nasienia ż-cia, gdyż Bóg nie może przekreślić swojego dzieła stworzenia.
  5. „Arka”, w której ma znaleźć ocalenie sprawiedliwy Noe, jest swego rodzaju pływającym, trzypiętrowym pałacem. Tak przynajmniej wynika z wymiarów, jakie podaje Biblia: 156 m długości, 26 m szerokości i 15 wysokości, co daje w sumie 65-70 000 m sześciennych. Wraz z Noem, jego żoną i synami, znajdują tam schronienie pary zwierząt wymienione według klucza obowiązującego w kulcie: ptaki, ssaki, płazy. Najpierw mówi się o jednej parze zwierząt z każdego gatunku, a w następnym rozdziale (według innej tradycji) o siedmiu parach. Arka jest jakby miejscem ocalenia, do którego mają wstęp ci, którzy pozostają w jedności z Bogiem: „z tobą zawrę moje przymierze”.
  6. Na polecenie Boga Noe wchodzi do arki. Wprowadza tam ze sobą po siedem par zwierząt uznawanych za „czyste”, zarówno według za-sad kultu, jak i prawa odnoszącego się do pokarmów, i tylko po jednej parze zwierząt „nieczystych”. W trakcie opowiadania o potopie pojawiają się różnice, co jest wynikiem niezbyt doskonałego połączenia dwóch różnych tradycji. Uczeni potrafią w aktualnym tekście rozróżnić dwa wątki opowiadania. Dlatego nie powinny nas dziwić powtórzenia, nieścisłości czy różnice: czas trwania potopu zmienia się od 40 dni (7,12) do jednego roku (gdy Noe wchodzi do arki, ma – według 7,6.11 – 600 lat, gdy wychodzi, ma ich 601 – zob. 8,13).
  7. Oto przed nami pojawia się bardzo sugestywny obraz potopu. Wody z nieba spadają na ziemię. Pamiętajmy, że w rozdz. 1 Księgi Rodzaju była mowa o „wodach podniebnych”, usytuowanych ponad sklepieniem nieba. Wytryskują także wody z Otchłani, czyli z „wielkiego oceanu”, który, jak wiemy, był umiejscawiany poniżej powierzchni ziemi. Noe wraz ze swoimi synami, Semem, Chamem i Jafetem, ze swoją żoną, z żonami swoich synów i ze wszystkimi rodzajami zwierząt, jest już w arce. Zaskakująca jest uwaga, że Bóg sam zamyka wrota arki za wchodzącym do niej Noem, tak jakby niepokoił się o to, czy ten sprawiedliwy jest bezpieczny. W Księdze Mądrości napisano, że to sama mądrość Boża „kierowała sprawiedliwym i jego skromnym statkiem” (10,4).
  8. Tymczasem poziom wód stale się podnosi, tak że pokrywają one na-wet wierzchołki gór, a ziemia staje się ogromnym rozlewiskiem wody i błota. Fala zniszczenia sięga po horyzont. Wszystko okrywa całun śmierci, która jest jednak znakiem Bożego sądu nad złem. „Wszystkie istoty poruszające się na ziemi… wyginęły. I tak Bóg wygubił doszczętnie wszystko, co istniało na ziemi” (w. 21.23). Zostało już wyjaśnione, że w języku biblijnym „wody wielkie” są symbolem chaosu i nicości, które próbują zniweczyć dzieło stworzenia, zepsuć je i rozproszyć. W rozdz. 1 Księgi Rodzaju rozdzielenie wód na ziemi było znakiem stwórczego działania Boga. Teraz świat powraca do chaosu, jakby ponownie zapadał się w nicość, z której wyszedł.
  9. W tej panoramie śmierci, wielokrotnie odmalowanej w opowiadaniu biblijnym mówiącym o nieustannym przybieraniu wód aż do 15 łokci ponad poziom ziemi (prawie 7 m), unosi się arka, znak życia, które trwa, i Bożej opieki nad sprawiedliwym. W 11 rozdz. Listu do Hebrajczyków, mówiącym o bohaterach wiary, znajduje się taki oto obraz Noego: „Przez wiarę Noe został pouczony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było ujrzeć, i pełen bojaźni zbudował arkę, aby zbawić swą rodzinę. Przez wiarę też potępił świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości, którą otrzymuje się przez wiarę” (11,7).
  10. Wielki obraz, który mamy teraz przed sobą, jest przedstawiony na zasadzie kontrastu. Połowę tekstu zajmuje wyliczenie mieszkańców arki, a druga część to opis niszczącej siły wód. W ten sposób ta karta Biblii odsłania swój ostateczny sens: naturalny kataklizm jest znakiem Bożego sądu nad ludzkością i sąd ten ma dwa różne oblicza. Jest potępieniem zła, i dlatego wody, z ich niosącą śmierć siłą, są urzeczywistnieniem tego potępienia. Arka zaś, z zawartym w niej życiem, przed-stawia zbawienie sprawiedliwego. To jest to drugie, pozytywne oblicze tego samego sądu.
  11. „Bóg pamiętał o Noem…” „Pamięć” w Biblii oznacza nie tylko zwykle wspomnienia przeszłości, ale jest także działaniem w teraźniejszości. W praktyce znaczy tyle co ocalenie. Bóg więc wybawia Noego i wszelkie stworzenie będące z nim w arce przed wodami, które nie ustępują przez jeden rok. Tak przynajmniej podaje jedna z tradycji, która stanowi podstawę opowiadania. Pan zamyka bowiem źródła otchłani oceanu, kładzie kres ulewnym deszczom, sprawia, że na skutek silnego wiatru opadają wody. W ten sposób po upływie 150 dni spod wody wyłaniają się szczyty gór.
  12. I tak oto arka łagodnie osiada „na górach Ararat”. Nazwa ta kilka-krotnie pojawia się w Biblii, ale oznacza region, który w tekstach asyro-babilofiskich nazywany jest Urartu. Prawdopodobnie chodzi o teren dzisiejszej Armenii. Tradycja ludowa mówi, że arka osiadła na górze Ararat (5165 m), wznoszącej się w pobliżu jeziora Wan, we wschodniej Turcji. Tradycje żydowska i muzułmańska wskazują raczej na górę w Kurdystanie, noszącą nazwę al-Giudi. W Koranie czytamy: „I dał się słyszeć Boży głos, który mówił: «0 ziemio, pochłoń twoje wody! I ty, o niebo, wchłoń je!» Wody opadły i polecenie Boże zostało wypełnione. Wówczas arka osiadła na górze al-Giudi” (11,44). Jednak trzeba stwierdzić, że Biblia nie podaje nam współrzędnych geograficznych; jej celem jest mówić o pokoju, jaki właśnie zostaje przywrócony między Bogiem a człowiekiem i wszechświatem.
  13. Noe bada sytuację, posługując się dwoma ptakami wędrownymi, krukiem i gołębiem. Gołębica, która stanie się potem w Biblii symbolem ludu Izraela, przynosi w dziobie znak nowego, pełnego pokoju życia (gałązkę oliwną). Symbolizuje odzyskaną harmonię między Bogiem a stworzeniem. Nadeszła chwila, aby po długim okresie potopu (rok życia Noego wg w. 13) opuścić arkę. Autor biblijny przedstawia procesję stworzeń, które opuszczają swoje schronie-nie. Bóg tymczasem powtarza obietnicę, którą wypowiedział w chwili stworzenia: „niech będą płodne i niech zapełniają ziemię”.
  14. Mezopotamskie podania o potopie mówią, że pierwszym czynem bohatera, któremu udało się wyrwać ze śmiercionośnego objęcia wód, było złożenie ofiary. Również Noe buduje ołtarz i składa ofiarę całopalną. Zwierzęta ofiarne zostają strawione przez ogień. Ofiara ta podoba się Bogu. To upodobanie jest wyrażone obrazowo: Bóg „wdycha miłą woń”. W starożytnych kulturach ofiara była rozumiana jako pokarm, który wierzący przygotowują bóstwu. W odpowiedzi Bóg składa obietnicę. Wie, że człowiek jest głęboko grzeszny („od swojej młodości”, czyli przez całe swoje świadome życie). Było to stwierdzone na początku opowiadania (6,5). Sprawiedliwość została wymierzona właśnie pod-czas potopu. Teraz nadszedł czas przebaczenia. Jego wyrazem jest rytm pór roku i dni, symbol przywróconej harmonii.
  15. Opowiadanie o potopie, z jego wspaniałymi obrazami życia i śmierci, ludzi i zwierząt, nawałnicy i pogody, stało się w historii kultury i wiary znakiem strasznym i chwalebnym zarazem. Wystarczy pomyśleć o tym, co przedstawiają mozaiki w bazylice Św. Marka w Wenecji. Powstały one w XIII w. i były wzorowane na słynnym kodeksie biblijnym z V-VI w., tzw. Kodeksie Cotton, który do Wenecji dotarł z Aleksandrii w Egipcie. Trzeba też przypomnieć pełen napięcia i jakże gwałtowny obraz potopu, który namalował w Kaplicy Sykstyńskiej Michał Anioł, czy też napisaną w 1830 r. przez Donizettiego operę „Potop”. Już wcześniej 1 List św. Piotra mówiło arce Noego jako „obrazie chrztu, który zbawia was, wierzących” (3,20-21).

O Księdze:

  1. Pierwsza księga Pisma Świętego nazywana jest tradycyjnie Księgą Rodzaju, co w języku staropolskim oznaczało Księga Narodzin albo Księga Początków. Jej hebrajska nazwa pochodzi od pierwszych jej wyrazów: Na początku. W innych językach używana jest grecka nazwa: Genesis, co oznacza „źródło życia”, „początek życia”, „pochodzenie”, „narodziny”. Wszystkie te nazwy wskazują na tematykę księgi, która poświęcona jest prehistorii narodu wybranego, począwszy od stworzenia świata aż po dzieje Jakuba, zwanego Izraelem, oraz jego synów, którzy dali początek dwunastu plemionom Izraela.
  2. Powstanie Księgi Rodzaju wiąże się z koniecznością nowego zdefiniowania tożsamości ludu Izraela po utracie niezależności politycznej (586 r. przed Chr.) i w sytuacji przymusowych przesiedleń, które doprowadziły do rozproszenia Izraelitów pośród obcych narodów (szczególnie na wygnanie do Babilonii). W świetle dawnych przekazów i tradycji jej autorzy starali się ukazać wspólne pochodzenie wszystkich plemion Izraela, ich szczególną relację z Bogiem i niezwykłe powołanie do bycia znakiem Bożej woli i błogosławieństwem dla wszystkich narodów (Rdz 12,1-3). Izraelici nie muszą wstydzić się swojej słabości i klęski. Wobec pychy Babilonii (Rdz 11,1-9) powinni odwołać się do wiary swojego wspólnego przodka Abrahama, aby tak jak on stawać się książętami Boga (Rdz 23,6) i źródłem błogosławieństwa (Rdz 22,17-18).
  3. Izraelici żyjący w obcej ziemi mogli znaleźć w tej księdze źródło nadziei i zachętę do uczciwego życia. Dla Izraelitów powracających z przesiedlenia do swojego kraju Księga Rodzaju była także manifestem, potwierdzającym ich prawa do tej ziemi.
  4. Autorzy Księgi Rodzaju obficie korzystali ze znanych im starożytnych przekazów swojego narodu. W Księdze Rodzaju możemy wyróżnić opowiadania, charakteryzujące się specyficznym językiem oraz koncepcjami społecznymi i teologicznymi, które pozwalają przypisać je do odrębnych nurtów tradycji, jakie znajdujemy także w innych księgach Pisma Świętego. Z całą pewnością autorzy Księgi Rodzaju korzystali z dokumentów, które powstały jeszcze w czasach istnienia niezależnych państw Izraela i Judy. Ale nie ograniczali się tylko do tych źródeł. Sięgali też do literatury i wiedzy Babilonii, a także Egiptu, Fenicji i innych krajów starożytnego Bliskiego Wschodu. Pogańskie tradycje zostały jednak dostosowane w taki sposób, żeby wyrażały przekonania wypływające z wiary Izraelitów. Widać to np. w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju, w których autorzy nawiązali do babilońskich opisów stworzenia świata i najstarszych dziejów człowieka, ale przede wszystkim wyrazili wiarę w to, że stwórcą świata i obrońcą jego porządku jest Bóg. Ukazali też człowieka jako najdoskonalsze ze stworzeń. Ludzie są więc prawdziwymi podmiotami swoich działań, odpowiedzialnymi za dobro lub zło swoich uczynków, a nie tylko marionetkami zdanymi na kaprysy przerastających ich sił demonicznych.
  5. Księga Rodzaju łączy w sobie różne teksty, ale charakteryzuje się doskonale przemyślaną kompozycją. Dzieli się wyraźnie na dwie części: opowiadanie o stwórczym dziele Boga (Rdz 1–11) i dzieje patriarchów (Rdz 12 – 50). Patriarchowie mają być wzorami wiary dla swoich potomków, a ich losy mają im pomóc podtrzymać nadzieję odrodzenia. W tym sensie ta druga część jest mniej uniwersalna od części pierwszej (Rdz 1–11), która dotyczy świata i ludzkości w ogóle.
  6. Opisy zawarte w pierwszych jedenastu rozdziałach Księgi Rodzaju nie mogą być traktowane jako informacja o tym, jakie były początki wszechświata i jakie wydarzenia miały miejsce przy jego powstawaniu (o tym mówią aktualne osiągnięcia nauk szczegółowych). Autor sięgnął do powszechnie znanych w jego czasach opowiadań o początkach świata i posłużył się nimi, aby wyjaśnić czytelnikowi sens i cel stwórczego aktu, dokonanego przez Boga. Istotą tych tekstów jest przesłanie zawarte w poszczególnych obrazach. W przesłaniu tym znajdujemy pełną wiary odpowiedź na podstawowe pytania związane z pochodzeniem świata i człowieka, a także z celem, dla którego istnieją wszelkie stworzenia. Drugi ważny wątek tej części dotyczy natury i skutków ludzkiego grzechu (Rdz 3). Chociaż zło wprowadza chaos w harmonię stworzenia, nie niweczy Bożego planu. Człowiek dopuszczający się zła jest wprawdzie osłabiony i zaślepiony, Bóg jednak, zamiast tylko karać, wychodzi mu naprzeciw. Historia o Noem pokazuje, że Bóg w swoich wymaganiach i sądzie bierze pod uwagę ludzką słabość i napełnia ludzi nadzieją na ostateczne przezwyciężenie grzechu i śmierci (Rdz 9,1-17). Opowiadanie o wieży Babel, które podsumowuje pierwszą część Księgi Rodzaju (Rdz 11,1-9), ukazuje, że ludzie, którzy pragną budować swoją wielkość bez Boga, skazani są na ostateczną klęskę i rozproszenie.
  7. Powołanie Abrahama (Rdz 12,1-3) rozpoczyna drugi etap dziejów ludzkości. W przeciwieństwie do budowniczych wieży Babel nie dąży on do tego, aby budować swoją wielkość, ale przyjmuje Bożą obietnicę i wyrusza w podróż do kraju, który jest mu nieznany. Choć dzieje patriarchów dotyczą początków Izraela, redaktorzy Księgi Rodzaju nie pomijają reszty ludzkości. Widać to już w obietnicach danych Abrahamowi, a szczególnie w tej, która dotyczy błogosławieństwa wszystkich ludów ziemi (Rdz 12,3). Powiązanie przodków Izraela z innymi ludami widoczne jest m.in. w Rdz 25,1-18, gdzie zostało ukazane pochodzenie różnych ludów od Abrahama. Widać je także w jego modlitwie wstawienniczej za Sodomę i Gomorę (Rdz 18), w ocaleniu za jego przyczyną miasta Soar (Rdz 19), jak również w dziejach Józefa, który stał się dobroczyńcą Egiptu. Obok dziejów Abrahama Księga Rodzaju ukazuje losy innych patriarchów: Izaaka, Jakuba, Józefa. W ich życiu zaczynają się spełniać obietnice dane Abrahamowi. Oni też, mimo swoich wad i błędów, okazują się ludźmi wielkiej wiary. Najwięcej uwagi zostało poświęcone Jakubowi, najmniej Izaakowi. Opowiadanie o Józefie ukazuje głównie rolę Bożej opatrzności w ludzkim życiu. Doświadczenia patriarchów są zapowiedzią i gwarancją całkowitego zbawienia, które urzeczywistni się w Jezusie Chrystusie. On, przychodząc na świat, spełnił ostatecznie wszystko, co Bóg obiecał ludzkości przez patriarchów. Księga Rodzaju na przykładach Sary, Rebeki i Racheli ukazuje również ważną rolę kobiet. Bóg objawił w ich życiu swoją łaskę i miały one udział w realizowaniu Jego obietnic.

 

 

Psalm (Ps 116B (115), 12-13. 14-15. 18-19 (R.: por. 17a))

Złożę Ci, Boże, ofiarę pochwalną, albo: Alleluja

Czym się Panu odpłacę *
za wszystko, co mi wyświadczył?
Podniosę kielich zbawienia *
i wezwę imienia Pana.

Złożę Ci, Boże, ofiarę pochwalną, albo: Alleluja

Wypełnię me śluby dla Pana *
przed całym Jego ludem.
Cenna jest w oczach Pana *
śmierć Jego wyznawców.

Złożę Ci, Boże, ofiarę pochwalną, albo: Alleluja

Wypełnię me śluby dla Pana *
przed całym Jego ludem.
W dziedzińcach Pańskiego domu, *
pośrodku ciebie, Jeruzalem.

Złożę Ci, Boże, ofiarę pochwalną, albo: Alleluja

Komentarz

Ps 116,

Wdzięczność za ocalenie życia

1Miłuję Pana, bo usłyszał mój głos błagalny,

2bo nakłonił ku mnie swego ucha w dniu mego wołania.

3Oplotły mnie więzy śmierci, dosięgły mnie pęta krainy umarłych, doznałem ucisku i bólu.

4Ale wezwałem imienia Pana: O Panie, ratuj me życie!

5Łaskawy jest Pan i sprawiedliwy, Bóg nasz jest miłosierny.

6Pan strzeże ludzi pełnych prostoty: byłem w udręce, a On mnie wybawił.

7Uspokój się we mnie, moja duszo, bo Pan okazał ci dobroć.

8Ty wybawiłeś mą duszę od śmierci, oczy moje od łez, a nogi od upadku.

9Będę chodził przed Panem w krainie żyjących.

10Ufałem nawet wtedy, gdy mówiłem: Jestem w wielkim ucisku.

11Będąc przerażony, mówiłem: Każdy człowiek jest kłamcą!

12Czym się Panu odwdzięczę za wszystko, co mi wyświadczył?

13Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana.

14Moje śluby wypełnię przed Panem wobec całego Jego ludu.

15Cenna jest dla Pana śmierć Jego wiernych.

16O Panie, jestem sługą Twoim, Twym sługą i synem Twej służebnicy; Ty zerwałeś moje więzy.

17Tobie złożę ofiarę uwielbienia i wezwę imienia Pana!

18Moje śluby wypełnię przed Panem wobec całego Jego ludu,

19w dziedzińcach domu Pana, pośrodku ciebie, Jeruzalem! Alleluja!

 

  1. Psalm 116. wchodzi w skład Hallelu, czyli pieśni i psalmów śpiewanych w święta paschalne. Zawiera on osobiste dziękczynienie psalmisty za ocalenie oraz jest wyznaniem wielkiej ufności w Boga. W Chrystusie psalm nabiera pełnego sensu. W przeddzień śmierci krzyżowej, po Ostatniej Wieczerzy, Jezus śpiewał ze swymi uczniami psalmy Hallelu (Mt 26,30). Wtedy to podniósł kielich zbawienia (w. 13), symbol odmiany ludzkiego losu. W swojej Męce wziął On na siebie wszystkie ludzkie cierpienia łącznie ze śmiercią (ww. 3.8.15; zob. Hbr 5,7-9). Bóg nie ma upodobania w śmierci, a dzięki ofierze Jezusa pokonał jej przekleństwo nadzieją nowego i wiecznego życia (w. 9). Nie ma więc takiej sytuacji w życiu człowieka wierzącego, która musi pogrążać go w rozpaczy. Bóg łaskawy, sprawiedliwy i miłosierny (w. 5) strzeże tych, którzy pokładają w Nim nadzieję i ufnie wzywają Jego pomocy (ww. 1n.4.16). Każda Eucharystia jest spotkaniem z Bogiem, który mocą ofiary Chrystusa wyzwala swoich wiernych. Jest ona także sprawowaniem dziękczynienia za doznaną pomoc i daje możliwość czerpania życia z Męki Jezusa w Kościele i dla Kościoła (ww. 12-14.17-19).

O księdze:

  1. Psałterz charakteryzuje się bogactwem gatunków literackich. Przyjmując je za kryterium podziału, można wyróżnić kilka grup utworów: 1) hymny – uroczyste pieśni pochwalne ku czci Boga (np. Ps 8; 19; 29; 100; 111; 148 – 150), które mogą wyrażać podziw nad dziełem stwórczym Boga (np. Ps 104) i nad Jego działaniem w historii (np. Ps 105). 2) lamentacje – liczne skargi i prośby o pomoc udręczonemu psalmiście, mogą być zbiorowe i indywidualne (np. Ps 3; 5; 13; 22; 44). Wśród lamentacji występują psalmy ufności (np. Ps 4; 11; 16; 62; 121), psalmy dziękczynne jednostki (np. Ps 30; 34; 92, 103) i wspólnoty (np. Ps 66; 117; 124) oraz kolekcja siedmiu psalmów pokutnych (Ps 6; 32; 38; 51; 102; 130; 143). 3) psalmy królewskie, które sławią królowanie Boga (np. Ps 47; 93 – 99), przejawiające się także w rządach dynastii Dawida (np. Ps 2; 18; 21; 45; 89; 110; 132). 4) pieśni Syjonu – modlitwy, które odgrywały szczególną rolę w liturgii świątynnej (Ps 15; 24; 46; 48; 76; 84; 87; 122; 134). Do nich należą też psalmy pielgrzymkowe (np. Ps 122; 126), sławiące świętą Jerozolimę i wyrażające radość ze spotkania z Bogiem w Jego ziemskiej świątyni. 5) pieśni liturgiczne, śpiewane podczas wieczerzy paschalnej i wielkich świąt Izraela. Szczególnie ważny jest tu zbiór hymnów: Hallelu (Ps 113 – 118) i Wielkiego Hallelu (Ps 136). Na ich prorocki charakter wskazał Chrystus, modląc się nimi w ostatnich godzinach ziemskiego życia (np. Mt 26,30). 6) psalmy dydaktyczne, które zawierają pouczenia o wartości prawa Bożego (Ps 25; 34; 111; 119), o sprawiedliwości i dobroci Boga (np. Ps 78; 145), rozważają problem odpłaty za dobre i złe uczynki (np. Ps 37; 49; 73; 112). 7) psalmy mesjańskie, które wprost wyrażają oczekiwanie na Pomazańca Pańskiego (np. Ps 2; 110). Tęsknota za Chrystusem, tj. Mesjaszem, obecna jest także w psalmach królewskich i pieśniach Syjonu. W każdym niemal psalmie można wyróżnić różne gatunki literackie, które nie pozwalają zaklasyfikować ich wyłącznie do jednej grupy.
  2. Psalmy są utworami poetyckimi. Autorzy zastosowali w nich liczne środki stylistyczne. Najbardziej charakterystycznym elementem poetyki hebrajskiej był paralelizm członów, czyli stychów wersetu. Polegał on na tym, że najczęściej daną myśl poeta zawarł w dwóch następujących po sobie stychach, które tworzyły najmniejszą jednostkę literacką utworu. Z innych środków należy wymienić rym i rytm. Niekiedy psalmiści komponowali swoje dzieła w formie akrostychów, czyli utworów alfabetycznych (Ps 25; 34; 37; 111; 112; 119; 145). Wersety czy strofy psalmu rozpoczynały się wtedy od kolejnych liter alfabetu hebrajskiego.
  3. Pomimo tak wielkiej różnorodności, będącej wyrazem rozwoju duchowego Izraela, „Psałterz” stanowi jedną zwartą księgę. Myśl przewodnia całego zbioru została zawarta we wprowadzeniu (Ps 1 – 2). Człowiek ma do wyboru dwie drogi życiowe: drogę posłuszeństwa Bożemu Prawu, która prowadzi do szczęścia, oraz drogę buntu, wiodącą do zagłady. Cała historia świata jest wypadkową tego podstawowego wyboru. Psalmista często posługuje się pojęciem „bezbożny” (Ps 1,3-4), które może oznaczać wrogie narody albo człowieka, który sprowadza sprawiedliwych z właściwej drogi. Może nim być nawet nieprzyjaciel wewnętrzny – zło ukryte w sercu ludzkim. Obrazy wojenne, tak często pojawiające się w psalmach, można więc tłumaczyć jako ilustracje walki duchowej.
  4. Łatwo dostrzec w psalmach rozwój idei szczęścia. Z początku pojmuje się je materialnie jako spokojne życie, posiadanie ziemi, bogactwo, rodzinę, która zapewnia przyszłość. Stopniowo jednak człowiek odkrywa, że prawdziwe szczęście kryje się głębiej. Wypełnianie Prawa prowadzi go do odkrycia wartości nieprzemijalnych. Pociąga to za sobą przemianę relacji z bliźnimi. Pragnienie zemsty na wrogach ustępuje miejsca oczekiwaniu na ich nawrócenie. Podobnie ewoluuje rozumienie nagrody za sprawiedliwe życie i kary za popełnione zło. Początkowo psalmista, który widzi ziemskie powodzenie grzeszników, głośno krzyczy o swej niewinności i domaga się za nią odpłaty. Z czasem jednak uświadamia sobie własną grzeszność i przynależność do grzesznego ludu i pozostawia Bogu wymierzenie wszystkim sprawiedliwości.
  5. Grecki przekład Biblii, „Septuaginta” (LXX), powstały w egipskiej Aleksandrii już w II w. przed Chr., pogłębia historyczną lekturę „Psałterza”, interpretując go jako proroctwo. W ślad za tą żydowską tradycją, Kościół dostrzega w psalmach zapowiedź tajemnicy Chrystusa i doskonałej wspólnoty czasów ostatecznych. Stąd nasza lektura odwołuje się nie tylko do sensu wyrazowego (dosłownego, historycznego) psalmów, ale szuka także wypełnienia ich treści w Chrystusie i w Kościele.

 

 

Ewangelia (Mk 8, 22-26)

Uzdrowienie niewidomego

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: «Czy coś widzisz?» A gdy ten przejrzał, powiedział: «Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa».

Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie.

Jezus odesłał go do domu ze słowami: «Tylko do wsi nie wstępuj!»

Komentarz

O czytaniu:

  1. W poprzednim fragmencie Jezus mówił: „Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie!” (Mk 8, 18) i konkludował: „Jeszcze nie rozumiecie?” (Mk 8, 21). Ślepota uczniów co do osoby Jezusa i ślepota chrześcijan co do Jego obecności w znaku chleba osiągnęły swój szczyt, jak to już widzieliśmy. Ten niewidomy, którego Jezus uzdrawia, oznacza przejście od zaślepienia do oświecenia, dokonywane przez Jezusa w Jego uczniach, aby rozpoznali Go jako Mesjasza, Posłańca Bożego, w którym spełnia się nadzieja obietnicy. Tego samego cudu Chrystus musi dokonać we wspólnocie chrześcijańskiej, aby potrafiła rozpoznać w znaku chleba Jego wyzwalającą obecność i aby mogła w ten sposób przyjąć późniejsze objawienie, które rozpocznie się w Mk 8, 31. Cud ten dokonuje się w dwóch etapach. W ten sposób Marek ironicznie podkreśla ślepotę chrześcijan swojej wspólnoty. Jest ona bowiem tak wielka, że wymaga powtórnej interwencji Chrystusa, aby otwarły się oczy jej członków. Zarazem uwypukla on całkowicie transcendentny aspekt objawienia Chrystusa, które przekracza wszelkie ludzkie rozumienie.
  2. Początkowo niewidomy dostrzega tylko coś nieokreślonego: jest w połowie drogi między cieniem a światłem i bierze ludzi za drzewa, które chodzą. Jest jak uczniowie, którzy nie zrozumieli wydarzenia z chlebami i biorą Chrystusa za zjawę, albo jak ludzie, którzy utożsamiają Jezusa z nieżyjącymi już postaciami z przeszłości (por. w. 28; Mk 6, 14nn). Warto zauważyć, że w tym miejscu Ewangelii Jezus po raz pierwszy pyta uzdrowionego o skutek samego cudu: „Czy coś widzisz?” (w. 23b). Marek doprowadza do sytuacji, że Jezus takie samo pytanie w tym miejscu Ewangelii zadaje również nam, uprzedzając decydujące pytanie, które zaraz potem skieruje do swoich uczniów (ww. 27b. 29a). Pytanie to Marek adresował do swojej wspólnoty, aby dobrze zbadała samą siebie (por. 1 Kor 11, 28) i zobaczyła, czy potrafi rzeczywiście rozpoznać Chrystusa obecnego w znaku chleba. Odpowiedź, włożona w usta ślepca, pokazuje, jak jeszcze są daleko od tego wszystkiego (w. 24). Konieczna jest kolejna interwencja, aby wspólnota, podobnie jak niewidomy, wszystko widziała wyraźnie (por. w. 25).
  3. Ewangelia chce nas doprowadzić właśnie do tego, czyli do zobaczenia wyraźnie w Jezusie, który daje się jako chleb życia, definitywne wyzwolenie, które Bóg obiecał i którym my powinniśmy żyć. Powtórzenie opowiadania o chlebach i podwójne uzdrowienie głuchoniemego i niewidomego mają zatem konkretny cel, polegający na mocnym wpojeniu lekcji, którą Marek chce przekazać swojemu Kościołowi. To, co zdarzyło się za życia Jezusa, powinno się nieustannie powtarzać również w Kościele: Chrystus otwiera oczy swoich wiernych, aby przeniknęło w nie światło Ewangelii, znikła zatwardziałość ich serca i aby dzięki oświeconej wierze potrafili zobaczyć Go żywego i obecnego w znaku chleba. Dopiero po tym oświeceniu, w którym nadzieja człowieka opiera się na Chrystusie wyzwolicielu, następuje druga część Ewangelii, gdzie Jezus ukaże się jako Syn Boży i wskaże nam dokładnie drogę, którą powinniśmy pójść, aby wraz z Nim osiągnąć Jego chwałę. W tym miejscu spontanicznie wypływa modlitwa niewidomego z Jerycha: „Rabbuni, żebym przejrzał” (Mk 10, 51). Jezus bowiem jest światłością świata i kiedy On przychodzi, człowiek się rozświetla, może kontemplować chwałę Boga, zgodnie z Jego słowami: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12).
  4. Jako chrześcijanie powinniśmy odpowiedzieć na to pytanie Pana: „Czy coś widzisz?”. Powinniśmy uznać wraz z niewidomym, że choć mamy pewną wiarę, to jednak nie potrafimy nadać jej jasno określonej widzialnej treści. W jeszcze mniejszym stopniu potrafimy dać o tym transparentne świadectwo innym. Często nie widzimy zupełnie nic, jak niewidomy, który zostaje przyprowadzony do Jezusa. Albo też, jak ślepiec uzdrowiony tylko połowicznie, nasza wiara jest jeszcze tak mętna, że myli ludzi z drzewami. Być może właśnie w tym pomyleniu ujawnia się nasza słaba wiara w Ewangelię. Nie dostrzegamy bowiem ludzi w ich godności dzieci Bożych, ale widzimy ich, jakby byli rzeczami. Możemy wręcz powiedzieć, że jedną z najbardziej rzucających się w oczy cech naszego społeczeństwa jest reifikacja ludzi. To trudne słowo po prostu znaczy, że uważamy ludzi za rzeczy, dlatego rozporządzamy i posługujemy się nimi, wykorzystując dla naszych celów. W ten sposób manipulujemy nimi, dominujemy nad nimi i podporządkowujemy ich sobie. Nie jesteśmy zdolni ich kochać, traktować jak braci i łamać z nim chleb dzieci, który Bóg podarował nam w Jezusie. Światło Ewangelii powinno głębiej nas oświecić i zrzucić z naszych oczu przepaski władzy i prawa, tak abyśmy mogli widzieć i podążać tą drogą ubóstwa i wolności, którą Jezus nam wskaże w drugiej części Ewangelii. Ma ona stać się także naszą drogą, kryterium naszego sposobu oceniania i działania. Tylko w ten sposób będziemy zdolni widzieć wyraźnie treść naszej wiary, to znaczy obecność Boga wyzwoliciela w wyzwoleniu chleba. Nasze życie stanie się wówczas jasnym świadectwem miłości, jaką Bóg ma ku nam. I także inni, niewierzący, widząc nas, powiedzą to, co mówili poganie o pierwszych wspólnotach: „Patrzcie, jak oni się miłują!”.
  5. Zbyt wiele słów powiedziano już o kryzysie optymizmu wśród chrześcijan. Trzeba o tym mówić, ale tak, by nie pogarszać dodatkowo sytuacji. Nieważne, czy dotyka nas samych, czy innych, pesymizm nigdy nie jest ewangeliczny. Omawiany fragment wydawał się zwykłym podjęciem na nowo poprzedniego (o głuchoniemym) albo podobnych fragmentów, gdzie jasno pokazana jest wrodzona i radykalna niezdolność rozumienia, która dotyczy uczniów idących za Jezusem albo wspólnoty zaczynającej się gromadzić wokół Niego. Jednak Ewangelia, a zwłaszcza ten fragment, jest opisem wyzwolenia, uzdrowienia, zatem niewątpliwym znakiem czegoś, co się zrealizowało i co się wciąż dziś realizuje, choć z trudem i… na raty. Byłoby więc absurdalną ślepotą nie odczuwać, nie widzieć tego dokonującego się uzdrowienia. Inaczej mówiąc, również my, przebywający nieprzerwanie na rekonwalescencji, moglibyśmy zostać dotknięci tą samą wadą, która stała się udziałem ślepca nie do końca uzdrowionego: przerażająco niedoskonałą lekturą rzeczywistości. Przejdźmy do konkretnych przykładów. W środowisku religijnym nietrudno wyliczyć niekończące się sytuacje, które można by określić jako niepokojące. Dotyczą one: praktyki chrześcijańskiej lub posłuszeństwa wiernych odnośnie do fundamentalnych zasad albo podstaw moralności, od seksualności po zaangażowanie polityczne bądź własność; samej interpretacji wypowiedzi doktrynalnych; całościowego sposobu zorganizowania i przeżywania życia kościelnego, słuchania słowa, realizowania przykazania miłości, na przykład w dziedzinie społecznej, i tak dalej. Albo też w środowisku społeczności kulturowej (trudno tu jednak wyznaczyć precyzyjnie granice, wykluczając wzajemne przenikanie się tych dziedzin): kiedy obraz kulturowy, socjologiczny ulega jakiejś zmianie, ludzie odczuwają coś w rodzaju choroby morskiej. Upadają bowiem modele relacji, schematy współżycia i hierarchie wartości, cele i perspektywy, zarówno w rodzinie, jak i w pracy oraz w funkcjonowaniu demokracji. To właśnie wówczas zagubienie, niepokój lub lęk z powodu braku pewnych punktów odniesienia, jakiś swoisty rodzaj ślepoty, przekształcają nas w pesymistów, podcinają nam skrzydła i prowadzą do pospiesznych wniosków, że wszystko się wali: Kto wie, jak to się skończy! Takie życie to wegetacja! A gdybyśmy tak odwrócili całą tę wizję? To znaczy, gdybyśmy zdołali zrozumieć, w kategoriach wiary, a więc nie przez ikonoklastyczną obsesję, że widzimy nieco jaśniej i z daleka? Inaczej mówiąc: być może trudności, które piętnujemy, są bólami porodowymi nowego świata, z nieuchronnym bolesnym upadkiem starego świata, zważywszy, że i wczoraj, i dzisiaj rzeczom trudniej było się narodzić niż umrzeć. Zatem w tym, co jawi się jako upadek, być może jest uświadomienie sobie lub dostrzeżenie, że wiele z tego, co dawało nam poczucie bezpieczeństwa i czemu zawierzaliśmy, jest w rzeczywistości względne i przemijające. Wówczas w sposób wręcz namacalny zauważamy, że wiele punktów widzenia przeżywa kryzys lub jest zdecydowanie przestarzałych; ale być może też dostrzegamy w trudnościach Kościoła na przykład dar ubóstwa i większej doskonałości ewangelicznej, czystszą wiarę. W społeczeństwie, które uważa się za stojące na skraju przepaści, być może uświadamiamy sobie, jak gorzkie są świeckie owoce współżycia opartego na korzyściach, wyzysku, egoizmie, i zadajemy sobie wówczas pytanie, jak z tego wyjść. Podobnie w rodzinie, bliskiej rozpaczy z powodu deklarowanej niewydolności jej aktualnej struktury, by sprostać zadaniom wychowawczym, szukamy i próbujemy nowych rozwiązań, bardziej odpowiadających dzisiejszym wymogom. Wcale dzięki temu nie widzimy doskonale, co powinniśmy zrobić dzisiaj lub co niewątpliwie zrobimy jutro, niemniej odnosimy wrażenie – czasami niewygodne i nieprzyjemne – że ustaje pewne zauroczenie i budzimy się z głębokiej ślepoty. Bierzemy bowiem na siebie odpowiedzialność, być może ciężką i nieuniknioną, za sprecyzowanie i rozwiązanie problemów w większej prostocie i ubóstwie, z mniejszym egoizmem, z coraz większym dzieleniem się i zaangażowaniem. Ważne zatem, abyśmy nie stawiali oporu temu uzdrowieniu, ale przeciwnie – potrafili je zobaczyć, zrozumieć i docenić! Jeśli nie z innego powodu, to choćby po to, aby podziękować i poprosić, żeby te palce, które nam oczyszczają wzrok, zawsze doprowadzały całą operację do szczęśliwego końca.
  6. Uzdrowienie ślepca jest najpiękniejszym z cudów. Jezus jest światłością świata, a my stajemy się w ten sposób zdolni do zobaczenia Go. Usytuowanie cudu w Betsaidzie w tym właśnie miejscu Ewangelii ukazuje nam cudowną nadzieję na nasze uzdrowienie z zatwardziałości serca, przedmiotu Jezusowej reprymendy. Ślepe serce stanie się widzące, a nawet będzie widziało tak daleko jak prorocy („został uzdrowiony i wszystko widział wyraźnie”, w. 25). To wydarzenie wiąże się jednak z pewnym trudem Boga. Nie jest ono łatwe, wymaga kolejnych etapów. Taka jest historia ludzkiego wyzwolenia na jego głębokim, biblijnym poziomie. Jak zawsze, również w tym przypadku jest zaangażowana Boska siła stwórcza, która – jak się wydaje – musi walczyć, a jest to działanie potężne i trudne (por. Wj 15, 16). Podczas gdy stworzenie nieba i ziemi zostało opisane w zaledwie jednym rozdziale Księgi Rodzaju, wyzwolenie ludu rozgrywa się w przeciągu pierwszych czternastu długich i najeżonych trudnościami rozdziałów Księgi Wyjścia. Łatwo jest Synowi Bożemu uciszyć jezioro, wołając do niego: ,Milcz!” (4, 39), podnieść zmarłą dziewczynkę za pomocą delikatnego słowa i uzdrowić, wręcz mimowolnie, kobietę cierpiącą na krwo-tok (rozdz. 5), ale nie jest Mu równie łatwo uzdrowić niewidomego z Betsaidy. Tutaj czynność ta zdaje się wymagać pewnej pracy, której towarzyszy dialog ze ślepcem. Tak samo dzieje się z zatwardziałością naszego serca. Aby nas od niej uwolnić, Jezus będzie musiał stoczyć walkę w ogrodzie Oliwnym. Wszystko to daje nam okazję, by przyswoić podwójną lekcję ewangeliczną. Pierwsza jest taka, że duch nie powinien się rozpraszać wśród mnóstwa drugorzędnych kierunków ascetycznych i usuwać się na peryferie niezliczonych norm moralnych, które zawsze są narażone na nieużyteczny rygoryzm faryzejski, ale powinien zwrócić się do serca problemu człowieka i tam ewentualnie wydobywać poszczególne aspekty życia. Trzeba sięgać głębiej, tam gdzie leży niewzruszona skała naszej zatwardziałości. Wszystkie zabiegi, jakie podejmiemy, by zostawić ją nietkniętą, okażą się dziecięcą ciuciubabką, choć przykrytą maską powagi o groteskowym odcieniu. Druga lekcja jest taka, że w tym pokonaniu zatwardziałości serca – właśnie dla-tego, że sięga ono tak głęboko – trzeba się zdać na działanie Chrystusa, który ukaże się nam jako Pan właśnie w relacji wiary wyzwalającej. Biorąc pod uwagę całość opowiadania, możemy powiedzieć, że relacja ta implikuje nasz udział w łamaniu chleba i w wynikającym z niego życiu braterskim i realnym, jak to już powiedzieliśmy. Należy mieć stale na uwadze, że chodzi tu o lud Boży, który spożywa nowy chleb na pustyni, jeśli nie chcemy sprowadzić całej tej sekcji do dominującej w niej konfrontacji z Chrystusem odizolowanym od rzeczywistości Kościoła i świata. Ewangelia jednak wskazuje nam, że to zdanie się na Chrystusa Pana nie jest prostym aktem dobrej woli, tym bardziej woli mocnej i pełnej siebie. Jest natomiast darem cichym i bolesnym, w którym trzeba zgodzić się na stopniowość bycia wyzwalanym, a wraz z tym przyjąć upokorzenie wynikające z bycia nadal niewolnikiem (por. J 9, 39nn).

O księdze:

  1. Już od II w. tradycja jednogłośnie przypisuje drugą w kanonie Ewangelię Markowi, który jest też nazywany imieniem Jan (Dz 12,12.25). Był on z pochodzenia Żydem. Matka jego miała w Jerozolimie dom, w którym pierwsi chrześcijanie zbierali się na modlitwę (Dz 12,12). Gdy Paweł i Barnaba wyruszyli w pierwszą podróż misyjną, Jan Marek dołączył do nich, potem jednak w Perge opuścił ich i wrócił do Jerozolimy (Dz 13,5.13). Na podstawie 2 Tm 4,11 można wnioskować, że w latach sześćdziesiątych był w Rzymie. Tam, zgodnie ze świadectwem tradycji, współpracował przez jakiś czas z apostołem Piotrem (1P 5,13). W swojej Ewangelii znacznie oparł się na osobistych wspomnieniach Piotra. Święty Justyn uważa nawet Ewangelię Marka za „Pamiętniki Piotra”.
  2. Według starożytnej tradycji, Marek napisał swoją Ewangelię „na prośbę braci w Rzymie”, kierując ją szczególnie do chrześcijan nieżydowskiego pochodzenia. Powstała Ona przed zburzeniem przez Rzymian jerozolimskiej świątyni w 70 r.
  3. Zasługą Marka jest stworzenie nowego gatunku literackiego, zwanego ewangelią. Kiedy Marek pisał swoje dzieło, nie istniał jeszcze schemat ciągłego opisu życia i działalności Jezusa. Pierwotna tradycja przekazywała dla potrzeb katechetycznych poszczególne słowa i czyny Jezusa, łączone w tematyczne cykle, pośród których mogły się znajdować: historia Męki, nauczanie w przypowieściach, dyskusje z faryzeuszami i saduceuszami. Nie można wykluczyć, że niektóre  tych zbiorów były już utrwalone na piśmie. Nikt jednak przed Markiem nie podjął się skomponowania z tych elementów ciągłego opisu życia Jezusa.
  4. Marek uporządkował treść Ewangelii w dwojakim spojrzeniu: geograficznym i teologicznym.
  5. Pierwsze spojrzenie ma na względzie miejsca nauczania Jezusa i na ich podstawie ukazuje całą Jego działalność. Można tu wyróżnić następujące etapy: 1) wydarzenia przygotowujące wystąpienie Jezusa (Mk 1,1-13); 2) działalność Jezusa w Galilei (Mk 1,14 – 7,23); 3) działalność Jezusa poza Galileą – na terenie Syrii i Iturei (Mk 7,24 – 9,50); 4) podróż do Jerozolimy (Mk 10); 5) działalność Jezusa w Jerozolimie; mowa o przyszłym ucisku chrześcijan i zburzeniu świątyni (Mk 11 – 13); 6) Ostatnia Wieczerza, proces, Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie (Mk 14,1 – 16,8); 7) zakończenie (Mk 16,9-20). Powyższa struktura jest redaktorskim pomysłem Marka. Uporządkował on świadectwa Piotra według ustalonych ram geograficznych. Inni ewangeliści, piszący później, przejęli od niego ten ogólny schemat, choć cały materiał porządkowali według innych założeń teologicznych.
  6. Obok struktury geograficznej w Ewangelii według św. Marka jest jeszcze struktura teologiczna. W oparciu o nią całość dzieli się na dwie części, które w podobny sposób się zaczynają i kończą. Na początku każdej części jest mowa o głosie z nieba, który objawia Jezusa jako Syna Bożego (Mk 1,11; 9,7), na końcu natomiast jest wyznanie wiary w Jezusa jako Chrystusa (Mk 8,29) i Syna Bożego (Mk 15,39). W takim ujęciu każda z części ma za zadanie doprowadzić do odpowiedzi na pytanie: Kim jest Jezus? Pytanie to pojawia się najpierw w ustach apostołów (Mk 4,41), a potem jest postawione przez samego Jezusa (Mk 8,27). Teologiczny układ Ewangelii jest zgodny z jej pierwszym zdaniem (Mk 1,1), które wskazuje na to, że w czasie swojej działalności Jezus objawił się jako Chrystus i jako Syn Boży. Pierwsza część (Mk 1,9 – 8,30) ukazuje więc Jezusa jako Chrystusa, który naucza o królestwie Bożym i oczekuje od ludzi zrozumienia istoty tego królestwa, choć nawet uczniowie i Jego krewni nie pojmują Jego nauki (Mk 3,5.21; 4,13). Jezus mówi tajemniczo w przypowieściach (Mk 4). Cudami i czynami objawia swoją Boską godność, domaga się jednocześnie zachowania tajemnicy (np. Mk 3,12; 5,43; 7,36; 8,30). W drugiej części (Mk 8,31 – 16,8) Jezus objawia się jako Syn Boży. Nadal czyni cuda, ale już nie żąda, aby zachowywano milczenie na temat Jego czynów i ukrywano, kim jest. Nie kładzie również nacisku na rozumienie królestwa Bożego, lecz koncentruje się na wymaganiach, jakie ono stawia, i warunkach wejścia do niego, wśród których istotne jest uczynienie z własnego życia ofiary i wyzbycie się tego wszystkiego, co blokuje duchową wolność człowieka. Ponadto druga część składa się jakby z trzech etapów, poprzedzonych zapowiedzią Męki i Śmierci Jezusa (Mk 8,31-33; 9,30-32; 10,32-34), w których Jezus wyjaśnia uczniom tajemnicę cierpiącego Syna Człowieczego.
  7. Marek w swojej Ewangelii przekazuje niewiele mów Jezusa, obszernie natomiast opisuje dokonywane przez Niego uzdrowienia. Nadprzyrodzone interwencje nadają nauce Jezusa szczególne znaczenie i ukazują Jego Boskie posłannictwo. Wskazują również na to, że wraz z Jezusem nadeszły nowe czasy. Cuda są dowodem tego, że w Nim działa sam Bóg, który przychodzi do człowieka, aby przynieść mu wyzwolenie od wszelkiego zła: zarówno fizycznego, jak i duchowe