Wtorek, 27 września 2022 r.

Wspomnienie św. Wincentego à Paulo, kapłana

Wincenty urodził się w południowo-zachodniej Francji 24 kwietnia 1581 r. jako trzecie z sześciorga dzieci, w biednej, wiejskiej rodzinie. Jego dzieciństwo było pogodne, choć od najmłodszych lat musiał pomagać w ciężkiej pracy w gospodarstwie i wychowywaniu młodszego rodzeństwa. Rodzice marzyli o tym, by ich syn w przyszłości wyrwał się ku łatwiejszemu życiu. Czternastoletniego Wincentego wysłali więc do szkoły franciszkanów. Na opłacenie szkoły Wincenty zarabiał dawaniem korepetycji kolegom zamożnym, a mniej uzdolnionym lub leniwym. Po ukończeniu szkoły nie bez zachęty ze strony rodziny podjął studia teologiczne w Tuluzie. W wieku 19 lat został kapłanem; jednak kapłaństwo było dla niego jedynie szansą na zrobienie kariery. Chciał w ten sposób pomóc swojej rodzinie. Studia w Tuluzie Wincenty zwieńczył bakalaureatem w 1604 r. Później pogłębił swoje studia jeszcze na uniwersytecie w Rzymie i w Paryżu, zdobywając licencjat z prawa kanonicznego (1623). Kiedy udał się Morzem Śródziemnym z Marsylii do Narbonne, został wraz z całą załogą i pasażerami napadnięty przez tureckich piratów i przewieziony do Tunisu jako niewolnik. W ciągu dwóch lat niewoli miał kolejno czterech panów. Ostatnim z nich był renegat z Nicei Sabaudzkiej. Młody kapłan zdołał go jednak nawrócić. Obaj szczęśliwie uciekli do Europy. Właściciel Wincentego znalazł w Rzymie przytułek. Wincenty przez ten rok nawiedzał w Rzymie miejsca święte i dalej się kształcił. Papież Paweł V wysłał Wincentego do Francji w nieznanej bliżej misji na dwór Henryka IV. Pozyskał sobie zaufanie królowej, Katarzyny de Medicis, która obrała go sobie za kapelana, mianowała go swoim jałmużnikiem i powierzyła mu opiekę nad Szpitalem Miłosierdzia.

Wincenty przeżył ogromny kryzys religijny. Był skoncentrowany wyłącznie na tym, co może osiągnąć jedynie własnymi siłami. Zmianę w jego sposobie myślenia przyniosły dopiero lata 1608-1620. Poznał wówczas w Paryżu wielu wyjątkowych ludzi, m.in. ks. Pierre’a de Berrulle’a, który zgromadził wokół siebie kapłanów, ukazując im wielkość i znaczenie posługi kapłańskiej. Wincenty niemało zawdzięczał też św. Franciszkowi Salezemu i św. Franciszce de Chantal. Przez pewien czas głosił Chrystusa galernikom (więźniom, którzy pracowali jako wioślarze). Zaczął dostrzegać ludzką nędzę – materialną i moralną.

Prawdopodobnie duże znaczenie w życiu Wincentego odegrało zdarzenie, jakie miało miejsce 25 stycznia 1617 r. w Folleville. Wincenty głosił wówczas rekolekcje. Wezwano go do chorego, cieszącego się opinią porządnego i szanowanego człowieka. Na łożu śmierci wyznał mu on, że jego życie całkowicie rozminęło się z prawdą, że ciągle udawał kogoś innego niż był w rzeczywistości. W liturgii tego dnia przypadała uroczystość Nawrócenia św. Pawła. Dla Wincentego był to wstrząs. Zrozumiał, że Bóg pozwala się dotknąć w ubogich, w nich potwierdza swoją obecność. Odtąd Wincenty zaczął gorliwie służyć ubogim i pokrzywdzonym. Złożył Bogu ślub poświęcenia się ubogim. Głosił im Chrystusa i prawdę odnalezioną w Ewangelii. Zgromadził wokół siebie kilku kapłanów, którzy w sposób bardzo prosty i dostępny głosili ubogim Słowo Boże. W ten sposób w 1625 r. powstało Zgromadzenie Księży Misjonarzy – lazarystów.

Wincenty w sposób szczególny dbał o przygotowanie młodych mężczyzn do kapłaństwa. Organizował specjalne rekolekcje przed święceniami, powołał do życia seminaria duchowne. Wincenty założył również stowarzyszenie Pań Miłosierdzia, które w sposób systematyczny i instytucjonalny zajęły się biednymi, porzuconymi dziećmi, żebrakami, kalekami. Spotkanie ze św. Ludwiką zaowocowało powstaniem Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia (1633 r.), zwanych szarytkami (od franc. Charite – miłosierdzie). W okresie frondy (zamieszki polityczne w Paryżu w latach 1648-1653) Wincenty niósł pomoc rzeszom głodujących, dotkniętym nieszczęściami i zniszczeniami wojennymi. Przez wiele lat był członkiem Rady Królewskiej – tzw. Rady Sumienia, której podlegały wszystkie sprawy Kościoła. Zajmując tak wysokie stanowisko pozostał cichy i skromny.

Wincenty zmarł w 1660 r. w wieku 79 lat. Jego misjonarze pracowali wtedy już w większości krajów europejskich, dotarli też do krajów misyjnych w Afryce północnej. W 1651 r. przybyli również do Polski. W roku 1729 papież Benedykt XIII wyniósł Wincentego do chwały błogosławionych, a papież Klemens XII kanonizował go w roku 1737. W 1885 r. Leon XIII uznał go za patrona wszystkich dzieł miłosierdzia w Kościele. Jest także patronem zgromadzenia lazarystów (założonego przez Wincentego zgromadzenia księży misjonarzy), szarytek, kleru, organizacji charytatywnych, podrzutków, szpitali i więźniów.

Zgromadzenia Misjonarzy św. Wincentego à Paulo i początki Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie

Pod koniec XVII wieku przybyli do Lublina księża ze Zgromadzenia Misjonarzy św. Wincentego à Paulo. Zakon ten, założony w pierwszej połowie XVII wieku we Francji, zgodnie z myślą założyciela, zajął się organizowaniem diecezjalnych seminariów duchownych i przygotowywaniem młodych kapłanów do pracy duszpasterskiej. W 1698 roku Anna Zbąska, podkomorzyna lubelska uczyniła fundację dla księży misjonarzy w postaci majątku Maciejowice, a w roku 1700 przekazała 26000 złotych polskich z myślą o założeniu domu zakonnego w Lublinie. W tym celu zakupiono położoną na przedmieściu lubelskim kamienicę murowaną, zwaną „Suchorabską”, wraz z budynkami gospodarczymi i ogrodem. Nazwa kamienicy związana jest z rodziną Suchorabskich, którzy byli właścicielami tych terenów w początkach XVII wieku. Seminarium położone jest na Wzgórzu Żmigród. W okresie reformacji, we dworze Jana Lubienieckiego, mieścił się tutaj ośrodek wyznawców arianizmu. W latach 1701-1714, dzięki licznym fundacjom okolicznej szlachty, zwłaszcza zaś Jadwigi Niemyskiej, właścicielki Dysa, uznawanej za właściwą fundatorkę seminarium, zgromadzono potrzebne środki, w oparciu o które 8 października 1714 roku biskup krakowski Kazimierz Łubieński erygował w Lublinie, w budynkach zakonnych, diecezjalne seminarium pod zarządem księży misjonarzy. Fundacja przewidywała obowiązek kształcenia trzech kleryków. W latach 1714-1730 wybudowano kościół pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, mający służyć potrzebom domu zakonnego i seminarium. Z okresu budowy kościoła pochodzi skrzydło łączące go z kamienicą „Suchorabską”. Kamienicę tę zdobią niezwykle cenne, wykonane na początku XVII wieku medaliony przedstawiające władców Polski oraz alegorie ich panowania. W latach 1825-1826 budynki seminaryjne zostały otoczone stylowym, neogotyckim murem z ostrołucznymi wnękami, zaś około roku 1890 przystąpiono do budowy dodatkowej, przylegającej do zakrystii kościoła kaplicy, którą wzniesiono z cegły również w stylu neogotyckim.

 

 

1.czytanie (Hi 3, 1-3. 11-17. 20-23)

Hiob narzeka na boleści życia

Czytanie z Księgi Hioba

Hiob otworzył usta i przeklinał swój dzień. Zabrał głos i tak mówił: «Niech przepadnie dzień mego urodzenia i noc, gdy powiedziano: Poczęty został mężczyzna. Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona, nie wyszedłem z wnętrzności, by skonać? Po cóż mnie przyjęły kolana, a piersi podały mi pokarm?

Teraz bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym w śnie pogrążony z królami, ziemskimi władcami, co sobie stawiali grobowce, wśród wodzów w złoto zasobnych, których domy pełne są srebra. Nie żyłbym jak płód poroniony lub jak dziecię, co światła nie znało. Tam niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły.

Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, szukają jej usilniej niż skarbu; cieszą się, skaczą z radości, weselą się, że doszli do grobu. Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim zamyka».

Komentarz

O Księdze:

  1. W zbiorze pism mądrościowych Izraela znajduje się Księga Hioba, która stanowi rodzaj utworu dydaktycznego. Można ją również traktować jako swoisty poemat religijno-filozoficzny, „dokument mocowania się z Bogiem”. Jej tytułowy bohater, człowiek sprawiedliwy i pobożny, doświadcza niezasłużonego cierpienia. Wyjaśnienie tego problemu w świetle tradycyjnie przyjmowanej tezy o odpłacie stanowi zasadniczy temat księgi. Zagadnienie to, ubrane w piękną szatę poetycką, zostaje poddane przez mędrców refleksji teologicznej i wszechstronnej dyskusji.
  2. Księga została ostatecznie napisana pod koniec przesiedlenia babilońskiego, jednak nie później niż w epoce hellenistycznej, najprawdopodobniej ok. 400 r. przed Chr. Pierwotne opowiadanie o cierpiącym Hiobie (prolog i epilog aktualnej księgi) mogło się wywodzić z kultury mezopotamskiej, skąd przywędrowało do Izraela, gdzie zostało gruntownie przebudowane w duchu religii monoteistycznej i włączone do mądrościowych dyskusji nad ludzkim losem. Zawarta w nim teza o niezawinionym cierpieniu spotkała się ze sprzeciwem mędrców ze środowisk tradycyjnych, których opinie reprezentują trzej przyjaciele Hioba. Krytyczną ocenę wystawiła jej również młodsza generacja mędrców (w księdze Hioba reprezentowana przez przyjaciela Elihu), która jednak przyznała, że cierpienie nie zawsze musi być następstwem grzechu. Księga Hioba stanowi wezwanie do przemyślenia na nowo tradycyjnej tezy o odpłacie, a zarazem uznanie, że cierpienie bez winy mieści się w Bożym planie, choć jego sensu człowiek nie potrafi dociec własnym rozumem i dlatego powinien je przyjąć jako próbę pobożności, która wyjednuje zbawienie.
  3. Księgę zaczyna i kończy dwuczęściowe opowiadanie pisane prozą o dziejach głównego bohatera (Hi 1 – 2; 42,7-17). Hiob żył na starożytnym Wschodzie, był człowiekiem pobożnym, miał rodzinę i duży majątek. Szatan, za zezwoleniem Boga, odebrał mu wszystko, zniszczył jego majętność i pozbawił dzieci, a na samego Hioba zesłał bolesną i odrażającą chorobę. Nie zdołał jednak odwieść go od pobożności. Cierpienie, w którym najbardziej uciążliwy stał się nie ból fizyczny, lecz odczucie milczenia Boga, ostatecznie pozwoliło Hiobowi ukształtować w sobie najbardziej dojrzałe pojęcie wiary, oparte na bezwarunkowym zaufaniu i przekonaniu, że nieprzeniknione działanie Stwórcy zawsze pozostaje tajemnicą, choć tajemnica nie jest Bogiem. Zamiary Boga należy raczej czcić, niż badać (Hi 11,7). Tylko On może do głębi pocieszyć serce człowieka. Prawda ta stanowi główne przesłanie księgi. Zdruzgotany Hiob, broniąc godności i wolności człowieka (Hi 27,5-6), staje przed Bogiem z wyrzutem, do końca mając nadzieję, że odczuje Bożą bliskość i obecność. Kiedy wydaje się, że bohaterowi pozostaje jedynie śmierć, Bóg pojawia się nieoczekiwanie, tak jak nieoczekiwanie dał Hiobowi odczuć gwałtowność łaski, która przemieniła jego życie. Bóg zawsze zaprasza do przebywania w swojej obecności, co nie oznacza, że nie poddaje człowieka trudnym próbom. Największą siłą Hioba, nawet w chwilach bliskich rozpaczy, jest wciąż tląca się nadzieja, że Bóg zawsze pozostaje wierny, nawet jeśli człowiek w ogóle nie pojmuje Jego działania. Bóg, który się ukrywa, istnieje, a nadzieja w sercu człowieka pielęgnuje wiarę, że On jest (Hi 31,35.37).
  4. Ważnym elementem tej księgi jest obszerny dialog cierpiącego bohatera z jego trzema przyjaciółmi, mędrcami ze Wschodu (Hi 3 – 31). Tematem jest cierpienie, które w ocenie głównego bohatera jawi się jako zupełnie niezawinione, według mędrców zaś stanowi skutek jego niewątpliwej winy. Stanowisko mędrców wynika z wielowiekowej tradycji, zgodnie z którą powszechnie obowiązuje zasada odpłaty dobrem za dobro i złem za zło (Wj 21,23-25). W swojej argumentacji odwołują się oni zatem do dwóch tez: po pierwsze, wobec Boga nikt i nic nie jest czyste; po drugie, tragiczne następstwa grzechu ludzi niegodziwych są ogólnie znane. Równocześnie wzywają cierpiącego do nawrócenia, które jest koniecznym warunkiem odzyskania zdrowia i dobrobytu. Hiob z kolei mówi o swoim bólu i zwątpieniu w sens życia, niestrudzenie obstając przy swojej niewinności. Buntuje się przeciwko jawnej niesprawiedliwości, która go spotkała, i odwołuje się do trybunału samego Boga, chcąc u Niego szukać wyjaśnienia swoich cierpień.
  5. Mądrościową debatę nad przypadkiem cierpiącego Hioba kończą dwie mowy Boga. Pierwsza (Hi 38 – 39) wykazuje, że cierpienie niezawinione mieści się w zbawczym planie Boga, ale jest tajemnicą, której człowiek rozumem zgłębić nie potrafi, druga zaś (Hi 40,6 – 41,26) wzywa do uznania porządku ustanowionego przez Boga. Po tych autorytatywnych wyjaśnieniach Hiob uznaje swój błąd i rozpoczyna pokutę (Hi 40,1-5; 42,1-6).
  6. Zakończenie pisane prozą (Hi 42,7-17) opisuje dalsze życie Hioba, pełne szczęścia i dostatku w otoczeniu wielu synów i córek. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że owo szczęśliwe zakończenie dzieła nie jest jego konieczną istotą: Hiob pragnął zobaczyć Boga oczyma duszy i odczuć Jego bliskość, Bóg zaś pragnął, aby Hiob zrozumiał, co to znaczy wierzyć; by pojął, że wiara jest darem i żywym zdarzeniem, nie skamieliną przyjętych założeń. Obydwa pragnienia, Boga i człowieka, spełniają się z chwilą, gdy Hiob uznaje swój błąd i kładzie rękę na ustach, na znak pokornego podporządkowania się Bogu (Hi 40,1-5; 42,1-6). To prawdziwe apogeum przesłania tej księgi. Dlatego tylko Hiob ze wszystkich przemawiających w utworze mówi o Bogu prawdę – mówi bowiem sercem i poprzez nie ma odwagę pragnąć bliskości Stwórcy.
  7. Księga Hioba niosła pokrzepienie przede wszystkim Żydom, których dzieje obfitowały w bolesne próby i krwawe prześladowania. Przygotowywała ich na przyjęcie tajemnicy cierpienia niezawinionego, które pełny wymiar osiągnęło w zbawczym dziele Jezusa Chrystusa (1Kor 1,22-24).

O czytaniu:

Hi 2,

Pobożność Hioba poddana drugiej próbie

1Zdarzyło się któregoś dnia, że synowie Boży przybyli, aby się stawić przed Panem. Przybył także szatan i stanął pośród nich, aby się stawić przed Panem.2Pan zapytał szatana: „Skąd przychodzisz?”. Szatan odpowiedział Panu: „Okrążyłem ziemię i przemierzyłem ją wzdłuż i wszerz”.3Na co Pan go spytał: „Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę Hioba? Nie ma przecież na ziemi drugiego człowieka tak doskonałego i prawego, bogobojnego i stroniącego od zła. Trwa on w swojej doskonałości, choć nakłoniłeś Mnie, abym go niszczył bez powodu”.4Szatan odpowiedział Panu: „Coś za coś; wszystko, co człowiek posiada, odda za swoje życie.5Wyciągnij tylko rękę i dotknij jego ciała i kości. Na pewno będzie Ci w twarz złorzeczył”.6Na to Pan rzekł do szatana: „Oto jest w twoich rękach. Ale życia mu nie odbieraj”.7I odszedł szatan od Pana.

Potem szatan poraził Hioba bolesnymi wrzodami na całym ciele. 8Wziął więc Hiob skorupę, aby się nią drapać, i usiadł w popiele. 9I rzekła do niego żona: „Nadal chcesz trwać w swej doskonałości? Złorzecz Bogu i umieraj!”. 10Ale on jej odparł: „Mówisz jak głupia. Jeśli przyjmowaliśmy od Boga dobro, dlaczego nie mielibyśmy przyjąć zła?”.

Także wtedy Hiob nie zgrzeszył swoimi wargami.

11Trzej przyjaciele Hioba usłyszeli o całym nieszczęściu, które spadło na niego, i przyszli, każdy ze swej krainy: Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Umówili się bowiem, że przyjdą, aby okazać mu współczucie i pocieszyć go. 12Już z daleka dostrzegli go, ale nie poznali. Podnieśli krzyk i zaczęli płakać, rozdzierając szaty. Potem posypali głowy popiołem. 13Siedem dni i siedem nocy siedzieli przy nim na ziemi. Żaden z nich nie wypowiedział do niego nawet jednego słowa, bo widzieli, że jego ból jest bardzo wielki.

Hi 3,

Lepiej się nie urodzić

1Później Hiob otworzył usta i przeklinał dzień swoich narodzin.

2Hiob zaczął krzyczeć:

3„Niech przepadnie dzień, w którym się narodziłem,

i noc, która oznajmiła: «Począł się chłopiec!».

4Niech ten dzień stanie się ciemnością,

niech Bóg z wysokości nie troszczy się o niego

i niech nie rozbłyśnie nad nim dzienne światło.

5Niech go pochłonie mrok i ciemność,

niech go okryje gęsta chmura

i niech go przerazi zaćmienie słońca.

6Niech tę noc wchłonie ciemność,

niech nie znajdzie miejsca pomiędzy dniami roku

i niech jej nie będzie w liczbie miesięcy.

7Niech się ta noc stanie bezpłodna

i niech nie rozbrzmiewa okrzykami radości.

8Niech jej złorzeczą ci, którzy i dzień przeklinają

i którzy usiłują poskromić Lewiatana.

9Niech się zaćmi jej wschodząca gwiazda,

niech daremnie wyczekuje światła

i niech nie ogląda promieni zorzy.

10Bo nie zamknęła przede mną bramy łona

ani nie usunęła udręki sprzed moich oczu.

Lepiej umrzeć, niż żyć

11Dlaczego nie umarłem przy narodzeniu

i nie skonałem po wyjściu z łona matki?

12Czemu przyjęły mnie kolana

i piersi podały pokarm?

13Teraz leżałbym spokojnie,

spałbym i odpoczywał,

14razem z królami i ich doradcami,

z tymi, którzy wznieśli sobie grobowce,

15albo z książętami, którzy gromadzą złoto

i w domach mają pełno srebra.

16Albo czemu nie stałem się martwym płodem,

jak niemowlęta, które nie widziały światła?

17Tam bezbożnicy są już niegroźni,

odpoczywają pozbawieni siły.

18Tam są bezpieczni także więźniowie,

nie muszą słuchać głosu strażnika.

19Tam wielki i mały są sobie równi

i niewolnik jest wolny przy swoim panu.

20Po co dane jest światło nieszczęśliwym

i życie zgorzkniałym na duszy?

21Z tęsknotą wypatrują oni śmierci, lecz nie nadchodzi,

szukają jej gorliwiej niż ukrytych skarbów.

22Na pewno krzyczeliby z radości

i bardzo by się cieszyli, że grób znaleźli.

Tajemnica ludzkiego cierpienia

23Dlaczego droga człowieka jest przed nim ukryta

i Bóg zewsząd go osaczył?

24Bo łzy się stały moim chlebem,

a mój jęk rozlewa się jak woda.

25Bo opanowało mnie przerażenie

i spadło na mnie to, czego się bałem.

26Nie mam chwili spokoju ani wytchnienia,

jeszcze nie ochłonąłem, a znów zjawia się udręka”.

 

  1. Pobożność Hioba poddana drugiej próbie – Hi 2,1-13. Po raz drugi widzimy sceny rozgrywające się w niebie i na ziemi. Bóg cieszy się z nieskazitelnej postawy Hioba, ale szatan nie daje za wygraną. Dotknięcie Hioba bolesną chorobą skóry, prawdopodobnie trądem złośliwym, jest kolejną próbą jego pobożności, sprawdzianem, czy w swojej miłości do Boga nie kieruje się wyłącznie własną korzyścią: coś za coś (w. 4). Tajemniczą postawę Boga, dopuszczającego ciężkie próby na człowieka, można porównać do sytuacji z Rdz 22, gdzie Abraham otrzymał polecenie złożenia swojego syna w ofierze. I Abraham, i Hiob przechodzą próbę, by mogli poprzez cierpienie do głębi odkryć prawdę o sobie samych, o istocie zawierzenia Bogu i Jego wierności. Ta prawda, odsłonięta przed człowiekiem dzięki łasce, wynika z niezgłębionej mądrości Boga. Odpowiedzią Boga na niewzruszenie nieskazitelną postawę Hioba jest szczęśliwe zakończenie Księgi (Hi 42,7-17). Tymczasem w w. 11 zostają wprowadzone nowe postacie, które w toczącym się dramacie tworzą dodatkowe napięcie. Obserwując cierpienia Hioba, przyjaciele wyciągną wniosek o jego grzeszności. Najgłębsze cierpienie wewnętrzne zmienia Hioba tak, że przyjaciele nie mogą go poznać (w. 12).
  2. Lepiej się nie urodzić – Hi 3,1-10. Hiob przerywa siedmiodniową ciszę, aby wyrazić swój ból. Od razu rzuca się w oczy silny kontrast pomiędzy łagodnym Hiobem, który jest pogodzony z losem (Hi 1 – 2), a tym, który podobnie jak Jeremiasz (Jr 20,14-18) przeklina dzień swoich narodzin. Werset 4 wydaje się wręcz zaprzeczeniem słów Boga wypowiedzianych w pierwszym dniu stworzenia: Niech się stanie światłość (Rdz 1,3).
  3. Lepiej umrzeć, niż żyć – Hi 3,11-22. Hiob świadom, że nie może zmienić faktu własnych narodzin, pragnie przynajmniej umrzeć. Pobyt w krainie umarłych wydaje mu się bardziej sprawiedliwy, gdyż tam wszyscy są równi i nie muszą cierpieć. Hiob pragnie śmierci, bo ona może go wybawić od obecnych udręk (ww. 24-26).

WNIOSKI:

  1. Musimy nauczyć się odróżniać w naszym życiu lamentację od narzekania. Narzekanie to zjawisko dość powszechne, bo narzekamy trochę na wszystko i każdy narzeka na innych; rzadko się zdarza, żeby w środowiskach ludzi zaangażowanych społecznie czy politycznie nie mówiono źle o innych. Zagubiono natomiast sens prawdziwej lamentacji, która polega na płaczu przed Bogiem. Dlatego też wewnętrzny opór, zadrażnienia i złość, które gromadzą się w duszy, nie znajdując swego naturalnego i właściwego ujścia, wyładowują się na tym i na tych, co nas otaczają, i są źródłem nieszczęść życiowych: osoby, rodziny, wspólnoty i całych grup. Tylko Bóg, który jest nam Ojcem, umie przetrzymać bunt i krzyki syna; to kontakt z Bogiem tak dobrym i mocnym uzdalnia nas do spierania się z Nim. On przyjmuje taką konfrontację, jak przyjął w przypadku Eliasza, Jonasza, Jeremiasza i Hioba. To prawda, że Jonasz został zganiony, gdy chciał umrzeć, ale przy tym wszystkim Bóg pozwolił mu się wygadać. Dać ujście lamentacji to najlepszy sposób zatamowania narzekań zasmucających świat, społeczeństwo i Kościół, narzekań, które są drogą bez wyjścia, gdyż przeżywane na poziomie czysto ludzkim, nie dotykają głębi problemu. Zastępując bezowocne narzekania, które stają się źródłami nowych problemów — modlitewną lamentacją, znajdziemy często rozwiązanie naszych trudności i trudności innych ludzi, a w każdym razie znajdziemy właściwszą drogę, by nazwać cierpienia i problemy Kościoła.
  2. Hiob przeżywa doświadczenie, którego nie widzi sensu i nie akceptuje: „Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło. Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi” (Hi 3, 24-26). Znajduje się w sytuacji kogoś, komu, mówiąc dzisiejszym językiem, brak motywacji: nie widzi powodów, dla których warto jeszcze walczyć. Taka sytuacja jest dzwonkiem alarmowym. Istotnie, jeśli w którymś momencie niepewności i zmęczenia czujemy, że brak nam motywacji, to ogarnia nas przerażenie. Niczego nie czuję, nie mam na nic ochoty, a czy to moja wina? Tymczasem Hiob uczy nas spojrzenia sytuacji prosto w twarz, tak by straciła choć trochę ze swej złowieszczej potęgi. Zachęca nas do odważnej analizy, jakby tylko to nam pozostało. Każe nam się pytać, o co tu w gruncie rzeczy chodzi, zważywszy, iż człowiek któremu brak motywacji, obiektywnie rzecz biorąc nie zmienił się aż tak bardzo, jeśli pominiemy niezdolność do zrozumienia bezinteresowności. W Prologu Księgi Hioba byliśmy świadkami zakładu Boga: Bóg uważa, że człowiek jest zdolny do postępowania opartego na bezinteresownej miłości, nawet wtedy gdy nie spotyka go zwykła nagroda. Osoba, której brak motywacji, powinna w gruncie rzeczy powiedzieć: doszedłem do momentu, w którym mogę po raz pierwszy w moim życiu zacząć być człowiekiem, gdyż nie mam tych wszystkich satysfakcji, które mnie spotykały wcześniej. 98 procent naszych działań to owoc wzajemnie otrzymywanych gratyfikacji, i dobrze, że tak jest. Lecz dowód na miłość bezinteresowną zostaje pokazany wtedy, gdy stoimy przed Bogiem całkowicie nadzy, wobec Jego miłości ukrzyżowanej. To jest zakład, o którym mówi Księga Hioba: jej bohater może krzyczeć, że brak mu motywacji, że pragnie śmierci, że życie nie ma sensu, ale krzyczy przed Bogiem i wobec swoich przyjaciół; jest ciągle w ruchu, działa i nie przestaje szukać. Brak motywacji oczyszcza jego wolność, ową wolność, o której można było wątpić przed zakładem; czy istotnie był zdolny do bezinteresowności? Stopniowo człowiek o imieniu Hiob dochodzi do prawdy o sobie. Kiedy więc wydaje nam się, że doszliśmy do kresu i że nie jesteśmy zdolni do najmniejszego ruchu, znaczy to, że doszliśmy po prostu do punktu, w którym nasza wolność może się wyrazić w sposób najbardziej autentyczny. Jezus pokazał nam bezinteresowność swojej miłości nie tyle poprzez cuda, ile poprzez krzyż, aby mogła zaistnieć wymiana dwu wolnych bezinteresowności. Od Hioba uczymy się, że nasza godność człowieka objawia się w miłości Boga nawet w chwilach, gdy brak motywacji osiągnie gwałtowność słów, które rozważamy. Jeśli odkryjemy w nas jakieś źródło frustracji, jeśli ogarnia nas lęk, że nasze działania pozbawione są sensu, albo wręcz boimy przyznać się do tego, musimy starać się, aby powiedzieć to Bogu w formie lamentacji.
  3. Musimy zaakceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy. Mówiąc na przykład o ubogich, odczuwamy zawsze udrękę, że nie jesteśmy w stanie tak naprawdę dzielić z nimi ich położenia. Istotnie, otrzymawszy w naszym życiu wychowanie, wykształcenie, nigdy nie będziemy jak ludzie ubodzy, niezależnie od tego, co się może stać. Jak się zachować? Powinniśmy dziękować Panu za to, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, i pytać się, co winniśmy robić, tu i teraz, dla brata, który jest inny od nas. Zastanowić się, co możemy otrzymać od niego, a on ze swej strony zada sobie podobne pytania. Ważne jest, bym odpowiedział Bogu w moim imieniu i bym kochał innych w takim stopniu, na jaki mnie stać. Pragnienie bycia czymś innym, niż się jest, to pokusa diabelska. Hiob pomaga nam w burzeniu zamków budowanych na piasku, uczy nas pokornej akceptacji siebie i braci, gdyż prawda polega na tym, iż jesteśmy na świecie, aby się wzajem-nie sobie dawać. Roszczenie zastąpienia wszystkich i znalezienia doskonałych rozwiązań okazuje się, w ostatecznym rozrachunku, straszliwą pomyłką. Jeśli zaś zacznę z miłością słuchać tych ludzi, to odkryję, że mogę wiele otrzymać, i nawet jeśli nie do końca zrozumie się ich mentalność, to można przeżyć prawdziwą egzystencjalną wymianę; można wtedy powiedzieć: Panie, zrobiłem to, co potrafiłem idąc za Twoim Synem, a Ty okaż mi Twoje miłosierdzie. Taka trzeźwość sądu, która naturalnie wymaga ofiar od naszego umysłu, jest trudna i dochodzi się do niej z wiekiem i w miarę doświadczeń. Dopóki człowiek jest młody, nie jest zdolny do akceptacji granic własnego poznania, granic poznania siebie w całości i do poznania, wychodząc od siebie samego, drugiego człowieka w jego całości.

 

 

Psalm (Ps 88 (87), 2-3. 4-5. 6. 7-8 (R.: por. 3a))

Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie

Panie, mój Boże, wołam do Ciebie we dnie, *
żalę się przed Tobą w nocy.
Niech dotrze do Ciebie moja modlitwa, *
nakłoń ucha na moje wołanie.

Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie

Bo moja dusza nieszczęściem jest przepełniona, *
a życie moje zbliża się do Otchłani.
Zaliczono mnie do grona idących do grobu, *
stałem się jak mąż pozbawiony siły.

Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie

Między zmarłymi jest moje posłanie, *
tak jak poległych, którzy leżą w grobach,
o których Ty już więcej nie pamiętasz, *
nad którymi nie roztaczasz już opieki.

Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie

Strąciłeś mnie w otchłań najgłębszą, *
w mrok i przepaść.
Twój gniew mnie przygniata, *
spiętrzyły się nade mną jego fale.

Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie

Komentarz

O księdze:

  1. Psałterz charakteryzuje się bogactwem gatunków literackich. Przyjmując je za kryterium podziału, można wyróżnić kilka grup utworów: 1) hymny – uroczyste pieśni pochwalne ku czci Boga (np. Ps 8; 19; 29; 100; 111; 148 – 150), które mogą wyrażać podziw nad dziełem stwórczym Boga (np. Ps 104) i nad Jego działaniem w historii (np. Ps 105). 2) lamentacje – liczne skargi i prośby o pomoc udręczonemu psalmiście, mogą być zbiorowe i indywidualne (np. Ps 3; 5; 13; 22; 44). Wśród lamentacji występują psalmy ufności (np. Ps 4; 11; 16; 62; 121), psalmy dziękczynne jednostki (np. Ps 30; 34; 92, 103) i wspólnoty (np. Ps 66; 117; 124) oraz kolekcja siedmiu psalmów pokutnych (Ps 6; 32; 38; 51; 102; 130; 143). 3) psalmy królewskie, które sławią królowanie Boga (np. Ps 47; 93 – 99), przejawiające się także w rządach dynastii Dawida (np. Ps 2; 18; 21; 45; 89; 110; 132). 4) pieśni Syjonu – modlitwy, które odgrywały szczególną rolę w liturgii świątynnej (Ps 15; 24; 46; 48; 76; 84; 87; 122; 134). Do nich należą też psalmy pielgrzymkowe (np. Ps 122; 126), sławiące świętą Jerozolimę i wyrażające radość ze spotkania z Bogiem w Jego ziemskiej świątyni. 5) pieśni liturgiczne, śpiewane podczas wieczerzy paschalnej i wielkich świąt Izraela. Szczególnie ważny jest tu zbiór hymnów: Hallelu (Ps 113 – 118) i Wielkiego Hallelu (Ps 136). Na ich prorocki charakter wskazał Chrystus, modląc się nimi w ostatnich godzinach ziemskiego życia (np. Mt 26,30). 6) psalmy dydaktyczne, które zawierają pouczenia o wartości prawa Bożego (Ps 25; 34; 111; 119), o sprawiedliwości i dobroci Boga (np. Ps 78; 145), rozważają problem odpłaty za dobre i złe uczynki (np. Ps 37; 49; 73; 112). 7) psalmy mesjańskie, które wprost wyrażają oczekiwanie na Pomazańca Pańskiego (np. Ps 2; 110). Tęsknota za Chrystusem, tj. Mesjaszem, obecna jest także w psalmach królewskich i pieśniach Syjonu. W każdym niemal psalmie można wyróżnić różne gatunki literackie, które nie pozwalają zaklasyfikować ich wyłącznie do jednej grupy.
  2. Psalmy są utworami poetyckimi. Autorzy zastosowali w nich liczne środki stylistyczne. Najbardziej charakterystycznym elementem poetyki hebrajskiej był paralelizm członów, czyli stychów wersetu. Polegał on na tym, że najczęściej daną myśl poeta zawarł w dwóch następujących po sobie stychach, które tworzyły najmniejszą jednostkę literacką utworu. Z innych środków należy wymienić rym i rytm. Niekiedy psalmiści komponowali swoje dzieła w formie akrostychów, czyli utworów alfabetycznych (Ps 25; 34; 37; 111; 112; 119; 145). Wersety czy strofy psalmu rozpoczynały się wtedy od kolejnych liter alfabetu hebrajskiego.
  3. Pomimo tak wielkiej różnorodności, będącej wyrazem rozwoju duchowego Izraela, „Psałterz” stanowi jedną zwartą księgę. Myśl przewodnia całego zbioru została zawarta we wprowadzeniu (Ps 1 – 2). Człowiek ma do wyboru dwie drogi życiowe: drogę posłuszeństwa Bożemu Prawu, która prowadzi do szczęścia, oraz drogę buntu, wiodącą do zagłady. Cała historia świata jest wypadkową tego podstawowego wyboru. Psalmista często posługuje się pojęciem „bezbożny” (Ps 1,3-4), które może oznaczać wrogie narody albo człowieka, który sprowadza sprawiedliwych z właściwej drogi. Może nim być nawet nieprzyjaciel wewnętrzny – zło ukryte w sercu ludzkim. Obrazy wojenne, tak często pojawiające się w psalmach, można więc tłumaczyć jako ilustracje walki duchowej.
  4. Łatwo dostrzec w psalmach rozwój idei szczęścia. Z początku pojmuje się je materialnie jako spokojne życie, posiadanie ziemi, bogactwo, rodzinę, która zapewnia przyszłość. Stopniowo jednak człowiek odkrywa, że prawdziwe szczęście kryje się głębiej. Wypełnianie Prawa prowadzi go do odkrycia wartości nieprzemijalnych. Pociąga to za sobą przemianę relacji z bliźnimi. Pragnienie zemsty na wrogach ustępuje miejsca oczekiwaniu na ich nawrócenie. Podobnie ewoluuje rozumienie nagrody za sprawiedliwe życie i kary za popełnione zło. Początkowo psalmista, który widzi ziemskie powodzenie grzeszników, głośno krzyczy o swej niewinności i domaga się za nią odpłaty. Z czasem jednak uświadamia sobie własną grzeszność i przynależność do grzesznego ludu i pozostawia Bogu wymierzenie wszystkim sprawiedliwości.
  5. Grecki przekład Biblii, „Septuaginta” (LXX), powstały w egipskiej Aleksandrii już w II w. przed Chr., pogłębia historyczną lekturę „Psałterza”, interpretując go jako proroctwo. W ślad za tą żydowską tradycją, Kościół dostrzega w psalmach zapowiedź tajemnicy Chrystusa i doskonałej wspólnoty czasów ostatecznych. Stąd nasza lektura odwołuje się nie tylko do sensu wyrazowego (dosłownego, historycznego) psalmów, ale szuka także wypełnienia ich treści w Chrystusie i w Kościele.

O dzisiejszym psalmie:

Ps 88,

Skarga w duchowej ciemności

1Pieśń. Psalm synów Koracha. Dyrygentowi: na melodię „Machalat”. Pouczenie Hemana Ezrachity.

2Panie, Boże, mój Zbawco, we dnie i w nocy wołam do Ciebie.

3Niech dojdzie do Ciebie modlitwa moja, skłoń Twe ucho ku mojej prośbie.

4Bo dotknęły mnie liczne nieszczęścia, moje życie zbliża się do krainy umarłych.

5Zaliczono mnie do schodzących do grobu, stałem się jak człowiek bezsilny, leżący wśród umarłych.

6Złożono ich w grobie, tak jak pobitych, o których już nie pamiętasz i którzy wypadli z Twej ręki.

7I mnie złożono w głębokim dole, w ciemności, w cieniu śmierci.

8Zalały mnie jej fale, gniew Twój nade mną zaciążył.

Sela

9Oddaliłeś ode mnie znajomych; czują do mnie odrazę. Jestem uwięziony i nie mam wyjścia.

10Osłabły mi oczy od cierpienia.

Wołam do Ciebie, Panie, nieustannie, wyciągam do Ciebie ręce.

11Czy dla umarłych czynisz cuda? Czy wstaną cienie, by sławić Ciebie?

Sela

12Czy w grobie głosi się Twą łaskę, a wierność Twoją wśród zagłady?

13Czy pozna się Twe cuda w ciemnościach, a sprawiedliwość w ziemi zapomnienia?

14A ja wołam do Ciebie, Panie, moja modlitwa uprzedza Cię rankiem!

15Czemu odrzucasz mnie, Panie, odwracasz ode mnie swe oblicze?

16Jestem udręczony i bliski śmierci od mojej młodości,

dźwigałem Twoją grozę, aż osłabłem.

17Spadła na mnie zapalczywość Twoja i niszczą mnie Twoje groźby.

18Ciągle ogarniają mnie jak woda, zewsząd mnie otaczają.

19Odsunąłeś ode mnie przyjaciela i bliskiego, spośród moich znajomych zostały mi ciemności!

 

  1. W całym Psalmie 88 można wyróżnić trzy części (ww. 4-10a.10b‑13.14-19). Psalmista, od młodości złożony chorobą (w. 16), czuje zbliżającą się śmierć. Rozwiązania swojego dramatu upatruje w interwencji Boga, do którego codziennie z wiarą zwraca się o pomoc (ww. 10.14). Nie uzyskuje jednak oczekiwanej odpowiedzi. W odróżnieniu od innych lamentacji, w Psalmie 88. nie ma wyznania ufności w pomoc Boga ani zapowiedzi dziękczynienia. Panuje w nim mroczna atmosfera opuszczenia w cierpieniu. Psalm ten znalazł się jednak w kanonie modlitw natchnionych i stanowi pomoc w modlitwie dla ludzi pogrążonych w największych udrękach duchowych, w osamotnieniu i przedłużającym się cierpieniu. Nadzieję chrześcijanina podtrzymuje przykład Jezusa, który także doświadczył dramatu opuszczenia w Ogrójcu i na Golgocie (Mk 14,33-36; 15,34), oraz orędzie Nowego Testamentu o pełni szczęścia w życiu pozagrobowym. Ponadto mistyka chrześcijańska (np. św. Jan od Krzyża) wskazuje na stan tzw. ciemnej nocy duszy, która jest etapem oczyszczenia jej z ziemskich przywiązań i duchowych pociech. Stan nocy w końcu prowadzi człowieka do spotkania z niewidzialnym Bogiem i głębokiego doświadczenia Jego miłości.
  2. Sela – słowo występujące siedemdziesiąt cztery razy w Biblii hebrajskiej (siedemdziesiąt jeden razy w Księdze Psalmów i trzy razy w trzecim rozdziale Księgi Habakuka). Istnieje wiele możliwości, co do interpretacji tego słowa. Niektórzy sugerują, że mogło być czymś w rodzaju znaku muzycznego wskazującego śpiewakom moment pauzy, zmiany tonacji lub podnoszenia rąk przez zgromadzonych wiernych. Istnieje też możliwość, iż oznacza ono podnieść, co mogłoby być sygnałem dla śpiewaków momentu, w którym powinni podnieść głos albo natężenie głośności muzyki instrumentalnej w przerwie podczas śpiewania. Jeszcze inna teoria mówi, że słowo to wskazywało miejsce, w którym oczekiwano odpowiedzi zgromadzonego ludu na wyrecytowaną modlitwę. Najczęściej jednak przyjmuje się, że jest to prosta wskazówka dla wykonawców psalmu, której znaczenie dzisiaj jest nieznane.

 

 

Ewangelia (Łk 9, 51-56)

Jezus przeciwny natychmiastowemu karaniu

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy dopełniały się dni wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jeruzalem, i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i weszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by przygotować Mu pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jeruzalem.

Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, byśmy powiedzieli: Niech ogień spadnie z nieba i pochłonie ich?» Lecz On, odwróciwszy się, zgromił ich. I udali się do innego miasteczka.

Komentarz

O księdze:

  1. Najstarsze świadectwa chrześcijańskie stwierdzają, że autorem trzeciej Ewangelii oraz Dziejów Apostolskich jest Łukasz, lekarz i towarzysz Pawła, pochodzący z Antiochii Syryjskiej. O Łukaszu można też powiedzieć, że był historykiem i teologiem.
  2. Ewangelia według św. Łukasza jest dedykowana Teofilowi (Łk 1,3). Wymienienie go w tytule nie oznacza, że jest on jedynym, do którego skierowane jest to dzieło. Łukasz w osobie Teofila adresuje swoje dzieło do ludzi wywodzących się z kręgu kultury greckiej, którzy przyjęli chrześcijaństwo.
  3. Istotnym celem dzieła Łukasza (Ewangelii i Dziejów Apostolskich) było przygotowanie chrześcijan do podjęcia misji ewangelizacyjnej wśród narodów. Stwierdza się wręcz, że Łukasz napisał tzw. Ewangelię ewangelizatora. Kościół przestawał być małą grupą ludzi, którzy wzajemnie się znają, i przeradzał się w społeczność bardzo zróżnicowaną, wymagającą od jej członków uniwersalizmu i wielkiej otwartości na wszystkie ludy.
  4. Ewangelia według św. Łukasza powstała ona po roku 70 po Chr., czyli po zburzeniu Jerozolimy przez Rzymian.
  5. Wszyscy zgodnie przyjmują, że Ewangelia według św. Łukasza i Dzieje Apostolskie stanowią dwie części jednego dzieła, którego prologiem jest Łk 1,1-4. Łukasz, pisząc Ewangelię, musiał myśleć już o drugiej części. Potwierdzają to zabiegi literackie i ciągłość głównych tematów teologicznych, obecnych w obu tych księgach. Redagując Ewangelię, korzystał z kilku źródeł. Wiele tekstów przejął z materiału zgromadzonego w starszej Ewangelii według św. Marka. Łukasz w swojej Ewangelii zamieścił prolog (Łk 1,1-4), tradycję dotyczącą dzieciństwa Jezusa (Łk 1,5 – 2,52), opisy ukazujące Bóstwo Jezusa (Łk 24,13-53). Szerzej niż Marek opisał działalność Jezusa w Galilei (Łk 6,20 – 8,3) oraz Jego podróż do Jerozolimy (Łk 9,51 – 18,14). Szczególną rolę w kompozycji Ewangelii odgrywa Jerozolima. W tym mieście dokonują się najważniejsze wydarzenia z ziemskiego życia Jezusa. Przygotowanie uczniów dokonuje się w drodze do Jerozolimy. W Jerozolimie – a nie jak u pozostałych ewangelistów w Galilei – zmartwychwstały Chrystus spotyka się ze swoimi uczniami. Ewangelia ma być głoszona, począwszy od Jerozolimy (Łk 24,47), i z tego miejsca Kościół będzie się rozszerzał, aż obejmie swoim zasięgiem cały świat.
  6. Charakterystyczną część Ewangelii według św. Łukasza stanowią przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37); o bogatym rolniku (Łk 12,16-21); o miłosiernym Ojcu (Łk 15,11-32); o nieuczciwym zarządcy (Łk 16,1-8); o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31); o faryzeuszu i celniku (Łk 18,10-14). Tylko Łukasz opisuje sceny przedstawiające miłość Jezusa do grzeszników, np. nawrócona grzesznica (Łk 7,36-50); Zacheusz (Łk 19,2-10). Odnotowuje też cuda, których nie ma w pozostałych Ewangeliach: wskrzeszenie młodzieńca z Nain (Łk 7,11-17); uzdrowienie kobiety chorej na artretyzm (Łk 13,10-17); uzdrowienie chorego na puchlinę wodną (Łk 14,1-6) oraz oczyszczenie dziesięciu trędowatych (Łk 17,11-19).
  7. Ewangelię według św. Łukasza cechuje atmosfera modlitwy, radości, pokoju, chwały Bożej, łagodności i dobroci. Autor posiada głębokie wyczucie psychiki i wspaniale kreśli portrety swoich bohaterów, zwłaszcza Jezusa. Jest również, bardziej niż inni ewangeliści, wrażliwy na rolę i misję kobiet. Wskazuje, że kobiety na równi z mężczyznami są zobowiązane do przyjęcia Ewangelii i odpowiedzialne za jej głoszenie. Łukasz stara się także dać odpowiedź na pytanie: Jaki jest cel i sens istnienia chrześcijaństwa w świecie? W swoim dziele ukazuje on, że historia Jezusa i dzieje Kościoła, który założył, są wypełnieniem starotestamentowych obietnic danych przez Boga. Historia Jezusa i w konsekwencji historia Kościoła stanowią ostatni etap historii zbawienia. Epoka ta zakończy się powtórnym przyjściem Chrystusa i dokonaniem sądu nad światem. Czas Kościoła zawarty pomiędzy pierwszym i drugim przyjściem Jezusa na ziemię jest czasem ostatecznym. Nie jest to tylko epoka, w której pielęgnuje się pamięć o Jezusie. Zmartwychwstały Chrystus cały czas działa w swoim Kościele i poprzez swój Kościół. Jezus przemierza wraz z Kościołem drogę, która prowadzi do ostatecznego spotkania z Bogiem.
  8. Świadectwa zawarte w Ewangelii jednoznacznie wskazują, że Jezus jest jedynym Zbawicielem świata. W Starym Testamencie tytuł „Zbawca” odnoszony był do Boga i wyrażał dwa aspekty: wybawienie od zła oraz obdarowywanie dobrodziejstwami. W świetle Ewangelii według św. Łukasza Jezus w całej swojej działalności zmierza do uwolnienia człowieka od zła, od grzechów i nieszczęść oraz obdarza go darami Bożymi. Czas działalności Jezusa jest więc czasem zbawienia. Jego Ewangelia jest słowem, które zbawia. Dlatego orędzie o zbawieniu i odpuszczaniu grzechów w imię Jezusa ma być głoszone wszystkim narodom (Łk 24,47).
  9. Szczególną uwagę Łukasz przywiązuje do ukazania roli modlitwy w życiu Jezusa, a także rodzącego się Kościoła. Wszystkie istotne wydarzenia z życia Jezusa poprzedzone są modlitwą. Jezus, modląc się, daje ludziom przykład, w jaki sposób mogą trwać w nieustannej łączności z Bogiem Ojcem. Modlitwa jest też ukazana jako niezawodny środek przeciwko pokusom, przeciwnościom, zniechęceniu, zagubieniu.
  10. Ewangelia według św. Łukasza jest swego rodzaju podręcznikiem, który ma przygotować chrześcijan do dzieła ewangelizacji. Przekazuje słowa i czyny Jezusa w taki sposób, by ewangelizujący mógł być skutecznym świadkiem Chrystusa. Wzorem jest Jezus, który jako „pierwszy ewangelizator” nie tylko sam głosił Ewangelię (Łk 4,16-21), ale stopniowo przygotowywał do tego dzieła swoich uczniów.

O czytaniu:

  1. Fragment, w którym Łukasz przedstawia decyzję opuszczenia Galilei przez Jezusa i udania się do Jerozolimy, miejsca śmierci na krzyżu, zmartwychwstania i wniebowstąpienia, upodabnia Mistrza zarówno do Eliasza, który za swą wierność Bogu i za walkę o czystość religii Mojżeszowej musiał wiele wycierpieć, a na koniec został wzięty do nieba (1 Krl 18 – 19; 2 Krl 2, 1-12), jak i do opisywanego przez Izajasza Sługi Pańskiego, który jest gotowy przyjąć cierpienie i od-rzucenie przez ludzi, aby do końca wypełnić zbawcze plany Ojca i ujrzeć światło (Iz 50, 4-9; 53, 1-12). Wrogość Samarytan na początku tej podróży do Jeruzalem, przypominająca nieprzychylne nastawienie Nazaretan na początku działalności galilejskiej (Łk 4, 16-30), pozwala zrozumieć, że to odrzucenie i związane z nim cierpienie wynikają z niezrozumienia istoty Jego posłannictwa. Jego więź z Bogiem i wierność woli Ojca, przekreślającej ich polityczne wyobrażenia Mesjasza, budzi u ludzi jawny sprzeciw. Nawet uczniom wydaje się, że mocą, którą otrzymali na początku swej pierwszej działalności apostolskiej, mogą się posługiwać w celu karania i niszczenia nieprzyjaciół. Rzeczą zdumiewającą w tym tekście jest to, że z propozycją zesłania na Samarytan ognia z nieba wychodzi Jan, który później będzie uznawany za piewcę Bożej miłości. Scena ta pokazuje, że uczniowie byli jeszcze bardzo dalecy od ideału, który Mistrz im przedstawiał w swoim nauczaniu i że musieli przejść bardzo długą drogę, aby później, w Kościele pierwotnym, stanąć przed innymi wyznawcami Chrystusa jako wzór do naśladowania. Ponieważ jednak w końcu zdołali pokonać ten dystans, udowodnili innym, że każdy człowiek dzięki działającej w nim mocy Bożej jest w stanie upodobnić się do Mistrza i wcielić w życie głoszone przez Niego zasady.
  2. W spotkaniu z Samarytanami Jezus pokazuje, że apostoła głoszącego królowanie Boga na ziemi obowiązuje postawa łagodności i wyrozumiałości. Nie pozwala wymierzać kary tym, którzy niegdyś zostali odrzuceni przez żydowską wspólnotę w Jerozolimie z nacjonalistycznie zabarwionych pobudek religijnych. Zniszczenie ogniem przeciwników nie jest w stanie zwrócić ludzkiego serca ku Bogu i nie rodzi żadnego dobrego owocu. Apostoł powinien cierpliwie czekać na chwilę, kiedy łaska Boża wreszcie zostanie przyjęta i wyda właściwy plon. W gruncie rzeczy dzieje Kościoła pierwotnego pokazały, że kilka lat później Samaria przyjęła orędzie głoszone tam przez apostołów (Dz 8, 4-24) i stała się ważnym ogniwem pośrednim w rozprzestrzenianiu się Ewangelii z Judei aż po krańce ziemi (zob. Dz 1, 8).
  3. Nazwa „Samarytanie” obejmowała najpierw mieszkańców Samarii, a później, w szerszym znaczeniu, także ludność zamieszkującą okolice Samarii. Miasto to po podziale królestwa dawidowego stało się stolicą królestwa północnego, które oddzieliło się nie tylko od dynastii dawidowej, ale też od kultu sprawowanego w Jerozolimie. W konsekwencji na jego terenie kult jedynego Boga został skażony kultami bóstw kananejskich. W roku 722 przed Chr. Samaria została zdobyta przez wojska asyryjskie, zaś terytoria królestwa północnego stały się prowincją asyryjską. Duża część ludności, która przeżyła najazd wroga, została deportowana do Asyrii. Na jej miejsce przybyło wielu obcokrajowców z Mezopotamii, Syrii i Medii. Tym sposobem ludność zamieszkująca tereny dawnego królestwa Izraela została wymieszana z pogańskimi przybyszami, a jej religia jeszcze bardziej uległa kultom obcych bóstw. Później uzyskała ona nazwę ludu samarytańskiego. W wieku VI zostało podbite przez Babilonię także królestwo południowe, z którego również najeźdźcy deportowali najbardziej wpływową i najbogatszą część mieszkańców. Po podbiciu Babilonii przez Persję Żydzi mogli powrócić z wygnania i przystąpili do odbudowy świątyni zburzonej przez wojska Nabuchodonozora. Wówczas Samarytanie zaproponowali przywódcom judzkim pomoc i okazali pragnienie przyjęcia religii jedynego Boga (Ezd 4, 2), jednakże Judejczycy nie przyjęli ich propozycji (Ezd 4, 3), czego przyczyną mogło być pogańskie pochodzenie wielu ówczesnych mieszkańców Samarii. Od tego czasu między Samarytanami a Żydami coraz bardziej pogłębiała się niechęć, która w II wieku przed Chr. przerodziła się we wzajemną wrogość. Samarytanie nie porzucili całkowicie religii Mojżeszowej, ale z pism żydowskich przyjęli jedynie Pięcioksiąg. Ich miejscem kultu od IV wieku była świątynia na górze Garizim, zburzona następnie w 128 r. przed Chr. przez Jana Hirkana, co jeszcze bardziej wzmocniło wrogie nastawienie Samarytan do Żydów. Józef Flawiusz opowiada, że za prokuratora Koponiusza (lata 6-8 po Chr.) Samarytanie rozrzucili na krużgankach i na dziedzińcu świątyni jerozolimskiej ludzkie kości, bezczeszcząc tym samym miejsce święte. Kiedy indziej zaś Samarytanie zaatakowali Galilejczyków idących przez ich terytorium na święto Paschy do Jerozolimy, za co w odwecie Żydzi spalili kilka wiosek Samarytańskich. W takim kontekście należy stwierdzić, że zawarta w Łk 9, 51 informacja o wrogości Samarytan do Galilejczyków pielgrzymujących do Jerozolimy jest historycznie wiarygodna i odzwierciedla rzeczywisty antagonizm istniejący w owych czasach między tymi dwoma narodami.