Urodzi³em siê 6 wrze¶nia 1966 roku a wiêc na Tysi±clecie Chrze¶cijañstwa w Polsce. Pochodzê z miejscowo¶ci Gr±dy, po³o¿onej ok. 8 km od £êcznej. Naukê rozpocz±³em wla8nie w mojej miejscowo¶ci, nastêpnie uczêszcza³em do Ludwina i wreszcie do Technikum Ogrodniczego w Kijanach. Po zdaniu matury poszed³em po opiniê do ks. Proboszcza Mieczys³awa Bochenka i zosta³em przyjêty do seminarium. 18 maja 1991 roku przyj±³em ¦wiêcenia kap³añskie z r±k ówczesnego biskupa, ks. Boleslawa Pylaka. Pierwsz± parafi±, w której pracowa³em by³a parafia p.w. Przemienienia Pañskiego w Garbowie, sk±d po sze¶ciu latach dosta³em skierowanie do parafii ¶w. Jana Chrzciciela w Lublinie (parafia archikatedralna - przyp. red), gdzie przepracowa³em kolejnych siedem lat. I dok³adnie w trzynast± rocznicê ¦wiêceñ, 18 maja 2004 roku, otrzyma³em nominacjê na administratora parafii Jastków.
Jak zrodzi³o siê powo³anie do kap³añstwa?
Mówi siê, ¿e s± ró¿ne powo³ania. Powo³anie "paw³owe" - w tym sensie Paw³owe, ¿e tak, jak ¶w. Pawe³, w³a¶ciwie jeszcze wtedy Szawe³, nagle kto¶ spotyka Chrystusa i dokonuje siê zwrot w jego ¿yciu. I chocia¿ mam na imiê Pawe³, to takiego powo³ania nie mia³em. S± jeszcze powo³ania od ko³yski" - ja w³a¶nie mia³em takie powo³anie. My¶lê, ¿e to w du¿ej mierze zawdziêczam modlitwie rodziców, szczególnie Mamie. Mia³em starszego brata, który, niestety, zmar³ i Mama mówi³a zawsze, ¿e gdy tylko bêdzie jeszcze jeden ch³opak, to, je¶li bêdzie tylko chcia³, mo¿e "pój¶æ na ksiêdza". No i tak siê sta³o. Mama mia³a ju¿ ponad czterdzie¶ci lat, gdy siê urodzi³em. Od pocz±tku ¿y³em z t± ¶wiadomo¶ci± w sercu, ¿e bêdê ksiêdzem. Jestem Panu Bogu ogromnie wdziêczny, przyjmujê to za jaki¶ wielki dar, ze nigdy nie mia³em w±tpliwo¶ci co do wyboru swego powo³ania. Na pewno takim punktem zwrotnym w moim kap³añstwie jest ta samodzielna funkcja. Zdajê sobie sprawê, ¿e muszê siê wiele nauczyæ a jednocze¶nie jestem wdziêczny Panu Bogu za to, ze mogê korzystaæ z bogatego do¶wiadczenia Ksiêdza Kanonika Jana ¯ukowskiego. Na ka¿dym kroku widaæ zaanga¿owanie i ogrom Jego pracy, w³o¿ony zarówno w stronê duchowa, jak i materialn± parafii.
Przyszed³ Ksi±dz do parafii "maryjnej..."
Tak, i uwa¿am to za szczególny dar Matki Bo¿ej wzglêdem mojej osoby. Dostrzegam wyra¼ny rys "maryjny" w moim ¿yciu. Gdy mia³em kilka tygodni wypad³em z wózka. Siostra tak intensywnie hu¶ta³a tym wózkiem, ze niestety tak siê sta³o. A by³o to w roku 1966, gdy w mojej rodzinnej parafii trwa³o Nawiedzenie rodzin przez Kopiê Obrazu Matki Bo¿ej. I by³ taki zwyczaj, ¿e dotykano do tej kopii obraz, który pó¼niej pozostawa³ w domu. Gdy Rodzice us³yszeli krzyk sióstr – a mam cztery starsze siostry - przybiegli i zobaczyli, ze le¿ê siny, nie dajê znaku ¿ycia. Wtedy moja najstarsza siostra Tenia zaproponowa³a: „Mamo, dotknijmy go do obrazu". To wszystko trwa³o kilkana¶cie minut od tego wypadku, ale po tym dotkniêciu cudownie zacz±³em „nabieraæ kolorów", oddychaæ. I jako¶ to prowadzenie Matki Bo¿ej od pocz±tku mojego istnienia ci±gle jest obecne w moim ¿yciu. A ten obraz jest ze mn± zawsze tam, gdzie jestem, wisi obecnie nad ³ó¿kiem w sypialni w Jastkowie. Nie da siê wiêc ukryæ, ¿e mam szczególne nabo¿eñstwo do Matki Bo¿ej.
Proszê Ksiêdza, co to znaczy byæ kap³anem?
Byæ kap³anem to przede wszystkim wiedzieæ Komu siê zaufa³o, jak± drogê siê wybra³o i byæ temu wiernym. To znaczy te¿ byæ dyspozycyjnym, trzeba rezygnowaæ z siebie. Z pewno¶ci± nie zawsze siê to udaje, ale ta ¶wiadomo¶æ mi towarzyszy. I w du¿ej mierze jest pewnym wyznacznikiem moich dzia³añ. Czy ³atwo byæ kap³anem? Kiedy siê zaufa Panu Bogu to tak, choæ jak w ¿yciu - ró¿nie jest, no ale warto. Warto, wtedy jest wewnêtrzna satysfakcja nawet je¶li pojawiaj± siê jakie¶ trudno¶ci. Poddanie siê Jego woli, Jego prowadzeniu, wówczas wszystko jest mo¿liwe.
Mówi³ Ksi±dz, ¿e pewnym zwrotem w ¿yciu kap³añskim by³a nominacja do parafii Jastków. Jak siê Ksi±dz u nas czuje, czy jest to ju¿ "oswojone miejsce"?
Có¿, to ju¿ drugi rok, jak jestem w parafii i mam bardzo pozytywne odczucia. Mo¿e na pocz±tku by³a pewna obawa, taka ludzka: nowe ¶rodowisko, nowi ludzie, jak to wszystko siê potoczy, jak ja bêdê odbierany. Ale my¶lê, ¿e to wszystko jako¶ szybko minê³o i jak na razie mam pozytywne wra¿enia. Przede wszystkim podziwiam tak± duchowa stronê parafii, zaanga¿owanie w ¿ycie Ko¶cio³a. To bardzo buduj±ce, wtedy cz³owiek, kap³an czuje siê potrzebny a jednocze¶nie ubogaca siê.
A jakie s± plany, zamierzenia na przysz³o¶æ w parafii?
Na pewno bêdê siê stara³ kontynuowaæ tê pracê, któr± z taka gorliwo¶ci± by³a prowadzona przez Ksiêdza Kanonika i zdajê sobie sprawê, ¿e to wcale nie bêdzie ³atwe. Z pewno¶ci± zwrócê uwagê na cmentarz grzebalny, jako pewna wizytówkê parafii. Wchodz±c w nowe ¶rodowiska staram siê ci±gle rozpoznawaæ jakie s± potrzeby i wówczas planowaæ nowe konkrety.